Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
ŚWIADECTWO REKOLEKCJI MOKRZESZÓW 2012
Autor Wiadomość
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-13, 19:36   

nałóg
,, Bo najbardziej tęsknimy za tym czego wydaje się , że nie mamy,,
---------------------------------------------------------------------------------
... czyli uważasz ,że nie dostrzegam miłości wokół mnie ? ... może masz rację , ale właśnie Ty najlepiej możesz ocenić czy to co dzieje sie w moim życiu jest miłością i dlaczego tak bardzo tęsknię i potrzebuję tego uczucia ...


,, No tak ... a może warto ogłosić bezsilność ?,,
---------------------------------------------------------

Bezsilność - chyba nie mogę , nie potrafię .... dobrze - nie chcę ! ... to tak jak przyznanie się winy ...
Wiesz , lekarze od dawna sugerują mi hospicjium ... i pewnie dla wszystkich byłoby łatwiej , ale w mojej świadomości to miejsce kojarzy się z poczekalnią do tamtego świata ... mam uczucie ,że gdy tam trafię nie będzie juz powrotu ... dlatego tak bronię sie przed tym ( chociaż ostatnie wydarzenia trochę zmieniły wszystko.....)...
I tak samo jest z tą bezsilnością ... boję się przyznać bo oznaczałoby to ,że muszę zacząć od początku .... wszystko budować od fundamentów ... nie jestem pewna czy mam na to siły ...
Pamietam fragment listu i słowa , które napisał mi Benedykt XVI , że chociaż ufa Bogu , to czasem tak jak człowiek robił po swojemu . I jakoś nie wychodziło . Zawsze prędzej , czy później wracał do punktu wyjścia ... Zataczał tylko koło.... Zrozumiałam co chciał mi powiedzieć ... Tak mi jednak trudno pojąć i przyznać , że sama nie dam rady ... Przecież ciągle jeszcze walczę , resztkami sił i nie jest ważne jakim kosztem ... jeszcze próbuję ...
Powiecie , po co tak sie szarpać ? ... bo boję się ,że gdy naprawdę wypowiem te słowa bezsilności stracę całą wiarę w siebie ... i już się nie podniosę ...

,, Jeśli nie jesteś szczęśliwy, to oznacza tylko tyle , że koncentrujesz się na tym, czego nie masz .... ,,
----------------------------------------------------------------------------------------------

Każdy ma prawo do miłości i do poczucia bycia kochanym ... KAŻDY !
Czy oczekuję i wymagam zbyt wiele ?...

,, ... JAKIE TO TRAGICZNE
GDY JEDYNYM POWODEM
OBDAROWANIA MIŁOŚCIĄ
JEST PRZYKAZANIE MIŁOŚCI
JAKIE TO PONURE
GDY TRZEBA BYŁO
AŻ GROŹBY PIEKLA
ŻEBY WYMÓC MIŁOŚĆ
JAKIE BYŁOBY SMUTNE
GDYBY JEDYNYM POWODEM
OBDAROWANIA MILOŚCIĄ
BYŁ STRACH PRZED PIEKŁEM
CZY DOSTARCZAMY
BLIŹNIM POWODÓW
ŻEBY NAS KOCHALI ...,,
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-13, 21:22   

Jestem z modlitwą!
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-13, 21:54   

Haniast napisał/a:
Każdy ma prawo do miłości i do poczucia bycia kochanym ... KAŻDY !


Haniu....tak wiele tu ludzi okazuje Ci sympatię, wsparcie, pomoc....to właśnie jest MIŁOŚĆ !


Haniast napisał/a:
Czy oczekuję i wymagam zbyt wiele ?...


Wymagać nie możesz.....bo nie masz wpływu !

MIŁOŚĆ to czas, zainteresowanie - oczekujesz i dostajesz to ....zobacz !

Pozdrawiam ! EL.
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 07:22   

Wiesz Elu masz rację ... to co podarowali mi ludzie z Sycharu to właśnie gesty Miłości ... Najpiękniejszej jaka istnieje , bo płynącej z serca ...
Tak sobie w nocy o tym myślałam i wreszcie muszę to powiedziec na głos ...
Boję się tego uczucia ... Pragnę najbardziej ze wszystkiego na świecie i jednocześnie bardzo boję... W całym moim życiu doświadczyłam ( doświadczam ) najgorszego zła jakie człowiek może wyrządzić drugiemu człowiekowi... Te doświadczenia doprowadziły do tego ,że nie potrafię uwierzyć ,że może być inaczej ... Że ludzie naprawdę potrafią dawać z Siebie bezinteresowne dobro ...
Gdy się z tym stykam ( tak jak na rekolekcjach i teraz ) , gdy tego doświadczam to tak jakbym dostała prezent od Pana Boga - czyli Was ... To uczucie porusza moje serce ... co ja piszę ! ... rozpala je do czerwoności . Z każdym Waszym takim gestem dostaję zastrzyk sił ... Uczucie jest tak cudowne i tak piękne ,że trudno mi dobrać słowa , aby je opisać ... Chłonę te dary całą sobą , łapczywie jak dziecko ...
A później zapala się lamka :idea: , że to nie jest możliwe , że to wszystko jest tylko chwilą , że wymyśliłam sobie , wmówiłam ... że zaraz się skończy, że Was stracę , że sie obudzę i znów będę sama ... że znów będzie bolałao ...
I zaczynam się wycofywać ... właściwie to uciekam , zamykam się , ustawiam mur wokół siebie ...
To bardzo męczące z jednej strony tak bardzo pragnąć odrobiny uczucia , a zdrugiej tak panicznie bać się dopuścic go do siebie ....
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 07:34   

Haniast napisał/a:
A później zapala się lamka :idea: , że to nie jest możliwe , że to wszystko jest tylko chwilą , że wymyśliłam sobie , wmówiłam ... że zaraz się skończy, że Was stracę , że sie obudzę i znów będę sama ... że znów będzie bolałao ...


Haniu....masz absolutną rację.....ludzie ranią !! Człowiek ma to wpisane w swoje istnienie - każdy człowiek rani !!
Może i nam się zdarzyć.....nasza słabość, nasze zranienia, nasza niecierpliwość, brak sił.....może się zdarzyć, że i my Ciebie odrzucimy, odejdziemy.....tak może być.....

Ale Haniu....masz zapewnienie SIŁY większej niż my = ludzie !!
Bóg kocha i NIGDY nie porzuca i NIGDY nie zdradza.....Bóg nie jest ludzką miłością - jest MIŁOŚCIĄ !!
Nikt tu na forum nie powiedział nigdy - i Bóg mnie odrzucił, zdradził !!

Więc Haniu....nie na ludziach się opieraj ale na samym Bogu , bo tu masz gwarancję MIŁOŚCI !!

Zobacz....na forum jest kilka tysięcy ludzi......i nie dla ludzi tu przyszliśmy....właśnie tu, na forum katolickie....nie dla ludzi.....
Oprzyj się Haniu na Bogu , dla Niego otwórz swoje serce....i niech przyjdzie spokój i ukojenie ! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 07:51   

Haniast napisał/a:
Każdy ma prawo do miłości i do poczucia bycia kochanym ... KAŻDY !
Czy oczekuję i wymagam zbyt wiele ?...

No dobra.............. a wiesz co to miłość? czy kochasz siebie?umiesz kochać siebie?akceptujesz siebie?ze swoimi zaletami,wadami,słabymi i mocnymio stronami?ze swoim peselem?,figurą?wagą?kolorem włosów?
Hania....gdzie szukasz miłości,szczęścia?czy szukasz jej/jego w sobie? Poczucie bycia kochanym...............a cóż to jest? Czy to nie jest subektywizm w całej rozciągłości?Ilu ludzi powinno Cie kochać bys poczuła sie kochana?1?10?100? a jeden Bóg nie wystarcza?trudne......
Oczekujesz miłości od innych......... a jak Ty kochasz siebie?bezwarunkowo?
Bezsilność nie ma nic wspólnego z bezradnością.
Po To jest modlitwa o Pogodę Ducha.Aby odróżnić bezsilność od bezradności.
Hania...... Pogody Ducha
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 08:01   

Tak , masz rację nie mam pojęcia co to miłość ... od Rodziców jej nie zaznałam ... od męża ... sam wiesz jak jest !
NIE WIEM CO TO ZNACZY MIŁOŚĆ !!!!
ale tylko ja wiem jak bardzo marzę i pragnę , abym mogła jeszcze tego- nauczyć się ?... nie wiem czy to dobre określenie ... może bardziej pasowałoby - doznać jej i odwzajemnić

A siebie - nie kocham , nie akceptuję
Wiesz kiedy usłyszałam coś dobrego na swój temat ? ..... tu w Sycharze .... Moja reakcja ? - niedowierzanie , nieufność , to tylko miłe gesty ...
Nie będę opisywać słów jakie słyszę od lat, każdego dnia na swój temat ... ale powiem tylko ,że wpłynęły na mnie tak ,że zaczęłam działać destrukcyjnie w stosunku do samej siebie...
Czy naprawdę myślisz ,że rok ( czas 12 kroków ) może zmienić moje nastawienie do siebie , tak niszczone przez długie lata ???
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 09:49   

Haniast napisał/a:
Czy naprawdę myślisz ,że rok ( czas 12 kroków ) może zmienić moje nastawienie do siebie , tak niszczone przez długie lata ???


to nie ten rok coś zmieni to Bóg przemienia coś w nas. Nasze jest tylko "CHCĘ".
cokolwiek się będzie działo - CHCĘ - postawa otwarcia na Bożą interwencję :mrgreen:

Haniu kochać Boga , siebie i innych to decyzja,
że mimo prawdziwych ran i tych które istnieją tylko w naszej głowie,
wierzymy w Cywilizację Miłości, w Święty Romans, budujemy w naszych sercach i wokół nas Królestwo Boże.
Wojna dawno wygrana na krzyżu
pytanie czy opowiemy się po stronie MIŁOŚCI mimo wszystkiego co nas spotkał ????

Pogody Ducha
ps polecam książkę "Święty romans" i " Podróż pragnień" J. Eldredge
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 09:55   

Haniast napisał/a:
Czy naprawdę myślisz ,że rok ( czas 12 kroków ) może zmienić moje nastawienie do siebie , tak niszczone przez długie lata ???


Jezus w ciągu kilku minut zamienił kadzie pełne wody w najprzedniejsze wino.

Czyli czas dla Boga nie ma znaczenia.

Myślę, że nie ma co Mu wyznaczać terminu na jego "robotę".

Zamknąć oczy (albo właśnie wytrzeszczyć) i poddać się Mu całkowicie i do końca i czekać cierpliwie, ale i z nadzieją, bo każdy następny dzień to może być to właśnie Jezusowe pięć minut. :)

Trzymaj się ciepło, uśmiechnij się do siebie. Skoro kocha Cię Ktoś tak wspaniały i najlepszy w całym Wszechświecie, to tym bardziej uśmiechnij się do tej dziewczyny w lustrze. :) I dbaj o nią.

Pozdrawiam
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 09:56   

Haniast napisał/a:
Czy naprawdę myślisz ,że rok ( czas 12 kroków ) może zmienić moje nastawienie do siebie , tak niszczone przez długie lata ???

Ten program nie jest na rok......na dwa........to program na całe życie.
Codzinnie anektowany do własnego życia,codzinnie konfrontacja siebie w lustrze programu.
Haniast napisał/a:
NIE WIEM CO TO ZNACZY MIŁOŚĆ !!!!

Czas zacząć od siebie...od codzinnej akceptacji siebie.Ze swoimi zaletami i wadami.A masz tych zalet dużo,tylko nie bardzo chcesz się z nimi skonfrontować i uznać je.
PD

PS.
Taki tekst dla Ciebie akurat:

PROGRAM NA 24 - GODZINY
OAZA SPOKOJU
Właśnie dzisiaj chcę spróbować przeżyć ten dzień i nie od
razu załatwić w nim problemy całego mojego życia.
Spróbuje przeżyć go tak, jakbym nie miałbym jeszcze odwagi
żyć przez resztę mojego życia.
Właśnie dzisiaj chcę być szczęśliwy.
Zakładam, że prawdą jest :
„NAJCZĘŚCIEJ LUDZIE SĄ NA TYLE SZCZĘŚLIWI, NA ILE
POSTANOWIĄ NIMI BYĆ „
Właśnie dzisiaj chcę dopasować się do tego co jest, a nie próbować
dopasowywać wszystkiego do moich własnych życzeń.
Chcę sprostać mojemu losowi, jakikolwiek on będzie
Właśnie dzisiaj chcę ćwiczyć mój umysł. Chcę poznawać rzeczy
godne poznawania. Chcę nauczyć się czegoś użytecznego.
Chcę czytać coś wymagającego wysiłku, myślenia, skupienia.
Właśnie dzisiaj chcę ćwiczyć moją wolę na trzy sposoby :
- Zrobię coś dobrego i nie wypomnę tego, ani nie pochwale się tym;
- Dokonam przynajmniej dwu rzeczy, na które zwykle nie mam ochoty - Nie okażę nikomu, że uczucia moje zostały zranione.
Właśnie dzisiaj chcę mieć plan postępowania ;mogę nie trzymać się go ściśle, lecz spróbuję się uchronić od pochopności i niezdecydowania.
Właśnie dzisiaj znajdę spokojna chwilę dla siebie i spróbuje
się odprężyć. Spojrzę wtedy na swe życie z lepszej perspektywy. Właśnie dzisiaj chcę pozbyć się obaw i cieszyć się tym co piękne.
Ufam, że dając dużo światu, dużo przez to zyskuję.
Właśnie dzisiaj chcę być zgodny z otoczeniem
Chcę dobrze wyglądać, być odpowiednio ubrany i mówić spokojnym tonem , być uprzejmym nie krytykować niczego, nie wyszukiwać „dziury w całym” i nie zmieniać nikogo z wyjątkiem samego siebie.

PD
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 10:33   

Haniu, nie da się sie kochac innych, jak nie kocha sie siebie !!!

Musisz więc zacząć od siebie !!
Dobrze więc, ze rozpoczęłaś pracę nad sobą...bo to jest droga !! EL.
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 11:45   

Kochani DZIĘKUJĘ .... dziękuję za wszystko co mi napisaliście ... Bóg musi mnie naprawdę kochać skoro postawił na mojej drodze tak wspaniałych ludzi - Przyjaciół ... Wiem ,że to Jego działanie , że właśnie tu i w tym czasie dał mi możliwość bycia z Wami .
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 13:12   

Haniu, Bóg Cię juz postawił na tej drodze....postawił tu na Sychar.....On juz dał Ci znak i wyciągnął rękę - teraz....Twoja odpowiedź do Niego ! El.
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-14, 22:21   

Haniu brak mi slow. Malo zawsze pisze, wole czytac, a Ciebie Twoje ,slowa chlone. Dzieki Tobie mam w glowie tyle przemyslen. Dziekuje Ci bardzo za wszystko, jestes wspaniala i bardzo madra kobieta. Dziekuje za to ze jestes i za to ze piszesz. Pozdrawiam i jestem w modlitwie z Toba.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8