Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
odrzucenie
Autor Wiadomość
wojtek1972
[Usunięty]

  Wysłany: 2012-09-10, 22:19   odrzucenie

kiedys opisywalem swoja sytuacje,ale wspomne ,jestem alkoholikiem trzezwiacym,lecze sie i korzystam z pomocy pewnego ojca.d. daje rade.ale moje malzenstwo wisi na wlosku,.kiedy bylem w ciezkim stanie w zyciu mojej zony pojawil sie facet-ksiadz ,zekomo mial tylko njej pomoc co w zyciu ma zrobic a dzieje bsie tak ze moja zona go pokochala a on nieraczy odpuscic.ja staram sie jak moge ratowac nasza rodzine bo jeszcze mamy wspaniale corki.kocham moja zone i dzieci.chce byc trzezwy ,kochac i byc kochany.teraz przezywam straszne chwile iczekam z pokora co moja zona zrobi.poradzcie
 
     
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-10, 22:40   

wojtek1972 napisał/a:
ekomo mial tylko njej pomoc co w zyciu ma zrobic a dzieje bsie tak ze moja zona go pokochala a on nieraczy odpuscic.

Witaj Wojtek1972

Nie wiem czy dobrze rozumiem Twoje słowa: czy Ty sugerujesz, że Twoja żona ma romans z księdzem? Czy moja interpretacja poszła za daleko? Bo jeżeli tak - to ja za bardzo nie wiem, co w takiej sytuacji zrobić...

Ale, jeżeli jest tak, że Twoja żona się w księdzu "tylko" (w porównaniu z powyżej) zakochała, a ksiądz to jej uczucie ignoruje, to może sam się do niego po poradę wybierz? Księdzu chyba powinno zależeć na ratowaniu małżeństwa, więc powinien Cię wesprzeć, coś doradzić, pomodlić się z Tobą? Może, jak zobaczy, że Ty kochasz ponad wszystko swoją żonę i chcesz ją odzyskać. zrozumie, że niejako stoi na przeszkodzie? Ciężko cokolwiek tu powiedzieć...

wojtek1972 napisał/a:
iczekam z pokora co moja zona zrobi.poradzcie

z pokorą owszem, ale i też z modlitwą, by dokonała właściwego, dla jej zbawienia przede wszystkim, wyboru :-)

Pozdrawiam
 
     
Piotr_z_Gdanska
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-10, 22:57   Re: odrzucenie

wojtek1972 napisał/a:
jestem alkoholikiem trzezwiacym,lecze sie i korzystam z pomocy pewnego ojca.d. daje rade.ale moje malzenstwo wisi na wlosku,

Witaj Wojciechu. Przede wszystkim ratuj swoje zdrowie. Żona widząc Ciebie w stanie "poalkoholowym" może się tylko odsuwać od Ciebie.
wojtek1972 napisał/a:
w zyciu mojej zony pojawil sie facet-ksiadz ,zekomo mial tylko njej pomoc co w zyciu ma zrobic a dzieje sie tak ze moja zona go pokochala a on nieraczy odpuscic.

Ustal, czy to co Ci się wydaje jest prawdą.
Może ksiądz tylko chce pomóc. Ale niewykluczone, ze ten "zawodowy ksiądz" wykorzystuje swoją pozycję.
Rozmowa z księdzem konieczna.
wojtek1972 napisał/a:
ja staram sie jak moge ratowac nasza rodzine bo jeszcze mamy wspaniale corki.kocham moja zone i dzieci.chce byc trzezwy ,kochac i byc kochany.teraz przezywam straszne chwile iczekam z pokora co moja zona zrobi.poradzcie


Tutaj alarmuję do Ciebie.
Moja rada - odpuść sobie tych doradców, którzy składają Ci propozycję w stylu:
- daj czas czasowi
- czeka Ciebie strasznie dłuuuga droga
- pracuj nad sobą
- itp itd.

Modlitwa ma Ci pomóc w uzyskaniu sił, ale całą robotę wykonasz sam.
Walcz o żonę, walcz o rodzinę. Trzeźwiejesz - to oznaka, ze zaczynasz odzyskiwać świadomość miejsca w jakim jesteś.

Co do księdza - ustal co leży na linii.
Niejeden ksiądz lubi zdejmować swoje szaty księdza. :roll:
Jeśli to w tym przypadku prawda - ksiądz leci z kościoła a Ty pokaż żonie, ze walczysz o nią.

Poczytaj też mój temat - zobaczysz w skrócie komu można zaufać, a kto razi banałami.
Trzymam kciuki za pomyślność.
 
     
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 00:24   

A ja się pokuszę o polemikę...
Nie znam dokładnie Twojej historii Piotrze_z_Gdańska i przez chwilę myślałam, że najpierw zajrzę do Twego wątku, ale stwierdziłam że lepiej mi będzie tak „z marszu” odpowiedzieć...

Jest taki nowy trend na sycharze, krytykować i obalać każdą tezę, która nieco się wżyła w to forum. I choć jestem za poruszaniem co poniektórych tematów, choć uważam, że trzeba się dobrze co poniektórym myślom przewodnim przyjrzeć, zbadać, zwątpić, przedyskutować i nadać im nowy sens, znaczenie, to jednak pewne sprawy pozostaną niezmienne.

Ktoś powiedział każdy bezsens ma swój sens – albo inaczej punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I coś w tym jest.
Daj czasowi czas – może oklepane, może już jak slogan, ale oznacza nic innego jak tylko „bądź cierpliwy”. To co Wojtek ma zrobić? Chodzić co pół godziny do żony i jej mówić: zdecydowałaś się w końcu na powrót do mnie? No chyba nie. Więc chcąc nie chcąc Wojtku – daj czasowi czas... bądź cierpliwy...
Ale też z drugiej strony – walka z alkoholem. Piszesz, że jesteś trzeźwiejącym alkoholikiem. To dobrze. I też powinieneś dać sobie czas, cierpliwie czekać na wyzdrowienie, niemniej jednak gdy przyjdzie pokusa napicia się nie powie Ci nikt: daj czasowi czas... każdy powie: nie zastanawiaj się ani minuty, tylko od razu odrzucaj tę pokusę, nie myśl nawet przez minutę o wódce.
Kwestia rzucenia „sloganu” w odpowiednim momencie :D

Moim zdaniem powinieneś przeczytać każdy post, każde słowo. I sam wybrać, które najlepsze jest dla Ciebie, bo tylko Ty sam dokładnie znasz swoją sytuację.

L. Staff powiedział, że każdy jest kowalem swojego losu – najczęściej niewykwalifikowanym. Więc nie ma co się oszukiwać – jesteś odpowiedzialny za swoje życie, ono zależy w dużym stopniu od Ciebie, Twych decyzji. Ale jest też Bóg – to on podnosi Twoje kwalifikacje. Modlitwa powinna dać Ci siły – ale też być drogowskazem. Jasne, to od Twoich decyzji zależy w którą stronę pójdziesz, ale z Bogiem będzie Ci łatwiej. To jest taki mały paradoks: niby zależy życie od Ciebie, tak namacalnie, ale Bóg, jak mu pozwolisz, pokieruje Tobą, pokieruje może nawet innymi w Twoim życiu. Nikt nie wie jak to wszystko działa. Ale nie można Boga wykluczyć i ograniczyć się tylko do modlitwy o siłę. Ważne byś nie siedział tylko na czterech literach i nic nie robiąc czekał na cud.

Każde małżeństwo jest do uratowania – ponoć to pewnik. Ale czy każde uratowane będzie? To pytanie padło już na forum... Powinieneś walczyć, powinieneś (jeżeli naprawdę tego chcesz) postawić sobie za cel uratowanie swego małżeństwa – ale być może po drodze dojdziesz do innych celów, o których nawet nie pomyślałeś, a które dadzą Ci szczęście. Tego nie wiesz, bo nie wie nikt jak wyglądać będzie przyszłość...
Jest jeszcze jedna istotna sprawa: jesteś narzędziem Boga. Być może Twój kryzys nie ma dotyczyć tylko Ciebie, ale jest potrzebny dla kogoś innego? Może Twój kryzys jest przeznaczony dla uratowania innej, może nawet nieznanej Tobie duszy i Tobie przy okazji?
Masz zaufać Bogu i dać mu się kierować – gdzie On Cię poprowadzi? Na pewno tam, gdzie będzie Ci najbliżej do Twego zbawienia... A czy to będzie trudna droga? Każda droga (albo prawie każda), która nie idzie po naszej myśli jest trudna... bo dla nas nieznana i nie tak jak sobie to wyobraziliśmy... chcesz być z żoną, a nie jesteś... sam sobie odpowiedz na pytanie, czy twoja droga jest łatwa... a z Bogiem może być lżej... kwestia zaufania Mu...
 
     
Piotr_z_Gdanska
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 00:58   

Aniołek5 napisał/a:
A ja się pokuszę o polemikę...
Nie znam dokładnie Twojej historii Piotrze_z_Gdańska...

Polemika...?? Hmmm, polemika to spór. Czemu chcesz się spierać.
Nie znasz mojej historii...?? A jednak odnosisz się do niej?
Tu jest problem Wojtka. O nim dyskutujmy.
Aniołek5 napisał/a:
Daj czasowi czas – może oklepane, może już jak slogan, ale oznacza nic innego jak tylko „bądź cierpliwy”.

Zrozum Aniołku - Wojtek nie potrzebuje "pięknego słowotoku".
On potrzebuje porady - jak URATOWAĆ Nie jak gdybać o nadziei.

Aniołek5 napisał/a:
Ale też z drugiej strony – walka z alkoholem. Piszesz, że jesteś trzeźwiejącym alkoholikiem. To dobrze. I też powinieneś dać sobie czas, cierpliwie czekać na wyzdrowienie.

Czy Ty Aniołku rozumiesz w jakim on jest stanie...?? On nie wygrał czasu na loterii.

Aniołek5 napisał/a:
Ważne byś nie siedział tylko na czterech literach i nic nie robiąc czekał na cud.
...a po chwili...
Aniołek5 napisał/a:
Masz zaufać Bogu i dać mu się kierować – gdzie On Cię poprowadzi? Na pewno tam, gdzie będzie Ci najbliżej do Twego zbawienia...

A więc ma zaufać - czy nie siedzieć na 4 literach?
Takie poetyckie zwroty o zaufaniu do Boga są piękne - ale po co to piszesz. Przecież skoro on się tu pojawił to ufa Bogu. Ale Bóg nie prowadzi za rączki przez życie.

Będę powtarzał jak zdarta płytę - bo w takim "radzeniu" jest więcej niedźwiedziej przysługi niż sadzicie.

W takich przypadkach jak Wojtka - jest potrzebny dobrej klasy specjalista od psychologii, aby się nie podłamał. I doskonały lekarz od uzależnień.
Wojtek już wykonał pierwsze kroki - ale modlitwa to jakiś promil tego co ma robić.
Od samego modlenia się nie uratuje małżeństwa.

Wojtku - mi pomagały/pomagają bardzo głębokie wdechy i wydechy. To uspakaja, ale tylko na jakiś czas.
Modlitwa też.
 
     
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 08:27   

Piotr_z_Gdanska napisał/a:
Tutaj alarmuję do Ciebie.
Moja rada - odpuść sobie tych doradców, którzy składają Ci propozycję w stylu:
- daj czas czasowi
- czeka Ciebie strasznie dłuuuga droga
- pracuj nad sobą
- itp itd.

Piotrze ty dalej swoje nic a nic nie pojmujesz chociaż chcesz uchodzić za wszystko wiedzącego. Jeżeli jesteś tzw "OMNIBUSEM" to dlaczego nie wyszło Tobie z Kasią, zca zapomniałem to cały świat jest winien Twemu nieszczęściu, Ty jesteś niewinny, Ty jesteś z orkiestry.
Piotr_z_Gdanska napisał/a:
Aniołek5 napisał/a:
Ważne byś nie siedział tylko na czterech literach i nic nie robiąc czekał na cud.
...a po chwili...
Aniołek5 napisał/a:
Masz zaufać Bogu i dać mu się kierować – gdzie On Cię poprowadzi? Na pewno tam, gdzie będzie Ci najbliżej do Twego zbawienia...

A więc ma zaufać - czy nie siedzieć na 4 literach?
Takie poetyckie zwroty o zaufaniu do Boga są piękne - ale po co to piszesz. Przecież skoro on się tu pojawił to ufa Bogu. Ale Bóg nie prowadzi za rączki przez życie.
Następny dowód jak mało rozumiesz co piszą inni. Przykre są Twoje porady typu "prowadził ślepy ślepego" Naucz się więcej na temat psychologi człowieka a w szczególności psychologi związków a później staraj się prowadzić innych bo jak na razie wprowadzasz tylko Wojtka w błąd i nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale za ten błędny kierunek nadany Wojtkowi odpowiesz właśnie Ty przed Bogiem.

[ Dodano: 2012-09-11, 08:33 ]
Piotr_z_Gdanska napisał/a:
ksiądz leci z kościoła a Ty pokaż żonie, ze walczysz o nią.
Masz rację ksiądz z kościoła a Wojtka żona już bez skrupułów za nim i w innym mieście żyją sobie spokojnie.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 08:34   

Cytat:
Będę powtarzał jak zdarta płytę - bo w takim "radzeniu" jest więcej niedźwiedziej przysługi niż sadzicie.


Piotrze - Ty radzisz tak, ktoś inny inaczej. Każdy radzi wg swoich doświadczeń, mamy je różne. Każdy ma prawo radzić wg swoich doświadczeń, z zastrzeżeniem paru punktów regulaminu, czyli np. nie doradzamy rozwodów.
Natomiast do tego, który ich słucha należy wybór - to pasuje do mojej sytuacji, to nie. I to jest jego wybór, w końcu każdy kto tu wchodzi jest dorosłym i samodzielnie myślącym człowiekiem, choć często niewątpliwie poranionym i rozemocjonowanym. Co jednak z wyboru i odpowiedzialności za ten wybór - nie zwalnia w ogóle.
Ale to on wybiera. Nie my.
 
     
Piotr_z_Gdanska
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 08:35   

Tolek52 napisał/a:
...

Tolku...
Na litość Boską - pomóż Wojtkowi.
Każdy z nas odpowie za te"polemiki". Mnie Wasze "złote rady" nie pomagały.
Pomógł mi za to ktoś, kto po prostu chciał pomóc.

Trzymaj się Wojtku.


EDYCJA
Tolek52 napisał/a:
Piotr_z_Gdanska napisał/a:
ksiądz leci z kościoła a Ty pokaż żonie, ze walczysz o nią.
Masz rację ksiądz z kościoła a Wojtka żona już bez skrupułów za nim i w innym mieście żyją sobie spokojnie.


Ech Tolku. Nie chcę być tu dla Ciebie nieuprzejmy. :roll:
To jest jakie "wasze" zaściankowe myślenie. Księdzu trzeba przemówić do rozsądku, argumentami.
Aby ratował sakrament a nie w niego wchodził z siłą wodospadu.
Do tego przyjął święcenia.

Wojtku - wielu ludzi będzie tu próbowało Ci pomóc. Ale oddziel pomoc od "pomocy" i kołtunerii.

Nirwanna napisał/a:
....

Dlatego niech Wojtek dam zdecyduje co pomoże w jego problemie.

Jest takie mądre przysłowie: "w lawinie słów i monologów, mało jest prawdziwej pomocy".
Przemyśl i Ty to.


EDIT 2
Tolku - a Ty dalej swoje. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Piotr_z_Gdanska 2012-09-11, 08:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 08:44   

Piotrze nie pomogły bo nie słuchałeś co się do Ciebie mówi poszedłeś swoją drogą i za to masz pretensje do nas?
Twoja droga Twój wybór.

Aniołek poradziła dobrze to po co jeszcze moja polemika i przepisywanie tego samego tylko innymi słowami?

[ Dodano: 2012-09-11, 08:46 ]
Piotr_z_Gdanska napisał/a:
To jest jakie "wasze" zaściankowe myślenie. Księdzu trzeba przemówić do rozsądku, argumentami.
Aby ratował sakrament a nie w niego wchodził z siłą wodospadu.
Do tego przyjął święcenia.
I co uważasz "ring wolny pierwsze starcie"?

[ Dodano: 2012-09-11, 08:49 ]
I jeszcze jedno dlaczego tak bardzo się wstydzisz swojego pochodzenia co Ciebie zraniło w tym czasie?
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 11:45   

Widzę, że dalej są kółtnie , przepychanki słowne i odbijanie piłeczki. A Wojtek ze Swoim problemem został daleko , daleko w tyle.

Brawo !

[ Dodano: 2012-09-11, 12:08 ]
Do Piotra

dać czas czasowi - a czy w Twoim przypadku to się nie sprawdza? Zobacz Piotr myślałeś długo nad rozwiązaniem problemu . Przyjmowałeś lub nie do siebie nasze rady i doświadczenie. Ale w końcu znalazłeś rozwiązanie. No może propozycję , pewien krok skierowany do Kasi. I niezależnie od wyniku jaki będzie to właśnie czas pomógł Ci w pewien sposób wpaść na tą myśl, podjąć decyzję. Czas Piotruś daje nam możliwość ochłonięcia , przemyślenia i oceny problemu. Może nawet znalezienia przyczyny punktu zapalnego i rozwiązania go.
 
     
wojtek1972
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 21:03   

Nirwanna, wojtek- czyli mam czzekac?

[ Dodano: 2012-09-11, 21:06 ]
Aniołek5, aniolku czy my moglibysmy pogadac telefonicznie .to moj. mobil 660572418
 
     
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 21:21   

Piotr_z_Gdanska napisał/a:
Tutaj alarmuję do Ciebie.
Moja rada - odpuść sobie tych doradców, którzy składają Ci propozycję w stylu:
- daj czas czasowi
- czeka Ciebie strasznie dłuuuga droga
- pracuj nad sobą
- itp itd.

Modlitwa ma Ci pomóc w uzyskaniu sił, ale całą robotę wykonasz sam.
Walcz o żonę, walcz o rodzinę.

Każdy ma swoją drogę.....każdy dokonuje własnych wyborów....
wojtek1972 napisał/a:
Nirwanna, wojtek- czyli mam czzekac?

Ja się zająłem samym sobą:
1. terapia podstawowa, pogłębiona, nadal indywidualna.... czwarty rok- przestrzeganie zaleceń dla trzeźwiejących....
2. mityngi AA
3. praca na krokach
4. odnowienie, a właściwie znalezienie kontaktu z Bogiem: msza swięta w każde święto, spowiedź raz w miesiącu, nieporadna modlitwa
5. szukanie kontaktu z SIłą Wyższą....
A moją niezaradność w stosunku do żony i niemożność porozumienia z nią zostawiłem mojej Sile Wyższej.... już się tyle nakombinowałem i nastarałem że wystarczy.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-11, 22:13   

Czy masz czekać? Nie wiem. Jędrek na pewno dobrze pisze w temacie alkoholizmu,... a dalej - masz jakieś wsparcie w realu, przyjaciół, może ognisko Sycharu?
 
     
wojtek1972
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-12, 21:45   

Nirwanna, dzieki za wczorajsze rady napewno skozystam,widze ze tylko z bogiem mam w sobie spokoj

[ Dodano: 2012-09-13, 13:03 ]
Aniołek5,witaj,wlasnie sie dowiedzialem od zony ze jedzie z nim do wiednia na 3 dni .jestem totalnie przybity i nic niemoge zrobic

[ Dodano: 2012-09-13, 17:57 ]
pwiedzcie mi co mam robic,wysiadam,wypalam sie,nic mi niewychodzi,czuje sie jak stary wagon na bocznicy nikomu niepotrzebny.moja zona mowi ze bardzo jej zalezy na BOGU,poczym spotyka sie z gosciem.powiedzcie co robic
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4