Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - I znowu zamęt

Anonymous - 2013-09-24, 13:21

Nirwanna napisał/a:
i robię to kiedy emocje dopiero zaczynają Ci hulać.

Nirwano aby było jasne nic mi nie hula, jedynie nie cierpię jak mi się wciska "kity".
Najzabawniejsze jest to że wszystko wiesz-o sorry wiecie :mrgreen: :mrgreen:
lepiej od mojej osoby.
Już napisałem powyżej "żenada" i tak zresztą traktuje waszą pisaninę.

Co do łamania regulaminu i ewentualnych zasad.???
No fakt -ale Sychar nie jest az tak dla mnie autorytatywny by z tego powodu zadręczało mnie sumienie-ot forum jedno z wieluuuuuuuuu.
przykro mi
landis85 napisał/a:
to do mnie?
ja nie mam rozwodu...

nie landis to nie do ciebie
-to był jedynie przykład.
landis85 napisał/a:
ja mam wrażenie że czytam posty zgorzkniałego mężczyzny :(
przykre, ale tak właśnie czuję czytając Ciebie...
może się mylę...

Nie jestem zgorzkniały-choc nie ukrywam zycie ostatnio mnie doświadczyło.
Nie zgadzam się jedynie z doktrymami "lidera"
patrz Andrzej i tyle.
Uważam ze w wielu sprawach wprowadza ludzi w błąd i przyznam najmarniej od dwóch lat zastanawia mnie gdzie ten człowiek ma swój problem że akurat tak ,a nie inaczej brzmi.
Uwierz mi landis jak przebywa się poza forum dłuższy czas-a później wejdzie tu i poczyta.
To wszyscy uczestnicy brzmia identycznie,te same zwroty,te same teksty,te same mądrości-jak wirus.
I dopowiem więcej:
jak mocno uczestniczyłem na tym forum to identico w euforii brzmiałem
Bety napisał/a:
Miodzio,
mam dokładnie takie same wrażenie- jesteś bardzo zraniony,
czym?

zraniony??
-raczej nie -jedynie wkoncu zaakceptowałem stan rzeczy- i tylko dlatego nie przeszkadzają mi pewne sprawy -głównie te jakie gryza na tym forum.
Andrzej napisał/a:
abcd, czy Ty jesteś tym użytkownikiem naszego forum, który w zeszłym roku występował tutaj pod nickiem „Jarek321” i któremu na jego prośbę w październiku zeszłego roku - http://www.kryzys.org/arc...opic.php?t=8388 - usunąłem jego konto?

I vot metody-jak KGB
nie z tej to go z tej.
Już tak było dajcie mi człowieka a znajdziemy na niego paragraf.
Andrzej dorosły chłop jesteś a czasem działasz jak brzdąc w gatkach skórzanych
taki mały brzdąc.

[ Dodano: 2013-09-24, 13:31 ]
abcd napisał/a:
Skoro nie szanujesz regulaminu, jak możesz wymagać od innych forumowiczów, by ten regulamin szanowali?

no jak to jak???
ano proste...

Mt 7, 3-5: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki
we własnym oku?

Anonymous - 2013-09-24, 17:45

miodzio63 napisał/a:
Uwierz mi landis jak przebywa się poza forum dłuższy czas-a później wejdzie tu i poczyta.
To wszyscy uczestnicy brzmia identycznie,te same zwroty,te same teksty,te same mądrości-jak wirus.


miodzio to co tutaj słyszę, nauczyłam się zostało później poparte na różnych rekolekcjach, tam słyszałam to samo, więc uważam że Sychar nie opiera się na własnych przekonaniach wyssanych z palca

miodzio63 napisał/a:
Już napisałem powyżej "żenada" i tak zresztą traktuje waszą pisaninę.

miodzio63 napisał/a:
No fakt -ale Sychar nie jest az tak dla mnie autorytatywny by z tego powodu zadręczało mnie sumienie-ot forum jedno z wieluuuuuuuuu.


nie rozumiem wtedy po co ta produkcja z Twojej strony i wałkowanie ciągle tego samego ?

co do Andrzeja to mi akurat nie przeszkadza to że ma konto administrator i konto forumowe, większość osób wie o kogo chodzi, więc??

nie wiem jak administratorzy ale jak dla mnie treść zupełnie nie na temat, jakieś rozgrywki dwóch niezadowolonych z życia panów- no sorki ale tak to odbieram...:(

Anonymous - 2013-09-24, 18:11

landis85 napisał/a:
nie wiem jak administratorzy ale jak dla mnie treść zupełnie nie na temat, jakieś rozgrywki dwóch niezadowolonych z życia panów- no sorki ale tak to odbieram...:(

Jeżeli na tym forum w następstwie takiej rzeczywiście długiej dyskusji przeczytam w końcu takie zdanie jak to:
landis85 napisał/a:
to czy ktoś zgadza się na rozwód jest indywidualną sprawą uważam, nie nam oceniać stan umysłu tej osoby...

- to wówczas dyskusja ma sens.

Anonymous - 2013-09-24, 20:30

landis85 napisał/a:
miodzio to co tutaj słyszę, nauczyłam się zostało później poparte na różnych rekolekcjach, tam słyszałam to samo, więc uważam że Sychar nie opiera się na własnych przekonaniach wyssanych z palca

Wiadomo że nie sa całkowicie wyssane z palca, jedynie w wielu kwestiach zmodyfikowane.
Gdyby całkowicie odbiegały od normy Sychar był by sektą, a nie jest.
Ja już pisałem i wcale to nie jest obraźliwe względem Sychar-u -dla mnie sklania się do pierwowzorów chrześcijaństwa (czyli skrajnie ortodoksyjne)
landis85 napisał/a:
nie rozumiem wtedy po co ta produkcja z Twojej strony i wałkowanie ciągle tego samego ?


Bo jestem wytrwały :mrgreen: :mrgreen:
i co jeszcze ???

dobrze jest poczytać choćby na innych forach (także katolickich) i tych nie katolickich.
Że sa czasami na tym forum ludzie jacy nie podzielają opinii prowadzącego, jaka
staje się coraz dziwniejsza.
Pisza także o tych wszystkich usuniętych jakich wyrzucił Andrzej bo nie podzielali jego myśli.(poglądów)
Pisza o moderatorach Tadeuszu, Jarku- piszą o innych uczestnikach.
Reasumując :
Andrzej gra inni tańczą
A historia wciąż ta sama ...Norbert wypisuje, zaraz mu się przypisuje, potem banuje, nastepnie udowadnia co dolega lub nie dolega Norbertowi
łapki czyste ..raczki do modlitwy złożone i pachnie świętością.
Ale to tylko wiejski sielankowy obrazek (podkolorowany )ze świetymi daleko od cywilizacji w Bieszczadach

Anonymous - 2013-09-24, 21:19

miodzio63 napisał/a:
Zazwyczaj sąd po wniklywym dociekaniu ..itd itp
orzeka rozwód.(gdy na jednej szli jest separacja=rozwód)
Dzięki za słówko "zazwyczaj", bo nie jest to reguła... są od niej wyjątki i pomimo, że powód wniósł sprawę o rozwód, sąd orzeka separację jeśli pozwana nie wyraża zgody na rozwód a chce separacji... da się!

To tylko takie delikatne wtrącenie, aby uściślić... i już mnie nie ma... za ciężka tu atmosfera :-(

Anonymous - 2013-09-24, 21:47

Gdzieś w całej tej dyskusji jest mi smutno z jednego powodu. Nie chodzi mi o Andrzeja i jego poglądy, bo każdy może wierzyć w co chce.

Chodzi mi o tych ludzi, którzy w bólu kryzysu w małżeństwie znajdują wyspecjalizowane forum wspólnoty katolickiej. Nie mają wątpliwości, bo przeczytają sobie skany błogosławieństw biskupów.

I to forum, informacje podawane tutaj, rady tutaj dawane, wprowadzają ich w wielkie napięcie, że jak powiedzą "zgadzam się na rozwód" to grzeszą, że jak sami wystąpią z rozwodem (bo mają dosyć takiego życia, a nie dlatego, że chcą cudzołożyć) to wielce grzeszą.

Owszem, jest to tylko moje pisanie, bo nie szukam autorytetów, znanych teologów itd.

Ale przypominają mi się przypowieści z Ewangelii:
- o kobiecie pochylonej w synagodze, którą Jezus uzdrowił w szabat, kiedy nie można było uzdrawiać, choć w szabat nawet osła przyprowadzało się do wodopoju, jak miał pragnienie

- o przełożonym synagogi, gdzie tę kobietę uzdrowiono, który trzymał wszystko twardą ręką i nie pozwalał tej kobiecie się wyprostować przez 18 lat; ten przełożony synagogi kojarzy mi się z Andrzejem=administratorem, a ci słuchający go - z tą pochyloną kobietą, która w żaden sposób nie może się wyprostować.

Gdzieś na rekolekcjach, a może w jakiejś książce czytałem, że Jezus gdy zamkniemy oczy nie zapyta nas ile rekolekcji odbyliśmy, jak pięknie językami się modliliśmy, nawet jak złe duchy wyrzucaliśmy, ale ile daliśmy miłości innym ludziom.

Uważam, że nie zapyta też dlaczego w pozwie napisaliśmy zamiast słowa "separacja" słowo "rozwód".

W chwili kryzysu małżeńskiego, niektórzy wpadają z deszczu pod rynnę - na forum Sychar.

Pozdrawiam,
Jarek321

Anonymous - 2013-09-24, 22:29

abcd napisał/a:
Pozdrawiam,
Jarek321
Fajnie, że jesteś :-D
Anonymous - 2013-09-25, 08:23
Temat postu: SZCZEROŚĆ
Dzięki ak70 :-)


(Łk 8,19-21)
Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je.


O szczerości (wobec siebie) jest ten fragment.
Człowiek z natury nie cierpi fałszu. Nie chodzi tu tylko o ten fałsz, którego autorem jest ktoś drugi, w stosunku do mnie. Tak naprawdę nie cierpimy też fałszu, którego autorami jesteśmy my.
Jest też taki rodzaj fałszu, którego jesteśmy autorami, a który de facto jest skierowany przeciwko nam. To postawa, kiedy nie potrafimy/nie chcemy robić tego, co tak naprawdę uważamy za słuszne. Często siłą takich postaw jest strach przed ludźmi.
Ludzie idą na spotkania z innymi, choć szczerze nie mają na to ochoty, podejmują się różnych zobowiązań tylko dlatego, że boją się „opinii”, podejmują się spraw, do których nie są przekonani.
Z tym Jezusem to w ogóle jest problem. Bo On wszystkie przykazania, dobre maniery, konwenanse, albo wywala „do góry nogami”, albo tak interpretuje, że trzeba wszystko przemyśleć na nowo.
Jezus – pobożny Żyd zna czwarte przykazanie. Z perspektywy współczesnej Polski nawet sobie nie wyobrażamy, jak ważne to było przykazanie, ono naprawdę było czwartym, pierwszym po tych, które dotyczyło ludzi.
A tutaj Jezus potraktował swoją Matkę bardzo źle. Przynajmniej w tej logice „powinienem”. Jego Matka przyszła z Nim porozmawiać, a On ją zostawił na ulicy. Nawet nie wyszedł powiedzieć, że nie może teraz. Jest wolny i szczery wobec innych, nawet najbliższych, ale i wobec siebie samego.
I na tym polega miłość. Na wolności, nie na „powinności”. To trudne, bo można w to wrzucić klasyczne „zlanie” drugiego człowieka, usprawiedliwić tym podłość wobec innych.
Myślę, że warto się nad tym dziś zastanowić – jak jest u mnie z tą szczerością? To istotne bo to później przekłada się na motywację naszych decyzji i działań. Na bycie w związku „z litości”, na tkwienie w zakonie „bo tak trzeba”, na byciu współmałżonkiem poniżanym i bitym w imię „wierności sakramentowi”.
To, że bardzo często jesteśmy związani różnymi „powinnościami”, a tak naprawdę nie szczerością, to sprawia, że nie działamy, albo zamiast być jednoznacznymi i szczerymi stajemy się chamscy.
Jezus jest szczery, dlatego jest wolny, będąc wolnym może być szczery.

http://kramer.sj.deon.pl/szczerosc/

Anonymous - 2013-09-25, 13:07

tja.....czyli ktoś miał rację,że chodzi tylko o awanturowanie się i osobiste niesnaski z administratorem,ktore sa i byly wyczuwalne już dawniej.....panowie,jakby wam chodzilo o dobro i przekazanie czegos waszym zdaniem dobrego, wartosciowego,nie ciskalisbyscie sie tutaj jak rozwydrzone dzieciaki,tylko zalozyli wlasne forum,nie rozumiem,czemu tego nei zrobicie.........na waszych wlasnych zasadach, z zakazem wstepu dla Andrzeja i wszystkich,ktorzy jak widzicie murem stoja za nim.......no tak,pewnie wszyscy jestesmy zmanipulowani....jestesmy idiotami,ktorym wszystko można wmowic, narzucic, jestesmy bezwolni.......dlatego sami nie umiemy myslec, a sposob patrzenia Andrzeja na swiat przyjmujemy,bo jestesmy sektą......panowie, puknijcie sie w glowke i zadajcie sobie pytanie......ile macie w sobie pychy,by przyjsc do miejsca, gdzie wiekszosc dobrze sie czuje i odnalazlo to,czego szukalo w sieci od wielu miesiecy,a nawet lat i wmawiac im,ze tak naprawde nie wiedza,co czynia? zrobcie swoje owoce, skoro sa waszym zdaniem lepsze....zalozcie forum, no w czym problem??????nie zalozycie, bo jedynym waszym celem jest rozroba i stroszenie grzebieni kogutow,ktory lepszy,ktory bardziej czerwony.....wstyd...............osoby,ktore wypowiadaja sie przeciwko waszym argumentom juz mozna liczyc w dziesiatkach, przyjmijcie to za fakt.......ale nadal uwazacie sie za ostatnich sprawiedliwych......smieszne to. wasze interpretacje slow Andrzeja maja charakter czysto osobisty i personalny,naprawde trzeba byc niewidomym,by tego nie zauważyć............bo jak widzicie,tak inni, jak i ja, nigdy w taki sposb slow Andrzeja nie rozumialem i nie przyjmowalem w taki sposob, jak wy to widziecie....wiec moze problem jest po waszej stronie??......logiczne jest tez, ze administrator ma dwa konta, jedno techniczne, a drugie osobiste,wszak Andrzej tez jest w kryzysie i ma prawo tu byc......nikomu to poza wami nie przeszkadza......i co jest kuriozalne.....przeszkadza to wam,ktorzy zakladacie coraz to kolejne konta,zeby trochę pomącić i podburzać......wedlug mnie to co robicie......to podle świnstwo i kiedyś za to zapłacicie.....lub już moze płacicie.......żenada.
Anonymous - 2013-09-25, 13:15

abcd napisał/a:

Powoływanie się na ojca Salija w tej dyskusji i cytowanie go jako "cenionego teologa" to jest tzw. nielojalny chwyt w dyskusji, ponieważ polega na powoływaniu się na autorytet, bez uzasadnienia.


Jak nietrudno zauważyć np. po ilości rozwodów, żyjemy w społeczeństwie przenikniętym mentalnością rozwodową. Rozwód cywilny przez ogromną "letnią" część katolików, myślę, że większą odbierany jest jako KONIEC MAŁŻEŃSTWA i otwiera w ich przekonaniu drogę do zakładania nowego związku. Stąd te często dające się słyszeć nawet od bliskich w rodzinie sugestie w rodzaju: "Jesteś przecież po rozwodzie, a więc wolny, dlaczego sobie nie ułożysz życia z kimś innym?". Na tym przykładzie widać wyraźnie jak wielkim ZGORSZENIEM jest rozwód cywilny - rozwód, który jak mówi Katechizm w p. 2384 "znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest sakrament małżeństwa". Widząc te fatalne skutki rozwodów Kościół katolicki w Polsce, środowiska katolickie w latach 90-tych wielkim staraniem spowodowały wprowadzenie do prawa cywilnego instytucji separacji. A separacja w sytuacjach skrajnych, która tak jak pisze o. prof. Jacek Salij "umożliwia zabezpieczenie m.in. opieki nad dziećmi i obronę majątku nie gorzej niż rozwód – tym zaś różni się od rozwodu, że nie dając małżonkom prawa do związków następnych, ułatwia ich ewentualne pojednanie." W takiej uzasadnionej sytuacji alternatywna pod względem zabezpieczenia separacja NIE GORSZY i nie powoduje konfliktu sumienia tak jak ROZWÓD. Bardzo dobrze, że jest SYCHAR i o. profesor Jacek Salij, którzy w tak jednoznaczny, wyraźny sposób przeciwstawiają się mentalności rozwodowej, banalizacji wielkiego zła jakim jest rozwód. Tak na marginesie, o. Jacek Salij jest wielkim autorytetem w sprawach moralnych, z którym konsultował swoje teksty nasz wielki papież Jan Paweł II. Dziękuję Bogu, że to właśnie takiego teologa jak o. Jacka Salija przysłał na Bóg do obrony świętości małżeństwa.

abcd napisał/a:

I na tym polega miłość. Na wolności, nie na „powinności”.


Jarku, jak dobrze rozumiem czytając Twoje posty usprawiedliwiasz/akceptujesz rozwody w pewnych sytuacjach np. znęcania psychicznego czy przemocy fizycznej ze strony męża. Tak jakby nie było innych środków obrony (legalna w Kościele separacja, policja, sąd, organizacje pomocowe, rodzina, przyjaciele, etc.). Czy w taki sposób mamy też usprawiedliwiać np. aborcję, kradzież, alkoholizm, narkomanię, gdy współmałżonek nas do tego namawia? Czy mamy ulegać złu i kupować mężowi alkohol albo narkotyki, zgadzać się pod naciskiem na aborcję, aby w ten sposób zapewnić sobie „święty spokój”? Czy to jest miłość,€“ mądra miłość,€“ chrześcijańska miłość?

Anonymous - 2013-09-25, 13:15

Wiesz krasnobar ??
a mnie dziwi co ty tu takiego robisz na forun,z tego co pamietam to jestes kawalerem z odzysku(rynek wtórny).
Zatem nie sprostałes pierwotnemy małżeństwu.

Rozumiem że teraz sie doszkalasz by ewentualnie (na wypadek )
bedzie nowa decyzja:
BYC JUZ W PEŁNI GOTOWYM
Tak na marginesie jak o niedojrzałości dwóch facetów ma prawo pisac facet jaki sam w wielu kwestaiach
NIE DOJRZAŁ

[ Dodano: 2013-09-25, 13:25 ]
krasnobar napisał/a:
wszak Andrzej tez jest w kryzysie i ma prawo tu byc......nikomu to poza wami nie przeszkadza......

Andrzej nie jst w kryzysie-kryzys nie może trwac 20 lat bo staje sie patologiczny.
Andrzej jest w całej okazałaości rozwodnikiem .
Na tym polega własnie akceptacja włąsnego stanu rzeczy.
Był cywilny rozwód i mimo że to gzrech ,akceptuje to.
Decyduję sie życ sam -bo chce stac po stronie wierności sakramentowi.
Zyje od tej pory sam-mając pełna świadomośc że mój współmałzonek nie chce byc juz moim współmałzonkiem.
Powierzam temat Bogu wiedząc oczywiście o dwóch ewentualnościach.
Zjednoczy się małżeństwo..lub nie.
Ale na 100% nie jest to zalezne od mojej osoby,ani losci modlitw,ani ilości śwoec zapalanych w kościele z prosbami.
Bo wolną wole ma wpółmałzonek i on sam z siebie musi chciec powrotu,a pzred Bogiem musi małżeństwo wejśc w stan pojednania.
Tak to wygląda

[ Dodano: 2013-09-25, 13:40 ]
krasnobar napisał/a:
to podle świnstwo i kiedyś za to zapłacicie.....lub już moze płacicie..

jasne odpowiem przed Bogiem i tylko On ma prawo mnie rozliczac,

Anonymous - 2013-09-25, 21:25

miodzio63 napisał/a:
Andrzej jest w całej okazałaości rozwodnikiem .


Andrzej tak jak i ja i wiele osób na tym forum jest po rozwodzie i nie sądzę, aby ktoś z nas kwestionował ten fakt.

miodzio63 napisał/a:
Andrzej nie jst w kryzysie-kryzys nie może trwac 20 lat bo staje sie patologiczny.


Małżonkowie, których łączy sakrament małżeństwa tworzą małżeństwo. Jeżeli z jakiegoś powodu nie mieszkają razem małżeństwo to jest w kryzysie. Rozwód cywilny nie zmienia faktu, że sakramentalne małżeństwo nadal trwa. Skoro trwa, to po rozwodzie cywilnym nadal jest w kryzysie.
A to, ile czasu minie od rozwodu nie ma żadnego wpływu na fakt pozostawania lub nie małżeństwa w kryzysie.

miodzio63 napisał/a:
Na tym polega własnie akceptacja włąsnego stanu rzeczy.
Był cywilny rozwód i mimo że to gzrech ,akceptuje to.


Akceptacja czego? Akceptacja faktu, że rozwód zaistniał? - oczywiście (nie da się temu zaprzeczyć), ale nie akceptacja rozwodu - właśnie dlatego, że to grzech. To dwie różne sprawy.
Znam trochę historię kryzysu Andrzeja i wiem, że nie wyrażając zgody na rozwód zrobił to z miłosci do żony i Boga, tym samym okazał właśnie brak akceptacji dla rozwodu jako grzechu i taką postawę uznaję za właściwą.

Anonymous - 2013-09-25, 21:32

twardy napisał/a:
Akceptacja czego? Akceptacja faktu, że rozwód zaistniał? - oczywiście (nie da się temu zaprzeczyć), ale nie akceptacja rozwodu - właśnie dlatego, że to grzech. To dwie różne sprawy.
Znam trochę historię kryzysu Andrzeja i wiem, że nie wyrażając zgody na rozwód zrobił to z miłosci do żony i Boga, tym samym okazał właśnie brak akceptacji dla rozwodu jako grzechu i taką postawę uznaję za właściwą.


To, co Andrzej zrobił w swojej sytuacji to jedno, a to czy takie samo zachowanie proponuje się i narzuca wszystkim innym w sytuacji rozwodu to zupełnie co innego. Nie wszyscy muszą postępować tak jak Andrzej i nie dla każdego droga Andrzeja jest drogą właściwą. Co więcej, jeżeli twierdzi się, że tylko droga Andrzeja jest drogą właściwą, a inne zachowanie jest grzechem (a tak właśnie twierdzi się na Sycharze), to jest to wyjątkowo szkodliwe.

[ Dodano: 2013-09-25, 21:59 ]
krasnobar napisał/a:
co jest kuriozalne.....przeszkadza to wam,ktorzy zakladacie coraz to kolejne konta,zeby trochę pomącić i podburzać......wedlug mnie to co robicie......to podle świnstwo i kiedyś za to zapłacicie.....lub już moze płacicie.......żenada.


Nioooo....

płacę....

porzuciwszy teorie sycharowe zaczynam dogadywać się z sakramentalną żoną :-D

Rzeczywiście ogromne koszty ponoszę.... Cóż... niech stracę :mrgreen:

Chciałbyś krasnobarze jeszcze coś powiedzieć?

Anonymous - 2013-09-26, 12:45

abcd napisał/a:
Nioooo....

płacę....

porzuciwszy teorie sycharowe zaczynam dogadywać się z sakramentalną żoną

Rzeczywiście ogromne koszty ponoszę.... Cóż... niech stracę

Chciałbyś krasnobarze jeszcze coś powiedzieć?


oj Jarek,Jarek.....taki mądry jesteś i oczytany,świadomy, a nie zrozumiałeś,że chodziło mi o zapłatę, jaką przyjdzie ci uiścić przed Panem?serio tak płytko postrzegasz te wszystkie działania,żeby tu na ziemi napawać się efekciarstwem i aby sobie miękko lądować,nieważne,czy kradzionym spadochronem?Bog Cię oceni.......w swoim czasie...tymczasem-masz wolną wolę,więc sam decydujesz o swoim życiu......
no chciałem powiedzieć,żem silnie zdziwiony.......trudno mi sobie wyobrazić szczęśliwego,radosnego,spełnionego człowieka,któremu wszystko się udaje,a jednocześnie,który mąci, wykłóca się,wchodzi w pyskówki........i to oczywiście wszystko w imię Boga.....jakoś brak mi tej spójności,więc jakoś Ci nie wierzę w to super dogadywanie się z żoną....mnie tam szkoda byłoby na to czasu,gdybym był w takiej cudownej sytuacji jak Ty....no ale ja nie musze przekonywać wszystkich(i chyba siebie przy okazji tez),ze jestem kogut pierwsza klasa.......
a jakież to złe teorie Sycharu zablokowały Ci możliwość porozumienia z sakramentalną małżonką? teoria sycharu jest taka: przysięgałeś i trwaj w przysiędze, bez względu na to, co zrobi twoj sakramentalny małzonek.....dogadujesz się z żoną? super......jak za 20 lat to porozumienie dzieki temu bedzie trwało,to wtedy przyznam ci racje.....sam wiem, jak manipulowaniem i krętactwem można uzyskac na szybko jakiś efekt.....no ale jesli o efekt ci chodzi, a nie o to, jaka droga do tego efektu dodjziesz, to juz inna sprawa.......i to faktycznie nie jest zgodne z sycharem......a wiesz.....kolezanka mojej nie-żony chodziła do wróżki i robiła jakieś zaklęcia i też zaczęła się dogadywać ze swoim chłopakiem......też mam jej pogratulować? popatrz na siebie.....kolejne tematy....kolejne burze, mącenie, dzie-ci-na-da.serio.powodzenia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group