Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mąż, dzieci i jego romans

Anonymous - 2013-09-24, 11:27

Cytat:
a nie ma instytucji alimentów ?? sprawy alimentacyjne ida błyskawicznie, decyzja, uprawomocnienie i samodzielność

lepiej na glos podebatować nic rozkladac bezradnie rece, ja tak robiłam pol zycia i jestem w tym miejscu w którym jestem................


Sprawy alimentacyjne idą błyskawicznie.... złożyłam w lutym do tej pory nie mam nawet terminu rozprawy. Moje udokumentowane wydatki tam gdzie mieszkałam - ja+2dzieci: 6 tysięcy. Dostałam zabezpieczenie 1000zł. Sąd zakłada wariant żeby przeżyć.

Samodzielność? Rodzice oboje mają pracować na dzieci. Alimenty od ojca to połowa kwoty, drugą połowę ma dołożyć matka. I oczywiście matka ma się sama utrzymać, nikt nie zasądzi alimentów na dorosłego człowieka, który nie pracuje. Nie chodzi o to żeby rozkładać ręce, tylko realnie ocenić sytuację. Nie wiem jakie autorka ma możliwości pójścia do pracy, ma 3 małych dzieci, czy ktoś by jej pomógł, czy dałaby radę załatwić nianię, żłobek. Podstawa to pieniądze na życie, potem można dyskutować o emocjach. Oczywiście autorka musi się jakoś usamodzielnić, bo tak jak napisałam, mąż może odejść z dnia na dzień i zostanie na lodzie. A rozdzielność majątkowa jej tutaj nie pomaga.

Anonymous - 2013-09-24, 11:46

Autorko ja mam tą książkę w domu, mogę wysłać Ci pocztą - pożyczyć jeżeli chcesz.
Mam też książkę o granicach w relacjach małżeńskich -też mogę pożyczyć. Jakby co pisz na pw.

Anonymous - 2013-09-24, 12:58

Dziękuję Landis85, ale już ją ściągnęłam.
Dziękuję Tolek52.

Mam nadzieję, że u mnie nie będzie jeszcze za późno na ratowanie małżeństwa. Chęci są tylko po mojej stronie, natomiast mąż jest obojętny, myślami z tamtą kobietą. Daję mu czas, ale czuję, że coraz bardziej oddalamy się od siebie. Pozostaje mi tylko modlitwa i wiara.

Anonymous - 2013-09-24, 13:58

Ja również szukam ksiażki "Miłość potrzebuje stanowczości". W postaci papierowej nie jest już dostepna, a w pdf znajduję jedynie fragmenty. Jeśli ktoś ma tę książkę w wesji elektronicznej i mógłby przesłać, to proszę o informację, wtedy podam e-mail na pw. A może ktoś ma tradycyjną książkę i chciałby sprzedać?
Anonymous - 2013-09-24, 14:11

poza stałym zestawem typu ognioodporni czy dobson może warto tez przeczytać
A.Gruna
http://lubimyczytac.pl/ks...zka-nowa-szansa
prosto, ale mądrze pisze

Anonymous - 2013-09-24, 15:34

Dabo napisał, że nie chciał juz takiego małżenstwa i zona tez nie.

U mnie jest tak samo- od dłużeszgo czasu nie wiedzielismy z mężem co dalej zrobić. Uczciwie powiem, ze on sie nawet starał, ja też, ale to nie wychodziło. Nie można było w żaden sposób tego ruszyć- to okropne.

wreszcie mąż odszedł, ja juz nie chciałam zeby wracał, to znaczy chciałam i nadal chcę, ale nie na "stare tory".
Nie mam pomysłu an moje małżenstwo, anwet jesli mąż by wrócił, to mamy przecież stare nawyki, nie chcemy sie ranic, nie chce robic krzywdyy mojemu mężowi, ale gdy wrócimy do starego układu pewnie tak bedzie. A nowego nie umiem.
Dlatego nawet teraz unikam kontaktów z nim- np. wczoraj był w domu, rozmawiał z Synami, a ja momentalnie zaczęłam sie trząść z emocji. Nie potrafie inaczej na niego reagować....

co z tym dalej- nie wiem , więc mówię Jezu Ty sie tym zajmij.

[ Dodano: 2013-09-24, 15:39 ]
no niestety wcale nie jest tak, że NIC z tego nie będzie
często jest tak, że te drugie związki są trwałe i mniej lub bardziej szczęśiwe

nowy związek mojego męża trwa (oficjalnie) od 1,5 roku
i na fejsie emanują szczęściem i miłoścą
on prowadzi teraz takie życie jakie lubi - pełne imprez, wyjazdów i miłosnej ekscytacji...
Kod:
[u][/u]


ja takich związków nie znam, nie znam ludzie w drugich zwiazakch, którzy porzucili swoje zony i dzieci i są szczesliwi, moze ja źle cos widzę

1,5 roku to jest za mało- poczekaj jeszcze raz tyle, zauroczenie mija po 3 latach, a lansowanie sie na fejsie - dla mnie żaden argument

Anonymous - 2013-09-24, 15:50

Ja też nie znam takich ludzi co porzucili swoje rodziny i są jakoś szczególnie szczęśliwi w drugim związku. Żyją, ale cudów nie ma, zawsze przychodzi proza życia. O wiele lepiej spotkać się z kochanką od czasu do czasu na romantycznej randce niż z nią żyć na co dzień, gdy przychodzą problemy, konflikty, brakuje pieniędzy itd. Kochanka po pewnym czasie też przestanie tak dbać o siebie i zabiegać o mężczyznę, z czasem odechce jej się częstego współżycia. Szara rzeczywistość:) Oczywiście nie oznacza to, że mężczyzna wróci do pierwszej żony, mało kto wchodzi dwa razy do tej samej rzeki. Za osobą porzucającą ciągnie się piętno, krytyczna opinia środowiska i na pewno jakieś tam poczucie winy, ono przychodzi po czasie, z takim dyskomfortem na pewno nie jest łatwo żyć.
Anonymous - 2013-09-24, 16:40

Bety napisał/a:
ja takich związków nie znam, nie znam ludzie w drugich zwiazakch, którzy porzucili swoje zony i dzieci i są szczesliwi, moze ja źle cos widzę


ja znam... niektóryz są szczęśliwi inni przynajmniej spokojni, nie szarpią się tak jak w starych związkach, ale jedni i drudzy nie chcieliby wrócić

Bety napisał/a:
1,5 roku to jest za mało- poczekaj jeszcze raz tyle, zauroczenie mija po 3 latach, a lansowanie sie na fejsie - dla mnie żaden argument


tak, wiem,
zauroczenie 2-3 lata max, lans na fejsie - też rozumiem, chociaż nie mam takiej potrzeby "chwalenia" się moim fajniejszym życiem po rozstaniu (a jest fajniejsze ;-)

ale styl życia, wyznawane wartości (może powinnam napisać ich brak) - to ich łączy
a moim zdaniem to dużo

mój mąż powtarza mi, że jest fantastycznym ojcem i dla dziecka tak jest lepiej
(moim zdaniem nie ma nic lepszego niż kochająca się rodzina,
ale zgadzam się, że niekochająca się rodzina jest patologią,
a skoro jedno przestaje kochać, to nie ma już kochającej rodziny)

podziwiam Was wszystkie, które mieszkacie nadal z mężami
mimo wszystko, mimo tego, jak się czujecie w sytuacji zdrady, deklaracji że chcą odejść
ja się wyprowadziłam przejściowo do rodziców - nie wiem, czy dla "ratowania" to była dobra decyzja, ale ja nie potrafiłam żyć pod jednym dachem,
no i spodziewałam się, że to on wyprowadzi się do mniejszego mieszkania, żeby mieć mniejsze koszty a ja zostanę daleko od Rodziców i z większymi wydatkami

Anonymous - 2013-09-24, 18:54

porzucona_33 napisał/a:
Moje udokumentowane wydatki tam gdzie mieszkałam - ja+2dzieci: 6 tysięcy

Szukasz ogrodnika? ;-)
porzucona_33 napisał/a:
Podstawa to pieniądze na życie
AJA napisał/a:
a ja zostanę daleko od Rodziców i z większymi wydatkami

MAMONA !!!! :-(

Anonymous - 2013-09-24, 19:24

Kochana Autorko od razu załóż sprawę mężowi o alimenty. To najrozsądniejsze co możesz zrobic. Bądź stanowcza, nie uległa. Bądź silna i módl się. Bóg da Ci najlepsze rozwiązanie kiedy mu zaufasz.
Porzucona33 u mnie w Zabrzu sprawy o alimenty w ciągu 2 miesiecy się kończą sporymi wyrokami dla osób zostawiających rodziny. Naprawdę. Może mamy fajną sędzinę, nie wiem. Ale na 1 dziecko facet górnik płaci 1000 zł i do tego musi dokłądac się do opłat na ponad 700 zł mimo tego, że matka nieźle zarabia. To prawdziwy przypadek. I takich u nas sporo.
Przede wszystkim nie możesz na siłę walczyc o męża. Spróbuj tajniacko dorwac jego komórkę i przegraj smsy z karty sim na komputer. Mów dookoła jaki jest i co się dzieje. W razie czego będziesz miałą świadków i dowody. Zbieraj paragony, dokumentuj wydatki, nie milcz, nie chron męża. Ty nie masz się czego wstydzic. Jeżeli on tak postepuje, to Ty nie powinnaś miec skrupułów. Ty kochasz i cierpisz, ale on błądzi i niszczy. A gdy stanowczo powiesz nie, nie zgadzam się na to, wynoś się do niej i będziesz mi płacił kupę forsy, zmieknie... Ale proponuję najpierw się dowiedziec wszystkiego, pójsc do psychologa, do sądu rodzinnego, do prawnika ... Są darmowi, np z Mopr-u wiem, bo korzystałam. Nie mów na razie nic mężowi, pokaż tylko, że staje ci się obojętny. Nie szarp się, módl się dużo i pracuj nad sobą... Oklepane rady, ale mi bardzo pomogły. Zaufaj Bogu.

Anonymous - 2013-09-24, 20:13

Dabo napisał/a:
MAMONA !!!!


jasne... lepiej nie mieć co jeść (porzucona mama i dziecko) a tatuś niech się świetnie bawi i lata po świecie...

opowiedz nam jak bez kasy żyjesz...

Anonymous - 2013-09-24, 20:52

[b][/b nikt nie zasądzi alimentów na dorosłego ]

Nie prawda ,ja otrzymałam.

Anonymous - 2013-09-24, 21:02

Wiem że kasa potrzebna i to bardzo i należy łozyc godziwie na dziecko.
Tylko jak by tak przejżał ostatnie miesiące wielu z nas , to mowa była tylko o miłości, uczciwości i wierności a brutalne życie sprowadza nas ludzi do mamony.
Jak to mówi orkiestra młodym po oczepinach, niema sianka nie ma granka. :-/

Anonymous - 2013-09-24, 22:16

Dabo napisał/a:
godziwie na dziecko.


dlatego też ważne jest orzekanie o winie,
przy rozwodzie bez orzekania obowiązek alimentacyjny na byłego małżonka trwa 5 lat a przy jego/jej wyłącznej winie do końca życia

[ Dodano: 2013-09-24, 22:17 ]
Dabo napisał/a:
Tylko jak by tak przejżał ostatnie miesiące wielu z nas , to mowa była tylko o miłości, uczciwości i wierności


lubimy być wspaniali ;-) ))
i pysznić się swoją wspaniałomyślnością...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group