Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
ŚWIADECTWO REKOLEKCJI MOKRZESZÓW 2012
Autor Wiadomość
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 13:31   

Wczoraj usłyszałam takie zdanie ... Dyskusja dwóch panów - jakiś temat i jeden mówi do drugiego ,, co żona na to ,, , a pierwszy pan ,, powiedziała wczoraj stanowcze NIE ,, ... po chwili ciszy pierwszy pan mówi ,, ale takie zdanie miała wczoraj - zapytaj co dzisiaj o tym myśli , wiesz kiedy nie zapytasz uzyskasz inną odpowiedź ,, .............
No cóż , tak nasi kochani panowie postrzegają nas ... Czy doczekamy się kiedyś ,że mężczyźni zrozumieją kobiety ??? ... Przecież to takie proste :!: ... Jeżeli kobieta mówi TAK - to oznacza NIE ... Jeżeli NIE - to onacza TAK... Są też takie chwile , kiedy NIE oznacza NIE a to już jest dla Was sygnał Panowie ,że za mało się staracie :roll: ....
I co ? ... trudne :-D ??? !!!...
Staramy się jak możemy , a w zamian ... czasami ... usłyszymy ,, może być ,, - i to chyba szczyt słów pochalnych :-) ... A jaki romantyzm z Was moi drodzy panowie bije :roll: ... Ostatnio usłyszałam , że jestem - ,, popaprana ,, :shock: i UWAGA to było pozytywne określenie , coś w rodzaju komplementu i określenia słowa ,, lubię ,, ... wiecie to jest jednak optymistyczne , że używają przymiotników - jakieby nie były :-D ...
Pytając , czy widzą jakieś zmiany - mimo ,że nie mają zielonego pojęcia o co chodzi , od razu odpowiadają ( tak na wszelki wypadek) :shock: , że byłyśmy u fryzjera :roll: . I przyznajcie kobietki ,że czasem uda im się trafić ...
Żyją chyba w trochę innym świecie niż my . Dla Was Panowie ważna jest praca , kariera , i zarabianie na dom . Doceniamy , naprawdę doceniamy to , ale jest też coś wazniejszego ... to COŚ .... Szkoda tylko ,że dostrzegacie nasze pragnienia i potrzeby trochę zbyt późno ... Nie chcę uogólniać , bo są wyjątki , i wiem też ,że nie jesteśmy takie do końca święte ... ( chciaż ? ;-) ) no dobra chodzi mi o to , że może nie znam się na miłości , ale oprócz tego co zawiera się w podstawie tego słowa jest jeszcze tzw. romantyzm - chociaż małe gesty ... Dlaczego otwierają nam się oczy , umysły i serca dopiero po takim wstrząsie jak kryzys w małżeństwie , odejście i rozwód ... Dopiero wtedy dostrzegamy ile znaczyła dla nas ta druga nasza połówka i ile zrobilibyśmy dla nich gdyby można było cofnąć czas ....
Kochane panie odpuśćmy trochę ... Oni naprawdę nie mają pojęcia o budowie naszej psychiki ... Spróbujmy Ich tego nauczyć , pokazać to taka rola kobiety ...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 14:02   

Haniast napisał/a:
Szkoda tylko ,że dostrzegacie nasze pragnienia i potrzeby Panowie trochę zbyt późno ...


Haniu....stop.....nikt nie musi zaspakajac naszych potrzeb....nikt po to sie nie urodził, zeby miał zaspokajac potrzeby innego czlowieka !!

Swoje potrzeby zaspakajamy sobie sami !!! Bo...jesteśmy dorośli.

Mama zaposkaja potrzeby małemu dziecku.

Są potrzeby , które zaspokajamy sobie nawzajem, we współpracy i w dobrej relacji....ale najpierw musi byc ta dobra relacja...o nią najpierw trzeba zadabać.


Haniast napisał/a:
no dobra chodzi mi o to , że może nie znam się na miłości , ale oprócz tego co zawiera się w podstawie tego słowa jest jeszcze tzw. romantyzm - chociaż małe gesty ...


I odwrotnie....panowie też czekają od swoich żon na miłe gesty..na przytulenie, dobre slowo.
Pozdrawiam !! EL.
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 14:19   

Elu , nie rozumiem ?... Przecież na tym chyba też polega MIŁOŚĆ ...
Widzę ,że zupełnie inaczej pojmuję jej znaczenie ...
Ja miałam bardzo mało w życiu do czynienia z tym uczuciem , ale takie mam o niej wyobrażenie
- opiekowanie się drugim człowiekiem
- troska
- spełnianie pragnień i oczekiwań ( staranie się)
- wpieranie
- oddanie
- myślenie o niej w czasie , gdy jesteśmy osobno
- może wysłanie miłego smsa ( jakiś czułych słów podczas dnia)
- wspólne rozmowy
- zaskakiwanie niespodziankami ( miłymi niespodziankami :roll: , drobnymi prezencikami )

i tysiące innych zachowań okazujące moje uczucie

Taka jest moja wizja Milości - jako niepoprawnej marzycielki i romantyczki i do takiej miłości będę dążyć
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 16:07   

Haniu powiadają miłośc nie jedno ma imię- miłosc i to ,że kocham to postawa,nie motylki w brzuchu ale miłośc to to ,że cię nie opuszczę aż do śmierci,jestem z tobą na dobre i an złe,jestem przy tobie ,kiedy się śmiejesz ale i wtedy,kiedy krzyczysz,oburzasz się ,kiedy w moim odczuciu jesteś niesprawiedliwa,krytykująca itp....Haniu miłość świadczy o naszej dojrzałosci-wiele lat upłynęło ,kiedy to zrozumiaąłm o wiele za póżno ,dla mnie tez liczył sie gest,usmiech,dobre słowo- ale tak naprawdę to tylko nasze chcenia-jedno nie wyklucza drugiego ale gdy tego nie ma nie możemy mężowi zarzucić ,ty mnie nie kochasz a moze on najzwyczajniej w świecie tego nie potrafi bo go nie nauczono bo wychowano go ,ze uczucie ma skrywać a nie się afiszować nawet w rodzinie.Trudne to bardzo ,wiem i wcale się niewymądrzam bo mi tez nie jest lekko- ja ogień mąz woda i tak nawzajem wpływamy na siebie jeden rozpala drugi gasi :-( wiesz wpadł mi w ręce ostatnio de Mello,znajduje tam takie perełki jak:cierpienie jest nam dane po to abyś otworzył oczy na prawdę
to ,że cierpimy to jest w nas bo utożsamiamy się i pielęgnujemy pewne sytuacje,etykietki.Jeżeli powiemy sobie jestem nieudacznikiem,zaczniesz z tym się identyfikować,martwić się,nakręcasz sie i ciągle o tym myslisz i cierpisz ,dużo złego sami sobie robimy,przeciez szczęście moje nie może być uzależnione od innej osoby jeżeli wszystko zrobię aby czuć się szczęsliwy to wkońcu będę bo pzrestanę oglądać sie na innych,bo przestane narzekać ,bo będę się usmiechać, bo przede wszystkim będę dożyłą do tego ,ze będe sobą a nie tym kimś kogo wykreowało włąsne środowisko itp..... pozdrawiam :-D
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 17:37   

Haniast napisał/a:
No cóż , tak nasi kochani panowie postrzegają nas
Haniast napisał/a:
Czy doczekamy się kiedyś
Haniast napisał/a:
Staramy się jak możemy
Haniast napisał/a:
Żyją chyba w trochę innym świecie niż my
Haniast napisał/a:
Doceniamy , naprawdę doceniamy to
Haniast napisał/a:
Dlaczego otwierają nam się oczy , umysły i serca dopiero po takim wstrząsie jak kryzys w małżeństwie , odejście i rozwód ...


Używasz liczby mnogiej...... piszesz z upoważnienia jakieś grupy?zespołu kobiet?czy masz prawo do uogólnień?pisania w czyimś imieniu?

Haniast napisał/a:
Spróbujmy Ich tego nauczyć , pokazać to taka rola kobiety ...

Haniast....... a może tak od siebie?od nauki siebie zacząć? wskazujesz palcem na mężczyzn(też uogólnienie)...chcesz uczyć facetów......
Jest zasada.......zacznij od siebie.....
Bo jak pokazujesz palcem na kogoś ,to zwróć uwagę na wewnętrzną stronę dłoni-na kogo wskazują 3 palce?

A czy kobieta -mezczyzna tez- rozumie siebie do końca?
Znam dużo przypadków,gdy kobieta mówi:
Haniast napisał/a:
Pytając , czy widzą jakieś zmiany
nie chcę z tobą dłużej żyć,a jej serce woła do faceta:tylko nie sprawdzaj tego
Najczęściej jest tak,że jak zmieniasz się dla kogoś ,to jest to zmiana na pokaz.Nawet egocentryzm czasami.Brak zauważenia tej zmiany wywołuje złość,irytację,nawet ból.
PD
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 17:54   

Nałóg - WYSTARCZY !!! DOSYĆ !!!

Zaczynam się czuć osaczana i jakbym przechodziła pranie mózgu ...
Jestem dorosłą kobietą , potrafię myśleć , czuć i staram się kochać ... wg Ciebie wszystko co napiszę jest źle !!!!

A Ty chcesz uczyć kobiety ???

BÓG TEŻ LUBI ODMIEŃCÓW WIESZ !
Ostatnio zmieniony przez Haniast 2012-11-15, 19:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 18:15   

Haniast napisał/a:
Bóg też lubi odmieńców !
- Han iu Bóg cie kocha bo jesteś jego urzekająca córką :lol:
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 19:51   

Haniast napisał/a:
Nałóg - WYSTARCZY !!! DOSYĆ !!!


pozwol Krzysztofowi grzebac palcem w oku..... boli, bo PRAWDA boli
on chce tylko pomoc
pozdrawiam serdecznie
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-15, 20:56   

Haniast napisał/a:
ale takie mam o niej wyobrażenie
- opiekowanie się drugim człowiekiem
- troska
- spełnianie pragnień i oczekiwań ( staranie się)
- wpieranie
- oddanie
- myślenie o niej w czasie , gdy jesteśmy osobno
- może wysłanie miłego smsa ( jakiś czułych słów podczas dnia)
- wspólne rozmowy
- zaskakiwanie niespodziankami ( miłymi niespodziankami :roll: , drobnymi prezencikami )

i tysiące innych zachowań okazujące moje uczucie


Haniu, dajesz to wszystko swojemu mężowi ?? To jest piekne.....pieknie !!
Ale to nie znaczy, że On MUSI oddać Tobie to samo.....Nie musi wcale spełniać Twoich oczekiwań.....za to może, ....jeśli zechce. Nie kochamy za coś.....kochamy za nic i mimo wszystko .
A wszystko zależy od Waszej relacji. EL.
 
     
robot321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 02:34   

Haniu,
wiem że łatwo się mówi: nie bój się , zaufaj komuś.
Jak ktoś mnie zranił to ciężko mi się potem na niego otworzyć, wiem o tym.
Tak w pełni to zaufać mogę już tylko Bogu, bo ludzie już mnie zawiedli.

Widzę walkę u ciebie z samą sobą. To ta najtrudniejsza z walk.
Ale też widzę jak wiele dajesz tu z siebie innym, a na pewno mi. Wiele osób czerpie z twojego dzielenia, piszesz prosto a jednocześnie niezwykle. Piszesz o podstawowych uczuciach: strachu, lęku i wielu innych, a mnie uderza u ciebie twoje świadectwo. Niech dobry Bóg przemieni twoje myślenie o sobie i postrzeganie się. Wiele w tym jest bólu, a przecież nie jesteś tylko bólem.
Żyjesz na granicy, balansujesz o wiele bardziej niż ja i chyba ktokolwiek tu na forum. Widzę że piszesz to co masz w sercu i nie udajesz, bo już wiesz że udawanie nie ma sensu.
Wiesz, mnie często bolą takie różne konwenanse i role które wypada nam grać i też już od dawna mam dość takiego udawania, mierzi mnie ono i robi mi odciski na sumieniu, choć nie raz sam (niestety) wchodziłem w różne role. Ale już dłużej tak nie chcę i widzę ze ty też nie chcesz.
Tylko boisz się że to z czym stykasz się w Sycharze zaraz się rozwieje.
Życzę ci abyś mogła pewnego dnia stwierdzić,że warto było.

A co do różnic damsko-męskich w postrzeganiu świata, to niestety są one , ale po coś są i nie są tak bez przyczyny, bo inaczej to by Pan Bóg nas stworzył jakimiś hermafrodytami albo innymi jednopłciowcami, ale to by było nudne i dopiero popaprane, coś jak w Seksmisji.

Ja to jestem prosty facet, dostanę jeść to zadowolony jestem, od czasu do czasu jeszcze małe co nieco i jest OK. Dopiero od niedawna odkrywam że poza tą sferą fizyczną życia, jest też sfera duchowa, uczuciowa i wiele innych.
Uczę sie tego, choć sam nieraz zastanawiam się, po co mi to po rozwodzie? Jeszcze nie wiem jaki ma plan dla mnie Bóg, ale ufam że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, to i nie chcę być taki nieprzygotowany, jakby kiedyś żona zdanie zmieniła.

A jak jesteś romantyczką to posłuchaj sobie takiego kawałka Foreignera, pewnie pamiętasz sprzed ok 30 lat, gość też ma problem i chce wiedzieć czym jest miłość (taka bardziej ludzka)
http://www.youtube.com/watch?v=loWXMtjUZWM

Bo ta prawdziwa jest milość jest pewnie jeszcze bardziej, niż pokazana w inscenizacji pt. Bóg jest miłością:
http://www.youtube.com/watch?v=tDZ2aKNHC0M

Papaki
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 07:46   

Haniast napisał/a:
A Ty chcesz uczyć kobiety ???

Nie chce uczyć......... tylko odnoszę się do treści Twojego postu pisanego w liczbie mnogiej.
Osądzającego,szufladkującego tak kobiety jak i facetów-tak oczytuję Twój przekaz.
Haniast napisał/a:
wg Ciebie wszystko co napiszę jest źle !!!!

Chcesz przyklasku i poklasku?przyjmowania Twoich "prawd"? Tylko czy to są "prawdy" uniwersalne?Jak już to tylko Twoje.
Sugeruję Ci wyrażanie swojego zdania,postawy w 1.o.l.p....bez wypowiadania się w imieniu innych.
Haniast napisał/a:
BÓG TEŻ LUBI ODMIEŃCÓW WIESZ !

Tak...zgadzam się z tym,bo tyle ile jest istnień ludzkich tylu jest odmieńców.Bo nie ma dwóch identycznych osób.Nawet bliżniaki jednojajowe są bardzo podobni a odmienni.... różni.
Haniast........... jak szukasz klakiera,pocieszacza,przytakiwacza,pomagacza to we mnie go nie znajdziesz prezentujac taką postawę.....może ktoś,jacyś poranieni faceci czy kobiety się znajdą i będą do czasu spełniać taką rolę....ja nie.
Lubię czytać to co piszesz.......... bo wg mnie piszesz z polotem....ale sporo w tym dysfunkcji...."popaprania"....egocentryzmu......jesteś takim "lustrem" jak można i do czego użwać swoje myślenie...wolną wolę.......rozum.
I żeby było jasne........nie piszę tego o osobie Haniast,a piszę tylko co do odczytywanych przezemnie przekazów.Nie osoba ,a treść jest przedmiotem analizy.
A że boli???No cóż....... wg powiedzenia:jak boli tzn.że coś w tym jest

Pogody Ducha
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 07:58   

nałóg napisał/a:
Haniast........... jak szukasz klakiera,pocieszacza,przytakiwacza,pomagacza to we mnie go nie znajdziesz prezentujac taką postawę.....może ktoś,jacyś poranieni faceci czy kobiety się znajdą i będą do czasu spełniać taką rolę....ja nie.


Bo Haniu.....piszesz z pozycji zranienia......hm....a każdy z nas jest zraniony....przez swój dom pierwotny, przez trudny małzeństwa......ale chodzi w zyciu o to.....żeby naślodować Jezusa !! I jak On ...wziąć swój krzyż......podnieść się , za każdym razem.....i z głową podniesioną maszerować obok Niego !!

Taplanie sie w blocie skrzywdzenia.....nic nam nie daje, oprócz zgorzknienia i gniewu w sercu.....a to nas samych niszczy !!

Więc trzeba wstać.....przyjąć swój krzyż.....i ...maszerować do przodu.....naprawiając swoje zycie - przez PRZEMIANĘ SIEBIE SAMEGO - bo na to mamy jakiś tam wpływ .


nałóg napisał/a:
I żeby było jasne........nie piszę tego o osobie Haniast,a piszę tylko co do odczytywanych przezemnie przekazów.Nie osoba ,a treść jest przedmiotem analizy.


Podpisuje sie pod tym i ja. EL.
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 08:32   

Choroba i bliskość śmierci nauczyła mnie ,żeby nigdy już nie odkładać na później tego co chcę przekazać gestami i słowami ... Pozbyłam się pruderii i tzw. naszej polskiej etykiety ... Mówię o tym co myślę wprost i o uczuciach , które chowałam gdzieś głęboko w sobie ... Jeżeli to komuś przeszkadza ... no cóż - Jego problem ...
Te wszystkie słowa ,które do mnie piszecie już dotarły do mnie , ale są na razie tylko teorią ... Co mam Wam napisać , że jest inaczej ? Że stosuję się do tych wszystkich rad ?... Napisać mogę wszystko - tylko po co ??? ... Kogo mam oszukać ? . Siebie ? Chyba nie po to tu jestem . I tak cały czas żyłam w zakłamaniu , w naiwności , w marzeniach i pragnieniach, które nigdy się nie spęłniły...
Artur opowiedział mi jak i gdzie odnalazł Boga ... I to uświadomiło mi jak podobna jest moja historia ... Tylko ,że ja wciąż szukam ... Więc co mam Wam napisać , że to co mi przekazujecie ja realizuję ??? Nie , bo nie czuję tego ... I nie piszcie mi proszę ,żebym sie modliła , bo modlę się i rozmawiam z Bogiem cały czas ...
Wydawało mi się wiem co to wiara i bliskość Boga ... A teraz czytając to co piszecie , co mówicie i robicie poczułam jakbym zderzyła się ze ścianą ... jestem taka mała i tak bardzo daleko od Boga , od wiary i daleko za Wami...
Muszę to poczuć ... Boga w sobie i przy mnie . Jego moc i siłę . Wiem , że On daje mi znaki ... mnóstwo znaków , ale nie zrobię nic jeżeli tego nie doznam i nie poczuję w sercu...

P.S. Przykro mi ,, nałóg,, ... Bardzo mi przykro ... ale masz do tego prawo .
Ostatnio zmieniony przez Haniast 2012-11-16, 08:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 08:40   

Haniu, nikt nie przeżyje życia za Ciebie. Pozdrawiam Cię serdecznie!


ps. widzę, że dopisałaś. Nie Haniu, Nałóg nie ma takiego prawa.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9