Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Prośba o modlitwę w int. wizyty ks. egzorcysty
Autor Wiadomość
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-10, 22:04   

Jestem z tobą i pamiętam w modlitwie,

Pod Twoja obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko....
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-11, 18:38   

Z naszymi prożbami, racz nie gardzic w potrzebach naszych....
 
     
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 14:47   

no i jak miałaś egzorcyzm? - bo mnie sie wydaje ze nie , bo egzorcyzm jest wowczas gdy jest opetanie - a Ty mi na opetaną nie wygladasz , a co do reszty - mozesz sie modlic, mozesz prosic o modlitwe nie jest wcale tak zle a ta cala reszta cuz od tego sie nieuwolnisz bo cale zycie bedzie walka - i od tego zaden Cie egzorcysta nieuwolni ,o jedynie moze Cie prowadzic po przez ta walkę i wspierac modlitwa a reszta juz zalezy od Ciebie.

ludzie egzorcystow traktuja jak magików, a pozniej chodza i mowia ze mieli 5-6 egzorcyzmów i zaden nie pomogł i robia taka rundke po polsce jedzac od jednego do drugiego egzorcysty i ciagle narzekaja ze im nie pomaga -eh zenada
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 16:47   

Jagodzia76 napisał/a:
no i jak miałaś egzorcyzm? - bo mnie sie wydaje ze nie , bo egzorcyzm jest wowczas gdy jest opetanie - a Ty mi na opetaną nie wygladasz


Jagodziu, ksiądz egzorcysta wykonał dla mnie modlitwę uwalniającą. Stwierdził bowiem, że chociaż nie ma opętania, to jest zniewolenie, będące skutkiem siedzenia przeze mnie przez wiele lat w okultyzmie i tarocie.
Ksiądz życzył mi przed rozmową mającą na celu jego rozeznanie się w sytuacji, aby jego pomoc nie okazała się niezbędna. Niestety okazała się konieczna i modlitwa uwalniająca również.
 
     
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 17:20   

no to sie ciesze - ale to dopiero poczatek - niewiem czy umówilaś sie ksiedzem, ale powinas teraz byc pod jego opieka i raz na połroku z sie spotkac, chocby na sama rozmowe, zniewolenie , to taka duchowa cukrzyca, da sie z tym zyc ale jest sie chorym i trzeba sobie aplikowac lekarstwa
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 17:29   

Ksiądz jedynie prosił, abym za 2 tygodnie po modlitwie uwalniającej do niego zadzwoniła. A gdy zadzwoniłam i powiedziałam, że od dnia modlitwy uwalniającej lepiej śpię w nocy (bo dotychczas przez wiele lat nie mogłam spać w nocy, siedziałam do rana poza łóżkiem, bo dosłownie mną coś szarpało, albo miałam nerwowe sny), a teraz to minęło. A także gdy księdzu powiedziałam, że po 13 miesiącach mieszkania osobno i braku spotkań ze mną mój mąż dokładnie na drugi dzień po modlitwie uwalniającej wsiadł do pociągu i przyjechał do mnie, a nasza rozmowa podczas spotkania była bardzo spokojna, miła i dająca wiele nadziei na dalszą wspólną przyszłość, to ksiądz jedynie powiedział, że bardzo się cieszy.
Nie wspomniał natomiast nic na temat konieczności mojego ponownego spotkania z nim za pół roku. Czy mogłabym zapytać, skąd posiadasz informacje na ten temat? Bo jeśli mam być szczera, to pomimo, że czuję się lepiej po modlitwie uwalniającej, to czuję, że modlitwa ta powinna być przez księdza jeszcze powtórzona, a ja że powinnam być w kontakcie z tymże księdzem i z możliwością stałych konsultacji z nim.
Wiem jedynie, że powinnam teraz co najmniej raz w miesiącu przyjmowac Komunię św., bo jeśli to zaniedbam, to zły powróci ze wzmożoną siłą, ale wtedy już nie sam... Przed tym mnie ostrzegł ks. egzorcysta.
Jagodziu, bardzo Cię proszę, napisz mi skąd masz informację na temat tego, że wskazane są spotkania z księdzem egzorcystą chociaż raz na pół roku? bardzo mnie ta informacja zainteresowała i czuję, że jest mądra.
Mam wrażenie, że posiadasz jakąś wiedzę na ten temat. Czy interesowałaś się kiedyś tematyką modlitw uwalniających / egzorcyzmów lub znasz kogoś, kto przez nie przeszedł?
 
     
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 17:56   

Informacje te mam sprawdzone, udzielil mi je kiedyś Father Jeremy Davies ( zobacz sobie w googlach ,kto to) to tak jak medycynie , jak jestes na cos chora to chodzisz na kontrole do specjalisty raz na polroku , raz na rok ( w zaleznosci od potrzeby) a na codzien korzystasz z lekarza rodzinnego czyli to co wszyscy : 1.sakramenty -spowiedz - to taka podstawowa forma egzorcyzmu ( niektorzy tak mowia) , dalej komunia sw. i dobrze byłoby skorzystac z sakramentu chorych ( tyle ze to niewszyscy egzorcysci i kaplani go udzielaja,osobom po uwolnieniu),spowiedz powina byc raz miesiacu, zas komunia sw, jesli to mozliwe kazdego dnia, i co istotne abys przynajmniej raz na tydzien byla na adoracji Najswietszego sakramentu,no i kierownik duchowny (najlepiej egzorcysta, czesto kaplani boja sie poruszac bo kwesti zniewolen duchowych), no i rożaniec .
Spotkania z ks.egzorcysta nie zaskodza( jesli trafilas na dobrego kaplana, to sie go trzymaj) natomiast co modlitwy to ksiadz bedzie rozeznawal -modlitwa zawsze bedzie towarzyszyla -tyle ze czasem zobaczysz ze modlitwa bedzie , zwykla modlitwa, taka jaka na codzien sie poslugujesz, oto tyle co moglam ci napisac, tyle ile pamietam,a co najwazniejsze posluszenstwo kaplanowi, chocbys niewiem jak sie buntowala dotrzymuj posluszenstwa temu co rozezna kaplan -to wazne
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 18:08   

Z tym, że on już chyba skończył współpracę ze mną, skoro powiedział tylko, że się cieszy i nic poza tym...
A ja czuję pewien niedosyt, czuję, że powinien być ciąg dalszy, może powtórka modlitwy uwalniającej nawet.
 
     
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 18:25   

w Polsce 80 % -ksiedzy egzorcystów nie ma odpowiedniej formacji -bo okazało sie ze jest duze zapotrzebowanie an egzorcystow i biskupi pomnianowali ksiedzy na egzorcystow , z jednej strony dobrze a z drugiej jakas masówka jak hipermarkecie...kaplani koncentruja sie na ludziach ktorzy nosza w sobie znamiona opetania, tyle ze takich ludzi jest bardzo mało , najwiecej jest ludzi z problemami zniewoleniami a zniewolenia to zakrecona sytulacja , taka trudna do rozeznania - byc moze stad ta tendencja egzorcystów do jednorazowych spotkan, do jednorazowej modlitwy - ja mialam ogromne szczescie ze swoim zyciu spotkalam wspanialego egzorcyste, ktory mnie prowadzil -zas w polsce posucha - bo raz ze daleko mieszkam , dwa ci polscy egzorcysci -coś im brakuje i mam wrazenie ze traktuja człowieka bardzo przedmiotowo ( choc ja w polsce nie mialam okazji do spotkania egzorcysta ) a jednego ktorego spotkalam na Jasnej Gorze -bron panie Boze przed takim egzorcysta)

http://www.youtube.com/watch?v=IeTkJQQgYag
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 18:47   

To może masz na myśli tego samego egzorcystę z Jasnej Góry, z którym raz ja rozmawiałam przez tel. Gadałam mu i gadałam o tarocie, o magii, o metodach Silvy i czym tylko się w życiu zajmowałam i średnio go to wzruszyło, nawet jeśli mu mówiłam, że zdarzają się u nas duchy i dziwne zjawiska, ale gdy powiedziałam mu, że jesteśmy z mężem w zwiazku niesakramentalnym (byliśmy wtedy po samym ślubie cywilnym przez 4 lata), to tenże egzorcysta z J. Góry na to, że wszystko to się dzieje z powodu braku ślubu kościelnego, proszę pani! Wszystko! (czyli moja trwająca już przez 22 lata nerwica lękowa również....nawet jeśli nerwicę zaczęłam mieć już od 14 roku życia, czyli 15 lat przed ślubem cywilnym). Ale tak ksiądz powiedział i nie znosił sprzeciwu.
Gdy posłusznie za jakiś czas wzięliśmy z mężem ślub kościelny, to jednak tylko pogorszyło się wszystko w moim życiu i zaczęła się prawdziwa jazda w naszym małżeństwie. I straszenie też się pojawiało nadal...
Oczywiscie to co się działo nie było skutkiem ślubu kościelnego, bo ślub kościelny jest sakramentem i nie może wywoływać negatywnych zjawisk, ale po prostu ksiądz egzorcysta powinien doradzić mi odrzucenie tarota oraz modlitwę uwalniającą, a nie upierać się, że wszystkiemu winien jest brak ślubu kościelnego i kropka.
A czy Tobie modlitwa uwalniająca pomogła na jakieś sprawy inne niż duchowe, np. związane z chorobami, nawet fizycznymi?
 
     
Jagodzia76
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 20:28   

przyjmij i nałoż sobie skaplerz( tz skaplerz zakłada kapłan) - to jest ogromna pomoc,uwierz mi, ja zalozylam skaplerz mojej corce gdy miala 2 miesiace -przestała chorowac.

skad jesteś?
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 21:41   

Jestem z Małopolski, a Ty?
Natomiast jeśli chodzi o Szkaplerz, to mam go, jednak założyłam go sobie sama i kiedy rozmawiałam na ten temat z księdzem czy musi nałożyć Szkaplerz ksiądz czy tez mogłam go nałożyć sama, to ksiądz powiedział, że nie ma konieczności by nakładał Go ksiądz.
Niestety mimo, że mam Szkaplerz od pewnego czasu, to nie wyzdrowiałam. Jest jednak jakoś inaczej, czuję się chyba jakoś bezpieczniej. Chociaż w czasie, gdy odchodziłam od okultyzmu i gdy miała odbyć się moja modlitwa uwalniająca, to Szkaplerz sam 3 razy odpiął mi się podczas snu i spadł z mojej szyi, chociaż nie miał prawa spaść.
Spadł mi też jeszcze raz niedawno i jeśli mam być szczera, to mam wrażenie, że tej nocy znowu jakby zły lekko zaczął mi dokuczać od tejże nocy. Po prostu zdarzają mi się teraz znowu lęki i niektóre nieprzespane noce. Jednak gdy powiedziałam o tym mojemu księdzu egzorcyście to go jednak nie przekonało do kolejnego spotkania ze mną i do ponownej modlitwy uwalniającej dla mnie.
Dodam, że mam dziwne sny teraz.... odkąd mam na szyi Szkaplerz i wyrzekłam się złego, tarota itp., to miałam bodaj 3 razy w tym czasie sny, że mam na szyi Szkaplerz, a mimo to grzeszę. We snach są to grzechy związane z masturbacją lub inne z nieczystością. Rano budzę się przerażona, czy to była prawda czy sen??? Okazuje się, że sen, ale taki, który się powtarza (nie w szczegółach, ale w tematyce). Martwi mnie to, że w takich snach zwycięża zło, a nie dobro.
Gdy jednak o tych snach powiedziałam księdzu egzorcyście, to on na to mi powiedział, że zły w taki sposób nie działa.
Ja jakoś nie jestem przekonana, że to nie jest sprawka złego. Bo myślę, że on mnie chce odzyskać, a także że robi mi ogromne przeszkody związane z moim małżeństwem i z moim mężem, który właśnie i dokładnie wtedy, gdy odchodziłam od tarota i od okultyzmu, po 7 latach niespodzianie wrócił do nałogu hazardu... I sam mi powiedział, że nie wie co się stało, że ten nałóg tak nagle wrócił... Gdy to się zaczęło z mężem dziać, jeszcze tej samej nocy zaczęłam palić ostatnią talię tarota. Ale tej samej nocy właśnie po raz pierwszy sam odpiął mi się medalik ze Szkaplerzem...
Dlatego myślę, że wciąż potrzebuję wsparcia modlitewnego od dobrych osób. Mimo, że pozornie modlitwa uwalniająca jest już za mną i mimo, że codziennie modlę się Nowenną Pompejańską i innymi modlitwami.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 22:20   

Czy ktoś z moderatorów nie może wkroczyć w ten wątek?

Włos się jeży.


nagarek napisał/a:
Szkaplerz sam 3 razy odpiął mi się podczas snu i spadł z mojej szyi, chociaż nie miał prawa spaść.
Spadł mi też jeszcze raz niedawno i jeśli mam być szczera, to mam wrażenie, że tej nocy znowu jakby zły lekko zaczął mi dokuczać od tejże nocy.



nagarek napisał/a:
Ja jakoś nie jestem przekonana, że to nie jest sprawka złego. Bo myślę, że on mnie chce odzyskać, a także że robi mi ogromne przeszkody związane z moim małżeństwem i z moim mężem, który właśnie i dokładnie wtedy, gdy odchodziłam od tarota i od okultyzmu, po 7 latach niespodzianie wrócił do nałogu hazardu... I sam mi powiedział, że nie wie co się stało, że ten nałóg tak nagle wrócił... Gdy to się zaczęło z mężem dziać, jeszcze tej samej nocy zaczęłam palić ostatnią talię tarota. Ale tej samej nocy właśnie po raz pierwszy sam odpiął mi się medalik ze Szkaplerzem...



Tu lekarz psychiatra jest potrzebny! Po to Bóg dał medycynę i mądrych ludzi, by pomagali w wychodzeniu z takich obsesji, lęków i paranoi. Bo to jest paranoja, żeby szukać takich zdarzeń przyczynowo-skutkowych pt. spadł medalik = mąż wrócił do nałogu.

I nic Wam nie daje do myślenia, że księża egzorcyści nie chcą z Wami rozmawiać?
Wiecie lepiej?

Zamieniłyście magię, wróżby i tarota w obsesję modlitw, które - obawiam się - z wiarą nie mają nic wspólnego.

Chyba, że z wiarą w diabła, który jest silniejszy od Boga, egzorcystów i modlitw.

Dajcie spokój....
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-20, 22:37   

Satine napisał/a:


Tu lekarz psychiatra jest potrzebny!


Ja wprawdzie nie posiadam nr tel do psychiatry, ale jeśli szanowna pani pilnie szuka do takiego lekarza numeru, to chętnie go poszukam i Pani podam.
Proszę po raz kolejny o nie wypowiadanie się w moim temacie, którego - jak widzę i to nie po raz pierwszy - Pani w ogóle (bez obrazy) nie rozumie.
Proszę sobie wyobrazić, że to, iż Szkaplerz mi się odpiął SAM w nocy w ogóle księdza egzorcysty nie zdziwiło. A to, że stało się to po raz pierwszy dokładnie w tym samym dniu, w którym spaliłam ostatnią talię tarota wręcz księdza przekonało do wykonania dla mnie modlitwy uwalniającej.
Proszę wobec tego wybaczyć, ale to nie Pani, ale ksiądz egzorcysta jest dla mnie autorytetem i jemu ufam. Chociaż nie ukrywam, że żałuję, iż nie zaproponował mi kolejnego naszego spotkania. Uważam jednak i mam nadzieję, że temat naszych ewentualnych dalszych spotkań z egzorcystą jest otwarty.
Serdecznie pozdrawiam.

[ Dodano: 2012-01-20, 22:46 ]
Satine napisał/a:
Bo to jest paranoja, żeby szukać takich zdarzeń przyczynowo-skutkowych pt. spadł medalik = mąż wrócił do nałogu.


Najdziwniejsze jest jednak to, że to wyłącznie wg Pani Satine jest paranoja, a wg księdza egzorcysty, wspaniałego człowieka, wspaniałego księdza i równie wspaniałego spowiednika, nie jest to paranoja i chociaż - co ksiądz mi wyjaśnił - nie mamy gwarancji, że powrót męża do hazardu akurat w tym czasie, gdy ja odchodziłam od tarota, to sprawka złego, to jednak nie można tego wykluczyć.

[ Dodano: 2012-01-20, 22:49 ]
Satine napisał/a:

I nic Wam nie daje do myślenia, że księża egzorcyści nie chcą z Wami rozmawiać?


Nie wiem jak z innymi osobami, ale ze mną księża egzorcyści chcą jak najbardziej rozmawiać. Mój egzorcysta spotkał się ze mną dwa razy i dwa razy przyjechał do mnie do mieszkania (uwalniał nie tylko mnie, ale również mieszkanie). Pierwsza nasza rozmowa trwała 2 i pół godziny (rozmowa mająca na celu rozpoznanie).

[ Dodano: 2012-01-20, 22:54 ]
Satine napisał/a:

Dajcie spokój....


Otóż to! Ja też proponuję, aby dać spokój. Tzn. aby Pani dała spokój i nie wypowiadała się już nigdy więcej w moim temacie, który rozumie pani opacznie i tłumaczy sobie Pani wszystko na swój sposób. A to nikomu nie jest potrzebne. Mnie również, ponieważ ja za swojego doradcę w tej sprawie uważam ks. egzorcystę, a nie Panią Satine.
Jeszcze raz pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8