Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2012-09-04, 00:33
Zamęt
Autor Wiadomość
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 12:05   

Mirela napisał/a:
Jest bowiem taki zły duch, demon niemy i głu­chy, zbyt czę­sto gosz­czący w naszych rodzi­nach. Demon niemy, gdy w rodzi­nie już się nie roz­ma­wia, tylko wymie­nia infor­ma­cje i demon głu­chy, gdy sły­chać tylko dźwięki, ale nie potra­fimy usły­szeć. Tak robi się jakoś dziw­nie coraz chłod­niej, aż w końcu mał­żeń­stwo umiera z zimna.

uff Mirelo..jakże to stało sie dla mnie realne..
nawet nie wiem co mam odpowiedziec

dziekuje za cały ten tekst i za to że jesteście

[ Dodano: 2012-09-04, 12:10 ]
p.s
jakie to dziwne :?:
..i tak wiedział że do Niego wróce :mrgreen:
,a dał mi pobładzic.....
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 12:14   

Chwała Panu Bogu Norbercie:)
Mnie to dzisiejsze doświadczenie również było potrzebne...
proszę o modlitwę :)

Myślę ,że to ważna informacja
Cytat:
zastanawialiście się choć kiedys przez chwile ...
skoro wasze działania,wiara,uczucia,dziełeo jest takie cacuś jak tu pokazujecie...

czemu was Bóg nie nagradza....bo może nie jest takie cacus jak sie wam wydaje


To człowiek ma takie wyobrażenie o Miłości i o jej Źródle...czyli Bogu ,ze za coś trzeba wynagradzać..., ba i być wynagrodzonym...z powodu zasługi ( najlepiej tej perfekcyjnej i najdłużej wykonywanej...), pomimo ,że takim , czy owakim sługa się jest...A Bóg jest hojny, jest Darem ponad wszelka naszą wyobraźnią o Miłości zrodzonej w trakcie formacji , doświadczeń często trudnych,nieprzepracowanych...nic to, z tym co On Sam mówi i wznosi ponad to co nam wydaje się być niemożliwe......."Przyjdźcie do Mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążenie jesteście...Ja Was pokrzepię", ba ...i jeszcze wynagradza tak samo ( maksymalnie hojnie)obojętnie o jakiej porze zaczniesz pracę dla Boga i ile Ci to zajmie mniej lub bardziej udolnie... Najbardziej w Bogu powaliła mnie MIŁOŚĆ...nie według załug...co według Łaski jaką JEST MIŁOŚĆ...


"Dlaczego Chrystus opowiedział tę przypowieść? Najprawdopodobniej dlatego, że chciał przeciwstawić się pewnej mentalności religijnej, rozpowszechnionej zwłaszcza wśród faryzeuszy, którzy w zachowaniu przepisów Prawa, aktach kultu i pobożności prywatnej upatrywali „moc zobowiązującą” Boga do tego, by im błogosławił i dobrze czynił. Faryzeusze byli przekonani, że mogą zasłużyć na łaskę Boga, podobnie, jak mogą narazić się na Jego gniew, dopuszczając się zła. "
"Pan Bóg obdarzając człowieka zbawieniem, nie tyle według jego zasług, ile według swej miłości, pozwala mu odczuwać radość i satysfakcję z tego, że może i on stać się budowniczym królestwa. Człowiek nie jest biernym narzędziem w ręku Boga. Nie jest kimś, „kogo On zbawia” bez jego przyzwolenia i współpracy. Królestwo Boże to wspólne działo Boga i człowieka, chociaż wkład obu działających jest nieproporcjonalny, nieporównywalny. Nie tylko otrzymujemy łaski, ale możemy również wnosić naszą drobną cząstkę w królestwo, które buduje Chrystus. Najlepiej robić to w duchu sług „nieużytecznych” albo - jak tłumaczy się greckie „douloi achreioi” (w. 10) - „zwyczajnych, prostych, niewiele znaczących sług”.
http://www.opoka.org.pl/b...10-adwent1.html



Czuję się bardzo obdarowana...bez względu na moją lichą posługę, pomimo wiary jaką Bóg nieustannie we mnie wlewa...i oby obudziła się we mnie choćby ta najmniejsza , licha wdzięczność...

http://www.youtube.com/watch?v=-Mj8I1chdB0
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 18:46   

Mirelo i Nirwano,czytam cala ta dyskusje i podpisuje sie pod waszymi postami. Tam gdzie dzieje sie duzo dobrego tam zlo szaleje i robi zamet. Wszyscy wierzymy w Jednego Boga i w 10 przykazan. Wierzymy tez w sakramenty swiete,czyli tez w malrzenstwo. Nie rozumiem wiec po co ta dyskusja,kazdy kto sie wypowiada na tym forum jest albo poraniony ,albo stara sie pomoc, moze czasem nieudolnie,ale mysle ze kazdym kieruja dobre intencje. Nie wiem dlaczego tak najezdzaja niekturzy na Andrzeja, on nawet sie nie wypowiada, a zrobil cos wspanialego zakladajac to forum. Jest administratorem i ma wiecej praw niz inni. Mysle ze jak sie to komus nie podoba to powinien odpuscic i przejsc do innego forum,a nie robic zament i lamac zasady na forum. Ale niektorzy nie umia sie dostosowac i wola sie wylamywac,a to chyba nie wychodzi im na dobre. Odpusccie troche,wyluzujcie. Pozdrawiam wszystkich. Przepraszam ale nie mam polskiej klawiatury i nie mam wszystkich liter.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 20:28   

mare1966 napisał/a:
OCHOTNICZE Pogotowie Ratunkowe
( umiejetności ? różne , chęć pomocy duża )


Wszystko na pewien czas ma swoje dobre strony. W 1918 mówiło się "nie matura lecz chęć szczera zrobi z Ciebie oficera". Teraz jednak trzeba iść do szkoły wojskowej.

Podobnie - jak się umie kroić kotleta, to niekoniecznie umie się przeprowadzać operacje na otwartym sercu.

A skoro materia tego forum jest taka, że każdy ma jedynie umiejętności "krojenia kotleta", a problem małżeństwa w kryzysie jest tak poważny jak "operacja na otwartym sercu", to proszę po prostu o wyważone reakcje jeżeli chodzi o nazywanie co jest dobre, co złe, co jest prawdą, co nie, a co jest zamętem.

Bo gdyby wszystko było tak oczywiste, jak wydaje się z perspektywy tego forum, to np. ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych byliby potępiani za życia lub ekskomunikowani. A nie są... Gdyby to było takie oczywiste, to Kościół zabroniłby katolikom rozwodzić się. Także proponuję spokój i umiar z tym rozstrzyganiem: co można, a co nie można w wyborach życiowych, decyzji w małżeństwie.

Słowa "nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni" odnoszą się również do oceniania ludzi, którzy złożyli pozew o rozwód, zgodzili się na rozwód, związali się z kimś innym itd. Czy zrobili dobrze w oczach Boga? Pewnie w wielu przypadkach nie. Ale czy Bóg ich zmusza, nakłania by zmienili zdanie? Czy straszy grzechem? Czy Bóg zabrania takim ludziom błądzić? Jeżeli nie zabrania, to czemu my to mamy robić? Jak piękna kobieta nie zaleca się do mężczyzny, tak też Bóg nie narzuca się z udowadnianiem, że jest taki doskonały.

Jezus powiedział też: "ostatni będą pierwszymi". To też mi uświadamia jak różną od ludzkiej Bóg ma ocenę sytuacji.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 21:21   

Ife napisał/a:
Mirelo i Nirwano,czytam cala ta dyskusje i podpisuje sie pod waszymi postami. Tam gdzie dzieje sie duzo dobrego tam zlo szaleje i robi zamet. Wszyscy wierzymy w Jednego Boga i w 10 przykazan. Wierzymy tez w sakramenty swiete,czyli tez w malrzenstwo. Nie rozumiem wiec po co ta dyskusja,kazdy kto sie wypowiada na tym forum jest albo poraniony ,albo stara sie pomoc, moze czasem nieudolnie,ale mysle ze kazdym kieruja dobre intencje. Nie wiem dlaczego tak najezdzaja niekturzy na Andrzeja, on nawet sie nie wypowiada, a zrobil cos wspanialego zakladajac to forum. Jest administratorem i ma wiecej praw niz inni. Mysle ze jak sie to komus nie podoba to powinien odpuscic i przejsc do innego forum,a nie robic zament i lamac zasady na forum. Ale niektorzy nie umia sie dostosowac i wola sie wylamywac,a to chyba nie wychodzi im na dobre. Odpusccie troche,wyluzujcie. Pozdrawiam wszystkich. Przepraszam ale nie mam polskiej klawiatury i nie mam wszystkich liter.

Widzisz Ife kiedy juz zostało wsio z Bogiem utulone i uspokojone,jak szybko można zburzyc takowy spokój jednym małym postem znów wprowadzającym wir... :-P
nie wiem czy zauważyłas ale twój post ma sznse tez wywołac burze....(pewnie nieświadomie)
ale tak jest

bo własnie tak to łatwo???
zatem czemu sie dziwic innym.... :shock:
Tak!
poniewaz częsciowo odpowiadam za burze i słowa bee do Andrzeja ,poczuwam sie do wyjasnienia:
Andrzej nie był głównym celem ataku jeno pewne głoszone tezy...
dlaczego tezy ??
bo to jest wieki trud Ife rozeznania,czy tezy te są własciwe i pochodza od Boga,czy tezy te przez przypadek mają złe żródło....

dlatego tez uważałem że tezy te nie maja prawa byc podane na tacy jako smaczne danie ,a jedynie podane konsumentom pod rozwage czy beda jeśc ..czy odstapią od jedzenia...

A poniewaz najlepsze sa przykłady z zycia:
to napisze swój własny...oparty o ta teze

Wczoraj miałem cięzka rozmowe z(....)
wynikiem jej były słowa jakie powbijały sie jak kolce w serce,serce mocno krwawiło szczególnie facetowi jaki włozył wszystkie starania w naprawe(...)
i wiesz co?

kładłem sie Ife ze stanowczym postanowieniem ,twardym,nieodwłoalnym .
Rano wstałem (miałem wolny dzień)
i miałem już zabierac sie do mocnych postanowien i ich realizacji.
Ale nagle gdzieś przebiegła mysl po glowie -musze cos sprawdzic:
pierwszy był sms od (?????)kogos
a w nim mniej więcej to:

ze Bóg chce dla kazdego wolności i na te wolnośc pozwala,że nie narzuca sie ze swoimi jedynie słusznymi rozwiązaniami.A o te rozwiązania trzeba zapytac Boga i wówczas poprowadzi każdego dnia...

zatem przyszedł czas na modlitwe i słuchanie ,oraz znaki czego oczekuje Bóg od mojej osoby...

i nagle jest (tu na forum):

wypowiedz mare dokładnie dotykającej istoty mego wewnętrznego problemu,
potem nastepne

słowa pisane przez Mirele...

ale że człek tylko człek poszedłem na 18 na msze po konkret
i to co usłysząłem już wsio przypieczetowało...

i to Ife jest własnie mój świadomy wybór(tezy)
,wybór dokładnie wskazany przez Boga,podjety sercem i rozumem

a jaki był do tej pory??
...bo takie śa słuszne wybory,bo o tym sie czyta,bo to słuszne
że katolik winien tak i siak..
no to było tak i siak...
i dlatego ze tak było -to wciąz bolało
jak nie wracała Boska nagroda nagroda jaką sobie wymarzyłem

a Bog da nam cukierka,dokładnie wtedy jak my mamy chęc na galaretke

pozdrawiam
 
     
wiara47
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 23:54   

http://miesiecznik.wdrodz...je-ci-wiernosc/
Mysle ze w temacie ....polecam.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 11:03   

Norbert pisze:"czemu wszelkie inne warsztaty 12 k (coprawda odpłatne) sa prowadzone przez specjalistów-psychologów,terapeutów.
Wyjątkiem sa warsztaty 12 k dla AA...bo to inna specyfika warsztatów,inny styl prowadzenia-to zupełnie co innego.
Kto tu prowadzi 12 kroków??
"

Znasz treść 12 Kroku?

Posługiwanie się programem 12 Kroków w calości-bo elementy kroków 1-3 są w programie terapi "Minesota" odpłatnie jest złamaniem idei 12 kroków.
A że co poniektórzy robią na tym kasę??? no cóż......
W programie 12 Kroków nie powinno być profesjonalistów.

Norbert............... sprostowanie co do Twoich "banów"i zarzutu o moim w tym udziale.Sprawdż u Admina -bo piszesz nieprawdę.Pisałem do Andrzeja w tych sprawach.
Ale -jak sam przyznałeś-łamałeś zasady .
I jeszcze jedno pytanie??? nie boisz się o swoja pracę pisząc na forum podczas pracy??
Pogody Ducha
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 22:09   

nałóg napisał/a:
Norbert............... sprostowanie co do Twoich "banów"i zarzutu o moim w tym udziale.Sprawdż u Admina -bo piszesz nieprawdę.Pisałem do Andrzeja w tych sprawach.
Ale -jak sam przyznałeś-łamałeś zasady .

Nie do końca nałogu taka nieprawda,ale jak ktos zechce to spojrzy w fora archiwalne.
No cóz prawad jest i była taka ;-) ;-)
nałog był potrzebny(chocby do programu 12 k)- i to jest prawda.

Co do 12 kroków nie istotne czy płatne czy nie płatne-ale co maja dac ludziom i z jakim skutkiem
według mnie pod okiem specjalisty
bardziej profesjonalne i skuteczne
takie jest moje zdanie,ty masz własne i szanuje je...
tymbardziej że praca twoja i innych jest wolontariatem

sek tylko wtym zeten wolontariat nie zamyka sie w spacerach,zakupach,podawaniu leków....
jeno działa w psychice ludzkiej
dla mnie to róznica :-P :-P

i tyle w temacie
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 22:11   

nałóg napisał/a:
Posługiwanie się programem 12 Kroków w calości-bo elementy kroków 1-3 są w programie terapi "Minesota" odpłatnie jest złamaniem idei 12 kroków.
A że co poniektórzy robią na tym kasę??? no cóż......
W programie 12 Kroków nie powinno być profesjonalistów.


Zatrzymajmy się bliżej nad tymi zdaniami.

"Złamanie idei" - czym grozi owo "złamanie idei"? Czy program odpłatny jest mniej wartościowy od niepłatnego? Czy program płatny nie przynosi nic dobrego uczestnikom? Czy program płatny wprowadza coś negatywnego w rozwój uczestników?

"Robienie kasy" - bardzo negatywnie zabarwione, ocenne stwierdzenie. Sugeruje nieuczciwe dorabianie się, może nawet zdzierstwo i wykorzystywanie ludzi. Czy sugerujesz nałogu bezduszne dorabianie się osób prowadzących odpłatnie program 12 kroków?

"nie powinno być profesjonalistów" - a jeżeli są, to....? Czy prowadzenie programu przez profesjonalistę szkodzi uczestnikom?

Szereg tez i pewników, ale żaden nie jest uzasadniony, wyjaśniony.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 22:15   

nałóg napisał/a:
I jeszcze jedno pytanie??? nie boisz się o swoja pracę pisząc na forum podczas pracy??

hmmm??? zawsze stosowałes podchwytliwe pytania-cały nałóg :mrgreen: :mrgreen:
za to cie lubię...
odpowiem tak:nie nałogu- bo gdybym zawalał swoją właściwa prace dowykonania
to jest ryzyko,a ze moja praca jest specyficzna aw niej bywaja przerwy
nie gryzie sie to z niczym

dziekuje w kazdym mońc razie za troske
i pozdrawiam serdecznie


p.s i tak wiem że dajesz z siebie wszystko i za to cie podziwiam i podziwiałem zawsze
a do póki masz piecze nad 12 krokami -jestem spokojny :-> :->

[ Dodano: 2012-09-06, 22:30 ]
sorry za literówki i inne takie ale takie są skutki pisania bez okularów.

Co do pracy ufff ...mam jeszcze cos takiego-zwie sie to mobbing.
Doświadczenie przykre,ale to doświadczenie dało mi prywatnie duzooooooo.
Ostatnio prosiłem Boga...Boże daj mi zrozumiec zone!
i dał....teraz już wiem jak sie czuje człowiek atakowany słowem.
jak to mówia nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.... :-)
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 22:53   

Dlatego ja Norbercie nie odpowiedzialam Ci na poprzedni post, bo wiem ze w potyczkach slownych jestes mistrzem i nie wygram z Toba. Widze ze nie potrafisz odpuscic i zawsze ostatnie slowo musi nalezec do Ciebie. Jezeli to bylo powodem Waszego kryzysu ,to nie widze zmian w Twoim postepowaniu. Pozdrawiam i koncze w tym temacie. Prosze masz teraz prawo by napisac swoje,bo zawsze Twoje musi byc na koncu. Spokojnej nocy.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-06, 23:36   

Jezeli to bylo powodem Waszego kryzysu ,to nie widze zmian w Twoim postepowaniu.

Zmiany są i to ogromne,a to co dzieje sie na forum,"wasze potyczki" to inna bajka.
Norbert zalazl mi za skóre nie raz...nie dwa...i możliwe,ze tu na forum jeszcze koty drzeć będziemy....
Może trzeba mu jeszcze popracować nad prawidłową relacją/komunikacją z innymi.....nie wiem.
W każdym bądź razie...komuniacja oko w oko jest ok,gorzej nam czasem z tą pisaną.
Moze o to chodzi ............
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-07, 08:27   

Cytat:
gorzej nam czasem z tą pisaną.
Moze o to chodzi ............
_________________

Dok ładnie tak Leno czasem trudno słowem pisanym wyrazic o co chodzi dokłądnie,komunikacja oko w oko daje nam ta przwage że oprócz słow widzimy postac .
Postac po jakiej jestesmy w stanie chocby ocenic towarzysza dialogu.
Ife napisał/a:
Widze ze nie potrafisz odpuscic i zawsze ostatnie slowo musi nalezec do Ciebie.

Tu ife nie chodzi o odpuszczanie-bo tam gdzie mam odpuszczać staram się odpuszczac (człek uczy się całe zycie)
Ja mam tylko włąsne zdanie na pewne sprawy i do niego mam prawo-chocby go wyrazic.
I nie chodzi tu o zbicie kogoś argumentów jeno?
Jarek fajnie to dojrzał i zadał konkretne pytania do nałoga.
Problem wygląda tak biorąc się za realizację budowy domu mieszkalnego ,musz emiec pełną swiadomosc że robota jaka wykonam ma byc solidna.
Bo gdy się budynek zawali i będa ofiary w ludziach-nie mogę sobie powiedziec tylko
no trudno widzocznie coś zawiodło ,posprzątam i postawię nastepny.
Jest coś takiego jak odpowiedzialnośc.
I co do tych specjaistów ??
sa to ludzie po szkoleniach,kursach,po nauczaniu ,rozwijacący sie coagle na każdym poziomie
włąsnie komunikacji,psychiki itd itp
już dawno pzrebrzmiały echa modne z komuny..
nie matura lecz chęc szczera zrobi z ciebie oficera....

i tyle ..ja przynajmniej koncze pisanie w tym temacie
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-08, 17:57   

Jarek321 napisał/a:
Robienie kasy" - bardzo negatywnie zabarwione, ocenne stwierdzenie. Sugeruje nieuczciwe dorabianie się, może nawet zdzierstwo i wykorzystywanie ludzi. Czy sugerujesz nałogu bezduszne dorabianie się osób prowadzących odpłatnie program 12 kroków?

Jarek.... dzielę się tym co wiem o doświadczeniach tych co "wykuwali" 12 kroków i przkazali to w literaturze.
Psycholodzy,psychoterapeuci maja swoją wiedzę,tego się uczą .
W początkowych okresach istnienia programu 12 Kroków zaczęto tworzyć szpitale,ośrodki,poradnie jako jednostki leczenia czy też pomocy dla "popaprańców".
Zaczeły się wyścigi o przychody,o zysk.
Padło to wszystko.
I nie sugeruję żadej "bezduszności" czy chciwości.Przekazuję jaka jest idea 12 Kroków idąca od jej twórców czyli Billa i Boba.
Jarek321 napisał/a:
"nie powinno być profesjonalistów" - a jeżeli są, to....? Czy prowadzenie programu przez profesjonalistę szkodzi uczestnikom?

Ja nie twierdzę że szkodzi.
Jak profesjonalista(terapeuta)jest np.alkoholikiem to przychodzi na mityng jako alkoholik.Jak profesjonalista korzysta w pełnym zakresie z 12 kroków to -wg mnie- nie powinien za przekazanie dalej tego co otrzymał od programu 12 kroków za darmo pobierać za to gaży.
W poradni,na terapi wykonuje swój zawód.Ale nie powinien wykonywać go pod szyldem tego że jest członkiem wspólnoty np AA.
Kumasz?

Różnimy się w tej akurat wspólnocie z niektórymi na ten temat.
Ale ja mam swoje zdanie a ktoś inny może mieć swoje.
PD
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10