Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mąż, dzieci i jego romans

Anonymous - 2013-10-01, 12:12

koniczynka napisał/a:

Wiem, że jeśli stracę choć na chwilę z oczu Jezusa jestem zdolna do największych podłości. Jestem o tym przekonana. Mogłabym zdradzać męża, przypalać dzieci papierosami, prostytuować się.


Koniczynka , czy aby na pewno?
Nie zdradzasz męża bo go kochasz,
nie przypalasz dzieci bo też je kochasz
nie prostytuujesz sie bo kochasz meża poza tym nie jest to taki łatwy zawód.

Ps. Niewierzacy z reguły też nie przypalają dzieci

Anonymous - 2013-10-01, 12:24

Cytat:
Ale wydaje mi się, że nie ma takiego wieku ani sposobu by w pełni poznać drugą osobę. Zawsze jest ryzyko bo człowiek zmienia się przez całe życie pod wpływem różnych czynników.


Masz rację:) Pewnie jest też tak, że w różnych etapach życia są inne potrzeby. Mężczyźni w średnim wieku porzucają swoje partnerki dla młodszych. Albo chcą korzystać z życia jak dzieci odejdą z domu i mają trochę pieniędzy. Człowiek też zmienia się pod wpływem kryzysów, np. urodzi się niepełnosprawne dziecko, spali się dom itp. niektórzy nie wytrzymują i po prostu uciekają. Widać nawet i po tym forum, że ktoś może zmienić zdanie po 20 latach małżeństwa i więcej. czyli nie ma gwarancji do końca:) i trudno traktować małżeństwo jako jakąś inwestycję, że np. na starość nie zostanę sama.

Cytat:
To tak jak z wiarą, w zasadzie nie mamy dowodów na życie wieczne, więc po co trwać w wierności przysiędze i marnować to życie skoro nie ma żadnej pewności, że po śmierci w ogóle coś jest? Trzeba podjąć ryzyko i zaufać.


Jak dla mnie to byłoby zbyt duże poświęcenie:) Ale każdy wybiera sobie swoją drogę. Ja znam osoby zdradzone, porzucone, które ułożyły sobie życie z kimś innym - i nie potępiam. Uważam, że mają prawo do swojego szczęścia.

Cytat:
Wiem, że jeśli stracę choć na chwilę z oczu Jezusa jestem zdolna do największych podłości. Jestem o tym przekonana. Mogłabym zdradzać męża, przypalać dzieci papierosami, prostytuować się.


O masakra!:) Myślę, że tak źle by nie było;) Chociaż znamy się na tyle na ile nas sprawdzono, wcale nie wiem jak bym się zachowała, gdybym będąc w małżeństwie spotkała jakiś mój ideał;)

Anonymous - 2013-10-02, 10:09

porzucona_33 napisał/a:


Myślę, że tak źle by nie było;)


Miałam nadzieję, że ktoś to napisze ;-)
A tak na serio to jednak codziennie się przekonuję, że warto stosować zasadę ograniczonego zaufania, przede wszystkim wobec siebie samego :)

Anonymous - 2013-10-02, 11:08

A ja myślę, że właśnie warto ufać sobie, swoim poglądom, intuicji. Bo tylko ja wiem co dla mnie najlepsze i jakie są moje możliwości.
Anonymous - 2013-10-22, 10:42

U mnie sytuacja pogorszyła się. Nie wytrzymałam i wypomniałam mężowi kochankę, powiedziałam mu, że jeśli nie jesteśmy razem lepiej żeby się wyprowadził. On uniósł się dumą i przestał wracać na noc do domu. Modlę się codziennie o jego powrót. Proszę pomóżcie co jeszcze mogę zrobić? Czy jest sens ratować to małżeństwo?
Anonymous - 2013-10-22, 11:00

Autorka napisał/a:
jeśli nie jesteśmy razem lepiej żeby się wyprowadził. On uniósł się dumą i przestał wracać na noc do domu.



Autorka napisał/a:
Modlę się codziennie o jego powrót



Przeczytaj spokojnie swoje dwa zdania.

Pomódl się o wolę Bożą.

Wola Boża ma to do siebie, że jest najlepsza.. To najlepsza modlitwa dla zwykłych ludzi, choć przecież...

taką modlili się święci - zwłaszcza ci będący w małżeństwie, np. święta Joanna Beretta Molla, żona i mama czwórki dzieci.

Anonymous - 2013-10-22, 15:30

Wiem, że powinnam zaufać Bogu, jemu powierzyć to małżeństwo. Ale gdzieś podświadomie bardzo pragnę, aby mąż wrócił do domu, abyśmy byli razem. Wiem, że dzieci powinny wychowywać się w pełnej rodzinie, wtedy są najszczęśliwsze. Boję się przyszłości i nie chcę zostać sama. Modlitwa mi pomaga i dodaje sił.
Anonymous - 2013-10-22, 15:48

Szczęście nie jest zamkniete w pełnej czy niepełnej rodzinie. Te pojęcia są ogólne, pomysl teraz co drugie małżeństwo jest niepełne, bo nastepuje u jednego ze współmałżonków "niewytłumaczalne" zanikanie milości.


SZCZĘŚCIE ZAWIERA SIĘ W CHWILACH, KTÓRE TY DAJESZ SWOIM DZIECIOM KAŻDEGO DNIA!

Nawet jeśli Ty nie dostajesz go (tego szczęścia) od innych, skoro jesteś już dorosłą osobą musisz sobie radzić po dorosłemu. Jest nawet taki tytuł książki "TWOJE SZCZĘSCIE JEST W TOBIE"
Pomijam fakt, że szczęściem największym dla katolika jest nasz Pan, który nie zawodzi tych, którzy Go kochają. :-)

Pozdrawiam serdecznie.

http://wszystkozaczynasieodmodlitwy.blogspot.com/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group