Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2012-09-04, 00:33
Zamęt
Autor Wiadomość
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 08:12   

Jarosław napisał/a:
dlaczego krytykujesz innych, bardziej stabilnych emocjonalnie [...] Andrzej ma anielską cierpliwość, naprawdę.


Coś mi się skojarzyło a propos "stabilności emocjonalnej" i "anielskiej cierpliwości":

Mt 9, 32-34
32. Gdy ci wychodzili, oto przyprowadzono Mu niemowę opętanego.
33. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!

Mt 12, 22-24
22. Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć.

Łk 11, 14
14. Raz wyrzucał złego ducha [u tego], który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione.

Mk 9, 25-29
25. A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego.
26. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: On umarł.
27. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.
28. Gdy przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?
29. Rzekł im: Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 08:18   

Norbert, sporo racji masz w pewnych punktach. Problem w tym, że wciąż nie chcesz zobaczyć, że wszystkie ostrzeżenia i bany jakie dostawałeś, były nie za TREŚĆ, a za FORMĘ Twoich wypowiedzi: za wulgaryzmy, za obrażanie ludzi, za żenujące zachowania (jak np. cytowanie na ogólnym forum prywatnych wiadomości).

Stawanie w prawdzie..... taaak.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 08:27   

Totalny bałach i bzdura nirwano....
jezeli juz chodzi o prawde..

pierwsza blokada była za to ze pozwoliłem sobie przytoczyc na forum prywatną wiadomośc moderatora
jak cudnymi i pieknymi wiary słowami do mnie napisal...

ot tegoz moderatora dostałem za to z automatu wystarczająca ilośc do zblokowania...

zatem pieniactwo?? czy urazenie majestatu??

przy nastepnych ostrzeżeniach jakie powstawała tak jak chocbu w przypadku wymiany zadą z moderatorka Agnieszka zadawałem pytania wprost...

ASgnieszko czemu dostałem,czy musiałem ??
odpowiedz padła moze i faktycznie za spontanicznie to wyszło Norbercie ..ale juz się stało..

totalne wywalenie z forum nastąpiłao za co??
za kłotnie na forum między mna i nałogiem...gdzie obie strony miały taki sam udział w brzydocie i brudach...

Andrzej-administartor zbanowal z automatu mnie

Oj nirwano to smutne u was nigdy nie było prawdy,nigdy nie stało to na podłozu prawdy...

zastanawialiście się choć kiedys przez chwile ...
skoro wasze działania,wiara,uczucia,dziełeo jest takie cacuś jak tu pokazujecie...

czemu was Bóg nie nagradza....bo może nie jest takie cacus jak sie wam wydaje

Ja nirwano juz uodporniłem się na tew wasze teksty o Norbercie
musicie zminić płyte by dotknąc mego serca

i tyle
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 08:34   

Norbert1 napisał/a:
pierwsza blokada była za to ze pozwoliłem sobie przytoczyc na forum prywatną wiadomośc moderatora
jak cudnymi i pieknymi wiary słowami do mnie napisal...

Toteż właśnie mówię - zachowania żenujące. Dobry cel nie usprawiedliwia złych środków.

Norbert1 napisał/a:
czemu was Bóg nie nagradza....

Ja tam czuję się nagradzana przez Boga codziennie :-)

Norbert1 napisał/a:
musicie zminić płyte by dotknąc mego serca

Ależ tylko Bóg to jest w stanie zrobić.
Natomiast z jakiś przyczyn dotykamy Twoich emocji. Twoja robota - coś z nimi zrobić.

Dobrego dnia, Norbercie :-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 08:40   

I aby nirwano nie byc gołosłownym...masz chocby swiezyne
włąsnie ta prawde o jakiej nigdy nie chcecie napisac...

pisze w teamacie Kasiek ...pisze o własnych odczuciach i jak ja widze postawe Andrzeja,mam do tego wszelkie prawo..bo nikt nie może zabronic i odebrac mi takiego prawa..

nie pisz echamstwa,nie ma wulgaryzmów,nie obrazam....
pisż eporostu co czuje...
i jaka jest postawa i wejście moderator gogol...
po co?? na co??
czy ja kogos obraziłem...czy wejście gogol jest nie na miejscu
inni potrafia to zobaczyc dal was no problem...
gogol jest cacus...
dobzre ze choc pośród was zielonych sa tez i normalni ludzie i dojrzeli to co ja.
Wiesz nirwano moja prywatna sytuacja w związku nauczyła mnie jednej pieknej sprawy...
wszystko odrazu wytłumaczyc,ustalic,przedyskutowac

by nie powstawało zgoła co innego niz faktycznie było

zreszta bez paniki tak jak napisałem jestem zmuszony do przepracowania swego zycia,zmian i modernizacji
i zapewne w nowym świecie zmieni się wszystko także i sprawa sycharu

pozdrawiam i miłego dnia

[ Dodano: 2012-09-04, 08:44 ]
Nirwanna napisał/a:
Twoich emocji. Twoja robota - coś z nimi zrobić.

Nie dotykacie już emocji,bo znalazł sie ktos pzred wami...ktos kogo..ech
ponad życie....ze zabił emocje

kolejny raz nie macie racji
fakt koncze bo nie będe wciąz się tylko w zyciu usprawiedliwaił...szkoad na to zycia
 
     
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 09:35   

Taka trochę lipa ważny temat i w dziale technicznym???!!!!

To co piszesz Norbert dużo w tym racji. Na moim wątku właśnie usłyszałam dużo rad z którymi kompletnie się nie zgadzałam i do dziś dzień cieszę się że się nie posłuchałam. Jest coś faktycznie w tym wszystkim takiego że radzi się według schematu i utartymi zwrotami. Przypomina mi się wątek Piotra z Gdańska myślę że tam dobrze to widać i gdyby nie postać Haniast mogłoby się źle skończyć takie udzielanie rad na forum. Dużo jest takich sytuacji niestety. Trzeba niezwykłej uwagi by odróżnić to co dobre od tego co złe a w momencie rozchwiania emocjonalnego jest to niezwykle trudne zadanie.

Jarek Przytoczone fragmenty mocne! Też nie rozumiem czemu skoro mowa tu o Andrzeju czy innych moderatorach tak mało się osób wypowiada.

Czasami trzeba dyskusji by oczyścić atmosferę;)
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 09:48   

Regina22 napisał/a:
Taka trochę lipa ważny temat i w dziale technicznym???!!!!


Właśnie dlatego w dziale technicznym, aby gorące dyskusje, gdzie latają teksty na granicy "pyskówki", nie dokładały zbędnych emocji ludziom poranionym, którzy wchodzą na forum w najgorszym momencie kryzysu, są najbardziej rozbici emocjonalnie. Jeśli zechcą - wejdą tu, ale nie mają tego podanego tak, że wali po oczach.
Choć oczywiście zgadzam się że dyskusje takie pozwalają oczyścić atmosferę i są potrzebne. Ale dotyczy to już jakoś zasiedziałych forumowiczów; nowych - mniej.

Norbert1 napisał/a:
nie pisz echamstwa,nie ma wulgaryzmów,nie obrazam....
pisż eporostu co czuje...

Pisz co czujesz, ale dbaj o formę. To, że uważasz że nie obrażasz - czasami ma się nijak do tego jak się czuje ktoś przez Ciebie w ten sposób potraktowany. A jeśli potwierdzają to inne osoby - to już coś jest na rzeczy. Owszem - odzywasz się chamsko, owszem stosujesz wulgaryzmy, tak - obrażasz.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 10:03   

Nirwanna napisał/a:
Pisz co czujesz, ale dbaj o formę. To, że uważasz że nie obrażasz - czasami ma się nijak do tego jak się czuje ktoś przez Ciebie w ten sposób potraktowany. A jeśli potwierdzają to inne osoby - to już coś jest na rzeczy. Owszem - odzywasz się chamsko, owszem stosujesz wulgaryzmy, tak - obrażasz.

Nirwano fajnie napisała to gdzies wczesniej własnie Regina...
nie ukrywam,nie owijam w bawełne,nie ma to na celu radości i satysfakcji z dokopania komus..

A ze ma to czasem moż ei ostra forme...cóz jak można dojrzec nie ma tej formy do ludzi nowych..poranionych...
zazwyczaj do starych (jak to nazwałas zatwierdzonych na forum)

a ci wydaje mi sie że potrafia juz rozróznic czy sprawiedliwie ..czy niesprawiedliwie

i naprawde nie chce mi sie juz słuchac tego wiecznego uogólniania,czy uwierzysz mi że tu w moim domu wciąz zyje w takim uogołnieniu....

w ramkach..z jakich nie potrafie sie nawet wydobyc....
Mało wazne jest czy była racja czy nie było jest schemat...schemat jaki przedkłada sie nawet na moje prywatne zycie
i nie piszcie mi że skoro tu tak i tam tak to cos znaczy..
Nie nirwano kazda nawet najdrobniejsza rzecz jest przerabiana sercem -z Bogiem...
by rozeznac czy to zło?? czy dobro??
koncze

Mam na koniec jedna mała prosbe ..pomódlcie się za to by Bóg pozwolił mi wybrac (teraz) w cięzkich chwilach mej decyzji


jaka droga pójść-by wskazał mi

pozdrawiam
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 11:01   

Norbert1 napisał/a:
A ze ma to czasem moż ei ostra forme...cóz jak można dojrzec nie ma tej formy do ludzi nowych..poranionych...
zazwyczaj do starych (jak to nazwałas zatwierdzonych na forum)

Ale problem w tym, że nie ma znaczenia do kogo kierujesz te słowa - do starych czy do nowych. Słuchają i czytają wszyscy, i do nikogo nie wolno takich słów kierować. Nie wolno sobie subiektywnie stwierdzać, że ten to sobie z obrażaniem poradzi, to można. Nie możemy stosować chamstwa - do nikogo. Nie możemy obrażać - nikogo. Nie możemy upubliczniać prywatnych wiadomości - nikogo.
Gwoli ścisłości, i ku zrozumieniu, użyłam słowa "zasiedziałych" forumowiczów, a nie "zatwierdzonych". Te słowa znaczą zupełnie coś innego.
Norbert1 napisał/a:
pomódlcie się za to by Bóg pozwolił mi wybrac (teraz) w cięzkich chwilach mej decyzji
jaka droga pójść-by wskazał mi

Pomodlę się :-)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 11:09   

Odpowiadam Jarkowi , ale piszę do Wszystkich .


ŻEBY NIE WYLAĆ DZIECKA Z KĄPIELĄ !

Dzieckiem jest Sychar .
Kąpiel dziecka jest czym oczywistym , wskazanym , OCZYSZCZA .
Kąpiącymi są najbardziej aktywni użytkownicy forum , ci piszący .
Pisanie więże się z odpowiedzialnością .

Myślę , że źle się stało ,
że "spór merytoryczny" stał się przyczynkiem
wywlekania na forum publiczne
prywatnych "porachunków" ( z reala i forum )
Te prywatne urazy zdominowały wątek .
Dla zdecydowanej większości osób czytających forum
nie jest to zachęcające "świadectwo" .

W kwestii "ojcostwa" Sychara .
Nie byłem przy poczęciu :mrgreen:
ale tak sobie myślę ,
że najpierw komuś w głowie musiała zaświtać idea założenia takiego portalu ,
potem nastąpił proces realizacji .
Kto to był , ile osób w tym uczestniczyło ?
Nie wiem .
Na pewno zrobili dobrą robotę .
I w tym sensie można rzec to "ich dziecko" .
Natchnienie zaś było pewnie boskie , bo "dzieło" dobre .
I w tym sensie można rzec , dziecko Boga .

............. ale dzieci rodzi się nie dla siebie , ale dla świata , czyż nie ?
........ z drugiej strony "rodzice" mają obowiązek chronić swoje dzieci

Dla mnie osobiście ,
Sychar jest Pogotowiem Ratunkowym ,
placówką pierwszej pomocy , drogowskazem .

Udziela wsparcia w pierwszym najtrudniejszym okresie .
Działa jako grupa wsparcia , służy do wymiany poglądów ,
jest kopalnią wartościowych treści .
Trzeba sobie jednak zdawać sprawę ,
że nie jest to specjalistyczna poradnia w jakiejkolwiek dziedzinie .
Rozumiem , że o tym mówisz Jarku ?
Osoby "mało samodzielne" mogą traktować porady
jak wyrocznię .
Spór myślę , ma jednak charakter głębszy .
Poddaje w wątpliwość naczelny "dogmat" - że każde małżeństwo jest do uratowania ,
że trzeba trwać .
To dlatego zaproponowałem "szersze spojrzenie" na temat .
Małżeństwo jest elementem większej całości .
Co mówi na ten temat Jezus ?
Co mówi Pismo Święte ?


Myślę , że na tym trzeba się skupić .
Osobiste rozeznawanie "woli Jezusa"
jego wyniki , nie mogą pozostawać w sprzeczności
z naukami Jezusa i Pismem Świętym .

Czy napewno , ma to być "moja decyzja" Jarku ?
Mam watpliwości .
Mamy wolną wolę , ale i z wolnej woli ,
możemy z niej świadomie zrezygnować
i poddać się ( wbrew sobie )
nauczaniu Jezusa ,
choć wcale nam się to nie podoba .
Nasze logiczne nawet i madre postępowanie ,
może okazać się głupie w oczach Boga .
Nie tak bowiem Bóg widzi , jak człowiek widzi .

To jedynie takie "moje indywidualistyczne" widzenie , na teraz , na dziś .
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 11:26   

mare1966 napisał/a:
Myślę , że źle się stało ,
że "spór merytoryczny" stał się przyczynkiem
wywlekania na forum publiczne
prywatnych "porachunków" ( z reala i forum )
Te prywatne urazy zdominowały wątek .
Dla zdecydowanej większości osób czytających forum
nie jest to zachęcające "świadectwo" .

mare ale nie wszystko co się świeci musi być złotem...
nie ma tego złego jakie by nie dało się przekuc na dobro...
Ja przynajmniej mam taką zasade i tak do tego tu podchodze...
Czasem trzeba posprzatac dokładnie bez tego zamiatania pod dywan.
A co do nowych ???
ja mysle troche inaczej...to akurat jest dobry wzór..bo pokazuje że na tym forum jest mozliwośc dyskusji
A ja potrafie juz Mare wiele docenic..i doceniam to że jest dyskusja,że jest wyjasnienie jak chocby teraz nirwany(za co dziekuje)
a nie ma dawnego ciach..pach....

i to jest włąsnie piekne...
dziekuje nirwano zrozumiałem w czym tkwi problem....choc gdzies tam nie zgadzam sie z ta wiadomościa bo..
wiadomosc skoro kierowana do mnie to staje sie juz moja własnościa..
ale dobra...sens przyjmuje

i dziekuje za modlitwe..
bo było mi naprawde strasznie trudno.....

mare1966 napisał/a:
Mam watpliwości .
Mamy wolną wolę , ale i z wolnej woli ,
możemy z niej świadomie zrezygnować
i poddać się ( wbrew sobie )
nauczaniu Jezusa ,
choć wcale nam się to nie podoba .
Nasze logiczne nawet i madre postępowanie ,
może okazać się głupie w oczach Boga .
Nie tak bowiem Bóg widzi , jak człowiek widzi .


ech mare
kurde nawet nie wiedziałem że przekazem od Niego..bedziesz ty

a czekalem na Jego słowa -jako odpowiedz na moje pytanie
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 11:35   

Norbert1 napisał/a:
dziekuje nirwano

I ja również dziękuję, Norbercie :-)
Z Panem Bogiem! :-)
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 11:42   

pomodle się Norbercie :)

"Począ­tek Księgi Syra­cy­desa. Cała mądrość od Boga pocho­dzi, jest z Nim na wieki. Pia­sek mor­ski, kro­ple desz­czu i dni wiecz­no­ści któż może poli­czyć? Wyso­kość nieba, sze­ro­kość ziemi, prze­paść i mądrość któż zba­dać potrafi? Jako pierw­sza przed wszyst­kim stwo­rzona została mądrość, rozum roz­trop­no­ści od wieków.
Korzeń mądro­ści komuż się obja­wił, a dzieła jej wszech­stron­nej umie­jęt­no­ści któż poznał? Jest jeden mądry, co bar­dzo lękiem przej­muje, sie­dzący na swym tro­nie. To Pan ją stwo­rzył, przej­rzał, poli­czył i wylał na wszyst­kie swe dzieła, na wszyst­kie stwo­rze­nia według swego daru, a tych, co Go miłują, hoj­nie nią wyposażył.

Słowa Ewan­ge­lii według św. Marka. Gdy Jezus z Pio­trem, Jaku­bem i Janem zstą­pił z góry i przy­szedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczo­nych w Piśmie, któ­rzy roz­pra­wiali z nimi. Skoro Go zoba­czyli, zaraz podziw ogar­nął cały tłum i przy­bie­ga­jąc, witali Go. On ich zapy­tał: „O czym roz­pra­wia­cie z nimi?“
Odpo­wie­dział Mu jeden z tłumu: „Nauczy­cielu, przy­pro­wa­dzi­łem do Cie­bie mojego syna, który ma ducha nie­mego. Ten gdzie­kol­wiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drę­twieje. Powie­dzia­łem Twoim uczniom, żeby go wyrzu­cili, ale nie mogli“.
On zaś rzekł do nich: „O ple­mię nie­wierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cier­pieć? Przy­pro­wadź­cie go do Mnie“. I przy­wie­dli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szar­pać chłopca, tak że upadł na zie­mię i tarzał się z pianą na ustach.
Jezus zapy­tał ojca: „Od jak dawna to mu się zda­rza?“ Ten zaś odrzekł: „Od dzie­ciń­stwa. I czę­sto wrzu­cał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgu­bić. Lecz jeśli możesz co, zli­tuj się nad nami i pomóż nam“. Jezus mu odrzekł: „Jeśli możesz? Wszystko moż­liwe jest dla tego, kto wie­rzy“. Natych­miast ojciec chłopca zawo­łał: „Wie­rzę, zaradź memu niedowiarstwu!“
A Jezus widząc, że tłum się zbiega, roz­ka­zał surowo duchowi nie­czy­stemu: „Duchu niemy i głu­chy, roz­ka­zuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź wię­cej w niego“. A on krzyk­nął i wyszedł wśród gwał­tow­nych wstrzą­sów. Chło­piec zaś pozo­sta­wał jak mar­twy, tak że wielu mówiło: „On umarł“. Lecz Jezus ujął go za rękę i pod­niósł, a on wstał.
Gdy przy­szedł do domu, ucznio­wie pytali Go na osob­no­ści: „Dla­czego my nie mogli­śmy go wyrzu­cić?“ Rzekł im: „Ten rodzaj można wyrzu­cić tylko modli­twą i postem“.
Syra­cy­des dzi­wił się świa­tem. Pytał kto zmie­rzy zie­mię i nie­biosa. My już „odcza­ro­wa­li­śmy świat“, potra­fimy wszystko wyja­śnić. I dobrze, ponie­waż po to Bóg dał nam rozum i inte­lekt byśmy się nimi posłu­gi­wali. Chło­piec z dzi­siej­szej ewan­ge­lii też mógł „tylko“ być chory na padaczkę. On jed­nak cier­piał dużo poważ­niej i głę­biej. Jest bowiem taki zły duch, demon niemy i głu­chy, zbyt czę­sto gosz­czący w naszych rodzi­nach. Demon niemy, gdy w rodzi­nie już się nie roz­ma­wia, tylko wymie­nia infor­ma­cje i demon głu­chy, gdy sły­chać tylko dźwięki, ale nie potra­fimy usły­szeć. Tak robi się jakoś dziw­nie coraz chłod­niej, aż w końcu mał­żeń­stwo umiera z zimna. „Od jak dawna to się zda­rza“ pyta Nauczy­ciel. „Od dzie­ciń­stwa“, tak można być nie­mym i głu­chym. I rzu­cać się raz w ogień, raz w wodę. Mio­tać się w sytu­acjach krań­co­wych. Od pustego rygo­ry­zmu moral­nego tuż po spo­wie­dzi, do pła­wie­nia w grze­chu. A ten rodzaj można wypę­dzić tylko postem i modli­twą. O ile jakoś potra­fimy się modlić, to zapo­mi­namy o poście. Cza­sem modlimy się nawet bar­dzo długo i gor­li­wie i nic. A ten rodzaj można wyrzu­cić tylko POSTEM I modlitwą…"

źródło http://delurski.pl/1283/duch-niemy-i-gluchy/

I oczywiście jest w tej niemocy mowy i głuchoty coś bardzo istotnego...oraz w tym powstawaniu do mowy i otwarciu się na słuchanie....wkrada się pycha...oczywiście jest to problem każdego człowieka...
Wczorajsze czytania obrazują nam bardzo proste pytanie...co stoi między mną a Bogiem do całkowitego powierzenia tego co w nas jeszcze wymaga uleczenia...?
Nie jest tak ,że przepracowałem/ałam i mam problem z głowy...mam za sobą ...
Trudne jest trwanie w Bogu w codziennej prawdzie o sobie, w codziennym zwracaniu się do drugiego człowieka ważąc każde słowo tak by nie odebrało szacunku, godności , tak by pozostawiło w nas pokój i przekonanie ,że nawet ta trudna miłość nie musi odbierać godności drugiemu człowiekowi i nam samym...

Bardzo ciekawa sprawa się uwidoczniła ... taki przykład na gorąco... skupie się na efekcie "odbijania wzajemnie piłeczek..."co powoduje skupienie na powierzchowności, często mylnej ocenie tego co nas otacza i tego co z nami się dzieje, ona świetnie pokazuje niemoc człowieka ... Z drugiej strony trzeba mieć zawsze to przekonanie,że czyjeś doświadczenie nigdy nie będzie moim życiem, a w to życie jedynie może wkroczyć Sam Chrystus...
Dzisiejsze czytania świetnie pokazują ten problem
"(1 Kor 2,10b-16)
Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy."
a komentarz do nich jest niesamowity:
"Słowo, jakie do nas Bóg kieruje, jest światłem, które wydobywa na jaw nasze niegodziwości. Demon pychy może nam wówczas podpowiadać reakcję buntu i sprzeciwu, by oddalić od siebie bolesną prawdę. Jeśli jednak z odwagą zaufamy Jezusowi, który pragnie naszego zbawienia, On będzie mógł nas oczyścić ze wszystkiego, co nam nie pozwala kosztować radości Bożego życia.

Ks. Jarosław Januszewski, "Oremus" wrzesień 2007, s. 17

Polecam również List św. Jakuba

i To co najważniejsze...Norbercie i nie tylko Norbercie...:) przepraszam w imieniu swoim i pozwolę sobie w imieniu moderatorów i wszystkich maluczkich którzy pragną pomagać i nie zawsze potrafią z Chrystusem , proszę gorąca o modlitwę za nas Wszystkich. Po to jest ta maleńkość by mogła objawić się CHWAŁA BOŻA :)

pozdrawiam serdecznie
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 12:01   

.........może dodam tylko
OCHOTNICZE Pogotowie Ratunkowe
( umiejetności ? różne , chęć pomocy duża )

Jest jakie jest , numer 112 wykręca wykręca chyba Bóg . :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9