Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2012-09-04, 00:33
Zamęt
Autor Wiadomość
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-02, 17:41   

Ja jako "nowa" kompletnie nie rozumiem czemu macie coś przeciwko Andrzejowi? Dziś postanowiłam poczytać jego posty i nie wiem w czym rzecz czy w tym że broni sakramentu małżeństwa? Czy problem jest w tym że to jego Sychar?

Ja jako nowa kompletnie nie widzę czy to jego czy Boga czy kogoś tam jeszcze i szczerze mi to bez różnicy bo i tak to forum istnieje tylko i wyłącznie dzięki ludziom którzy tu piszą, poświęcają czas.

Ja również jak Stanisław jestem szczęśliwa że przypadkiem tu weszłam, choć wiele rad było sprzecznych z tym co ja uważam za dobre i stosowne to udało mi się spojrzeć na niektóre sprawy z innej perspektywy i dzięki temu moje małżeństwo trwa.

Ten zamęt to nie jest wina Andrzeja tylko nas wszystkich i każdy człowiek wszystko będzie pojmował inaczej przez swoje doświadczenia a życie pokazuje że wszystko człowiek potrafi obalić, ominąć, podważyć, unieważnić. Ma w swojej naturze dążenie do lepszego do nowego, do idealnego ale pomimo że mamy kodeksy, kanony, ewangelie, pisma, księży, mędrców, filozofów zawsze się znajdzie wytłumaczenie, podważenie i nowe patrzenie na wszystko. Nie zawsze nowe pomysły są trafione. Chce się dobrze a wychodzi jak zwykle. Od tego wszystkiego zgłupieć można. Naprawdę ja czasami nie wiem już co jest prawdą, jak żyć, co jest właściwe a co nie i potrzeba chyba dużo modlitw o to by mieć to właściwe rozeznanie, decyzje płynące z Ducha Świętego odnaleźć tą prawdziwą wolę Boga o której pisze Jarek w czasach kiedy ten zamęt jest co raz większy.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-02, 22:29   

gogol napisał/a:
Norbert dlaczego znowu atakujesz,czy znowu masz trudniejszy okres w twoim życiu ,miałam już nadzieję ,że wiele zrozumiałeś wtedy ,kiedy przepraszałeś niektorych z nas na forum a teraz znowu powtórka- co tak bardzo cie gniecie ,kazdy ma wybór ty też ,jeżeli to forum ci się nie podoba i nie chcesz akceptować jego zasad to przeciez masz wolną drogę aby z niego wyjśc-czy to takie trudne dla ciebie.Ostatnio czytając twoje wpisy zauważyłąm wiele mądrych i praktycznych rad- ale jak widać twoja osobowość jest bardzo chwiejna to tez o czymś świadczy?


A od kiedy to masz miła Pani tak dalece rozwiniety dar wystawiania diagnoz??
od paru poprowadzonych programów 12 kroków??
programów prowadzonych zreszta metoda pionierska....
ufff zapomniał wół jak cieleciem był :mrgreen: :mrgreen:
Ale rozbawiłas mnie na maxa...no jakie to dla mnie wielkie szczęście że oko tak wielkiego fachowca poddało mnie diagnozie..........
kon sie usmiał.... :mrgreen: :mrgreen:
a tak na marginesie........
Może ty jestes chwiejna....bo jak dobrze sobie przypomnisz to postawa Andrzeja i wiele spraw z tego forum zawsze mnie uwierałao...niezmiennie oddddddddddddd
baaaa nawet wielokrotnie byłem za to karany :-P :-P :-P
tak ze piszesz totalne bzdury..i prosze cie nie buduj swego zielonego autorytetu(własnej osobowości) pomniejszaniem mojej osoby...

Bo własne ja ..albo sie ma ..albo nie..i chyba jak widac twoje cos cieniutko się zbudowało...
..............................................................
Staszku co moge napisac nie kapisz nic...
ale rozumiem jesteś jak choragiewka
dostajesz kopa od kochającej zony...(nie chce bynajmniej cie urazić)
świat jest wówczas beeee,wiele wówczas jest beeee
dorastają ci skrzydełka nadzieji....to wsio pachnie kwiatkami..
Jak myslisz ile tak pojedziesz i wytrzymasz co?

[ Dodano: 2012-09-02, 22:41 ]
Stanisław1 napisał/a:
Zacytuję Ci pewną mądrość życiową:
"Niechaj na całym świecie wojna, byleby moja wieś spokojna".
Zacznij od siebie, zanim ocenisz innych.

Widzisz Staszku mi jeszcze nikt niczego otwarcie nie powiedział,mnie jeszcze nikt nie odprawił z kwitkiem,u mnie jeszcze zona nie rozpoczeła nowego włąsnego zycia...
i chyba normalne że jest jakowas nadzieja że to nie nastąpi... :-) :-)
Ale jeżeli stane przed takim ciężkim doznaniem dla mego serca...
to przełkne to z godnościa......nie z robię z siebie dla świata patologicznego męczennika ;-) ;-)
a ty bedziesz tak potrafił???
czy latami za pewnym wzorem wejdziesz w ascetyzm i pustelnie?

i NA KONIEC DO GOGOL...

Nie panujesz nad swoim impulsywnym temperamentem,jaki miałas taki masz...(i tak przynajmniej cię zapamietałem)
masz kolor zielony(a to sa zabowiązania)
zatem jęzor ściska się wówczas za zebami,nie działa się impulsywnie wchodząc chocby w pyskówki i je rozbudzając bardziej.
Jestes moderatorem a moderator ma byc wzorem dla innych ...

z jednym sie zgadzam co napisała Regina..to forum buduja ludzie...
nie ty ,nie Andrzej i to wypada byście zrozumieli
jak ludzie przestaną pisac,uczestniczyc tu

to pozostanie wam wypisywanie mądrości jedynie miedzy soba ..moderatorami
czy takie to trudne do załapania???
I nie chodzi tu o jawny atak na Andrzeja,nie chodzi tu o obraze jego postawy-a o jedyna prostote zycia...
dla mnie Andrzej może jeszcze latami tkwic w domu,spoglądac na drzwi,wzdychac do .....
ale to jest jego i tylko jego...
a to co jego pozostaje tylko dla niego
natomiast nie narzuca sie jako jedna przwodnia i nad wszystko inne mądrośc....
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2012-09-02, 23:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-02, 23:15   

Norbercie, podobne zdanie do Gogol wyrażało sporo ludzi nie oznaczonych zielenią. Nie widzę w poście Gogol pyskówki.
Co nas dotyka to nas dotyczy, czyż nie?
Pozdrawiam i dobranoc :-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-02, 23:29   

Nirwanna napisał/a:
Norbercie, podobne zdanie do Gogol wyrażało sporo ludzi nie oznaczonych zielenią. Nie widzę w poście Gogol pyskówki.
Co nas dotyka to nas dotyczy, czyż nie?
Pozdrawiam i dobranoc

nie no nastepna specjalistka

i jeszcze zastawia sie opiniami innych by podkreslic powage tematu
no naprawde zaraz skonam ze smiechu....
Nirwano sorry ale napisze z brutalem...
niech kazdy z was(tych połuczających) naprawi i zapielegnuje własny ogródek,niech kazdy z was naprawi włąsne relacje

niech kazdy z was da ten przykład i strzał dla innych ...nie tylko pustostan słowny....
Nirwanna napisał/a:
Co nas dotyka to nas dotyczy, czyż nie?

a to powyżej jest własnie typowym przykładem teksciorów z forum

tak długo się powtarza pewne gadki ,ze samemu z czasem sie w to wierzy....
czasami nirwano trza jak to mówia młodzi

ZMIENIC PŁYTE....

nic mnie nie dotkneło jak chodzi juz o ścisłośc
i możecie sobie pisac co chcecie....
bo prawde o mnie dopiero mozna poznać przy kontakcie w cztery oczy....

i ja takowa chocby napisałem o gogol...
poznałem ja i cóz poradze że jawiła mi się jak szałaput...czy to dobrze???czy zle??

nie wiem poprostu taka była nadimpulsywna....i tyle
I aby całkowicie naswietlic sytuacje napisze tak....
moje wypowiedzi veto...tyczyły sie Andrzeja nie personalnie gogol.,zatem wypowiedz konrta winna byc Andrzeja jak sie ze mna nie zgadza.
jest za to wypowiedz gogol...ni z gruszki..ni z pietruszki..
czemu??
pewnie jej impuls..nad jakim zreszta nigdy nie panowała....
i chocby dlatego jej wypowiedz jest wszczeciem pyskówki..
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 00:21   

Cytat:
nie wiem poprostu taka była nadimpulsywna....i tyle
- a ja myslę ,że odbierałes mnie swoimi oczyma i swoimi kategoriami ja własnie wiem jak cię odebraąłm w cztery oczy a ,że jakoś wyszło ,że jak to nazywasz jestem zielona nie wypada mi wchodzić z tobą w pyskówki a tym co napisałes o mnie dałęś świadectwo o sobie a mnie nawet nie dotknąłęś ,jezeli takowy był twój zamiar :lol:
Myślę jednak ,że bardziej impulsywnego faceta do okiełznania jak ty nigdy w życiu nie znałam i na szcęście nie mam zamiaru poznac.
jeżeli uważasz ,ze swoją postawą chcesz coś osiągnąć to działąj mi nie pzreszkadzasz a obrażanie ludzi to jak widzę od dłuższego czasu twoja specjalność masz satysfakcję chociaż z jednej zdolności :shock:
Norbert1 napisał/a:
nie wiem poprostu taka była nadimpulsywna....i tyle
- a moze tylko na twój widok i tgeo co mówiłeś- tak na mnie działałeś i nic się nie zmieniło wtym względzie :-(
 
     
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 07:51   

Wyrażę swoje zdanie na temat Norberta. Jak się tak przyglądam na różnych wątkach to zauważyłam że to nie on wywołuje te pyskówki wybaczcie ale jest jaki jest impulsywny, szczery, nie owija w bawełnę i zawsze jak coś powie bardziej doniośle zawsze ktoś mu zwraca uwagę odnosząc się do jego życia. Normalnie jak naznaczony;) Też bym się zdenerwowała na jego miejscu. Mnie osobiście jeszcze nie zirytował ani nie zdenerwował może dlatego ze nie odbieram zaraz wszystkiego co pisze negatywnie i z zarzutem albo po prostu mam dużo cierpliwości do takich ludzi;)

Co do tych zielonych;) Pracowałam kiedyś w firmie gdzie każdy pracownik miał koszulkę innego koloru. Ludzi w czarnych to pracownicy niższego szczebla (określani mianem murzynów;)), żółci trochę lepsi i zielona koszulka to był lider który miał kierować grupą osób w czarnych i żółtych koszulek. Jak świat światem zawsze Ci w zielonych byli nie lubiani przez czarnych i żółtych a czarni byli najbardziej zbuntowani wszak byli gorszej kategorii;)

Co mnie to nauczyło że nie ma co patrzeć na kolory koszulek i każdego traktować na równi jako człowieka a w pracy musi być ktoś od pracy i od myślenia. Także tu są moderatorzy nie jest to łatwe zadanie.

Więcej opanowania i zrozumienia.
To jest forum. słowo pisane nie oceniajcie, nie doszukujcie się, nie naskakujcie. Wystarczy źle skonstruować zdanie i od razu lawina insynuacji. postarajmy się jak coś nam nie gra dopytać się czy na forum czy na prywatną wiadomość. Myślę że to co tu znów się toczy ta cała dyskusja z Norbertem może powinna być prywatna?

Pozdrawiam
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 08:38   

gogol napisał/a:
Myślę jednak ,że bardziej impulsywnego faceta do okiełznania jak ty nigdy w życiu nie znałam i na szcęście nie mam zamiaru poznac.
jeżeli uważasz ,ze swoją postawą chcesz coś osiągnąć to działąj mi nie pzreszkadzasz a obrażanie ludzi to jak widzę od dłuższego czasu twoja specjalność masz satysfakcję chociaż z jednej zdolności

To teraz będzie bardziej prymitywna częśc programu.. ;-) ;-)
Po jakim zresztą możecie zawiesic ma działalnosc na forum.. :idea: :idea:
Piszac to GABRYIELO okazałaś jeno swą prostotę(prymitywną zresztą)....
nie facet impulsywny..jeno facet buntownik..a to różnica...
dzikie mustangi nie sa ochydne ..a ciesza się zyciem bo maja w sobie wolnosc ..nie liza z klapkami na oczach jak perszeron ..do ostatnich dni idąc tak i nie czujac nawet że zycie staje sie przesr.....ops :oops:

ale skoro pozwalsz sobie na wyrazanie tekstu typu- jak trudno zyc z takim facetem..to wez lustro do reki i pomyśl choć przez chwile czemu twój chłop ma z tobą trudnosci ..i moze znajdziesz włąsciwa odpowiedż widząc swe lico...
tyle brudów....
..a teraz jeszcze powaga
to ja się zapytam....
Jakim prawem( ludzkim )
ludzie tego pokroju jak Gabriela...działajacy impulsem..mogą prowadzić warsztaty 12 kroków ?
pomagac w rozwoju ludziom na granicach wyczerpania psychicznego i fizycznego...
gdy tak naprawde sami jeszcze potrzebuja pomocy i chyba leczenia....

mare1966 napisał/a:
Może trzeba SPOJRZEĆ SZERZEJ ?
Znaleść , może przypomnieć i napisać na forum ( dotyczy zwolenników obu stanowisk ) .
Czym jest małżeństwo ?
Co jest celem małżeństwa ?
Jaką rangę zajmuje w hierarchi wartości ?
Czym właściwie jest sakrament ?
Co jest w życiu najważniejsze ?
Miłość samego siebie a miłość do małżonka .
Co znaczy "stracić własne życie" ?

Tak Mare zapomniana jest istota i sedno...
a nim jest


.Stworzenie[edytuj]Księga Rodzaju przekazała dwa opisy stworzenia pierwszych ludzi. Według młodszej tradycji szóstego dnia Bóg stworzył rośliny, zwierzęta, a następnie na swój obraz - mężczyznę i kobietę. Pobłogosławił im, mówiąc Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną: abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelkim zwierzęciem naziemnym[1].

Według starszej tradycji ulepił z prochu człowieka (mężczyznę) i osadził go w ogrodzie w Eden, aby go uprawiał i doglądał. Zabronił mu jedynie spożywania owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła.

Mężczyzna nadał nazwę wszystkim zwierzętom stworzonym przez Boga. Później Bóg zesłał na mężczyznę mocny sen, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę[2]. Po hebrajsku słowu "żebro", odpowiada też słowo życie, co sugeruje błąd w tłumaczeniu Biblii[3].


czyli???

kobieta i mezczyzna..razem
..miłosc kobiety i mężczyzny =owoce

A gdy jednego ze skłądników brak???

to ja się pytam co to jest???
wiara?,
ideały?
wiernosc?

czy raczej włąsne nie radzenie sobie z czyms czego tak naprawde nigdy nie umiem przyjac i zaakceptowac?

co tak naprawde mnie dotkneło(dotykało często tu na forum)?

to że brak tu prawdy..i wciaz jest ukrywana ..tak jakby nie wypadało na forum napisac prawdy o sobie
przedstawić innego typu myslenia
za to potraficie jedno... :mrgreen: :mrgreen:
a zgodnie z nim??

no to zieloni czyńcie swoja powinnośc i wywalcie mnie z forum... :mrgreen: :mrgreen:


dzięki ci Panie za rozum jakim mnie obdarzyłes ..gdzie potrafię odczytac prawde,mądrośc,dobro ..od gry i fałszu.... :-P :-P
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2012-09-03, 08:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 08:50   

mare1966 napisał/a:
Widzę taką analogię : kłotnia trwa o wybór typu silnika ,
a mowy nie ma o wyborze typu i modelu samochodu .


Idąc dalej korzystając z tego porównania, ja twierdzę, że od pokazania, który typ, model auta i który silnik jest dla danej osoby najlepszy, jest po prostu Bóg. Bo może się okazać, że dla ciebie będzie lepszy rower lub motocykl albo zwykłe rolki albo też Bóg powie ci - teraz siedź i nigdzie nie jedź :-D Ale żeby On to zdołał człowiekowi pokazać, to człowiek musi się najpierw na Niego otworzyć, wejść w relację, gdyż Bóg jest Osobą. A wszelkie sposoby i sposobiki jak: trwaj i czekaj; nie czekaj; rozwiedź się; nie rozwodź się; wystąp o separację; nie występuj o separację; stwierdzaj nieważność; nie stwierdzaj nieważności; inaczej stawiaj granice (jak??); dawaj czasowi czas (do kiedy??) są tyle warte ile zostały przemodlone, rozeznane. To nie my mamy znać gotowe rozwiązania. Od gotowych rozwiązań to był Stary Testament i jakoś faryzeusze się pogubili w tych gotowych rozwiązaniach, chociaż byli od nich specjalistami ;-) A forum zaczyna przypominać właśnie Stary Testament.

Proponuję zatem nie szukać specjalistów od gotowych rozwiązań, tylko zdać się na tego jednego specjalistę, którym jest Jezus. A On przemawia na bardzo różne sposoby i we wszelkich sytuacjach. Tylko najpierw trzeba chcieć z Nim się spotkać. Jak się spotkać? Trzeba chcieć! A potem - modlitwa, sakramenty, Eucharystia, Słowo Boże, wspólnota, rekolekcje, 12k, rozmowa z kimś mądrym, kierownik duchowy, różaniec, terapia psychologiczna... Jak Jemu zaufasz, to kamienie zaczną ci podpowiadać co trzeba robić, a właściwe myśli przyjdą przy porannej kawie. A jak Jemu nie zaufasz, to możesz na pamięć nauczyć się Biblii, Pawlukiewiczów, Pulikowskich i tak nic nie zrozumiesz. Bo Duch Święty od Jezusa - działającego w Kościele! - pochodzi i On tego Ducha udziela jak chce, kiedy chce i komu chce.

I to też nie jest tak, że wpadniesz raz na pomysł i ten pomysł starczy ci na całe życie. Jezus będzie ciągle prowadzić, każdego dnia. Ale tego też trzeba chcieć, by to On prowadził.

Każdy ma wolny wybór. Jeden pójdzie za Jezusem, inny za kimś albo czymś innym.

[ Dodano: 2012-09-03, 08:55 ]
Przeczytałem post Danki.

Ja nie mam "buntu na Sychar", tylko sprzeciwiam się, gdy ktoś uważa że pozjadał wszystkie rozumy, a wszyscy temu przyklaskują, bo on trwa, czeka latami, posypuje głowę popiołem, żyje w ascezie i palcem pokazuje teksty z takich czy innych artykułów (przy czym innych artykułów, encyklik czy dokumentów papieskich świadczących o czym innym nie pokazuje).

[ Dodano: 2012-09-03, 09:00 ]
Norbercie... te owoce też trudno odróżnić. Bo wiesz - wysoka wieża Babel też była rodzajem takiego "owocu". Komuś się wydaje - powstają "owoce" (nawet mówi: "owoce Ducha Świętego"). A to może być zwykła wieża Babel...
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 09:01   

Danko ja tez nie mam buntu na sychar.....a zresztą jaki mozna miec bunt na forum...
na działalnosc wirualna..jak mozna coś ocenic gapiac sie na puste litery i napisy migajace po ekranie... :mrgreen:
i bawia mnie własnie ludzie pokroju jak gogol Gabriela...samozwanczy fachowcy..od czego sie spytam ?...
uleczeni cudownie programem 12 kroków

a program 12 kroków to jakiś balsam??
to lekarstwo na wszystko??
ale do sedna...

zatem jak tworzycie dzieło jakim jest forum katolickie..głoszona jest wielka idea...
jak bierzecie pod skrzydła ludzi jacy tu trafiają w róznym stanie...nieraz i skarjnym typu most-rzeka...
to na tych pseudo pasterzy prowadzacych stado dobierajcie przynajmniej

WYSELEKCJONOWANYCH..........
 
     
Stanisław1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 17:29   

W styczniu tego roku Norbert napisał tak:
"mniemam że Andrzej stał sie twoim przewodnikiem duchowym

...przewodnikiem do wiary..a także większej miłości do Jezusa..... no i zapewne mocnemu nawracaniu się...

odpowiem tylko tak ;
BARDZO DOBRY WYBÓR......."

[ Dodano: 2012-09-03, 17:32 ]
W listopadzie 2011 Jarek321 napisał tak:
"Brawo Krzysztof za inicjatywę!

Od dzisiaj aż do skutku ofiarowuję codziennie dziesiątkę różańca w tej intencji.(Kamy i Andrzeja-przyp. S1.)

[ Dodano: 2012-09-03, 17:49 ]
Dzisiaj Norbert napisał:

"Staszku co moge napisac nie kapisz nic...
ale rozumiem jesteś jak choragiewka
dostajesz kopa od kochającej zony...(nie chce bynajmniej cie urazić)".

Odpowiadam na słowa Norberta: 3 maja wszedłem na portal Sychar i założyłem temat pod tytułem: MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA.
Potwierdzam to dzisiaj, moja Żona, Katarzyna, z którą jestem w separacji to kobieta, którą kocham. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Andrzej, który w czerwcu 2011 roku napisał do mnie, abym nie zgadzał się na rozwód, sam świadcząc o tym swoją postawą, stał się dla mnie człowiekiem, którego bardzo zacząłem szanować, chociaż przez długi czas niepojęta była dla mnie jego heroiczna miłość. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Na portalu Sychar od początku prezentowałem postawę otwartości i szczerości, nie bałem się stawiać moim rozmówcom niewygodnych pytań, nie bałem się dyskusji, czy nawet sporów, zawsze w zgodzie z samym sobą odpowiadałem na słowa, adresowane do mnie. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Na portalu Sychar byłem autentyczny, wierząc, że dzięki temu zyskam tutaj wsparcie, a jeżeli nie wsparcie to mądrą radę, jak przetrwać najgorszy, najtrudniejszy moment w swoim życiu, do którego nikt ani nic mnie nie przygotowało.
Dzisiaj, czytając: dostajesz kopa od kochającej Żony mówię wszem i wobec: W tej kwestii się zmieniłem.
Nie pozwolę już sobie, aby tak mnie oczerniano.
Dziękuję Norbercie, bo dzięki Tobie wiele się nauczyłem.
Z Panem Bogiem.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 18:36   

No, rzeczywiście. Co prawda gdzieś po kwartale modlitwy zaprzestałem 10-tki w tej intencji, pojawiły się inne intencje. Wybór Andrzeja to jego droga. Może błogosławiona, może nie, ja tego nie wiem.

Wiem, że Andrzejowa droga to nie jest droga dla wszystkich. I nie jest to jedynie obowiązująca, prawomyślna, jedyna prawidłowa droga.

Wiem, że Jezus powiedział: "Ja jestem drogą...".

Stanisław1 napisał/a:
Andrzej, który w czerwcu 2011 roku napisał do mnie, abym nie zgadzał się na rozwód, sam świadcząc o tym swoją postawą, stał się dla mnie człowiekiem, którego bardzo zacząłem szanować, chociaż przez długi czas niepojęta była dla mnie jego heroiczna miłość. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.


Powtarzam - kto jest dla ciebie (ciebie forumowiczu, nie tylko ciebie - Stanisławie) wzorem: człowiek, czy Bóg?

Dla mnie wzorem jest niepojęta, heroiczna miłość... Jezusa do Boga Ojca i do MNIE (i do wszystkich innych też).

Ale każdy wybiera sobie swojego zbawiciela. :-D
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 19:27   

Jarek czy kochając Boga , idąc za Jezusem nie można podziwiać postawy innych ludzi ?
 
     
wiara47
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 19:40   

A ja czytam i widze ze kazdy interpretuje przekaz drugiego w sposob
chyba bardzo rozny ....to wyplywa z emocji jaka jest w drugim "czytajacym".

Zgadzam sie apsolutnie z Jarkiem : pierwszy Bog ! Potem to co drugie !

Zgadzam sie tez w pewnych kwestjach z Norbertem1 : Lider najpierw patrzy
na Jezusa , potem dziala i przede wszystkim sluzy....

Zgadzam sie tez z Toba Mirka : mozna podziwiac drugiego , jego postawe....
ale i tak wzrok i moje rownanie kroku ....wzoruje przede wszystkim na Bogu.

Sledze ten watek od poczatku i szkoda mi ze nie mamy ani tu moderatora,
ani ksiezy , ktorzy prostowali by pewne kwestie. :-(
Pozdrawiam, z calym szcunkiem dla wszystkich....
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-03, 19:47   

Mirakulum napisał/a:
Jarek czy kochając Boga , idąc za Jezusem nie można podziwiać postawy innych ludzi ?


Można.
Ale czym innym jest podziwianie tej postawy jako jedynej słusznej, a czym innym jest zapytanie się Boga, czy ta postawa jest moją drogą, czy to jest droga dla mnie.

I jeszcze czym innym jest wmawianie, że jest to postawa jedynie słuszna, bo: tak trzeba, bo to miłość, bo to "owoce Ducha Świętego", bo to sakrament, bo takie są zasady itd. itd. I że inne drogi są ... niesłuszne.

A to nie są niuanse.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9