Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak wybaczyć zdradę
Autor Wiadomość
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 10:29   

Suchy, tak sobie myslę
- prawo to ja moge mieć, ale co z tego jak druga strona robi pod publike? ma swoje prawa i stawia je ponad moje? co moge? pogodzić sie tylko i konsekwentnie stawiać granice tylko, a może aż tylko.
Co mi to da? niby niewiele ktoś pomysli, dla mnie jednak wiele - szacunek samej do siebie.
Teraz znów pytanie jedni wolą mieć mężą, zone za wszelka siłe i robią co zdradzacz chce dla siebie samego inni wola szacunek dla siebie.
Kazdemu tyle ile chce, i co chce. Przecież nie wmówie nikomu, szacunek jest lepszyjszy, dla mnie moze być dla drugiej osoby na jego etapie życia bedzie zycie bez szacunku ale z osoba co rani i nie chce wspólnie naprawiac relacji...
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 10:46   

Suchy64 napisał/a:
Nie mam czasu w chwili obecnej się rozpisywać lecz mimo to takie pytanko do Pań które parę wpisów wcześniej udzielały mnie i innym rogaczom dobrych rad. Ja uważam, że swoje zadania domowe nawet nie najgorzej przerobiłem. A pytanie brzmi:
Czego w takiej sytuacji tenże rogacz może/powinien/ma prawo oczekiwać/wymagać ze strony pani małżonki która "poszła na całość"?

To dla mnie zdecydowanie bardziej intereujące zagadnienie. ;-)


Serdecznie witam!
Najpierw myślę sobie powinien wymagać od siebie samego szacunku do samego siebie...i przestać nazywać siebie i innych rogaczami... Pan Jezus kocha i pragnie odpocznienia w Twoim sercu, najpierw pozwalając na odbudowanie godności dziecka Bożego.
Nie musisz z powodu skrzywdzenia ciągle siebie poniżać , przy okazji innych...
Ni bedziesz kochał swojej żony tak jak trzeba dopóki sam tej drogi nie doświadczysz...tzn. poddasz się formacji samemu Panu Bogu...a to trwa...nauczyć sie kochac siebie...tak by móc umiejętnie kochac innych


dla piotra...
Piotrze chciałabym , jeśli znajdziesz czas....zastanowić się co dzieje się z tym darem przebaczenia o który prosisz...co sprawia Ci trudość....na modlitwie oddaj te myśli Panu...powiedz Mu zwyczajnie...co sprawia trudność w przyjęciu Daru Przebaczenia...On to wie....ale powiedz...

Niech Pan Błogosławi
Pozdrawiam serdecznie
 
     
etrzask
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 11:09   

Pozwoliłam się dołączyć do dyskusji. Mój mąż też mnie zdradził.
Zamieszkał z inną kobietą.
Dostałam łaskę od Boga wybaczenia mu tego, nie mylcie z zaakceptowaniem sytuacji.
Ja nie oceniam swojego męża tylko jego czyny. Ja popełniam błędy i on też popełnił błąd.
Błąd który rani zarówno mnie, nasze dzieci i jego.
Jeśli oderwiecie się od oceniania tej drugiej osoby na rzecz oceny czynów będzie łatwiej.
To co zrobili jest czymś okropnym i tylko Pan Bóg a my dzięki niemu jesteśmy w stanie to wybaczyć.
 
     
piotrploc
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 14:00   

xxx
Ostatnio zmieniony przez piotrploc 2012-07-13, 09:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 14:17   

piotrploc napisał/a:
łonności do chowania urazy. To nie pomaga...
no nie, ale dobrze,że o tym wiesz. Daj czas Czasowi
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 14:19   

piotrploc napisał/a:
Dużo zależy od postawy osoby zdradzającej.
W moim przypadku żona wykazuje dużo woli naprawy związku (ja uporczywie mówię o budowaniu nowego). Chodzimy na terapię małżeńską, byliśmy na rekolekcjach, w domu jest troskliwa, czuła, dobra żona.
O sobie mówi, że czuje się winna, ale nie chce w sobie winy pielęgnować (to apropos tej postawy wyparcia, która mnie drażni, a może już drażniła). Na spotkaniach małżeńskich po raz pierwszy poprosiła mnie o wybaczenie. Tego też mi bardzo brakowało.
A z drugiej strony, stwierdziła, że na dzisiaj nie jest w stanie powtórzyć mi słów przysięgi małżeńskiej. O prawdopodobnym utrzymywaniu kontaktu mailowego z eks-kochankiem, a może również osobistego, już pisałem.
To sprawia, że jestem zdezorientowany. Nie wiem, czy próby pojednania między nami są szczere czy są zasłoną dymną i za chwilę padnie kolejny cios z jej strony.
Myślę, że to może być jedną z przyczyn trudności z wybaczeniem. Do tego na pewno dochodzą cechy mojego charakteru. Mam głęboko wpojone poszanowanie zasad. Dobro to dobro, zło to zło, czarne - białe, tak zero-jedynkowo. Brak miejsca na szarości. A życie okazuje się być głównie szare. I mam skłonności do chowania urazy. To nie pomaga...


Pewno już wiesz...,że masz wpływ na siebie...
"czarne to czarne", ...."oko za oko"....poszanowanie zasad nie wypiera poszanowania człowieka..."A Ja wam powiadam miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem"
pozdrawiam
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 14:24   

Piotrze, jednej rzeczy nie rozumiem. Jeździcie na rekolekcje, przystępujecie do Sakramentu Eucharystii i nie jesteś pewien co do intencji żony, czy zerwała i czy jest w niej postanowienie poprawy? Podejrzewasz ją o tak daleko posunieta obłudę i o świętokradztwo?
Przecież widzisz jak się spowiada? Jak masz wątpliwości może spytaj się jej o te jej spowiedzi, może Ci coś odpowie, a jak nie to pogadaj z jakimś księdzem i niech on poramawia z nią.
To co piszesz, te Twoje podejrzenia są dramatyczne. A może ja czegoś niedoczytałem...
 
     
piotrploc
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 15:44   

Nie pisałem, że żona przystąpiła do spowiedzi. Przy mnie tego nie uczyniła. Czy w ogóle? Wątpię. Żona sama przyznaje, że jej wiara jest "chłodniejsza" od mojej.
Sam nie wiem, może moje podejrzenia są bezpodstawne...
Jeśli nie, to by znaczyło, że żona naprawdę złą kobietą jest, a przecież żeniłem się z miłością mojego życia. Z drugiej strony każdy ma w sobie potencjał zła i dobra i wolną wolę, z którego potencjału skorzysta.
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 15:47   

piotrploc napisał/a:
żona naprawdę złą kobietą jest
zona nie jest zła, jedynie jej uczynki, słowa ,itp mogą być złe , ale nie ona , przemysl
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 16:39   

Nie chcę oceniać żony Piotra, wszystko jedno, czy ją bym znał dobrze, czy też wcale. Nie czuję się upoważniony i nie moja to rola, ale chciałbym to zagadnienie rozpatrzyć teoretycznie.
Pierwsza kwesta dla jakiegoś teologa. Czy sa ludzie źli i dobrzy. Z jednej strony niby całe stworzenie boskie jest dobre. Czy tygrys pożerający małe koźlątko jest dobry? A człowiek, który szykuje sobie potępienie wieczne, całe jego życie jest pasmem złych uczynków, nie nawraca się przed śmiercią, złorzeczy Bogu? Czy taki człowiek jest dobry? Czy nie jest tak, że dobry idzie do nieba, a zły do piekła? Czy człowiek może mieć okres życia, w którym jest zły a potem nawraca się i staje się dobry? Czy można być tak do końca dobrym? Kto z nas może o sobie powiedzieć, że jest dobry?
Trudne to dylematy filozoficzne, ja bym jednak operował więc rozumieniem potocznym tego określenia człowiek dobry i zły. Zły człowiek to taki z którego uczynków bije zło czynione innym i jest ono w wyraźnej przewadze nad uczynkami dobrymi. Także taki, który ma złą wolę, jego sumienie jest głuche na sprawiedliwość, dobro, prawdę. Nie czepiałbym się o takie semantyczne drobiazgi Piotra.
Więc zasadna jest moim zdaniem kwestia czy Piotr ma dobrą żonę, czy też złą - w potocznym tego słowa rozumieniu.
Ja swoja żone uważam za dobrą, choć pewne zastrzeżenia i wątpliwości cały czas się odzywają. Jednak generalnie wyrwała się z tego zła, a zło to było wydaje mi się uwarunkowane pewnymi silnymi czynnikami zewnętrznymi. Inne czynniki ją z tego zła wyrwały. I miała chyba takie wyraźne momenty przełamania, wyboru między złem i dobrem. I chyba przeszła przez to korzystnie, choć pewne niuanse pozostały.
Jak to dobrze, że nie oceniam sam siebie :). Nie wiem, czy mógłbym tak korzystnie siebie podsumować, choć na taką skalę zła chyba nie uczyniłem.
Jak jest u Piotra. Jego żona nie wiadomo czy pojednała się z Bogiem, a to jest sprawa kapitalnej wagi. Jeśli nie to bardzo źle to świadczy. Ale najgorsze było by to by udawała nawrócenie. Takie świętokradztwo to katastrofa największa z możliwych dla jej duszy. Jeśli bym ją kochał to zadbałbym przede wszystkim o to. Już lepiej, żeby sobie poszła do kochanka, niż szła taką drogą prosto do piekła.
Jeśli nie wierzy w Boga w ogóle, albo nie jest katoliczką, to też rekolekcje raczej nie mają sensu. Takie formy odwoływania się do sumienia agnostyka, heretyka, czy buddysty nie wydają mi się najwłaściwsze. Jeśli natomiast jest katoliczką, choć o letnim zaangażowaniu to problem przełamania się i spróbowania szczerej spowiedzi ma kapitalne znaczenie. Uczulam na tą szczerą spowiedź, bez konieczności uzyskania rozgrzeszenia. Wydaje mi się, że czasem trzeba dojrzeć do rozgrzeszenia. Ja pamiętam, że kiedyś się wahałem u spowiedzi czy żałuję i czy obiecuję poprawę i ksiądz z rozgrzeszeniem czekał na moją jednoznaczną odpowiedź. A ja się wahałem, bo wiedziałem, że muszę być szczery.
Czy można się obyć bez spowiedzi? Moim zdaniem tylko jeśli nie jest katoliczką. Ja od żony bym wymagał spowiedzi by ruszyć z procesem pojednania. Ale nie naciskałbym z uwagi na to by nie prowokować tego najgorszego, o czym już pisałem.
To by żona Piotra okazał się dobra i prawą kobietą jest najważniejsze. Jak nakłonić do bycia dobrym? Tego nie wiem.
Pisałem o tym, czasami trzeba brać pod uwagę separację. Związek, ze złym człowiekiem jest bez sensu o ile w ogóle dojdzie do skutku. Trzeba stawiać wymagania, nic na siłę.
Oczywiście dobry przykład dużo znaczy. Warto być prawdziwym mężczyzną i tym właśnie pociągać swoją zonę ku dobru.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 19:33   

Wielką konkluzja jest rozpatrywanie czy zona jest dobra , czy zła...
Ogromne znaczeniie ma uswięcenie piotra przy którym zona moze się nawrócić...
Piotr ma szanse na miłość zyciem i czynem dnia kazdego swiadczyć o Chrystusie nie tylko ze względu na zonę , ale przede wszystkim na samego Boga.
Tylko zatopienie w Bożej miłości w zyciu codziennym i swiadczenie o Bogu swoim postępowaniem moze dac szczęście i spełnienie...teraz ma szanse korzystać i czerpać z Bożej miłości zona jesli piotr odpowie codziennością Bogu...

Pozdrawiam i niech Pan błogosławi w tak trudnym doswiadczeniu, ale jakże może w OBFITYM za zgodą na miłość...bo przecież nic bez naszej zgody Bóg nie czyni ...
Życze zatopienia się w modlitwie i Eucharystii codziennej.
 
     
Lea
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 19:35   

Dobry i zły: "Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy." - Mt 12,35 Biblia Tysiąclecia
Sprawiedliwy i niesprawiedliwy: "Kto czyni sprawiedliwość, jest sprawiedliwy" 1J 3,7 Biblia Gdańska
Mądry i głupi: "Nauka mądrego wzbierze jak powódź, a rada jego trwa jak źródło życia. Serce głupiego jak naczynie rozbite i żadnej mądrości niezatrzyma." Prz 21,16-17
idt. itp.
Przy czym mądry może stać się głupi, a głupi mądry
dobry zły a zły dobry itp.
To wybór człowieka, kim chce być (i działanie Łaski).
Czyny identyfikują człowieka.
Oddzielanie czynów od człowieka jest niebiblijne, gdyż nie traktuje Biblii całościowo a wyrywkowo a to już podchodzi pod zachowania z pogranicza sekty.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 19:41   

Jakże przejmujaca jest Boza Miłość , która pozwala w słabosci sie doskonalic , i z kazdego zła Pan pieknie i zaskakująco potrafi dobro wyprowadzić ...Witam Cie Leo i niech Pan błogosławi Tobie i Twoim bliskim tchnieneim Ducha sw
 
     
Suchy64
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 20:32   

Nirwanna napisał/a:
... Psycholodzy twierdzą, że zdradę emocjonalną mocniej przeżywają kobiety, zdradę fizyczną - mocniej przeżywają mężczyźni. Jestem w tym przypadku kobietą typową - dla mnie niezwykle bolesną zdradą męża było jego zaangażowanie emocjonalne w "przyjaźń" z inną kobietą. ...

Mogę potwierdzić. U mnie było dokładnie odwrotnie. To zdrada fizyczna żony była absolutnym "przekroczeniem Rubikonu".
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10