|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Dział techniczny - Historia się powtarza
Anonymous - 2013-09-25, 22:20 Temat postu: Historia się powtarza Na forum wygląda zawsze mniej więcej tak:
1. Ktoś w złej sytuacji znajdzie forum, zaczyna czytać. Jeszcze się nie loguje, bo przecież nie jest rozwodnikiem (patrz statystyki "Na Forum jest 40 użytkowników :: 17 Zarejestrowanych, 4 Ukrytych i 19 Gości). To ci "goście"
2. Ktoś się zaloguje, ale czyta, jeszcze nie pisze
3. Ktoś w końcu pisze pierwszy post. Albo sam tytułuje go jako "historia", albo tak moderator tytułuje - wyrzuca z siebie emocje. Małżeństwo w rozkładzie, ale pyta "co robić"? To tak jakbyś przez telefon dzwonił do chirurga: "panie doktorze, właśnie widziałem wypadek drogowy, leży ciało na drodze, mózg się wylewa i jelita, pan doktor powie co należy zrobić? Mam wkładać te jelita do brzucha? Nakryć kocem? Może folią?"
4. Można zapracować zaangażowaniem w dyskusjach nad tzw. obroną sakramentu małżeństwa. Cytować regulamin, pozycje sycharowe. Można zostać zielonym.
5. Potem przechodzi się w okres wojny pozycyjnej znanej z I wojny światowej. Na Sycharze trwa to często dłużej niż 4 lata. Nawet kilkanaście. Wojna pozycyjna polega na obronie sakramentu: nie zgadzam się na rozwód, walczę. Po rozwodzie uznaję, że przecież i tak jest sakrament. Przychodzi etap negacji rozwodu. Że on nie ma znaczenia, znaczenie ma sakrament.
6. Tutaj (lub wcześniej, ale raczej wcześniej nie) może przyjść niebezpieczny moment - skoro sakrament ma znaczenie, to po co broniło się małżeństwa cywilnego jak Częstochowy? Szczere podzielenie się wątpliwościami z koleżankami i kolegami Sycharami zlikwiduje te objawy. Poradzą lekturę pozycji sycharowych, robienie programu 12 kroków od początku, generalnie w tej trudnej chwili "przytulają", martwią się i mocno modlą o wypędzenie złego ducha. Gdyby mogli, egzorcyzmowaliby. Ale nie mogą...
7. Czasem ktoś, niestety, z punktu 6 wchodzi na nieco inną drogę... Odkrywa, że na świecie zdarzają się rozwody, tak jak choroby, śmierć i inne zło. Wspomina się go, że była taka osoba. Niestety.... nie wytrwał w sakramencie....
|
|