Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
JUDO
Autor Wiadomość
bellator
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 07:54   

Czytam te posty i mam pytanie ska ksieża egzorciści widzą demony w sztuach walk? Może i jestem głupi ale jak mam sobie to tłumaczyć.. np kibole , dlatego wykorzystują sztuk walki by ranic innych bo opetały ich demony? według mnie po prostu złe pojmują idea sztuk walki bo sztuki walki głownie służą do samooborony,, a jeżeli chodzi o boks, mma. i tp i to co wodizmy w tv to zawód i zawodnicy biją sie dla kasy....
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 08:07   

napisze wprost nie róbmy sieczki z mózgu ludzi

ja przytocze słowa mego proboszcza choćby z ostniego kazania na rekolekcjach

najpierw Bóg potem rozsądek a dalej my...

brak między Bogiem a nami rozsądku powoduje stawianie sie na równi..a nawet przed

w ludzkim wymiarze zwie się to prościej:
JAJKO MĄDRZEJSZE OD KURY....

i kolejny raz napisze wszystko ma szanse przybrac forme zła
nawet i żle pojęta wiara......
a rozsądek jest kluczem do odrózniania zła ..od dobra
(choc i tu czasami można sie pogubic)....
zatem magiczne słowa można..może a to oznacza nie musi...

a od nas zalezny jest wybór...
tak samo od naszych dzieci i tego jak my rodzice im to okreslimy...

a cedowanie wszystkiego na ręce zła i szatana...
to prosze o wybaczenie ...to takie umywanie rąk ..własnych rąk...

w stylu no to nie moja wina...nie moja odpowiedzialnośc..bo:
zainfekował go szatan ...bo dopadło go zło

A z tego co mi wiadomo za Jezusem szli ci co wierzyli....a nie slepo wierzyli


i tyle w temacie
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 09:12   

bellator napisał/a:
ska ksieża egzorciści widzą demony w sztuach walk


Jak masz chwilę czasu to posłuchaj polecanych przeze mnie konferencji Ojca Verlinde - człowieka, który doszedł tam gdzie chyba jeszcze żaden człowiek zachodu nie dotarł w życiu duchowym - np. wielokrotnie doświadczał nirvany itp.
Wyjaśnia sprawy związane ze wschodem bez demonizowania i kompetentnie.

Księża egzorcyści moim zdaniem czasami upraszczają temat - może to po prostu wynikać z niewiedzy. Przykładowo - wiedzą, że woda jest gorąca i nie wolno do niej wkładać ręki (bo widzą tego skutki), ale nie wiedzą dlaczego jest gorąca. Wydaje mi się, że ojciec Verlinde wie "dlaczego jest gorąca".
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 09:24   

Cóz to za wiara, która boi się tylu zagrożeń… unikanie ich bez świadomej wiedzy zagrożenia jakie może nieść jest bezkrytycznym, ślepym naśladowaniem wyznania… czy człowiek ma być slepym wyznawcą swojej religii i słuchac każdego kto mu powie, że cos może być zagrożeniem dla jego duszy.
W czym problem… wypisałas dziecko z zajęć judo problem z potencjalnym zagrożeniem wyeliminowałaś w mysl swojego uznania… w czym nadal problem… w tym, ze to przedszkole katolickie i jako jedyna z rodziców tylko zauważyłas problem, a inni go nie widza i dziecko tylko twoje nie chodzi? Czujesz, że inni mają inne zdanie, nie popierają twojego stanowiska, i czujesz się z tym źle?

Widziałas jakieś zagrożenia duchowe u twoich dzieci gdy uczestniczyli w zajęciach? Widziałas zły wpływ judo u dzieci twoich, czy tylko wpływ zdobytej wiedzy słów ks Cyrana spowodował, że zmieniłas zdanie, wypisałas dziecko z zajęć judo bo stawka jest zbyt duża….

Cóż to za życie, w którym człowiek z obawy przed potępieniem wiecznym i ogniem piekielnym unika życia, bo może być….tak może być coś potencjalnym zagrożeniem dla duszy?
Wiele osób ma różne podejścia do szczepień dzieci, wielu z nich świadomie rezygnuje, wielu tylko po usłyszeniu o petencjalnych zagrożeniach jakie niesie szczepienia wśród dzieci z nich rezygnuje, bo słowa usłyszane od autorytetów innych są dla nich ślepym nowym własnym zdaniem na temat szczepień, bez wnikliwego podejścia do tematu, bezkrytycznie uznają za własne. Dowodów naukowych szczepień na ich zagrożenie jak i brak jest wiele, są dowody zarówno na to, że mogą szkodzic, jak i na to, że jednak mimo wszystko wiele jest i dobra płynącego ze szczepień.
Ci, którzy zaprzestali szczepień swoje dzieci jak nie zastosowali innych metod ochrony dziecka przed chorobami dotkliwie mogą się przekonać, iż jednak szczepienia są dobre… niektórzy pewnie tez mimo zastosowanych szczepień tez się przekonac mogą, że to za mało by uniknąć zagrożenia choroby…

Bezkrytyczne naśladowanie czyjegoś zdania na jakiś temat bez wnikliwego podejścia do tematu jest iracjonalne…tak samo jak w temacie judo
Mało która szkoła prowadzaca te zajęcia może być zagrożeniem bo ucza w niej ludzie sztuki samej walki nie zas religii z nią związanej, kultury bo po prostu ich tradycje wychodzą z Europy środkowej sami są europejczykami, pewnie gdyby uczyła osoba sztuki wschodnich walk i pochodziła rdzennie z tego kraju od razu udało by się zauważyć podejście i różnice do samej nauki walki jak i religii z nią związanej. Europejska czy amerykańska nauka sztuk walk wschodu jednak mocno się rózni i jest tylko zazwyczaj promowaniem samej nauki sztuk walki nie zaś też i religii z nią związanej.

Mój mąż miał czarny pas w judo, wiele dobrego judo w jego życiu zmieniło… samego podejścia do życia jak i do męskich prób siły na mięśnie, jakie zagrożenia życia może nieść nieumiejętne bicie się i jakie powodować przypadki uszkodzeń ciała, i gdzie trafiają ludzie za ciężkie pobicia innych bez tej wiedzy …jego koledzy tego nie czuli, nikt ich tego nie nauczył i nie przekazał tej wiedzy a wychowywał się w środowisku mocno zagrożonym patologią.

Troche wiedzy w temacie judo, obserwacja jak samo judo wpływa na moje dziecko, czy rzeczywiście niesie jakieś zagrożenia dla niego samego i interwencja w razie potrzeby… stosowna do czasu i problemu jak taki widze…

Inaczej to dmuchanie na zimne…w jakim celu? Bo może oparzyć?
potencjalnie każdy, wszystko moze być zagrożeniem dla duszy, problem w tym by nie unikac wszystkiego bo to może być zagrożeniem... tylko tak wychowywać by te zagrożenia dziecko widziało, umiało dostrzegać lub szukac rozwiązań a jako dorosła osoba już umiejętnie miało już swoje zdanie w temacie i umiało je bronic i przekazywac innym.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 10:00   

w.z. napisał/a:
Księża egzorcyści moim zdaniem czasami upraszczają temat - może to po prostu wynikać z niewiedzy. Przykładowo - wiedzą, że woda jest gorąca i nie wolno do niej wkładać ręki (bo widzą tego skutki), ale nie wiedzą dlaczego jest gorąca. Wydaje mi się, że ojciec Verlinde wie "dlaczego jest gorąca".

Tak wz i to jest własnie świetny przykład ..mniemam że nie jako ten klosz i przestroga...
a jedynie na to że mam świadomośc
bo wiem,bo znam ,bo sam doswiadczyłem..bo sam odlatywałem..bo sam odstepowałem..bo sam sie pogubiłem...

i trzeba zrozumiec że jeżeli sam cos doświadczyłem ....moge tylko opowiedziec że doświadczyłem..i na tym kończy się zawyczaj misja

bo

moze ktoś inny też potrzebuje tego doświadczenia by dopiero poznac własciwa droge ..misje doi spełnienia..i prawde (np wiary)

a odpychanie go ..odstraszanie ....ma szanse najczęściej odegrac inne skutki...odmienne


p.s bywalec bardzo to fajnie napisałas.....
""""co to za wiara która boi sie zagrożeń""""...

czasem bywa tak ...

stworzymy klosz ochronny...nafaszerujemy sie tezami..mądrościami..obwiesimy krzyzami..oblepimy od środka szklana kabine świętymi obrazkami....
odcinamy sie od świata ...no to teraz jestesmy dopiero bezpieczni!!!
a tu nagle w szczelnym zamknięciu pojawia sie zło....
jak to ?? czemu???
a może chocby dlatego że sami byliśmmy nosicielami zła
..a nasze wyobrażenie o sobie...
zbyt wysoko uleciało....a to co zbyt wysoko nieraz uleci potrafi wyrwac sie ze wszelkiej kontroli..czesto własnej
a tak na marginesie często weryfikujemy bajki nowoczesne jakie oglądaja nasze dzieci ,okreslajac jako złe,popierające to i to,ukazujące to i to

stawiajac za wzór bajki naszej młodości..

i ostatnio od zony usłyszałem cos ciekawego ..zreszta jest to w necie..

taki opis naszych bajek młodości...(inne spojrzenie)
czepiamy sie wspólczesności a powiedzmy sobie prawde o przeszłości
czy mogło tak być??

bajka ...Bolek..Lolek i Tola-mogła propagowac życie w trójkące???

kaczor donald noszący lylko czapke i kubraczek pozbawiony spodenek -mógł propagowac publiczne obnażanie sie???
bajka Tom i Jery -mogła propagowac znęcanie się silniejszego nad słabszym??


a tych zestawien jest w necie o wiele więcej :-P :-P

i jest to świetny przykład na to jak kto zechce tak to może widziec i czytać


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Kopciuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 16:38   

bywalec napisał/a:

W czym problem… wypisałas dziecko z zajęć judo problem z potencjalnym zagrożeniem wyeliminowałaś w mysl swojego uznania… w czym nadal problem… w tym, ze to przedszkole katolickie i jako jedyna z rodziców tylko zauważyłas problem, a inni go nie widza i dziecko tylko twoje nie chodzi?


W czym problem? W tym, że to ja byłam inicjatorem zorganizowania judo w tym przedszkolu... :-(

bywalec napisał/a:
Widziałas jakieś zagrożenia duchowe u twoich dzieci gdy uczestniczyli w zajęciach? Widziałas zły wpływ judo u dzieci twoich, czy tylko wpływ zdobytej wiedzy słów ks Cyrana spowodował, że zmieniłas zdanie, wypisałas dziecko z zajęć judo bo stawka jest zbyt duża….


U naszych dzieci nie było niepokojących oznak, ale to nie oznacza, ze nie mogłyby nastąpić za jakiś czas. Jesli dzis wiem, ze cos należy do strefy zagrożenia - nie chcę tego i już.
Ignorancja moich rodziców, wahadełka i wróżby z kart dla zabawy, i wiele innych "rozrywek" ze złem sprawiły, że ciąży na nas (dzieciach) wiele. I objawiło się to po latach. Wśród mego rodzeństwa już były uwalniania od demona (odezwał sie podczas egzorcyzmu), mnie to czeka niedługo... To naprawde nie są żarty. :-(

bywalec napisał/a:
Cóż to za życie, w którym człowiek z obawy przed potępieniem wiecznym i ogniem piekielnym unika życia


To życie piękne, w którym człowiek chce robić tylko to co podoba sie Bogu. Oczywiscie różnie to wychodzi, bo człek jest słaby... Niemniej jednak jakoś nie cierpię rezygnując z wielu rzeczy. :-) Tak samo jak nie cierpię (a wręcz mnie to napełnia radością) gdy moją wolność oddałam mężowi i gromadce(5!) naszych dzieci. (oj, a z wielu "rarytasów życia" zrezygnowaliśmy).

Myślę jednak, że odbiegamy od zasadniczego tematu. ;-)
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 17:10   

bywalec napisał/a:
Mało która szkoła prowadzaca te zajęcia może być zagrożeniem


Raczej jako ciekawostka, nie argument w dyskusji:
http://www.rp.pl/artykul/449752.html
http://www.rp.pl/artykul/...nad-15-lat.html

Norbert1 napisał/a:
stawiajac za wzór bajki


Ostatnio "pobożni" znajomi zbulwersowali się gdy okazało się, że nasze dzieci oglądają bajkę "Hello Kitty". Ponoć też jest demonami podszyta :(.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 19:25   

Kopciuszek napisał/a:
Myślę jednak, że odbiegamy od zasadniczego tematu

A ja mysle że nie odbiegamy od tematu kopciuszku

bo czy to judo...czy tez bajki...czy tez insze sprawy to idzie o to samo
i trzeba nieraz pomysleć czy przypadkiem nie idzie o:

DEWOCJA

a potem pytania
.....czy to nadal wiara??? ..czy juz przypadkiem nie jest wiara???

...no a przeciez o takich osobach mówi sie
olbrzymiej wiary

w.z. napisał/a:
Ostatnio "pobożni" znajomi zbulwersowali się gdy okazało się, że nasze dzieci oglądają bajkę "Hello Kitty". Ponoć też jest demonami podszyta :(.

wz .....
fixum-dyrdum potrafi przyjśc na wszystkich etapach życia....
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 20:59   

Kopciuszek napisał/a:
W czym problem? W tym, że to ja byłam inicjatorem zorganizowania judo w tym przedszkolu...


nadal nie rozumię...czujesz sie winna, że z twojej inicjatywy "wniosłąś" zagrożenie dla duchowości tych dzieci? przecież pewnie podzieliłaś sie słowami księdza...

w.z. napisał/a:
Raczej jako ciekawostka, nie argument w dyskusji:
http://www.rp.pl/artykul/449752.html
http://www.rp.pl/artykul/...nad-15-lat.html


wz pewnie ,że to nie argument, ani „ciekawostka” - akty pedofilii są w każdym środowisku….. czy z tego powodu rodzic nie pośle dziecka do szkoły, przedszkola czy nawet do kościoła z obawy, że stać może mu się krzywda, to by była zbiorowa paranoja…

Zagrożenia są wszędzie.


Tak, naszą rolą jako rodziców jest dbac o dobro dziecka, ale i tak może zdarzyć się, że nie przed wszystkim jesteśmy w stanie ustrzec nasze dziecko,
jedyną rzecza jaka nam pozostaje w tym temacie, to od najmłodszych lat uczyć dziecko, by nie wierzyło i ufało bezgranicznie dorosłym i miało takie poczucie bezpieczeństwa w rodzicach, że będzie mówić o wszystkim co się dzieje w jego życiu. Tylko w taki sposób możliwe jest wychwycenie nieprawidłowości jakie dzieją się gdy nas nie ma w pobliżu, bo nam samo powie, że czegoś się boi, kogoś… a tym kimś dorosłym może być każdy nawet najbliższy z otoczenia dziecka, może być osoba z autorytetem społecznym o jaki nikt by go nie podejrzewał…

Kopciuszku… pewnie, ze życie z judo czy bez nie jest wykładnią zubożenia życia - tylko samo podejście do tematu, lęku że coś może być zagrożeniem dla nas gdy tak naprawde nie ma oznak ku temu i dlatego pisałam cóż to za życie w ciągłym strachu czy czasem nie grzesze, nie zagrażam swojej duchowości przez co unikam cieszenia się pełnią życia, tego co daje mi i mojej rodzinie radość.

Szukac na siłe zła można wszędzie, i w kościele ktoś może widzieć zło… gry w szachy też mogą być zagrożeniem…

myślę, że ten kto widzi takie zagrożenia sam w sobie ma mało zaufania do innych i wiary w nich samych, w ich wiare i mądrość, że są na tyle silni i potrafią odróżniać dobro od zła, czuje misję ciagłego moralizowania, pouczania, straszenia, widzenia we wszystkim zagrożenia dla wiary i zbawienia.
Oczywiście można przestrzegać innych wizją potępienia wiecznego i doszukiwania się w wielu rzeczach potencjalnego zagrożenia.
Można też i ………. zawierzyc ludziom, zaufać ich mądrości , że potrafią w pore dostrzegą zagrożenia bez straszenia ich, że sobie nie poradzą i nie dostrzegą w pore tego sami.
Oczywiście mogę odgradzać się od zła, potencjonalnego zagrożenia jakie niesie życie ale nie wyeliminuje jego istnienia.
Mądrą postawą mogę uczyć swoje dzieci odróżniac dobro od zła jak i uczyć najważniejszego,

Ale nie naucze tego swoje dzieci jak sama mam w sobie brak zaufanie do siebie, i odczuwam lęk, że tego mogę w pore nie dostrzec bo ktoś mi wpaja, że sobie nie poradze, straszy i radzi dmuchaj na zimne… na tym świecie są ludzie, którzy nie zawsze postępują sprawiedliwie, moralnie ale to ja sama musze umieć odróżniać i mieć świadomość czy to co się dzieje wokół mnie jest zagrożeniem …
 
     
Kopciuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 21:10   

Na pewnych sprawach nie znam się, wiec szukam autorytetów. Egzorcyści, mający i wiedzę i doświadczenie, którego nam brakuje, mówią, ze po niektórych czynach bywają poważne problemy duchowe (wystarczy poczytać wywiady z nimi, książki). Ja nie chcę bym ja czy moja rodzina z tym się borykała (czego akurat teraz dotykam bezpośrednio i wiem jak straszne to jest), więc rezygnuję z różnych rzeczy. I koniec. I nie żal mi ich. :-)

Jestem też przekonana, że modlitwa o światło do Ducha Świętego w tych sprawach więcej dobra uczyni niż przepychanki słowne i podważanie "radykalizmu" w czynach wypowiadających się tu osób. Może te osoby przesadzają? A może ja jestem zbyt ślepy by stać się gorącym, a nie letnim? Pozostawmy to pytanie bez odpowiedzi...

bywalec... ja się bardzo cieszę życiem i nie żyję w lęku, zapewniam Cię. Nie znaczy to, że nie analizuję tego, co dzieje się wokół.

Co do dewocji, warto rzucić okiem:
http://www.katolik.pl/pob...504,416,cz.html

I sprecyzuję pytanie, które zadałam na początku:
Jakie zagrożenia duchowe niesie judo? i co o nim mówią, piszą osoby, które na takowych zagrożeniach się znają.

Jakby ktoś trafił na artykuły, wywiady itp. to będę wdzięczna. :-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-22, 23:43   

Kopciuszek napisał/a:
Co do dewocji, warto rzucić okiem:

rzuciłem ..ja natomiast blizszy jestem takowej opini

http://www.ultramontes.pl/Dewocja.htm

Kopciuszek napisał/a:
niż przepychanki słowne i podważanie "radykalizmu" w czynach wypowiadających się tu osób. Może te osoby przesadzają?

sorry ze odbiegam od tematu..
ale mam pytanie kopciuszku...
kto przesadza osoby radykalne????
czy pozbawione radykalizmu????

radicalis-znaczy- zakorzeniony...

pytanie tylko w czym i czy zakorzenienie nie uwstecznia
(to takie moje mysli)


kopciuszku co do judo

rozumiem powagę ..a w zasadzie chyba odpowiedzialnośc z jaką sobie nie potrafisz dac rady(mówie o organizacji zajęć)

uff- szukasz autorytetów po co??

poczytaj jeszcze raz posty bywalca i znajdz w nich odpowiedz na swoje obawy...
natomiast
co do twej rodziny..opetania ...egzorcyzmów...
rozumiem że to powazny temat

nie wiem w tej materii zbyt wiele
wiedza moja jest w tym znikoma ..ale to co wyczytałem w necie...co mniej więcej wiem...
jest to tak samo skomplikowany temat jak objawienia...
jest badany danym procesem...

zatem nie jest to takie "hop siup"

i sorry jak w czyms uraziłem

pozdrawiam
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-23, 11:02   

Kopciuszek napisał/a:
Na pewnych sprawach nie znam się, wiec szukam autorytetów. Egzorcyści, mający i wiedzę i doświadczenie, którego nam brakuje, mówią, ze po niektórych czynach bywają poważne problemy duchowe (wystarczy poczytać wywiady z nimi, książki). Ja nie chcę bym ja czy moja rodzina z tym się borykała (czego akurat teraz dotykam bezpośrednio i wiem jak straszne to jest), więc rezygnuję z różnych rzeczy. I koniec. I nie żal mi ich.



Ale w czym problem, twoje dziecko przestało chodzić na sekcje judo, więc zagrożenie wyeliminowałas… a jednak nadal szukasz autorytetów w temacie …sprecyzuję pytanie, które zadałam na początku:
Jakie zagrożenia duchowe niesie judo? i co o nim mówią, piszą osoby, które na takowych zagrożeniach się znają.

Jakby ktoś trafił na artykuły, wywiady itp. to będę wdzięczna.
Po co? Chcesz jako inicjatorka założenia judo w przedszkolu teraz je zlikwidować, bo jako jedyna widzisz problem a inni go nie widzą mimo, iż głosisz słowa o zagrożeniach jakie judo może wnieść w życie duchowe dzieci?

Owszem, są po niektórych czynach, powiem więcej po każdym czynie mogą być powodem powaznych problemów duchowyuch,
po jednych czynach mniejsze po innych większe na to ma wpływ jednak nie tylko sam czyn ale powody, które człowieka do tego skusiły, stan psychiczny samego człowieka, jak został ukształtowany w dzieciństwie, jaki wpływowy na sugestie innych, jaki system wartości został mu wpojony i przekazany. To temat o wiele bardziej złozony niż tylko samo mówienie o zagrożeniu czegoś.
Ktoś ulega wpływom otoczenia, daje się namówić do czegoś złego, nie widzi samego zła, nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich czynów - to jest problem do przerobienia, bo to problem powodujący zagrożenia dla takiego człowieka, pomoc w rozwijaniu samoświadomości takiej by sam w pore potrafił uchronic przed potencjalnym zagrożeniem, potrafił przewidzieć konsekwencje ale nie dlatego że się boi i ucieka przed tym doświadczeniem, ale dlatego że realnie widzi takowe zło a nie że może.
Jedne czyny i konsekwencje są oczywiste że są złe… i człowiek fajnie by było gdyby je widział i wiedział dokąd go zaprowadzą… na tych doświadczeniach innych powinien się uczyc…nie robi tego zazwyczaj dopiero przewaznie jak sam się o tym przekona….
Ale jedne czyny jak piszesz choćby judo, samo w sobie nie nosi większych zagrożeń, więcej dobra płynie dla osoby z niej korzystającej niż potencjonalnego zła, a jeśli takowe zauważy sam może w pore skorygowac…zamiast od razu powiedziec sobie
- nie, nie będę uprawiał judo bo może mi, mojej rodzinie zaszkodzic.
Uciekając w ten sposób od życia i jego uciech jakie niesie…owszem i już zaraz dopowiadam
Życie bez judo wcale nie jest gorsze… od tego który je uprawia…ale jeśli to sprawia mi przyjemność z samego wykonywania, daje mi poczucie spełnienia, wartości, czuje się w tym dobry to dlaczego mam z tego rezygnowac czy komus zabierać tą przyjemność….

Jedzenie cukierków wpływa na uzębienie, na poziom cukru, długotrwała zła dieta obfita w cukry może być powodem otyłości potem rozwijania się innych chorób…
Czy z tego powodu zaprzestaje jedzenia cukierków, czy podawania dzieciom?… nie, racjonalnie podaje dzieciom i a siebie samą potrafie już tak kontrolowac by cukierki nie spowodowały otyłości, czy nie wpędziły mnie potem z powodu otyłości w bulimie czy anoreksje… to znów na wyrost..to nie cukierek jest powodem otyłości i zagrożenia - tylko ja i moje problemy i uciekanie w jedzenie przed tymi własnymi problemami….

…sama jestem ciekawa innych artykułów osób duchownych w w/w temacie, jest ich mało jak widze, może dlatego że i zagrożenia małe, w porównaniu do problemów jakie niosą inne czyny stąd mało i w temacie opinii. Co znów oczywiście nie jest dowodem na to, że ich nie może być… bo jak sama piszesz egzorcyści, którzy mają wiedze i rózne doświadczenia piszą, że MOGĄ być przyczyna problemów…
ale jest tu mała różnica w przekazie mogą być jest napisane a nie że będą problemy, bo to jak z każdym prawie czynem może być powodem zagrożenia naszego duchowego… a czy będzie zalezy od nas od ludzi i naszej świadomości.

więc sama z ciekawości o te artykuły o zagrożeniach bede śledzic wątek...

pozdrawiam Kopciuszku i zycze Wesołych Świąt dla całej twojej rodziny i wszystkich forumowiczów każdego z osobna i wszystkich razem waszych bliskich wam sercu....
 
     
Kopciuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-27, 19:25   

bywalec, bądź tak miła i nie zmieniaj (po raz kolejny!) toru w temacie, który - przypominam - ja założyłam. Nie potrzebuję tu rozważań na temat mojej osoby i moich motywacji, nie chodzi mi o motywacje innych ludzi i dlaczego lubią judo lub nie, ale konkretnej odpowiedzi na pytanie:

Jakie zagrożenia duchowe niesie judo? i co o nim mówią, piszą osoby, które na takowych zagrożeniach się znają.

Pozdrawiam i przepraszam za mocne słowo, ale naprawdę szukam konkretów w tym temacie.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-27, 22:56   

Kopciuszku....Bywalec madrze pisze,daje do myślenia,ale jesli Tobie nie pasuje, chcesz konkretów,zwróć sie do specjalistow w tym temacie.
Na forum pt.Uzdrowienie małżeństwa takowych raczej nie znajdziesz,a jeśli nawet....niekoniecznie mogą Ci pasować.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9