Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój kryzys
Autor Wiadomość
marta176
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 12:44   

..
Ostatnio zmieniony przez marta176 2012-12-29, 11:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 13:15   

Chcesz poznac prawde...ok, bedzie trudna...
Marto ...żeby stanąć w prawdzie i zrozumieć samego siebie potrzebny jest Bóg , a cóż dopiero poznac prawdę o kimś...Kiedy Dawida wybierano na króla wtedy Bóg powiedział takie słowa " nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”, to oznacza Marto Droga ,ze Pan Miłosierny patrzy na Twoje i meza zranienia i na wszystko co Was ukształtowało , na źródło słabości i na to co odbiera godnośc...Czy mozesz powiedziec ,że tak "głęboko" patrzysz na siebie i meza ? Marto prawda o człowieku to nie wyrywkowy fragment...to całe jego zycie...Skoro twierdzisz ,że wiesz co sprawia mu ból i problem,znasz jego leki, skąd to zdziwenie, zawód niezrealizowanym oczekiwaniem stanięcia męża przed Toba w prawdzie?
Czy raczej to Twój ból domaga się tu i teraz rekompensaty...(chociaz słusznego zadośćuczynienia...)co może blokowac Ciebie do pracy nad sobą ... A zdrugiej strony...czy jesli okaze sie ,że małzonek to trudna osoba, to czy Pan Jezus go nie kocha...?czy ja juz mam nie kochać...,bo prawda okazała sie trudna...??Czy raczej nie potrafie...i dlaczego nie potrafie...? To moze okazac się dla wielu porażką jeśli nie pokałdaja ufnosci w Bogu.


Mam taki przypominacz...zielona lapmka...może ktos wykorzysta...
mianowicie te słowa przypominam sobie kiedy jestem smutna...kiedy adrenalina mi rosnie....wypowiada je Pan do Kaina "Dlaczego jestes smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura." ...zaraz za tym jest odpowiedź "Przecież , gdybys dobrze postępował , miałbys twarz pogodną ;jesli zaś nie bedziesz dobrze postępował,grzech lezy u wrót i czyha na ciebie , a przeciez ty masz nad nim panować"- ta zielona lampka doprawdy mówi wiele...mnie pomaga weryfikowac niewykorzystane talenty, egoizm, słabości..., o tyle jest fajna talampka , pomaga jeśli chce się zweryfikowac swój stan ,że nie popadam w rozpacz, w zamknięcie się ,w samotność,w poczucie krzywdy i krzywdzenie ( zdąże ponazywac co czuje, co się dzieje, z czym się to je...na ten moment i wtedy jest prościej podjąć działanie lub odpowiednio przeżyc trudny czas). Oczywiście nie zawsze się uda..., ale można to "wyćwiczyć
Pozdrawiam
Marto ...odpocznij w Sercu Pana
 
     
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 19:40   

Czy ktoś ma tutaj na forum informacje na temat tego co zrobić z małżeństwem jeśli zostało zawarte z osobą uzależnioną?

W protokole jest pytanie czy osoba ma problem z uzależnieniem i czy jest chora psychicznie itp w zasadzie współmałżonkowie odpowiadają nie bo pierwsza osoba nie ma pojęcia że przyszły małżonek jest uzależniony bo druga osoba dobrze to ukrywa albo nie ma świadomości że robi coś złego? Dlaczego się pytam bo długo już się nad tym zastanawiam czy mój mąż odpowiadając na pytanie księdza był świadomy swojego problemu i celowo to zataił czy sam nie miał świadomości że to co robi jest uzależnieniem bo często jest tak że faktycznie osoby uzależniony o tym że mają problem dowiadują się dopiero po diagnozie osoby uprawnionej. Więc szczerze mówiąc nie wiem czy z tego tytułu czyli kłamstwa mogła bym dochodzić do tego że moje małżeństwo było zawarte nie ważnie? Wszystko to jest naprawdę bardzo delikatną sprawą.

Ja jestem obecnie na etapie pracy nad sobą stwierdziłam że zamiast użalać się nad sobą jaką to jestem ofiarą kłamstw i zdrad męża i marnowania sił na wyrzucanie go z domu i bieganie po sądach i staranie się o separację lepiej zrobić coś dla siebie.

Doszłam do tego że sama nie byłam idealna, dużo błędów popełniłam staram się robić to co do mnie należy. Mąż widzi moją zmianę i okazuje zdziwienie tym samym jego zachowanie też się zmienia. Mój mąż tak samo jak Tomtom się stara ja też się zaczęłam starać.

Doceniam to co robi, nie krzywdzimy się, lepiej się rozumiemy, odbudowujemy bliskość a nie wyrzucamy na siebie wzajemnie pretensji tak jak teraz Marta i mąż a przechodziłam to samo w lutym to była wojna ja okopana w bólu i w żalu a on w bezradności bo już sam nie widział co zrobić abym uwierzyła, wszystko się tak skomplikowało że szok.

Odkąd odpuściłam, spojrzałam na to wszystko inaczej jest lepiej.
Ja jestem za zrozumieniem, za wrażliwością do drugiej osoby.
Skrzywdził mnie, zranił ale czy mam to roztrząsać, tłuc się po kuriach i sądach czy spróbować zrobić coś z tym?

Zaczęłam robić i jest dobrze więc można wszystko można jak się chce i jak się wierzy.

Nie wiem może to co przeszłam z moim tatą i jego uzależnieniem pozwala mi patrzyć na innych uzależnionych i poranionych ludzi innym okiem ja naprawdę im współczuję to nie jest łatwe zmagać się z ogromem krzywdy jaką wyrządziło się najbliższym, jednocześnie walczyć z pokusami i chęcią ponownego okłamania i zrobienia czegoś złego, wstydem i zatajaniem prawdy z obawy przed ponowną awanturą w domu, i słuchaniem o tym jakim to się jest śmieciem, draniem etc. Patrzenie na małżonka załamanego, sfrustrowanego co wyzwala ponowne chęci do powrotu do nałogu.

To nie jest łatwe zmienić się szybko, naprawić siebie i sprostać oczekiwaniom zranionego współmałżonka. Dlaczego tak trudno jest ludziom po prostu przebaczyć, pochylić się nad taką osobą tym bardziej że to nasz mąż, starać się pomóc? A nie tylko sądy, złość, nienawiść.


Ja po prostu wierzę, że to co mam służy czemuś. A problem mojego męża nie może być silniejszy od naszego małżeństwa. Bóg postawił nas na swojej drodze po coś, dał nam dzieci, dał nam siebie ciężko mi uwierzyć w to ze nasze małżeństwo nie było zawarte ważnie ja ślubowałam na dobre i na złe i mój mąż również i to złe przetrwamy razem a nie oddzielnie bo jesteśmy jednym. Mimo upływu czasu zdarzają się upadki mniejsze lub większe ale trwamy w zgodzie, zrozumieniu i wspieramy się wzajemnie, tworzymy szczęśliwą rodzinę, budujemy wspólny dom.

Aniołku Nie wiem naprawdę co bym zrobiła gdyby właśnie mój małżonek zdradził mnie i nie chciał naprawiać ani walczyć i zamknął się na mnie. Dlatego nie chcę by spotkało to Martę i Jej męża bo o to łatwo ja z mężem byliśmy blisko tego ja go znienawidziłam i po części on mnie również. Dlatego uważam że jesli osoba która skrzywdziła chce naprawy i rozumie że zrobiła coś złego to trzeba spróbować, iść na terapie, pozwolić jej działać, zrozumieć, docenić nawet najmniejszą poprawę a nie ciągle dokopywać i wyznaczać czas a już najgorsze jest słowo "znowu" które często ja wypowiadałam mówiąc znów to samo, nic się nie zmieniłeś, dalej jesteś takie i nie taki a tak naprawdę ja byłam ślepa bo mąż zrobił i robił dużo tylko mój żal i nienawiść nie pozwalała mi tego zauważyć a co dopiero docenić.
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 21:26   

Regina22,

Piękne, cudowne świadectwo, dziękuję Ci za nie. :) Zważywszy na to, że i Twój mąż i mąż Marty zmaga się z uzależnieniem od tego samego źródła zła, Twoje słowa brzmią jak kojący kompres. Tak przynajmniej je odbieram. Świetnie, że podzieliłaś się tym z nami. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)
 
     
marta176
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 21:33   

..
Ostatnio zmieniony przez marta176 2012-12-29, 11:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kasiek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-18, 22:18   

marta176 napisał/a:
Żegnam się. Było to jedyne miejsce gdzie mogłam napisać co czuje , niestety mój mąż też to czytał.


No i bardzo dobrze, że czytał. W ten sposób dowiedział się co czujesz, a o czym mu nie powiedziałaś, bo nie chciałaś albo nie miałaś odwagi.

Sama byłam zdradzona. Dwukrotnie. I dobrze wiem, jak ciężko jest wybaczyć.
 
     
marta176
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-20, 22:56   

..
Ostatnio zmieniony przez marta176 2012-12-29, 11:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-21, 01:53   

Marto....sledzę Twoj watek,bo mi bliski bardzo.....bo przeszłam podobne.
Podobne tez rozterki i myśli miałam.
Rozumie Twój żal i złość zarazem,ale tez nie dziwie się,że jest jak jest....źle wciąż.
Starałaś sie...wiem,wciąż pewnie się starasz,ale......tak naprawdę nic konkretnego nie zrobiłaś.
Liczyłaś ,że dasz rade,że sie poukłada,że może drugie dziecko coś zmieni....liczył na to i mąż.
Powołaliście na świat nowe życie w nadzieji,że.....no niestety przeliczyliście sie oboje.
Urodziło sie,jest,kochacie ,ale....nie jest jak być miało.
Dzis czytamy......bo ona chciała,bo on chciał...
Przykre i bolesne....dla dzieciątka najbardziej.

Marto....nie poradziłas sobie z sytuacja(zdradą) sama o tym pisałas,to samo powiedzial Ci psycholog u którego kiedys tam raz byłas.
Pisałaś też ,że wpadłas w depresje...
Co z tym zrobiłaś?.......tak naprawdę nic.
Nie jestes tu od dziś i dobrze już wiesz,ze z taka traumą trudno samemu sobie poradzic.
Wiedziałaś co trzeba...sugerowano Ci nie raz.

Ponad to....
Zrobiłam kilka błędów , jednym z nich to ten że gdy zaraz dowiedzialam się o zdradzie nie zostawiłam męża i nie złozyłam wniosku o nieważność małżeństwa.Uleglam i dałam mu rok. Starałam się bardzo , modliłam się za nas, za rodzinę...

Zdrady były ,są i będą,bo ludzie sa zepsuci,bo nieodpowiedzialni,bo z problemami,których inaczej rozwiazac nie potrafią,ale zdrada to nie powód,ni podstawa do uniewaznienia.
Tu błedu nie popełniłaś.
Błędem mogło być to ,ze nie wymagałaś,że nie postawiłas sprawy jasno,że zaniechaliście terapi...wspólnej,czy tez indywidualnej.

Ciagle w głowie powtarzam sobie - skrzywdził cię bo jest chory.

...no niby prawda....ktoś kto od lat powtarza te same czynności,jest uzalezniony.
Uzaleznienie to niejako choroba,ale.....nie do niewyleczenia,nie do niepokonania.
Uzaleznienie nie może być usprawiedliwieniem....moim zdaniem.
Choryś...lecz się.(Twój warunek/wymaganie)..a ja Cie wesprę.

Martus....Twój mąż ma problem,ale nie mniejszy masz Ty.
On zchrzanił,nawalił i to jest bezsprzeczne.
Przyznanie sie do winy,przed zoną i samym sobą.....dalej porządna terapia...nie małżeńska,nie jak mam uratować ten związek,jak przekonać zone,ale.....jak definitywnie skończyć z tym co dotąd robiłem,jak sobie poradzić,jak nigdy więcej do tego nie wracać..........jednym słowem ...jak pomóc sobie!!!

Ty....porządna terapia....jak uporać się z przeszłościa,jak poradzić sobie ze zdradą męża,jak przywrócić swoją wartość,jak przestać się bać,jak........jednym słowem.....jak pomóc sobie!!!

Oboje macie swoje do przerobienia.
 
     
marta176
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-21, 19:00   

..
Ostatnio zmieniony przez marta176 2012-12-29, 11:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-23, 12:18   

Mój kryzys trwa od ... początku mojego małżeństwa. Popęłniłam dawno temu błąd , który każdego dnia odciska swoje piętno. Straszne i tragiczne piętno. Gdybym opowiedziała Wam o sobie , nikt by mi nie uwierzył, że człowiek może tyle przejść i wytrzymać. . . Od trzech lat jest bardzo źle. Doszła jeszcze moja ciężka choroba. Zmagam się z tym wszystkim w samotności. Trochę też z wyboru. Trudno mi się otworzyć. Zaufałam komuś i niestety dostałam mocno po głowie. Boli tak bardzo, że trudno opisać zwykłymi słowami. Cóż,może gdybym wiedziała o pewnych sprawach wcześniej nie otworzyłabym tak swojej duszy i serca. . . Chcę jednak napisać, że mimo złego zakończenia ,ten czas kiedy miałam wsparcie był najlepszym i najpiękniejszym okresem w moim życiu. Czułam , że jestem dla kogoś ważna, że ktoś mnie zauważył. Cieszyło mnie, że ta osoba JEST. Wiecie, może wyda Wam się to śmieszne, ale wciąż przechowuje w telefonie smsa, dwa słowa, które są jak lekarstwo. Tak, wiem co powiecie. Oszukuje się. Zgadzam się , ale potrzebuje tego...Teraz , gdy znów jestem sama pomagają mi wspomnienia. Są moją siłą. Ból, zranienie i nieufność pozostanie już na zawsze w moim sercu , ale te dobre chwile pozwoliły mi przetrwać moje załamania , więc są najważniejsze... Znajdźcie w sobie Swoje dobre wspomnienia, chwile lub może chociaż słowa, które sprawią uśmiech i uczucie radości. Jak nie na twarzy to w Waszych sercach... Spróbujcie... Pozdrawiam
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-23, 17:22   

............
Ostatnio zmieniony przez laura_33_31 2012-12-01, 09:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-23, 17:49   

Witaj Haniast na forum, dziękuje ze dzielisz sie swoimi przezyciami i zachęcam do załozenia swojego osobistego wątku.:)
 
     
Haniast
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-23, 20:58   

Witaj Danusiu .
Dziękuję za odpowiedź. Założenie własnego wątku wymaga zaufania i odwagi. Nie zrozum mnie źle . To nie dotyczy Was personalnie. Już raz się przełamałam i otworzyłam. Trwało to bardzo długo zanim wyrzuciłam z siebie całe swoje cierpienie. Niestety ta osoba mocno mnie zraniła . Byłam zła, obrażona, dumna i wyniosła. Teraz już inaczej na to patrzę, chociaż boli wciąż mocno i cały czas o tym myślę zadając sobie pytanie " dlaczego " ?. No cóż, nie zatrzymam nikogo na siłę. To wspaniała osoba o wielkim i dobrym sercu. Anioł.Widocznie nie była dla mnie... Zamknęłam się , chyba na zawsze... Może wiele osób ma rację , że otwarcie się , podzielenie swoimi problemami, swoim bólem i przeżyciami pomaga w tzw.oczyszczeniu się . Ja już nie potrafię. Bardzo mi z tym źle i ciężko, ale nie dam rady...
Pzd.
 
     
marta176
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-23, 21:23   

..
Ostatnio zmieniony przez marta176 2012-12-29, 11:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5