Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wysłany: 2012-04-01, 21:27 Nowenna Pompejańska jako ratunek dla małżeństw
Świadectwo Kasi:
Pragnę podziękować Matce Bożej Pompejańskiej oraz dać świadectwo wysłuchania odmawianej przeze mnie Nowenny Pompejańskiej! Nowennę tę zaczęłam odmawiać 26. października w takiej intencji, aby mój mąż – z którym od 13 miesięcy jesteśmy w rozłące i nie widzieliśmy się przez cały ten okres czasu, a mąż podczas jednej z rozmów telefonicznych ze mną wyraził nawet wątpliwości dotyczące kontynuowania naszego małżeństwa – aby mąż przyjechał do mnie.
Dwa dni później zaczęłam odmawiać również drugą NP (tę w intencji wierności męża) i każdego dnia odmawiałam dwie NP dziennie. Modlitwy skończyłam 20. grudnia posiadając już ogromną ilość łask, o które nawet nie prosiłam (w tym moje przebaczenie kuzynce, co uczyniłam po 7 latach z płynącym z serca przekonaniem w niezmiernie ciężkiej dla mnie sprawie, a niestety wcześniej do szczerego wybaczenia nie byłam przez 7 lat gotowa, a także moje odrzucenie po 15 latach okultyzmu i tarota, moja Spowiedź Generalna, Odnowienie Chrztu i modlitwa uwalniająca, o czym wcześniej nawet nie chciałam słyszeć, co ośmielam się nazwać moim nawróceniem…).
Każdego dnia teraz się modlę i czuję całą sobą, że jestem Dzieckiem Bożym. A tego niestety dawniej nie było, dlatego uważam to za ogromne bonusy NP! I co najważniejsze – daję niniejszym świadectwo wysłuchania mojej Nowenny Pompejańskiej: mąż przyjechał do mnie 500 km dn. 31 grudnia, czyli 11 dni po zakończeniu NP, a nasza rozmowa była bardzo ciepła, miła i taka, jak za dawnych dobrych czasów. Mąż nie dokonywał żadnych ocen, nie przedstawił mi żadnych wyrzutów, lecz na moje pytanie czy chce nadal być moim mężem odpowiedział: „Oczywiście, że tak, a dlaczego nie?”. Chwała za to Panu i Mateńce Najdroższej, Królowej Różańca Świętego z Pompejów! Dziś zaczęłam NP w innej intencji, a także dodatkowo odmawiam Nowenny Straszne (Litanie Dominikańskie do NPM) za swoje małżeństwo oraz w intencji innych, obcych sobie osób. Modlę się za inne osoby, gdyż czuję, że w sytuacji, gdy moje modlitwy zostały wysłuchane, powinnam pomóc również innym proszącym, aby i oni otrzymali łaski Boże oraz w podziękowaniu za to, że Bóg zechciał mnie za przyczyną Matki Bożej Pompejańskiej wysłuchać! Chwała Panu i Cześć Matce Bożej Pompejańskiej!
WSZYSTKO O NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ zwanej nie do odparcia, uzdrowienia, objawienia Maryi:
www.pompejanska.rosemaria.pl
Tam także więcej świadectw i łask otrzymanych przez Matkę Bożą Pompejańską.
Chmurka [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-02, 10:58
Wspaniałe świadectwo
nagarek [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-02, 14:41
Agawa, cieszę się, że znalazłaś moje świadectwo i że zamieściłaś je tutaj na sycharze.
Dodam, że potem było drugie moje świadectwo dotyczące już powrotu mojego męża (siedzi obok mnie)
Serdecznie pozdrawiam.
agawa [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-03, 17:14
No to cudownie! Chwała Panu!
Myślę, że to bardzo ważne dawać nadzieję innym trudnym małżeństwom, że przez modlitwę, zwłaszcza tak długą jaką jest nowenna pompejańska, dzieją się takie cuda. Pozdrawiam Ciebie i Męża!
ŁukaszK [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-15, 10:06
Od 4 kwietnia również odmawiam Nowennę Pompejańską i widzę zmiany najbardziej w sobie, jestem bardziej pokorny, spokojny wiele spraw które wcześniej mnie wytrącały z równowagi teraz są błahostkami. I co najważniejsze porozmawiałem z moją żoną fakt że ona nadal utrzymuje że nie wróci ale sama rozmowa była całkiem inna i wreszcie wiem że jest już świadoma że naprawdę ją kocham i jeżeli wróci nie będzie chwili żeby poczuła się niekochana.
Aniołek5 [Usunięty]
Wysłany: 2012-04-16, 15:01
nagarek napisał/a:
Agawa, cieszę się, że znalazłaś moje świadectwo i że zamieściłaś je tutaj na sycharze.
Dodam, że potem było drugie moje świadectwo dotyczące już powrotu mojego męża (siedzi obok mnie)
Serdecznie pozdrawiam.
Nagarek! Cóż za cudowna nowina!!! Cieszę się, że mąż wrócił do Ciebie!!! Czekam na oficjalne świadectwo tu na forum - a na początek to może wklej linka ze swoim drugim świadectwem
Pozdrawiam
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2012-05-12, 09:20
Przymierzam się do odmawiania Nowenny Pompejańskiej po raz kolejny...
oczywiście w intencji sprawy beznadziejnej
uśmiecham się do Matki Bożej za wszystkie łaski otrzymane od Niej.
CYTAT: Jest najsilniejszą drogą modlitwy do Maryi.
Najświętsza Panna Pompejańska raczyła po kilka razy pouczać swoich czcicieli, co mają czynić, aby mogli odebrać łaski na których im zależało.
I tak znany jest fakt ukazania się Matki Bożej nieuleczalnie chorej z Neapolu p. Fortunatynie Agrelli (lat 21), do której powiedziała: „Każdym razem, gdy chcesz uzyskać ode mnie jakąś łaskę, odpraw na cześć moją trzy nowenny błagalne, odmawiając 15 tajemnic mojego Różańca, a potem odpraw 3 nowenny dziękczynne”. Fortunatyna Agrelli została cudownie uzdrowiona. Był to początek nabożeństwa, które polegało na odmawianiu całego Różańca Świętego przez 54 dni, zwanego „Nowenną nie do odparcia”. Obraz Matki Boskiej w dolinie pompejańskiej słynie cudami i łaskami od roku 1876. W roku 1890 nastąpiło uroczyste uznanie cudów zdziałanych za przyczyną Matki Boskiej Pompejańskiej przez papieża Leona XIII. Twórcą bazyliki, dzieł i nowego miasta Pompei jest bł. Bartolo Longo (bł. Bartłomiej Longo), który ukochał Maryję synowska miłością i rozpowszechnił do niej nabożeństwo przez odmawianie Różańca Świętego.
Do tej pory nie znany jest fakt, aby choć jedna osoba nie została obdarzona łaskami o które prosi po odmówieniu z wiarą tej Nowenny Pompejańskiej.
iskierka [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 12:25
Pragnę również poświadczyć ogromną moc tej modlitwy - Nowenny Pompejskiej...odmawiałam ją rok temu...zaczynałam od 25 grudnia a 24 mój mąż pojechał na terapię zamkniętą...modliłam się w intencji jego zdrowia i powierzałam Bogu jego duszę...ten rok 2012 przeżyliśmy razem i obraliśmy ten sam kierunek - ZDROWIENIE...
teraz pragnę znów wrócić do Nowenny w intencji dziękczynnej za wszystkie łaski, które otrzymaliśmy...
nagarek [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 13:14
Aniołek5 napisał/a:
Nagarek! Cóż za cudowna nowina!!! Cieszę się, że mąż wrócił do Ciebie!!! Czekam na oficjalne świadectwo tu na forum - a na początek to może wklej linka ze swoim drugim świadectwem
Pozdrawiam
Wybaczcie, że z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.
Więc podaję swoje drugie świadectwo wysłuchania mojej Nowenny Pompejańskiej przez Królową Różańca Świętego z Pompejów. To drugie świadectwo dotyczy tej samej intencji, czyli mojego osobistego ślubnego.
Oto link:
http://pompejanska.pl/261...malopolski.html
Moim przypadkiem wysłuchania przez Matkę Bożą mojej NP zainteresowały się również 3 czasopisma, w tym jest jeden artykuł w czasopiśmie "Nadzieja i życie" oraz niedawno pojawił się też w "Gościu niedzielnym".
Więc nie ustawajcie w modlitwach i w dawaniu świadectw wysłuchania Waszych modlitw! Na chwałę Bożą oraz na pociechę wszystkim proszącym.
Obecnie odmawiam NP (dziś 15 dzień) w bardzo ciężkiej, wręcz beznadziejnej dla mnie sprawie związanej z bankiem, który od 9 miesięcy nienależnie traktuje mnie jako dłużnika, chociaż nim nie jestem.
Gwarantuję i oświadczam niniejszym, że podobnie jak dałam świadectwo wysłuchania mojej NP w intencji przyjazdu męża do mnie i być może jego powrotu do mnie (tak on przynajmniej twierdzi, że wrócił do mnie, albo że nie wrócił, bo tak naprawdę to w ogóle ode mnie nie odszedł to gwarantuję, że jeśli tym razem również moje modlitwy będą wysłuchane, dam tutaj na sycharze świadectwo i opiszę wówczas całość problemu z bankiem.
A jest to doprawdy koszmar...
Życzę Wam wszystkim w nowym 2013r. wszelkich łask Bożych i wysłuchanych modlitw!
I nie zapominajcie o tym, co powiedział Jezus:
Wszystko o cokolwiek byście poprosili w modlitwie , wierząc weźmiecie.
[ Dodano: 2013-01-01, 13:42 ]
Dodam, że w niedzielę oglądałam Mszę uzdrawiającą online z Łodzi:
http://dobremedia.org/ind...ywo/studio-lodz
(nawiasem mówiąc Msza będzie również dziś o 18-stej).
I właśnie w ostatnią niedzielę podeszła do mikrofonu w kościele pewna pani, myślę, że pod 40-stkę i dała świadectwo wysłuchania jej Nowenny Pompejańskiej!
Pani ta miała bardzo niedobre, wciąż pogarszające się wyniki krwi, głównie był u niej problem z białymi i czerwonymi krwinkami, anemia. Zaczęła odmawiać NP i....?
Kolejny wynik badania krwi był tak dobry, że - jak ona sama powiedziała - nigdy jeszcze tak dobrego wyniku krwi nie miała!
Dodam, że teraz 2 tygodnie temu mieliśmy u mnie w domu identyczną sytuację, z tym, że moja mama (lat 57) miała wciąż coraz gorsze wyniki krwi wraz z poziomem płytek... Czyli nie tylko same krwinki.
Wprawdzie w tej intencji nie odmawiałyśmy NP, ale modliłyśmy się Litanią Straszną (Dominikańską), jak i modliłyśmy się do św. Rity oraz do św. Ekspedyta, ale moja mama jest zdrowa!
I 13 grudnia, a więc w dniu, w którym gdyby nadal wyniki krwi były złe, moja mama miała iść do szpitala, ale tego samego dnia zamiast do szpitala, pojechała do Łagiewnik podziękować za łaskę zdrowia!
Iskierko, czy prawidłowo zrozumiałam, że Twój mąż jest hazardzistą?
I nastąpiło Jego uleczenie?
Bardzo proszę, zechciej mi coś więcej tutaj, albo na PW napisać na ten temat, gdyż mój mąż niestety też ma ten sam problem.
A widzę, że walka jego z tym problemem, jak i walka złego o jego duszę trwa.
Dlatego napisz, proszę, jak Wy z mężem sobie poradziliście z tym problemem?
Będę wdzięczna za wszelkie informacje.
Agnieshka [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 16:55
Nagarek,
bardzo pokrzepiajace jest to o czym Ty piszesz. Znam NP, modlilam sie, byc moze nie do konca tak jak powinnam..Czy mozesz mi powiedziec co do za modlitwa do sw. Ekspedyta? Nie znam niestety.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2013! :)
nagarek [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 17:47
Podaję link na strone z modlitwami do św. Ekspedyta, św. Męczennika oraz Pośrednika w przypadkach nagłych i ważnych.
Uchodzi On za tzw. Świętego 11 godziny, czyli ostatniej godziny.
http://www.mariateresa.oj...dyt-Nowenna.htm
Dodam, że św. Ekspedyt m.in. jest Patronem pomagającym grzesznikom w nawracaniu się do Boga, łagodzi spory między ludźmi. Jest też wielce pomocny w sprawach sądowych, zwłaszcza dla osób, które zostały nienależnie pozwane.
Myślę, że te informacje ucieszą wielu z nas - Sycharków, bo większości z nas pomocny byłby Patron łagodzący spory z mężami/żonami i pomagający nam oraz naszym bliskim w nawróceniu się.
Czego wszystkim bez wyjątku życzę.
iskierka [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 18:44
Witaj nagarek
Cieszę się że się odezwałaś...tak mój mąż jest hazardzistą i alkoholikiem...fajnie że jesteś...Pan działa przez ludzi!
O uzdrowieniu z nałogu mówić nie można bo uzależniony pozostaje chory do końca życia...ale obydwoje jesteśmy na drodze trzeźwości i od roku podążamy drogą zdrowienia...
a zmiana w życiu mojego męża i uwolnienie od obsesji picia i grania nastąpiło właśnie rok temu w okresie Świąt Bożego Narodzenia kiedy to podjęłam w jego intencji Nowennę Pompejską...uważam to za ogromną łaskę jakiej dostąpiliśmy od Boga poprzez wstawiennictwo Najświętszej Marii Panny...
teraz podsumowując ten 2012 rok czuję ogromną wdzięczność w sercu...chcę okazać ją Bogu i Maryi również przez Nowennę...
pozdrawiam
nagarek [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 18:51
Mnie jeszcze czeka wiele modlitw w intencji mojego męża i jego uzdrowienia z hazardu.
Wiem, że od czerwca nie gra, ale kilka dni temu, gdy do mnie dzwonił (pracuje zagranicą) mówił, że nie gra, ale czuje, że jest jakby na bombie.
Zmiana taka nastąpiła u mojego męża, że nie jest (przynajmniej dopóki był w Polsce) nawet mówić o hazardzie i oglądać nawet naszych wspólnie ulubionych filmów, w których była mowa o kasynie...
Niestety na razie nie jest na tyle dobrze, aby być pewnym, że został uzdrowiony. Do tego niestety jeszcze daleko.
Ale przecież wiadomo, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, więc chyba powinnam cierpliwie czekać.
Wielkie dzięki, Iskierko, że odpisałaś na moje pytanie.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego i otrzymania przez Twojego męża medalu zwycięstwa w walce z nałogami.
Będzie dobrze.
iskierka [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-01, 18:59
Bóg leczy i uzdrawia przez ludzi i doceniając nasze wysiłki...dlatego potrzebne jest nasze zaangażowanie i współpraca z Nim...
jeśli mąż wyciągnie dłoń po pomoc to na 100% ją otrzyma...Ty możesz tylko i aż oddawać jego duszę pod opiekę Boga, żeby zasiał w jego sercu i duszy iskierkę chęci do szukania pomocy...
[ Dodano: 2013-01-01, 19:02 ]
A co u Ciebie nagarek?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty - powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek... Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.