Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mąż, dzieci i jego romans

Anonymous - 2013-09-22, 23:43
Temat postu: Mąż, dzieci i jego romans
Jakiś czas temu odkryłam, że mój mąż ma romans. Mamy 3 dzieci, w tym dwoje jest malutkich 8 miesięcznych. Gdy mu o tym powiedziałam, doszło do awantury, kłótni. Po czym on przez jakiś czas nie wracał do domu na noc. Od niedawna wraca, ale nic po za tym, nadal nie chce się ze mną kontaktować, twierdzi nawet, że chce rozwodu. Ja się nie zgadzam, ze względu na dzieci. Starszy syn wyczuwa tą napiętą sytuację, zmieniło się jego zachowanie w szkole, stał się zamknięty w sobie, nie udziela się na lekcjach. Chodzi do 2 klasy. Ja staram się i robię wszystko, aby mąż poświęcał mu więcej czasu. Proszę poradźcie co zrobić w tej sytuacji. Mieszkamy sami, nie mam nikogo do pomocy, jest 3 dzieci. Dlatego nie chcę aby mąż się wyprowadzał, ponieważ potrzebuję pomocy przy dzieciach. Chcę też, aby dzieci miały z nim kontakt taki jak dawniej, aby nie odczuwały braku ojca. Jestem również zależna od męża finansowo, ponieważ nie pracuję. Sama już nie wiem co robić. Czy zatrzymywać go w domu, tak aby jego kochanka również zauważyła, że nie ma go tylko dla siebie, że znalazła sobie kogoś, kto ma obowiązki i jest potrzebny swojej rodzinie. Może z czasem znudzi jej się takie ukrywanie, wyczekiwanie na niego. Spotykają się od czasu do czasu, większość czasu rozmawiają przez tel i sms. Ale jak długo można tak żyć? Proszę doradźcie co mam zrobić?
Anonymous - 2013-09-23, 07:01

Autorko, witaj na forum :-)

Poniżej pierwsza pomoc na szybko dla nowych forumowiczów:
Zajrzyj do:
1. Działu świadectw - http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3
2. Ddziału rekolekcji - http://www.rekolekcje.sychar.org/
3. Kącika filmowego, gdzie na początek polecam film "Ognioodporny" - http://pl.gloria.tv/?media=297261
4. Link z nagraniem Mieczysława Guzewicza "Zdrada małżeńska i rozstanie": http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk
5. Link z nagraniami dominikanina o. prof. Jacka Salija OP - http://archive.org/details/osalij
6. Link z nagraniami ks. Piotra Pawlukiewicza - http://archive.org/details/xpiotr
7. Nasza Sycharowska broszura - http://www.broszura.sychar.org/

A najlepiej przyjdź na spotkanie wspólnoty do najbliższego Ogniska - www.ogniska.sychar.org i na skypową grupę wsparcia, która spotyka się codziennie o 21.30 - http://www.skype.sychar.org/

Na koniec moja refleksja, coś co mi się rzuciło w oczy po przeczytaniu Twojego postu. Z tego co piszesz - traktujesz męża jako kogoś do zarabiania i opiekowania się rodziną, dziećmi, a gdzieś zniknęło - mąż jako facet. On to znalazł u kochanki. Nie usprawiedliwiam go! Ale podczas wychodzenia z kryzysu ważne jest zdiagnozowanie przyczyn, wtedy jest dużo łatwiej. Można wyjść z kryzysu, zanim dojdzie wszystko do etapu, kiedy jedna strona widzi już tylko rozwód jako wyjście z tej sytuacji. Spróbuj popatrzeć na męża jako na mężczyznę, w którym się zakochałaś. To on po Bogu ma być dla Ciebie najważniejszy.
Domyślam się, że z trójką małych dzieci nie jest Ci łatwo samej. Tym bardziej wspieram modlitwą i przytulam!

Anonymous - 2013-09-23, 09:25

Mąż teraz nie pozwala mi się nawet do siebie zbliżyć. Na każdą moją próbę rozmowy, nawiązania kontaktu, odpycha mnie, mówi, że już za późno. Jeździ do kochanki, spędza czas z nią i jej dzieckiem, a swoje dzieci, które potrzebują jego obecności, zostawia. Co mam zrobić? Nie rozmawiałam z tą kobietą, nie wiem czy dzwonić do niej czy nie. Czy to coś może zmienić?
Anonymous - 2013-09-23, 09:34

na ogol te osoby sa bez skrupulow i nie pomoga prosby ani grozby, odpusc ja sobie - efekt bedzie tylko taki, ze Ciebie bedzie bardziej bolalo
maz w stanie "zakochania" bedzie staral sie od Ciebie odsunac jak najdalej, wymysli 1001 powodow dlaczego jestes zla, a ona dlaczego jest tak wspaniala, nic nie dadza proby wplywania, tlumaczenia zdroworozsadkowego
dla Ciebie najlepsze jest odwrocenie sie od niego o ile to jest mozliwe ze wzgledu na dzieci, nie zgadzaj sie na zycie w trojkacie !!!! to przynosi oplakane skutki - wiem z autopsji
zadnego zaglaskiwania, obiadkow, prania, zagladania w oczy !! stanowcza milosc i granice, wyrazne powiedzenie - NIE ja sie na to nie zgadzam

wiem, ze Ci ciezko i do wszystkiego trzeba pomalu dojsc, do umiejetnosci odseparowania sie psychicznego i fizycznego rowniez, moze to czas na udowodnienie sobie, ze dasz sobie rade ???????

Anonymous - 2013-09-23, 10:05

Starszy syn bardzo cierpi. Reaguje w ten sposób, że nie chce chodzić do szkoły, gorzej się uczy. W ubiegłym roku był wesołym roześmianym dzieckiem, teraz stał się zamknięty w sobie. Nawet jego nauczycielka zauważyła, że coś się z nim dzieje. Syn widzi, że nie ma taty w domu, że nie rozmawiamy ze sobą tak jak dawniej. Mąż mieszka w domu, jak na razie nocuje w domu. Już chyba pogodziłam się z tą myślą, że ma kogoś, jest mi trochę lżej. Czy zatrzymywać męża w domu dla dzieci? Już nawet nie kłócimy się gdy rozmawiamy. Czy to będzie lepsze niż wyprowadzka?
Anonymous - 2013-09-23, 10:11

Autorka napisał/a:
Czy zatrzymywać męża w domu dla dzieci?

A jesteś w stanie to zrobić i sprawić by był przykładnym mężem? Sporo z nas przekonało się na własnym bolesnym przykładzie, że mam wpływ JEDYNIE na siebie. Współmałżonek jest osobą odrębną, dorosłą i ma wolną wolę. Czasami to udowadnia, zwłaszcza wtedy kiedy czuje się zmuszany, manipulowany, itp.

Anonymous - 2013-09-23, 10:20

Nie wiem co jest lepsze. Może zakończy ten romans z kochanką po jakimś czasie. Mąż ma problemy finansowe, prowadzi własną działalność. Ona go pewnie wspiera w tym wszystkim a może nawet pożycza jakieś pieniądze. Ja o niczym nie wiem, mi nic nie mówi. Mamy rozdzielność majątkową. On uważa, że długi są tylko jego i żebym się ie interesowała tym. Mamy dwoje malutkich dzieci 8-miesięcznych. Potrzebuję jego pomocy, ponieważ mieszkamy sami. Wiem, że łatwo jest powiedzieć niech się wyprowadzi, ale to nie jest takie proste.
Anonymous - 2013-09-23, 10:52

a powiedz co w zyciu jest proste ?? jakie decyzje w takiej sytuacji sa latwe i bezbolesne ?? wg mnie żadne
ale podkładanie poduszeczek zdradzaczowi na pewno działa na niekorzyść, czasem pokazanie palcem drzwi i zajecie się sobą i dziecmi jest najlepszym, jedynym wyjściem, może dla niektórych jest to jedyna droga do opamiętania ??

Anonymous - 2013-09-23, 11:03

Nie bardzo się znam , ale powiem po sobie.
Mówią że mężczyźni to myśliwi i cos w tym jest.
Kiedy moja żona była super- to fajnie, już urobiona, chodzi jak trzeba, wszystko gra, zadnych zgrzytów,ani trzasków, można pofisiowac, - przecież mnie kocha, to i pewnie wszystko wybaczy. Się przecież z byle kim nie zeniłem.
A tu zong, tak jak kobitki wyżej pisały, się odsuneła, zaczeła po łapach trącać, skończyło się lodzio miodzio i podziałało. To ja taki , a ty mnie odtrącasz, ożesz ty niedobra. W konia to ja a nie mnie. I od nowa zrozumiałem że trzeba się bardziej postarac , od nowa zdobywac, od nowa nauczyc się miłosci.
Teraz jest wiele trudniej bo oboje przez 14 lat poznaliśmy się dość dobrze i na ściemnanie niebardzo można liczyć- Ona juz nie łyknie.
Piszesz że się boisz finansowo. Mnie zawsze wkurzało że ciągle malo i mało. Teraz mnie wkurza ze nic odemnie nie chce i sobie radzi.

Anonymous - 2013-09-23, 11:06

Rozumiem Cię doskonale bo niedawno przechodziłam przez to samo i mówiłam dokładnie tak samo jak Ty. Mój mąż miał romans ponad rok. Domyślałam się, często mu o tym mówiłam, czułam jak bardzo się oddala ode mnie. Też miał problemy finansowe, stracił pracę (dziś już wiem , że z powodu kochanki - zamiast pracować siedział w domu i rozmawiał z nią godzinami na gadu gadu, ja w pracy, dzieci w szkole, hulaj dusza!!!). Jesteś mi bardzo bliska, bo też mam 3 dzieci, małych dzieci. Też tak jak Ty, zatrzymywałam męża siłą, mówiłam i wierzyłam w to, że jak zostanę sama to nie dam sobie rady. Jak to sama z 3 dzieci? Długi? Co ja zrobię. A poza tym nie wyobrażałam sobie bez niego życia. To był mój Bóg - Mąż Bóg. Uwierz daję sobie radę i to świetnie, lepiej nawet niż jak byliśmy razem.
Na nic zdały się moje zatrzymywania, próby ratowania, całonocne rozmowy, tłumaczenia spróbujmy od nowa, idźmy na terapię. Na nic. Mąż postanowił odejść do kochanki i jej dziecka. To był szok dla mnie i dzieci. Ja myślałam, że życie mi się skończyło. Nie jadłam, nie chodziłam do pracy, nie zajmowałam się dziećmi. Mój mąż "żył" a ja "umierałam".
I w końcu przyjaciółka powiedziała mi o Sycharze. I tu dopiero zaczęłam powoli rozumieć, że nasze małżeństwo, moja miłość do męża, to nie było takie jak być powinno. Zaczęłam widzieć błędy u siebie, nie kochałam męża miłością stanowczą, ja po prostu traktowałam go jak bożka, byłam od niego uzależniona. To nie Bóg był na pierwszym miejscu tylko mój mąż.
Ja wiem, ze to co dziś czujesz jest straszne. Ale z doświadczenia powiem Ci - nie zatrzymuj męża na siłę, on jest wolnym człowiekiem. Pozwól mu na podjęcie decyzji. A Ty oddaj wszystko Bogu. Naprawdę pełne zawierzenie czyni cuda.
Dziś mija już prawie 7 miesięcy jak jestem sama z dzieciaczkami. Otrzymałam niesamowite łaski. Oczywiście są dni kiedy mam doła, kiedy nie wiem jak postąpić w danej sytuacji. Ale tu są ludzi, którzy naprawdę w takich momentach pomogą, dadzą siły, otworzą często zaślepione oczy (w moim przypadku).
Dziś już nie rozpaczam, dziś sama sobie się dziwię, że jestem taka silna. Pracuję, wychowuję dzieci, poświęcam im więcej czasu niż jak byliśmy z mężem, pracuję nad sobą bo na siebie mam wpływ. A męża codziennie oddaję Bogu. Nic więcej już nie jestem w stanie zrobić. Możemy tylko działać w swoim kierunku.
Zostań tu z nami, poczytaj, posłuchaj, przeczytaj książkę "Miłość potrzebuje stanowczości."
Wiem, że dziś nie wyobrażasz sobie życia bez męża, ale pamiętaj życie w trójkącie jest chore i niszczące.
Zachowaj swoją godność.
Otulam całą Twoją rodzinę modlitwą.

[ Dodano: 2013-09-23, 11:16 ]
I jeszcze jedno: dopóki Twój mąż będzie widział jak strasznie o niego walczysz, jak bardzo Ci na nim zależy, jak będzie czuł że jesteś w stanie iść na każde ustępstwo, żeby go tylko zatrzymać - nie będzie Cię szanował, będzie to wykorzystywał, będzie Tobą manipulował. Przerobiłam to na własnej skórze. Zgadzam się z katolką, czasem lepiej pokazać palcem drzwi. Tak na otrzeźwienie. ja popełniłam wiele błędów na tym etapie, co Ty teraz jesteś, za późno przeczytałam książkę "Miłość potrzebuje stanowczości". Ale dziś już jestem mądrzejsza. Dlatego uważam, że nie powinnaś męża zatrzymywać na siłę. Jeśli nie chce dziś być z Wami , pozwól mu na podjęcie decyzji. To będzie jego decyzja, na którą Ty tak naprawdę nie masz wpływu. Ale masz wielki wpływ na siebie. Zajmij się sobą i dziećmi.

Anonymous - 2013-09-23, 16:34

Ale jak ona mu pokaże drzwi jak jest od niego zależna finansowo?... Co wy piszecie. Nie wiem czy może liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony rodziny. Jeszcze ma rozdzielność majątkową. Pokaże mu drzwi, a za chwilę będzie szukała miejsca w domu samotnej matki bo zostanie bez środków do życia.

To jest jasne, że jak zaakceptujesz kochankę to mąż będzie coraz mniej cię szanował i na więcej sobie pozwalał. Musisz sobie przemyśleć co dalej, nie wiem nic o twojej sytuacji, czy ktoś ci może pomóc przy dzieciach, czy możesz się gdzieś przeprowadzić i ktoś pomoże finansowo ale na pewno pasuje się usamodzielnić. Ci co mają kochanki też po jakimś czasie potrafią zostawić na lodzie, nawet jak żona dobra i miła.

Anonymous - 2013-09-23, 16:51

a nie ma instytucji alimentów ?? sprawy alimentacyjne ida błyskawicznie, decyzja, uprawomocnienie i samodzielność

lepiej na glos podebatować nic rozkladac bezradnie rece, ja tak robiłam pol zycia i jestem w tym miejscu w którym jestem................

Anonymous - 2013-09-23, 17:20

To jak to jest z tymi alimentami?
Szczerze i z ochotą płace na dziecko(bez wyroków , bo nie było) Ale w myśl instytucji separacji powinienem wspierać też żonę, jednak mam taką zadre że grosza jej nie dam żeby przetańczyła mojego garba. Wiem ze im ciężko, ale to nie był mój wybór, tylko jej, wpakować się w bidote. Sam nie wiem jak z tego wyjśc moralnie uspokojony.
Z jednej strony chciał bym żeby miała wszystko, a z drugiej to żebyś po wodzie chodziła i pic wołała. Nie dam z siebie jelenia zrobić.
Chore!!!!!!!!!!!

Anonymous - 2013-09-23, 22:43

dorotakm napisał/a:
Ja wiem, ze to co dziś czujesz jest straszne. Ale z doświadczenia powiem Ci - nie zatrzymuj męża na siłę, on jest wolnym człowiekiem. Pozwól mu na podjęcie decyzji. A Ty oddaj wszystko Bogu. Naprawdę pełne zawierzenie czyni cuda.

Wiem, że dziś nie wyobrażasz sobie życia bez męża, ale pamiętaj życie w trójkącie jest chore i niszczące.
Zachowaj swoją godność.


[ Dodano: 2013-09-23, 11:16 ]
I jeszcze jedno: dopóki Twój mąż będzie widział jak strasznie o niego walczysz, jak bardzo Ci na nim zależy, jak będzie czuł że jesteś w stanie iść na każde ustępstwo, żeby go tylko zatrzymać - nie będzie Cię szanował, będzie to wykorzystywał, będzie Tobą manipulował. Przerobiłam to na własnej skórze. Zgadzam się z katolką, czasem lepiej pokazać palcem drzwi. Tak na otrzeźwienie. ja popełniłam wiele błędów na tym etapie, co Ty teraz jesteś, za późno przeczytałam książkę "Miłość potrzebuje stanowczości". Ale dziś już jestem mądrzejsza. Dlatego uważam, że nie powinnaś męża zatrzymywać na siłę. Jeśli nie chce dziś być z Wami , pozwól mu na podjęcie decyzji. To będzie jego decyzja, na którą Ty tak naprawdę nie masz wpływu. Ale masz wielki wpływ na siebie. Zajmij się sobą i dziećmi.

Wiem, że mój mąż spotyka się z kochanką w weekendy i wieczorami rozmawiają przez tel. Wypominałam mu to wcześniej i jego zachowanie się nie zmieniło, a nawet pogorszyło. Zaczął chować telefon, abym nic nie mogła sprawdzić. Telefon nadal chowa i wyłącza, gdy jest w domu. Mąż oczywiście się nie przyznaje do tego romansu, ale mówi, że nie chce być już ze mną. Nie wiem jak mam się teraz zachować. Czy udawać nadal, że o niczym nie wiem, a tamto było tylko moim wymysłem. Nic mu nie mówić o tej kobiecie? Czekać?
Przez kilka ostatnich dni nie rozmawialismy na ten temat, ale wczesniej każda rozmowa kończyła się tym, że mąż złoży pozew rozwodowy. Dlatego unikam tego tematu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group