Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2012-09-04, 00:33
Zamęt
Autor Wiadomość
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:07   

Jarku.....a Ty co tak zbrazowiałes?
Jak dla mnie spoko moderator z Ciebie był?
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:20   

Ja tu nie wyznaczam moderatorów

To czyni przełożony tej synagogi :-D
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:41   

wiara47 napisał/a:
Sledze ten watek od poczatku i szkoda mi ze nie mamy ani tu moderatora,
ani ksiezy , ktorzy prostowali by pewne kwestie.
Pozdrawiam, z calym szcunkiem dla wszystkich....

No własnie ..moderatorami sa ludzie po przejściach...niejednokrotnie nadal jescze w eufori własnych problemów...to juz cos mówi....
Brak stałej opieki duchownej..zatem tematy wiary bładzą albo sa interpretowane za mysla przewodnia....lidera.
A mysl przewodnia idzie od lat...Andrzej i jego pomysł na budulec tego forum po cięzkich jego traumatycznych doznaniach...
Rozumiem wiele ale jest czas na wsio...a w nim czas i na żałobe oraz pochówek...

postument jaki powstał dla czci..(tak mniemam)..jest dobrym dziełem...ale wszystko odbywa sie podług wzorca...wzorca idącego od lat...
bądz zdeformowalo sie
Na tym forum ustepowali juz moderatorzy z funkcji jacy pozwalali sobie na odmiennośc zdania,konczyli tez kadecje ci forumowicze jacy potrafili wyrażac swoja niezgode do wyznaczonych opinii...
Na tym forum takze przyklejono do mnie łatke pieniacza,impulsa emocjonalnego...tylko po to by zagłuszyc coś co chciałem wyrazic...
może zbyt dosadnie,może zbyt ostro....ale mniemam że trafnie skoro zagłuszano


Wkoncu jest to forum na jakie trafiaja ludzie w depresji,stanach samobójczych,ludzie nie potrafiący sie odszukać w świecie.
Gdzie jest ewentualne wsparcie psychologa?,terapeuty?
nie wszystko puszczone na luz...i nie istotne że człowiek po drugiej stronie
trafiony głupota czy madralska teza z forum zakonczy swój zywot...
Nastepny rodzynek sławetne forumowe 12 kroków....

czemu wszelkie inne warsztaty 12 k (coprawda odpłatne) sa prowadzone przez specjalistów-psychologów,terapeutów.
Wyjątkiem sa warsztaty 12 k dla AA...bo to inna specyfika warsztatów,inny styl prowadzenia-to zupełnie co innego.
Kto tu prowadzi 12 kroków??
ludzie jacy przedtem mieli ze soba problemy,ludzie jacy tak samo jak wiekszośc z tych wchodzących na forum mieli problemy z depresja,stanami psychozy,emocjami,uzywkami itp..itd

i ci ludzie jacy niejednokrotnie nadal sami korzystają z wizyt u psychiatry,psychologa,korzystaja z terapi po póltora roku koncząc program włąsny wprowadzają innych do zycia....
uczac czego?
niekiedy nieświadomie przekazując takiemu zagubionemu człowiekowi własne wypaczenia,własny styl widzenia....

cos wam napisze otwarcie gdy człek z bólu wyje bo nie potrafi nic zmienic ze swego tragicznego świata..łapie sie wsiego jak brzytwy....
nie wie wówczas że brzytwa może z czasem go sama pociąc...
wiedza (własna przychodzi z czasem) ale trzeba by ja posiąśc byc nie w kole forum jeno na zewnatrz...

Był czas kiedy Jarek sie na mnie pienił,był czas kiedy za Andrzeja skoczyłby z pazurami.
Był czas kiedy z Jarkiem się cielismy....
nie wiem czy pamieta co kiedys napisałem mu na priv....
Jarek ja poczekam i oczy twoje sie otworza....

to tyle formalnie

Staszku nie jestem ci wrogiem...
nie było moim zamiarem obrażac cie...
a jedynie??
czas kiedy jestes potraktowany przez zone zle...jest czasem realnym..
wiesz czemu???

bo wtedy widzisz jasno na oczy że moze byc taki dzien w jakim nic nie wyjdzie.
Nikt nie mówi masz sie poddac..nikt nie mówi miej zone gdzies...
przenigdy ..bo ja o swoją będe tak samo dlugo walczył na ile starczy mi sił....
róznica jest tylko taka ..że jak przyjdzie dzien na zakładam moje tragiczne NIE
uznam to....
nie zostane w świecie wiecznej patologi i chorej nadzieji...
dlatego pisałem o skrzydłach...zreszta swego czasu sam ci dolepialem piórka do skrzydel.... :mrgreen: :mrgreen:
Staszku wygląda to tak...złe dni wchodzisz w realia prawdy..i nawet tej najgorszej..
Wchodzisz na forum i szpikuja cie..szpikuja i odsuwasz ewentualne widmo.
Ja nie neguje postawy Andrzeja bo to jego wybór...choc dla mnie personalnie to wieczna ucieczka przed prawda i pogodzeniem się z tym co sie stało...
nie jest to tylko moja opinia ale kogos kto jest poza forum,jest specjalista i zna Andrzeja od lat

sorry ale uwazam ze wkoncu trzeba odkryc karty
 
     
Agnieshka
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:41   

Wiara napisala ze szkoda ze brakuje tutaj ksiezy...
Wlasnie, dlaczego tego watku nie sledzi duchowny, kaplan, zakonnik, ktory moglby nasze myslenie nieco poprowadzic. Kazdy, kto juz pisal, cytowal fragmenty pism, ksiazek dotyczacej tematu i dzieki za to, ale ten temat az wola o kaplana. Czasami mozna tak bardzo sie zapedzic w znajomosci teologii moralnej, ze az kipie od nas pycha. A przeciez tego nie chce nikt.

A co do Jarka, i jego zmiany z moderatora na uzytkownika...Za co? Za odwage w wypowiadaniu wlasnych pogladow?
To ja, jako zwykly uzytkownik, powinnam moze zaczac sie bac, ze rozpoczynajac proces w sadzie biskupim, moze zlamie regulamin??? :shock:


Kasiek, bedzie dobrze, ja, nie potrzebuje tego ukrywac: ciesze sie razem z Toba :-)
 
     
Kasiek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:49   

był tu kiedyś o.Jerzy. Swego czasu bardzo mi pomógł...

Agnieshka, wiem, że będzie dobrze, tylko jestem ciekawa jego treści ;-)
Dziękuję. I Tobie życzę odnalezienia tej właściwej drogi.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 21:54   

mare1966 napisał/a:
da się tak "odkreślić" ?
......... i zacząć z pustą kartą ?

mare ..ja wiem z trudno to odkreslic..i wiem że i ty i chocby ja trzymamy jeszcze ten sznurek choc łapy juz od niego spuchniete i pociete......

Ja tylko wyrażam własne zdanie:
że sa sytuacje patowe...i z nimi trza sie pogodzic.....lub nie.
A wybór jaki ja podejmuje w tej sytuacji jest moim wyborem...
i nikt nie jest w stanie powiedziec mi czy jest dobry..czy zły
bo tego nawet zapewne do konca nie wiem sam....
ale mare z tym wyborem pozostaje sam i szanuje go jakim go wybrałem.
Problem tylko w tym że nie winienem narzucac mego wyboru innym..jako jedyny,ostateczny i prawidłowy

a to sie uskutecznia na tym forum....prosta technika...wiesz jaka??
cytaty ,prawdy sa wybiórcze tylko te jakie sa o tematyce...reszta jest czyszczona,oznakowana jako szkodliwe,zagłuszana..albo konkretnie osoba głoszaca to wcisnieta jest niemalże w glebe....
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 22:25   

mare1966 napisał/a:
Po co zatem Kościół ?
Po co Jezus głosił swe nauki TŁUMOM ?
( skoro każdy ma iść własną drogą )
.............. abyście byli jedno
( w Twojej idei widzę raczej indywidualizm )
W kwestii zaś małżeństwa - widzę jakąś niedostępną dla innych ,
tajemniczą wolę Jezusa )


No właśnie. Czy Sychar jest w Kościele czy też Sychar jest Kościołem? Kto tworzy Sychar - w sensie poglądów, zasad? Stanisław doskonale to pojął: "Andrzej i Jego [uwaga: z wielkiej litery - "Jego"!] dzieło Sychar".

Prosty wniosek - Sychar to Andrzej - mówię o zasadach i przekonaniach tu panujących.
Właśnie za stwierdzenie "kościół sycharowy" Andrzej odebrał mi zielony kolor (ale też on mi go dał, więc nie płaczę).

Mare...
indywidualizm, jeżeli jakiś przejawiam, to tylko w tej sprawie, że relacja moja z Jezusem jest indywidualna, Twoja jest inna i każdego innego jest inna. W którymś momencie tak czy siak podejmujesz własną decyzję, co chcesz zrobić, jak uczynić. Nie dlatego, że ktoś ci tak poradził czy nakazał, ale dlatego że jesteś przekonany, że właśnie tego chcesz. Rzeczywiście, w takim sensie jest to indywidualne. Natomiast nie mówię, że to samemu się czyni. Ja jestem w tej wspólnocie, jestem w Kościele. Czy to co ja piszę na forum, to tylko ja czytam? Czy to co piszę, piszę dla siebie? Ok, są to moje poglądy, ale nie zachowuję ich dla siebie. Poglądy tu prezentowane też na mnie oddziaływały i oddziałują, i dlatego w odpowiedzi na nie, ja wyrażam swoje.

Napisałeś o tłumach, którym nauki głosił Jezus. Tym samym tłumy były skupione na Nim. Teraz Jego w sensie dotykalnej osoby ludzkiej nie ma. Ale jednak mamy Jego pytać o to co robić, a nie ślepo trzymać się reguł i zasad pisanych na forum. Żydzi tak robili, trzymali się zasad: ukamienować cudzołożnicę, jeść umytymi rękami, itd. Jezus tego nie popierał.

Wnioski do jakich dochodzimy warto konfrontować z inną osobą. Zatem to już nie jest indywidualizm. Spowiedź - masz drugą osobę. Wspólnota, choćby właśnie Sychar - masz inne osoby. Sorry, ale sama wspólnota w sensie zbiorowości też wszystkiego nie załatwi. Przypomnij sobie przypowieść o pannach rozsądnych i nieroztropnych. Zdaje się, że one też były we wspólnocie. A jednak część była nierozsądna.

Mare, ja Ci nie dam kolejnej zasady poza tą, żeby słuchać Jezusa. Co robią ludzie chcący Jego słuchać i z Nim wejść w relację?: Eucharystia, komunia, modlitwa, spowiedź, rozważanie Słowa Bożego (choćby tego z niedzielnej mszy świętej), rekolekcje, wspólnota. Ale powtarzam - nie zasady!

Po tych setkach postów, które przeczytałem na forum można np. dojść do takiego wniosku, że kolejnej kobiecie skarżącej się na męża radzi się: 1) czekaj, 2) stawiaj granice. Mężczyźnie, któremu rozpada się małżeństwo mówi się: 1) to twoja wina, 2) czekaj. Co więcej: "ostateczną granicą jest separacja". I np. kobiety zindoktrynowane tą "ostateczną granicą" występują o separację do sądu, po której "nic się nie zmienia", względnie wychodzą z sądu z rozwodem, bo mąż stwierdził, że przy okazji tego samego procesu on się rozejdzie. I nagle ludzie narzekają - jakie to sądy są okropne, jak to ciężko przeżywać muszę... Ano musisz - bo nie myślałeś/aś! Bo poszłaś po kolejną cudowną pigułkę i rozwiązanie. To tylko drobny przykład. Więcej jest tu takich rozwiązań-pigułek, których działań ubocznych już na forum się nie przedstawia: jak "czekać/trwać" - w czym? - w samozaparciu! A Jezus mówił: "wytrwajcie w miłości mojej". Inna pigułka - "to Twoja decyzja, ponosisz konsekwencje" - więc ludzie zmieniają decyzje, o dziwo mimo tego konsekwencje są te same (np. tak jak żona mnie nie chciała, tak nadal mnie nie chce).
Program 12 kroków też można traktować jak pigułkę. Chyba że się traktuje poważnie, szczerze, ale wtedy.... można zostać wyrzuconym z tego programu za... poglądy. Mnie to spotkało.

Czyli na forum jest tak jak w powiedzeniu, że w którą stronę się nie spojrzysz, to z tyłu zawsze ... wiadomo co.

I znowu: ja nie mówię, że nie należy czekać, nie mówię, że np. ja jako mężczyzna nie narobiłem błędów w małżeństwie. Tylko, że te rady to są ogólniki. Niech każdy dojrzeje do własnych decyzji, wyborów i weźmie za to odpowiedzialność. To też jest indywidualne.
Ostatnio zmieniony przez Jarek321 2012-09-03, 22:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 22:40   

ojj Jarek zaraz skończymy tam gdzie większośc...choć
;-) ;-)
juz kiedys tam byłem.... :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 23:56   

lena napisał/a:
Jarku.....a Ty co tak zbrazowiałes?
Jak dla mnie spoko moderator z Ciebie był?

Jarek321 napisał/a:
Ja tu nie wyznaczam moderatorów

To czyni przełożony tej synagogi :-D


No skoro temat wątku to "Zamęt", to ja czuję się usprawiedliwiona zadając takie pytanie:
a co inni moderatorzy na to, co się stało z "degradacją" Jarka? Czy ktoś, kto ma inne zdanie, oparte na swoich własnych badaniach, przemyśleniach, modlitwach, powinien być ukarany za odmienność myśli? Czy nie powinno być tak: argument Jarka kontra argument Andrzeja?
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 00:15   

Moim zdaniem ten wątek bardziej pasuje do przegródki "Życie duchowe" i całą pewnością nie powinien nazywać się "zamętem".

Aniołku, ja nie mam argumentów. Wolę jak ktoś inny podaje mi argumenty. Pisałem o tym wiele wyżej.

Andrzej nazywa to "zamętem"... Zwyczajnie ręce opadają z bezsilności, ze zniechęcenia.

No dobrze, to ja inaczej.
Powiedz Andrzeju dlaczego w avatarze masz przerażone krzyczące dziecko? Czy w Twoim życiu stało się coś takiego, że to dziecko ciągle krzyczy, takie przerażone? Jak mały Andrzejek nie zyskuje uznania, uwagi, miłości i akceptacji to... ? Dlaczego mały Andrzejek ciągle krzyczy taki przerażony?
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 00:48   

Oj tam a mnie sie podoba ZAMĘT...
i wydaje mi sie że Andrzej nie wie ,
że wszystko co wielkie powstaje własnie z zamętu.......

dobranoc
 
     
wiara47
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 01:11   

Mare : jedno wiaze sie z drugim ...

Jezuici czy jak wolisz inny zakon fantastycznie ucza modlitwy...bo jak
myslisz z czego moze wyplywac rozeznawanie woli Boga.
Tylko z poglebionej relacji modlitewnej z Bogiem
Rekolekcje na ktorych bylam to rekolekcje w milczeniu ,
tu masz linka http://www.icfd.pl/ moze sie przyda.
Nie nauczymy sie w prawdzie rozeznawac woli Boga inaczej jak poglebiajac
modlitwe....takie mam rozeznanie w sercu....

Agus : z zametu moze tez przyjsc cos dobrego....zaufajmy Bogu ze
nas z tego zametu wyprowadzi ...jak wyprowadzil swoj lud...

Prosmy razem wspolnie jako wspolnota ktora jestesmy i jako Ci ktorzy rodzimy
sie z tego zametu ku czemus nowemu co byc moze jest pragnieniem Boga
wzgledem nas....

O Duchu sw.
Przemień nasze wewnętrzne napięcie w święte odprężenie.
Przemień nasz niepokój w kojącą ciszę.
Przemień nasz lęk w nieugiętą wiarę.
Przemień nasze zatroskanie w spokojną ufność.
Przemień naszą gorycz w słodycz Twej łaski.
Przemień mrok naszych serc w delikatne światło.
Przemień naszą obojętność w serdeczną życzliwość.
Przemień naszą noc w Twoje światło.
Przemień zimę naszych dusz w Twoją wiosnę.
Wyprostuj nasze krzywe drogi, wypełnij naszą pustkę.
Oczyść nas z pychy, pogłębij naszą pokorę.
Rozpal w nas miłość, zgaś w nas zmysłowość.
Spraw, abyśmy widzieli siebie, jak Ty nas widzisz.
Abyśmy mogli poznać Ciebie, jak to obiecałeś.
I byli szczęśliwi według Twego słowa:
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będa.


Duchu Święty, który napełniasz okrąg ziemi i przenikasz tajniki naszych serc, odnów nas swą ożywczą łaską i spraw, abyśmy byli wiernymi świadkami Twojej prawdy. Ty, który mieszkasz w nas, aby wspomagać naszą słabość, ześlij ogień Twej Bożej mocy, aby oczyścił nas, umocnił i obudził tęsknotę za nową ziemią i nowym niebem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 06:23   

Norbert1 napisał/a:
Kto tu prowadzi 12 kroków??
ludzie jacy przedtem mieli ze soba problemy,ludzie jacy tak samo jak wiekszośc z tych wchodzących na forum mieli problemy z depresja,stanami psychozy,emocjami,uzywkami itp..itd

Norbercie czy i Ty przez jakiś czas nie byłeś współprowadzącym?
Wiem po jakimś czasie odpuściłeś, ale dlaczego krytykujesz innych, bardziej stabilnych emocjonalnie.
Norbert, daemon, Norbert1, jeszcze ktoś... po drodze.
Andrzej ma anielską cierpliwość, naprawdę.

Pogody ducha
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-04, 07:48   

Jarosław napisał/a:
Norbercie czy i Ty przez jakiś czas nie byłeś współprowadzącym?
Wiem po jakimś czasie odpuściłeś, ale dlaczego krytykujesz innych, bardziej stabilnych emocjonalnie.
Norbert, daemon, Norbert1, jeszcze ktoś... po drodze.
Andrzej ma anielską cierpliwość, naprawdę.

Jarek ty to chyb anigdy już w prawdzie nie staniesz....
i gdzie te nauki z 12 kroków co?
Prawda przede wszystkim-gdzie?
Tak byłem wspóltworzacym bo wiesz to tak jak powiew wiatru w skrzydła...człek staje na tych 12 krokach i frunie...
bo nareszcie cos rozumiem,bo radze sobie ze soba..bo..bo

na skutek tej eufori i przekazania 12 kroku...idz i nies innym...jest ten palec w plecy jaki pcha...

I tak było ze mna i tak było ze wszystkimi jacy widza że program faktycznie nas porzadkuje.
Pamietasz przyczyne mego odejścia jako wspóltwórcy???
pamietasz moje pytania i dyskusje z nałogiem na zamknietym forum??
Pisałem już wowczas Jarku co czuj że jest nie tak,pytałem wówczas was cała grupe ze gryziesię wiele we mnie czy mam zostac??
czy moge was opuścić???

Odszedłem z grupy postanawiając ze jako wspóltworzący was opuszczę -a było to przeciez w 11 kroku.
Co Jarku było zaraz potem??
Po zakonczeniu włąsnej edycji (waszej )tworzyły sie nowe grupy.
Na forum wyrażałem swoje własne zdanie i veto -o takim rodzaju 12 kroków,już wówczas piszac co według mnie jest nie tak.
A co??
o tym chocby gdzies napisał Jarek321 słowa,mysli,sposób działania jak gabka....
i wiesz teraz po kilku latach....wczoraj Gabi pisze do mnie tekst..czy chcesz mnie tym dotkac,jak tak myslisz to mnie nie ruszy...

Tekst jaki latami uzywał i pisał nałog na forum ,i nie mówię że to zły teks,że nie ma sensu,tak samo jak nie mam nic do nałoga bo jest super facet i on to wie.
Tylko powstawałay małe robociki ze stylem,mysleniem i wartościami identico.
Jarek 321 ma racje jak sie nieraz was tu czyta to wszystko odzie tak samo,te same rady,propozycje te same ramki.
Moje veto i kłotnie na forum między innymi z nałogiem co spowodowało???
moje zawieszenie-zawieszenie mego nicu tylko dlatego bo pozwoliłem sobie wyrazic mój głos na NIE...
skoro ten cel był tak piekny i Boski to czemu tak mnie zamykano z tym co wyrażałem??

przed czym był starch skoro Bóg prowadził ten cel??
Po wiekszej wymianie zdan z nałogiem na forum moje konto zostało zawieszone,pamiętam jak wówczas Elzd1 zaprotestowała ..czemu Norbert zawieszony a nałog nie....

Tak Jarku było wiele nickow..piszesz Andrzej jest cierpliwy??
totalna bzdura to ja Andrzejowi pokazałam jak jest maluczki,że nie jest bogiem jakim sie uczynił na forum,ze potrafie łamac bany jakie mi zakładano,że utworze nowe nicki...
i nie da się tak poprostu zamknąc geby jaj cos chce powiedziec....

pokazałaem mu ze tak naprawde jego 12 kroków jakie poznała cofneło go spowrotem do pierwszego kroku
jakim jest bezsilnośc i bezradnośc


I nie dziwi mnie Jarku że tak jak ty ,tak jak gogol używacie znów tego samego stylu pokazac pewne strony Norberat by w ten sposób zdyskredytowac to co pisze...

To jest w was małe i prymitywne ,ale ta prymitywnośc niestety to wynik tego czegos co siedzi na tym forum...
czy jest tu faktycznie Bóg?? wiele razy nad tym się zastanawiałem....
wiem tylko jedno kto z wami kracze jest wasz..kto powie inaczej jest wróg...

a gdy wkoncu sam wyszedłem za koło forumowe zobaczyłem że jest troche inaczej.

I podejrzewam że Jarek321 zobaczył to samo i wielu to widziało jacy w tej chwili sa w sekcji forum jako usunięci,zbanowani z zakazem pisania.

Moim zdaniem to do Andrzeja trzeba miec anielskie zdrowie,mimo ze cichy,usmiechniety,skryty....
a co jest pod tą powłoka?
Widisz Jarku nawet prosta rzecz jaka odrazu zobaczyli ludzie....

przeniesienie tematu dostaje tytuł ZAMET...nie jest to dyskusja,lub wyjasnienia,lub nowy temat....
jest to zamęt...bo dla Andrzeja jest to zamęt w tym co postanowił i ma byc na forum..
w jego teach,myslach itd..itp

Powstał GURU..a za nim masy,juz jeden taki guru ma swoja twierdze i tez mase wiernych...wiernych gotowych do walki za niego

guru na litere "N"

to tyle ...bo teraz nie mam juz tyle czasu ,poniewaz musz ejakoś uporządkowac swoje życie,podjąc decyzje jakie zapewne będa na lata,zdecydowac co dalej,jak to pzreprowadzic,co z tym zrobic

a musi to powstac po tym co powiedziała mi moja żonka,niezbyt pzryjemne ..ale ja Jarku jestem dorosły facet...umiem ocenic kiedy jest koniec i co to jest koniec...
a za nim jedynie fantazja

pozdrawiam zatem wszystkich

[ Dodano: 2012-09-04, 08:07 ]
I tak całkiem na koniec napisze to:

wiele razy zastanawaiłaem sie nad tym...
"co Bóg połaczył,człowiek niech nie rozdziela"

włąsnie skoro Bóg połączył on tylko ma moc i prawo do rodziału tego...
i może własnie czasami to rozdziela jak widzi że dane trybiki do siebie nie pasuja....

I wydaje mi sie że niektórzy tego nie przyjmuja...woli Bożej że tak mógł sam z siebie rozdielic


no to tyle
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9