Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Prośba o modlitwę w int. wizyty ks. egzorcysty
Autor Wiadomość
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 23:15   

O ja też małopolski - wiesz kiedy pierwszy twoj post przeczytalam - to tak troche z ironia o tobie pomyslam ale teraz im wiecej piszesz to widze ze nie nalezysz do osob,ktore coś sobie ubzdurały- to co piszesz -zgadza sie i teraz coraz bardziej uwazam ze powinas miec kapłana ktory by Cie prowadził.
Co do skaplerza ja corce, załozyłam sama -natomiast szkaplerz musi zalozyc nam kapłan o tu masz wszystko wytlumaczone :

http://szkaplerz.pl/szata...kaplerz_pytania

a teraz z innej strony , posluchaj :
"Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: Jest sześć dni, w których należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu! Pan mu odpowiedział: Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu? Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego. (Łk 13,10-17)"

zobacz kobieta była chora na typowego garba, była blisko Boga bo była w synagodzie, modlila sie - gdyby nie dalsze slowa Jezusa , nigdy by nikomu nieprzyszlo do glowy ze kobieta byla w niewoli diabla - dzis ludzie cierpia na wszelakiego rodzaju choroby , psychiczne,fizyczne - sa to czysto medyczne dolegliwosci -ale to nie znaczy ze za tym niestoi jakies zło - ze jest to konsekwecja jakis tam złych czynów, naszych lub minionych pokolen , dlatego madry egzorcysta przyjmuje człowieka chorego psychicznie i modli sie za jego zdrowie i dzieja sie cuda , jak w tej synagodzie ...

nie przejmuj sie - badz konsekwetna w swoim dzialaniu, ja 10 lat czekalam na egzorcystę -10 lat trwalam ogromnym fizyzcnym zniewoleniu i musialam wyjechac do innego kraju abym otrzymala egzorcyzm - dzis mija 10 lat od egzorcyzmu, fizycznie jestem wolna ale, walka przybrala inny wymiar -o wiele bardziej skomplikowany - ale nauczylam sie ,pewne rzeczy olewac, i przyjmuje je jako naturalna konsekwecje przeszlosci i czasami, nawet kiedy w bezsilnosci miotam sie w przeklenstwie powtarzam: Regnavit a ligno Deus

[ Dodano: 2012-01-20, 23:19 ]
Satine napisał/a:
Czy ktoś z moderatorów nie może wkroczyć w ten wątek?

Włos się jeży.


nagarek napisał/a:
Szkaplerz sam 3 razy odpiął mi się podczas snu i spadł z mojej szyi, chociaż nie miał prawa spaść.
Spadł mi też jeszcze raz niedawno i jeśli mam być szczera, to mam wrażenie, że tej nocy znowu jakby zły lekko zaczął mi dokuczać od tejże nocy.




Tu lekarz psychiatra jest potrzebny! Po to Bóg dał medycynę i mądrych ludzi, by pomagali w wychodzeniu z takich obsesji, lęków i paranoi. Bo to jest paranoja, żeby szukać takich zdarzeń przyczynowo-skutkowych pt. spadł medalik = mąż wrócił do nałogu.

I nic Wam nie daje do myślenia, że księża egzorcyści nie chcą z Wami rozmawiać?
Wiecie lepiej?

Zamieniłyście magię, wróżby i tarota w obsesję modlitw, które - obawiam się - z wiarą nie mają nic wspólnego.

Chyba, że z wiarą w diabła, który jest silniejszy od Boga, egzorcystów i modlitw.

Dajcie spokój....


"Ci którzy stoja, niechaj baczą by nieupadli"

i jeszcze jedno :" jesli znasz się na rzeczy odpowiedz blizniemu, jeśli nie swój palec położ na ustach"
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 00:56   

Jagodzia76 napisał/a:


zobacz kobieta była chora na typowego garba, była blisko Boga bo była w synagodzie, modlila sie - gdyby nie dalsze slowa Jezusa , nigdy by nikomu nieprzyszlo do glowy ze kobieta byla w niewoli diabla - dzis ludzie cierpia na wszelakiego rodzaju choroby , psychiczne,fizyczne - sa to czysto medyczne dolegliwosci -ale to nie znaczy ze za tym niestoi jakies zło - ze jest to konsekwecja jakis tam złych czynów, naszych lub minionych pokolen


Ja od pewnej osoby, która - o czym wcześniej nie wiedziałam - przez lekko 25 lat zajmowała się tarotem i innymi metodami okultyzmu, dowiedziałam się, że po 4 modlitwach uwalniających nie tylko całkowicie się nawróciła i uwolniła od tarota, ale nawet wyleczyły się jej nerki! Dla mnie to był szok i wręcz tę informację przyjęłam z niedowierzaniem, ale ksiądz egzorcysta potwierdził mi, że to, co pozornie jest chorobą fizyczną czy psychiczną, to w rzeczywistości może mieć pochodzenie ze strony złego ducha.
Jagodziu, a czy Ty zamawiałaś kiedyś dla siebie i Twojej rodzinę Mszę w intencji uwolnienia międzypokoleniowego? Ja niedawno miałam taką Mszę. Na razie jedną, a wiem, że można zamawiać w takich intencjach 1, 3 lub 9 Mszy. Rozmawiałam na temat takich Mszy również z bardzo wychwalanym ojcem Piusem z Krakowa. Ojciec Pius powiedział mi, że czasami zły przechodzi ze zmarłego przodka np. na małego wnuka, który nagle zaczyna chorować.
Skomplikowane to jest... Ale chyba należy zawsze o jednym pamiętać i to przez całe życie, żeby nie przeklinać nikogo i nie popełniać grzechów ciężkich, gdyż ich skutki mogą uderzyć nie tylko w nas, ale również w kolejne pokolenia...
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 06:54   

Skoro egzorcysta to dla Ciebie autorytet, to czemu nadal jątrzysz sprawę swojego rzekomego opętania?
Pierwszy z jakim rozmawiałaś, rozwiał Twoje obawy.
Gdyby był autorytetem, przyjęłabyś opinię, przecież się na tym ZNA.

Co wtedy zrobiłaś?
Przyszłaś na forum i napisałaś posta szkalującego tego księdza, posta, który został usuniety przez moderatorów.

Drugi egzorcysta już dał się przekonać, ale nie widzi potrzeby, by nadal się z Tobą spotkać (sama to pisałaś), więc co robisz?
Szukasz na siłę kolejnych rzeczy, które miałyby go skłonić do przyjścia. A gdyby był autorytetem, jak mówisz- przyjęłabyś to z pokorą.

Szkaplerz się odpiął, bo ma nieprawidłowe zapięcie.
Ktoś choruje na nerki, bo ma skłonność do schorzenia lub źle się odżywiał.
Ktoś ulega nałogowi, bo ma słabszy charakter, miał deficyty w dzieciństwie, które powodują, że w dorosłym życiu działa autodestrukcyjnie.
Ktoś chodzi do wróżek, bo jest leniwy i niemądry i nie chce zrozumieć, że sam może zmieniać swoje życie i nie potrzeba do tego magicznych zaklęć.
Egzorcysta bagatelizuje sprawę - bo się na tym ZNA i wie, co robi.

A nie dlatego to wszystko, że to szatan działa.




Egzorcysta to nie czarownik, szkaplerz to nie magiczny amulet, modlitwa to nie czary, a szatan nie jest bogiem.


Nie życzę sobie, jako użytkownik tego forum, czytania tekstów WYWYŻSZAJĄCYCH szatana, bo takimi Wasze teksty są.

Oto według Ciebie szatan jest silniejszy od Boga. Nie pomagają kolejni egzorcyści, modlitwy, szkaplerze.

Autorytetem dla Ciebie jest nie egzorcysta sam w sobie, tylko TAKI egzorcysta, który mówi coś, co jest po Twojej myśli.
Bo ten z Jasnej Góry jest be, a ten, który przyszedł jest ok.

I już więcej nie chce przyjść.
A Ty miast przyjąć to, to nadal wyszukujesz powody do tego, by przyszedł, usprawiedliwiając wszelkie zło, jakie Cię spotyka, działaniem złego.

W Boga wierz, a nie w szatana.


Nie ma się co bać psychiatry, nie wiem, czemu się tak oburzasz.
To normalny lekarz, jak każdy inny. Mnie nie obraża Twój tekst,
że dla mnie poszukasz numeru telefonu - przecież to taka dziecinna odzywka, nawet nie będę tego komentować...
Psychiatra pomaga w leczeniu bezsenności i w kwestii lęków.
Tak samo - psychoterapeuta.



Czytając wczorajsze posty Jagodzi76 (te z wulgaryzmami, bluźnierstwami, wyzwiskami skierowanymi do ludzi tu na forum,
do Boga - które są na forum w dziale "Kosz", (umieszczone tam przez moderatora),
śmiem twierdzić, że psychiatra jest tu NIEZBĘDNY, skoro jak sama Jagodzia twierdzi, 10 lat jest pod opieką egzorcysty, a nic to nie pomaga.
Wychodzi na to, że szatan górą, tak?

Powtarzam, nie życzę sobie, by ktoś na forum wywyższał tu szatana nad Boga.
Na priv sobie pogadajcie o czarach.


Egzorcysta-czarodziej nie wyczaruje Ci rytuałem lepszego życia. Tak jak nie wyczarował Ci tego tarot i wróżki, do których chodziłaś.

Bóg dał nam rozum i wolną wolę do działania i sprawiania, by nasze życie było takie, by się podobało Bogu.

Dał sakramenty święte, by z nich korzystać.

Msze święte.

A Wy nadal szukacie czarów, robiąc z szatana wszechmocnego bożka, który OD LAT Wami rządzi, rządzi Waszymi mężami, infekuje nerki,
odpina szkaplerze i mówi ustami księży, którzy ROZSĄDNIE odmawiają Wam uczestniczenia w tej hucpie, którą same prowokujecie.


I będę pisała nadal w tym wątku, ponieważ na to forum trafiają osoby w stanie załamania nerwowego, na granicy tego załamania, zranione, opuszczone, skrzywdzone.
Nie chcę, by czytały bzdury takie, jak powyżej.
O samoodpinających się szkaplerzach i wszechmocnym szatanie, który wygrywa z Bogiem, opiera się wszelakim modlitwom, mszom, egzorcystom, latami dusząc Was w nocy i nie dając spać....

Jagodzia, zanim zaczniesz mi cytować święte sentencje, zajrzyj do Działu technicznego, wątek Kosz i poczytaj, co pisałaś. Nie sądzisz, że wypadałoby przeprosić wszystkich?
Takich wulgaryzmów jeszcze na tym forum nie było, a jestem tu od czterech lat...
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 10:31   

Satine napisał/a:
Nie ma się co bać psychiatry, nie wiem, czemu się tak oburzasz.
To normalny lekarz, jak każdy inny.


wspólpraca psychiatry i księdza egzorcysty jest jak najbardziej wskazana .
W wiekszości przypadków w Polsce zanim ksiądz egzorcysta trafi po strzchy,
wymagane jest zaświadczenie od lekarza psychiatry (o stanie umysłu).

a tu ciekawy link

http://www.opoka.org.pl/b...y_opetanie.html

i jeszcze drugi chybo dośc ciekawy dla samej autorki -postu ,a w zasadzie prosby o modlitwę
co to jest problem SDU

http://www.kosciol.pl/art...uzaleznienia_II
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 10:55   

Satine napisał/a:
Skoro egzorcysta to dla Ciebie autorytet, to czemu nadal jątrzysz sprawę swojego rzekomego opętania?


Szanowna Pani widzę, że ma ogromne trudności ze zrozumieniem słowa pisanego - może powrót do 1 klasy szkoły podstawowej by coś pomógł, aby lepiej rozumieć co ludzie w języku ojczystym piszą?
Ja nigdy w życiu nie sugerowałam w żadnym miejscu i na sycharze również swojego opętania. Ponieważ go nie ma. Ksiądz egzorcysta również go nie stwierdził, ale stwierdził moje zniewolenie. Nie napisałam absolutnie niczego innego w tej sprawie.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:02 ]
Satine napisał/a:

Przyszłaś na forum i napisałaś posta szkalującego tego księdza, posta, który został usuniety przez moderatorów.


Odnośnie mojej wypowiedzi podkreślę po raz kolejny na tutejszym forum, że nie szkalowałam księdza w swojej wypowiedzi, ani też nie wymyślałam niczego, lecz zacytowałam jego oburzające słowa, które żadnemu katolikowi, a szczególnie księdzu nie przystoją. Ja te słowa księdza powtórzę nawet na Sądzie Ostatecznym jeśli będzie trzeba i nie wstydzę się o tej sprawie mówić. Natomiast to, że mój wpis został usunięty do dnia dzisiejszego jest przeze mnie traktowane jako wielki nietakt wobec mojej osoby i działanie niepotrzebne, jednak proszę zauważyć, że ja nie roztrząsam już tej sprawy. Nie wracam do tej sprawy jeśli ktoś inny do niej nie wróci jako pierwszy.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:06 ]
Satine napisał/a:

Drugi egzorcysta już dał się przekonać, ale nie widzi potrzeby, by nadal się z Tobą spotkać (sama to pisałaś), więc co robisz?
Szukasz na siłę kolejnych rzeczy, które miałyby go skłonić do przyjścia. A gdyby był autorytetem, jak mówisz- przyjęłabyś to z pokorą.


Ja niczego, szanowna Pani, na siłę nie szukam. Ksiądz egzorcysta zarówno o Szkaplerzu, duchach jak i innych zjawiskach usłyszał ode mnie ZANIM do mnie przyjechał oraz podczas dwukrotnych wizyt w moim mieszkaniu i przekonało go to w potrzebie dokonania modlitwy uwalniającej zarówno mnie, jak i mieszkanie. Nawiasem mówiąc ostatnio ksiądz zaproponował mi, abym zachęciła również męża, aby na modlitwę uwalniającą się zgodził. Widzę, że to jest naprawdę mądry ksiądz.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:11 ]
Satine napisał/a:


Szkaplerz się odpiął, bo ma nieprawidłowe zapięcie.


A gdzie Pani miała okazję widzieć mój łańcuszek, aby ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że ma on nieprawidłowe zapięcie?
Tymczasem jest to nowy łańcuszek i ma jak najbardziej prawidłowe zapięcie. Ksiądz egzorcysta również je widział.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:20 ]
Satine napisał/a:

Ktoś choruje na nerki, bo ma skłonność do schorzenia lub źle się odżywiał.
Ktoś ulega nałogowi, bo ma słabszy charakter, miał deficyty w dzieciństwie, które powodują, że w dorosłym życiu działa autodestrukcyjnie.


Jak zwykle stosuje Pani uproszczenia i zbyt wielkie uogólnienia.
Ponieważ Pani wypowiada się w temacie dla Pani zbyt trudnym, aby go zrozumieć, stąd widocznie Pani błędne wnioski. Ale po cóż dodatkowe z Pani strony trzymanie się na siłę własnej wersji, skoro Pani w tej sprawie nie wie NIC, gdyż nie zna mnie Pani, ani też nie posiada Pani wiedzy na temat z ogromną pasją przez Panią poruszany?
Osoba, która miała chore nerki i po 4 modlitwach uwalniających problem z owymi nerkami minął jest jedną z osób z sycharu... Ja ogromnie poważam i szanuję tę osobę, a także nie mam żadnych podstaw do tego, aby nie wierzyć w jej słowa. Również ksiądz egzorcysta powiedział mi, że działanie złego może przyjąć postać pozornie "normalnej" choroby. To samo powiedział mi Ojciec Pius.
Jeśli natomiast chodzi o nałóg, to początki jego moga być takie, jak Pani pisze powyżej. Ale nagły powrót dokładnie w tym samym czasie, gdy żona wyrzeka się wszelkich form okultyzmu, magii i tarota, nie jest już taki dla samego egzorcysty jasny. Pozostawia to pewne obawy, że jest to sprawka złego (chociaż nie musi to jego sprawka być). Dlatego właśnie ksiądz egzorcysta zaproponował modlitwę uwalniającą dla mojego męża.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:34 ]
Satine napisał/a:

Egzorcysta bagatelizuje sprawę - bo się na tym ZNA i wie, co robi



No cóż, to jest wyłącznie Pani wersja zdarzeń. I jej oczywiście się Pani na siłę trzyma. Tymczasem - co wyraźnie napisałam powyżej - mój egzorcysta nie zbagatelizował sprawy, lecz przyjechał do mnie 2 razy, a także wykonał dla mnie Spowiedź Generalną, Odnowienie Chrztu, modlitwę uwalniającą mnie i moje mieszkanie. Gdzie wobec tego jest bagatelizowanie sprawy?
Napisałam jedynie powyżej, że żałuję, że nie zaproponował kolejnego spotkania, ponieważ mam wrażenie, że przydałaby się jeszcze jedna, a może więcej modlitw uwalniających. Przypomnę, że osoba, o której pisałam powyżej miała CZTERY takie modlitwy. I to nie jest ani moja, ani tej osoby obsesja, że miała aż 4 modlitwy uwalniające. Wszystko należy rozpatrywać indywidualnie i wg osobistych potrzeb. Ja mam wrażenie, że powinnam dłużej obserwować siebie i to co się w moim życiu dzieje. Dopiero ewentualnie ponownie zaproponować księdzu egzorcyście spotkanie. Albo może już nie będzie takiej potrzeby... zobaczymy jak to będzie. Mam wrażenie, że to może być kwestia czasu, a najważniejsze teraz będą regularne Sakramenty.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:39 ]
Satine napisał/a:


Nie życzę sobie, jako użytkownik tego forum, czytania tekstów WYWYŻSZAJĄCYCH szatana, bo takimi Wasze teksty są.



No ja też sobie takich tekstów tutaj na forum nie życzę!!!
A gdzie takie teksty są, bardzo proszę je tutaj zacytować, to natychmiast zgłoszę je do Admina!
Jeśli o mnie chodzi, to ja nigdy w życiu i pod żadnym pozorem nie wywyższałam w żaden sposób szatana i nie mam takiego zamiaru. Pani zarzuty są dla mnie oburzające. A to, że Pani mi coś podobnego sugeruje świadczy o Pani problemie z własną osobowością, albo o Pani trudnym charakterze, a nie o stanie faktycznym.
W razie gdyby Pani nadal upierała się przy tym, że wywyższam szatana (!!!!!!!!!!!!) to proszę o cytat moich słów, w których coś tak strasznego stwierdziłam.

[ Dodano: 2012-01-21, 11:41 ]
Satine napisał/a:

Oto według Ciebie szatan jest silniejszy od Boga.


Koniecznie proszę o zacytowanie moich słów, w których coś tak strasznego stwierdziłam?

[ Dodano: 2012-01-21, 11:45 ]
Nie wiem w jakim celu Pani czyta moje wypowiedzi, skoro wywołują one w Pani aż tak wielkie emocje i oburzenie???
Przypominam, że jest Pani w temacie mojej PROŚBY o MODLITWĘ, a nie prośby o awanturę i szukanie dziury w całym.

[ Dodano: 2012-01-21, 12:02 ]
Norbercie, zgadzam się z Tobą jak najbardziej!
W pełni.
Poza tym mój ksiądz egzorcysta w pierwszej kolejności zapoznał się z moimi dokumentami medycznymi, rozmawiał na temat mojego życia i zdrowia nie tylko ze mną na osobności, ale również z moją mamą, pomimo, że jestem dorosłą kobietą. To ważny punkt spotkania z księdzem egzorcystą, aby właściwie rozpoznać sytuację (z uwzględnieniem stanu zdrowia) osoby.
Z terminem SDU spotkałam się już. Z tego powodu bardzo poważnie traktuję całą sprawę. I to wszystko co mnie spotyka traktuję bardzo poważnie. Nie zgłębiałam jednak zbyt mocno tematyki SDU wyłącznie z tego powodu, że człowiek będący autorem tego terminu sam siedział przez wiele lat w tarocie i okultyzmie, a nawet - do czego sam się przyznawał - był opętany. Jeśli mam być szczera, to zastanawiam się na ile wiarygodne są jego słowa i porady, skoro wiem, że pomimo swojego wcześniejszego nawrócenia wrócił znowu do okultyzmu. :-|
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 12:54   

Satine, ten wątek jest "prośbą o modlitwę" i na tym się zatrzymaj - na modlitwie za to, o co prosi Nagarek. Dziękuję!

Nagarku,
w Twojej intencji "Pod Twoją Obronę..."

Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas Oddawaj. Amen.
Ostatnio zmieniony przez Elżbieta 2012-01-21, 12:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 12:55   

Dziękuję serdecznie, Elżbieto!
O to właśnie przez cały czas mi chodziło. Dziękuję bardzo za pomoc i pozdrawiam.

[ Dodano: 2012-01-21, 12:56 ]
I dziękuję też, Elżbieto, za modlitwę.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 13:00   

Nagarku, przekazuję Ci sekret życiowy:
"Kto Jej zaufa, nigdy się nie zawiedzie!"

A tutaj BROŃ dla Rycerzy Maryi:
http://www.padrepio.catho...sary_Polska.htm
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 17:42   

nagarek napisał/a:
Nie zgłębiałam jednak zbyt mocno tematyki SDU wyłącznie z tego powodu, że człowiek będący autorem tego terminu sam siedział przez wiele lat w tarocie i okultyzmie, a nawet - do czego sam się przyznawał - był opętany. Jeśli mam być szczera, to zastanawiam się na ile wiarygodne są jego słowa i porady, skoro wiem, że pomimo swojego wcześniejszego nawrócenia wrócił znowu do okultyzmu.

uff skoro w temacie modlitwy niefortunnie nawiązała sie dyskusja
chwile jeszcze zatkam ten temat ..seria dysputy(moderatorzy pewnie zrozumieją) :-P :-P
co do autora SDU ???
dokładnie sam to wszak opisuje
że to sa stany duchowe
od wielkiego anty Bogu...do wielkiego upojenia Bogiem(co tez jest złe)....

prywatnie???
sadzę że tak bywa najczęściej gdy odzywa sie człowiecza słabość
do czego mozna to przyrównać???
Ostatnio ogladałem program o ludziach otyłych ,gdy zawodza diety,gdy nie skutkuja juz leki,gdy własna swiadomościa nie da sie cyklu obrzarstwa zachamowac.
Zakłada sie pacjentowi opaskę nad wlotem do żołądka .
Zatem pacjent od tej pory musi miec świadomośc że objadanie sie jest dla niego złem bo grozi strasznymi skutkami.
I mimo tej świadomości część z pacjentów nie daje rady i ulega nadal objadaniu sie.
czemu tak sie dzieje???
Czy onni sa zatem jacys inni od tych jacy do końca życia żyja w pełnej świadomości mam opaske musze mniej jeść???

nie sa dokładnie tacy sami -a róznia sie jedynie słabością charakteru oraz siła własnej woli.

pozdrawiam
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 17:47   

Widocznie najważniejsze jest to, aby we wszystkim umieć zachować umiar.
Pozdrawiam.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-21, 18:01   

nagarek napisał/a:
Widocznie najważniejsze jest to, aby we wszystkim umieć zachować umiar.

Jak najbardziej :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

przykład???

bardzo lubie ksiązki Paulo Coelho....ale czytając je mam świadomość że widnieje na kartach kościoła jako lektura...beeeeee

zatem czytam je ,wiele w tym co napisane podpatruję jako ciekawostki-lecz jak świadomy jestem wiary
taka ma świadomośc tej wiary pozostaje po tych lekturach...

W swoim życiu hmmm???
.....raz tylko uległem formie zła-
a w zasadzie wpływom działana, własnego zorganizowanego zła.

a z tego wnioski wyciągniete

pozdrawiam
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-22, 12:35   

Elżbieta napisał/a:
Satine, ten wątek jest "prośbą o modlitwę" i na tym się zatrzymaj - na modlitwie za to, o co prosi Nagarek. Dziękuję!

Nagarku,
w Twojej intencji "Pod Twoją Obronę..."



Satine, bardzo cene uwagi...

troche w ton... alkoholik prosi o modlitwę bo jest uzalezniony od nałogu... nie słucha podszeptów tobie sama modlitwa za ciebie nie wystarczy i nie pomoże w uwolnieniu sie od nałogu, tobie potrzebna jest pomoc profesjonalna i terapia bys wyszedł z uzaleznienia....

niestety o to drugie o wiele trudniej...modlitwa przychodzi łatwiej niż zaniechanie wytrenowanych zachowań, nałogowo powtarzanych dla zmiany samopoczucia.


tarot, hazard, zakupoholizm, narkomania czy inne nałogi w niczym nie różnią się od alkoholizmu. I by od nich sie uwolnic, ze zniewolenia przymusowych zachowań potrzebna jest oprócz modlitwy gorącej w naszej intencji także nasza sama praca nad tym zniewoleniem, nie tylko czekanie aż modlitwy, egozrcyzmy same nas uleczą.


Cóż wtedy modlitwa nawet samego papieża w naszej intencji, setek księży egzorcystów i milionów ludzi w naszej intencji nie zdziała nic, jesli my sami nie pragniemy uwolnić sie od zniewolenia, i tylko czekamy na cudowną moc modlitwy... to tak jakby uruchomilismy myślenie
- zły nas opetał, nie mam wpływu na siebie i swoje zachowania

a nie jestes nagarek opętana, przeciez pisałas, że to tylko zniewolenie a nie opętanie
Jesli nie uświadomisz sobie tego, iż ty masz wpływ na swoje zycie i zmiane tego...to najprawdopodobniej do końca swojego zycia będziesz prosić o modlitwe w swojej intencji, niestety nie widząc efektow bedziesz popadac w myslenie, iż albo za mało tej modlitwy, albo zły cie tak mocno zawładnął, że nikt tu nie pomoże...


przepraszam Elżbieto, ale sama prośba o modlitwe tutaj nie zadziała, bez pomocy samej zainteresowanej by sobie pomóc...

nagarek masz moją modlitwe, masz innych pomysl o tym po wizycie czy pomogła, czy wizyta ta rozwiązała twój problem i jesteś już wolną osoba
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-22, 13:03   

Bywalcu, zgadzam się z Tobą. Ja o tym, że popadłam w nałóg tarota dowiedziałam się dopiero niedawno, 3 miesiące temu, gdy próbowałam od niego odejść. Nie umiałam... tkwiłam w jego szponach, jak widocznie mój mąż w szponach hazardu, inni w szponach alkoholu czy innych nałogów. Tak, ja również jestem nałogowcem. Mój nałóg tarota jest obecnie uśpiony, ale aby się nie odrodził wymaga to ogromnej pracy nad sobą i walki z pokusami.
Jednak uważam, że w znacznym stopniu już pokonałam swoje uzależnienie od tarota i okultyzmu. Wyrzekłam się go z pełną świadomością i zamiarem całkowitego odejścia od niego. Nie pozostawiłam w domu niczego, co z okultyzmem było związane. Oddałam resztę rzeczy, które miałam księdzu i był to mój wybór, moja decyzja w tej sprawie.
O dalszą modlitwę prosiłam tylko dlatego, że wiem, iż wyrzucony modlitwą uwalniającą zły może wrócić, ale wtedy już nie sam (ostrzegł mnie przed tym ks. egzorcysta). Dlatego wiem, że regularnie przyjmowane Sakramenty plus modlitwa będą stanowić dla mnie obronę przed odwetem złego. Jednak wiemy, że w grupie siła, stąd moja prośba o wsparcie mnie przez dobre, życzliwe osoby modlitwą nadal, nawet jeśli jestem już po uwolnieniu i nawet jeśli pozornie jest lepiej, niż było dawniej ze mną.
Masz rację, Bywalcu, że wymaga to ciągłej mojej pracy nad sobą. I uważam, że praca ta musi trwać nawet do końca życia. W pracy nad sobą nie powinnam mieć urlopów. Wierzę jednak ogromnie w moc modlitwy, dlatego ośmielam się prosić o wsparcie nią mnie i mojego małżeństwa, pomimo, że oczywiście nie mogę zaniedbywać pracy nad sobą. Zwłaszcza, że ksiądz uświadomił mnie, że okultyzm, czy raczej zły poprzez okultyzm może uderzać nie tylko we mnie, ale także w mojego męża i moje małżeństwo. Dlatego będę wdzięczna za Wasze wspomnienie Bogu nie tylko o mnie, ale również o moim mężu i o naszym małżeństwie.
Tak, obie wizyty księdza egzorcysty bardzo mi pomogły. Ksiądz wiele mi wyjaśnił, a ja właśnie wcześniej prosiłam Boga o to, aby ktoś wyjaśnił mi w sposób przekonujący mnie, że tarot jest zły. Ponieważ ja siedząc w tarocie przez prawie 15 lat nie widziałam nic w nim złego. I Bóg mnie wysłuchał, ponieważ ksiadz egzorcysta w sposób nieprawdopodobnie mądry, a jednocześnie delikatny odpowiadał na moje pytania i wyjaśnił mi wszystko w taki sposób, że ja bez najmniejszej wątpliwości oddałam w jego ręce ostatnią talię tarota oraz kilka ostatnich przedmiotów ezoterycznych.
Czy jednak wizyta ta rozwiązała ostatecznie mój problem nie wiem, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że samo spalenie czy oddanie egzorcyście tarota nie kończy sprawy. Pozostają skutki okultyzmu i bycie nałogowca "na głodzie". Pracuję jednak nad tym i postanowiłam sobie, że wygram tę walkę.
Dziękuję z całego serca, Bywalcu, za Twoją modlitwę!

[ Dodano: 2012-01-22, 13:27 ]
Bywalcu, jesteś kobietą. A ja myślałam, że odpowiadam na słowa życzliwego mężczyzny. :-D
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-22, 15:17   

bywalec napisał/a:
Elżbieta napisał/a:
Satine, ten wątek jest "prośbą o modlitwę" i na tym się zatrzymaj - na modlitwie za to, o co prosi Nagarek. Dziękuję!

Nagarku,
w Twojej intencji "Pod Twoją Obronę..."



Satine, bardzo cene uwagi...

troche w ton... alkoholik prosi o modlitwę bo jest uzalezniony od nałogu... nie słucha podszeptów tobie sama modlitwa za ciebie nie wystarczy i nie pomoże w uwolnieniu sie od nałogu, tobie potrzebna jest pomoc profesjonalna i terapia bys wyszedł z uzaleznienia....

niestety o to drugie o wiele trudniej...modlitwa przychodzi łatwiej niż zaniechanie wytrenowanych zachowań, nałogowo powtarzanych dla zmiany samopoczucia.


tarot, hazard, zakupoholizm, narkomania czy inne nałogi w niczym nie różnią się od alkoholizmu. I by od nich sie uwolnic, ze zniewolenia przymusowych zachowań potrzebna jest oprócz modlitwy gorącej w naszej intencji także nasza sama praca nad tym zniewoleniem, nie tylko czekanie aż modlitwy, egozrcyzmy same nas uleczą.


Cóż wtedy modlitwa nawet samego papieża w naszej intencji, setek księży egzorcystów i milionów ludzi w naszej intencji nie zdziała nic, jesli my sami nie pragniemy uwolnić sie od zniewolenia, i tylko czekamy na cudowną moc modlitwy... to tak jakby uruchomilismy myślenie
- zły nas opetał, nie mam wpływu na siebie i swoje zachowania



Serdecznie witam!
Bardzo owocna jest ta dyskusja, bardzo dziekuję
Zgadzam sie z Elżbietą zeby zatrzymac sie na intencji modlitwy...dlaczego??? Bo głebia i sens tej modlitwy o która prosi nagarek wybiega poza nasze możliwosci rozumowania.
Tyle ile moge zrozumiec na ten moment, w takim wielkim skrócie...
Gdy ktos prosi mnie ,czy Ciebie o modlitwę za kogoś i ja spełniasz/my to jest to modlitwa WSTAWIENNICZA , tak sie nazywa.
„Wstawiennictwo jest modlitwą prośby, która bardzo przybliża nas do modlitwy Jezusa. On jest jedynym wstawiającym się u Ojca za wszystkich ludzi, a w szczególności za grzeszników. On jest Tym, który «zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi» (Hbr 7, 25). Sam Duch Święty «przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą» (Rz 8, 26-27)”. /KKK 2634/

Jezus jest tym, który uzdrawia i to do Niego przychodzisz prosić o uzdrowienie. Modlitwa wstawiennicza nie wiąże się z żadnymi magicznymi mocami, którymi skutkiem jest spełnianie próśb i życzeń. To czas łask i zachęcamy Ciebie do wiary w to, że Jezus jest pośród nas, działa i chcę abyś był zdrowy na duchu i na ciele. Jej skutkiem nie tylko jest uzdrowienie fizyczne czy psychiczne ale przede wszystkim głęboka przemiana serca, odwrócenie się od grzechu i zwrócenie ku Bogu czyli nawrócenie.

Myślę sobie ,że uświadomienie i ponazywanie tych ważnych spraw otwiera nam szerszy horyzont patrzenia.
Przede wszystkim człowiek jeśli nie pojedmie autentycznego wysiłku najpierw pojednania z Bogiem , potem zadośćuczynienia, to nie jest wstanie sam podjąć wysiłek na dalsza zmianę swojego życia ( Jana 15,5) . To miłośc dana od Boga która jest siłą daje nam rozeznanie do zdrowego działania.
Jednak zdaję sobie sprawę z obyczajowości, bądź skrótów mysleniowych co do modlitwy i traktowania jej jako "magii" zamiast łaski...która , budzi pragnienie przemiany zycia w odpowiedzi na Boza miłośc. I zauważ...nie ma tam samotnego działania, taki jest Bóg ciagle pragnie razem...Dlatego bardzo dziekuję za twoje spojrzenie...

Modlitwa zmienia ludzi,a ludzie zmieniaja swiat...

Pozdrawiam serdecznie :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8