Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - kolejna zdrada -zdrada żony

Anonymous - 2012-12-26, 14:46
Temat postu: kolejna zdrada -zdrada żony
Witam wszystkich
jestem nowy wię proszę o wyrozumiałość
jesteśmy po slubie prawie 10 lat ,mamy dwoje dzieci 7 i 4 lata, w listopadzie dowiedziałem się o zdradzie żony poprzez biling..... rozmawialiśmy ze sobą i trwało to od przeszło 2 lat jak się dowiedziałem nie chce go znać on też nie szuka kontaktówz moją żoną rozmawiałem szczerze i znam wszystkie szczegóły tej 2,5 letniej zdrady ...
dodam że mam 33 lata i wszystko było jak powinno czystość przedmałżeńska dziecko po 3 latach ślubu wielka miłość ...
jak żyć jak poradzić sobie z przebaczeniem czy powinienem to nie był jeden wybryk tylko dużo .....
po katolicku wybaczyć zacząć od nowa ale jako osoba zdradzona wymagam od żony dowodów że chce być ze mną ąe kocha ale ona czuje się poniżana że jaj to mówię '
coś doradzcie

Anonymous - 2012-12-26, 15:14

Witaj sawku
Piszesz wszystko było tak jak powinno ale powiedz jedno na którym miejscu w waszym małżeństwie był Bóg?
Nikt nie ma gotowej recepty na przebaczenie to Ty musisz sam zdecydować kiedy bedziesz gotowy na przebaczenie. Nie uzalezniaj tez swojej decyzji przebaczyć czy nie od zdania innych ludzi , zrób tak jak ci serce dyktuje, każda sytuacja jest inna.
Skoro odbyliście z małżonka poważna rozmowe to wiesz na czym stoisz. Może kolejnym krokiem byłaby wspólna terapia małżeńska , która pomoże odbudować to czego w waszym małżeństwie juz nie ma lub to co być może tylko troszkę przygasło?

Anonymous - 2012-12-26, 15:59

Dziękuję za zainteresowanie Bóg był bardzo blisko czy też ja byłem bardzo blisko ministrant lektor kościelny ....Póżniej małżeństewo wiadomo praca itp... prawie coniedzielna msza świeta modlitwy razem raczej nie było Tak do końca to nie wiem na czym stoję bo żona sama nie wie czego chce -od życia żle się czuje z tym co zrobiła ale nie umie kochać tak jak ja bezinteresownie dozgonnie nie potrafi żyć dla drugiej ososby poświęcić swoje życie dla drugiego człowieka tak żyła na począku i było jej z tym Dla mnie jako faceta ,który miał twarde zasady czystość wierność (miłość ,wierność i uczciwość małżeńską),jest to bardzo trudne na razie nie potrafię jej wybaczyć pragnę tego z całego serca ale nie wiem czy będę umiał z tym żyć i nie wiem tak naprawdę jakiego życia chciała by moja żona męczą ją dzieci nie ma cierpliwości do nich (nie pracuje bo nie musi) mam dni że nie potrafię bez niej żyć a innym razem wyrzucił bym ją z domu...Ona ma problem ze sobą samą b źle się czuje że skrzywdziła bliskich do końca życia będzie nosiła tą winę tak mówi i zadaje mi putania poco chcę z nią być ...kocham ją nad życie ale jest mi b trudno gdyby to był raz ale to trwało i trwało....nie wiecz czy można kochać męża i być z drugim człowiekiem wierzyłem ufałem jak dziecko swoim rodzicom nigdy nie sprawdzałem po prostu pełne zaufanie i nagle nic...nie wiem czy podołam chciałbym ale potrzebyję pomocy żony ale ona tego nie rozumie nie chce mi nic udowadniać aha jeszcze w między czasie jakieś czakry wynalazła w internecie ze wszystkim skończyła czy też ja skonczyłem.
Anonymous - 2012-12-26, 18:27

sawek napisał/a:
z moją żoną rozmawiałem szczerze i znam wszystkie szczegóły tej 2,5 letniej zdrady ...

Sawek czyli wiesz dlaczego to zrobiła?
W tym co ją pchnęło w ramiona innego można się doszukać swojej roli, co takiego było nie tak z Tobą...
Od tego możesz zacząć, przypatrzeć się sobie.

A wybaczenie i po nim zaufanie.... tu potrzeba bożej łaski, by ją otrzymać to rozwój duchowy i w pierwszej kolejności stanięcie w prawdzie. Co się takiego działo u Was, że żona przestała być szczęśliwa, ale ze szczególnym zwróceniem uwagi na siebie.

Anonymous - 2012-12-26, 19:09

Żona to tłumaczy mało rozmawialiśmy brak ciepłych słówek nie docenięłem......
Co skłania kobietę do zdrady cielesnej przecież przysięgała na dobre i źle tak jak ja
Co z sumieniem nie mam sobie nic do zarz ucenia nikt nie jest idealny żona też nie spełnia moich oczekiwań a mimo to nie chciałem innej kobiety
Ja sam utrzymuje rodzinę żoną nie pracuje zajmuje się domem dziećmi ja też jestem obecny częste wspólne wyjazdy.... jakieś kino ....to że pracowałem aby moc godnie żyć dostałem po....
nie obwindę się za to co się stalo
Co że znaczeniem słowa kocham jaka jest jej miłość
Nie potrafię tego zrozumieć .
Żeby być z kimś tyle czasu i dawać siebie to musi być uczucie
Nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć, zawiodła ,boli ,nie rozumie jak moźna,jak zaufać jak z tym żyć czy się da
Oczekuje od żony sowodów że chce być że mną że żałuje że kocha że chce naprawić ale boję się że się nie doczekam
Widzę to tak jak na spowiedzi wyznanie grzechów żal za grzechy i postanowienie poprawy....

Anonymous - 2012-12-26, 19:50

Cytat:
Sawek czyli wiesz dlaczego to zrobiła?
W tym co ją pchnęło w ramiona innego można się doszukać swojej roli, co takiego było nie tak z Tobą...
Od tego możesz zacząć, przypatrzeć się sobie.


Mi się też wydaje jak czytam te wpisy, że trzeba przypatrzeć się sobie. Nie można iść w zaparte, że ja jestem czysty, a ona niewierna zła. Bo w ten sposób nie uratuje się małżeństwa. Na nią nie masz wpływu, masz wpływ tylko na siebie. Skoro jej czegoś brakowało to jak tego nie zmienisz będzie brakowało nadal. I za jakiś czas znowu się odezwie. Wydaje mi się że jeżeli chcecie być razem oboje potrzebujecie terapii.

Cytat:
Widzę to tak jak na spowiedzi wyznanie grzechów żal za grzechy i postanowienie poprawy....


Też myślę, że tak się powinno to odbyć. Uczciwość a potem zmiana - po obu stronach. Jednak musisz jej zaufać. Widzę, że nie chcesz ale bez tego nic z tego nie będzie. Nie da się kontrolować drugiego człowieka. Możesz przeglądać jej telefon, maile, sprawdzać gdzie chodzi... ale czy to przyniesie zamierzony efekt? chyba na odwrót. ona ci nie da dowodu, że będzie ci wierna. Nigdy nie będziesz miał tej pewności. Musisz zaufać, dać drugą szansę. Bez tego chyba nie będzie poprawy, tak ja to widzę.

Anonymous - 2012-12-26, 22:15

Jak zaufać jak jak zawiodła mimo wszystko kochać jak Chrystus...... nadstaw drugi policzek.....jestem tylko człowiekiem .
Mam sobie uświadomić że żona mnie zdradzała bo za mało miała ciepła ode mnie nie ukryter że wdarła się codziennośc czyli ja jestem winny.Czy nie powinno być tak że nawet w codzienności się odnajdywać
Żona nie umie że mną rozmawiać o swoich uczuciach wierzcie mi chciałbym wybaczyć czuje to ale jeśli powracają złe myśli to jak...
Jak powinno teraz wyglądać nasze życie? Czy można żyć nie wracając do tematu.....m
Minęły dwa miesiące ......mi nadal powracają mysił aby wyrzucić ja z domu .
Żoną była od razu się wyspowiadać trafiła na ks. Egzorcyste płakała widać ze żałuje ale czy można zaufać po takim życiu Mieszkamy razem chciałbym wiedzieć że jej na mnie zależy że nigdy tego nie zrobi mam ochotę odnowić przyźeczenia małzenskie ale jeszcze potrzeba mi nam czasu
Czy to nie ona powinna zabiegać o mnie? Zwłaszcza po tym co zrobiła? Ja po tym wszystkim mam jej pokazać że się w.niej na nowo zakochałem tak czuje.
Jestem romantykiem i uczuciowy facet nie pije nie pale nawet nie krzycze wydawało mi się że daje wszystko nie wiem nie wiem
Kocham ja chce z nią być ale nie umie się przełamać aby nie myśleć o złu.
Może to jej miłość z czasów szkoły.... Ciężko mi ciężko ......

Anonymous - 2012-12-26, 22:50

Sawku...

Wiele w Tobie złości, żalu i nienawiści pomimo tego, co się stało i że żona wróciła do Ciebie.
Jak już mi kiedyś Mirakulum napisała w moim wątku "wskazujesz na żonę a obróć dłoń i co widzisz?".
Też zostałem poniekąd zdradzony, też obwiniałem żonę, teściową za to, co się stało w moim małżeństwie, nie dostrzegając tego, że winny byłem też i ja. Zaniedbałem żonę uważając się za wielce pokrzywdzonego, odtrąconego i również zaniedbanego. Miałem w tym wszystkim swoje powody ale jednak... Choć teraz wiem, że gdybym z Nią postępował inaczej w tym wszystkim co się stało, cierpiałbym jeszcze bardziej i pewnie Ją też krzywdził nieświadomie.

Przebaczenie to jest proces, którego nie dokonasz od tak na pstryknięcie palcami. Poszukaj sobie wskazówek do tego w internecie pod nazwą "prawda i mity o przebaczeniu"
Uważam, że powinniście się udać oboje na terapię małżeńską do specjalisty, poszukać wsparcia duchowego i przyłączyć się do grup wsparcia z problemami podobnymi do Waszego.
A z Twojej strony poszukać kazań, wykładów i materiałów ks. Pawlukiewicza, ks. Dziewięckiego (Jego rekolekcje 2012 są dostępne tu na forum) i wykładów Jacka Pulikowskiego. Obejrzeć film Ognioodporny, Spotkanie i przysłuchać się temu, co tam mówią. Coś dla siebie znajdziesz też na www.spotkaniamalzenskie.pl
Wiele dobrego, rzucającego inne światło na małżeństwo i wywracających do góry nogami wiele dotychczasowych stereotypów daje seminarium na DVD pt "przez śmiech do lepszego małżeństwa".

Poszukaj najbliższego ogniska sycharowskiego w Twoim miejscu zamieszkania, tam dostaniesz pomoc i wsparcie w Twoim i Waszym małżeńskim problemie.

Anonymous - 2012-12-28, 06:11

Witam trochę mnie to drażni że wszyscy chcą powiedzieć że to moja wina......
Rozumie to co do mnie piszecie - jest jakas prawda ale mimo wszystko małżeństwo to poświęcenie się dla drugiego czlowieka.
Doradźcie jak ja jako facet mam sobie poradzić z tym co się stało czy zasady fundamenty którymi żyłem mają pójść w niepamięć .....
Napewno jest Was dużo na forum.....
Jak odpędzić. myśli złe...
Wiem że żona żałuje tego wszystkiego.... Nie umie że mną żyć z ta świadomością że zrobiła czuje że potrzebuje mojego wsparcia .Tyle tylko że ja też potrzebuje jej dowodów .
Ci którzy przeżyli lub radzą sobie pomóżcie spojrzeć na to innymi oczami.....

Anonymous - 2012-12-28, 06:23

Cytat:
Witam trochę mnie to drażni że wszyscy chcą powiedzieć że to moja wina......

Sawek jakiś procent Twojej winy w tym, że pożycie zaczęło się nie układać niewątpliwie jest. Natomiast zdrada to wina tylko i wyłącznie żony.
Mogła na dziesiątki sposobów zareagować wybrała taki...
sawek napisał/a:
Nie umie że mną żyć z ta świadomością że zrobiła

Wybaczenie.
sawek napisał/a:
Tyle tylko że ja też potrzebuje jej dowodów .

Te wiążą się z upływającym czasem...tak jak powyższe.
Cud sprawiłby tylko, że pewnego dnia budzisz się i nie czujesz żadnej zadry.

sawek napisał/a:
Ci którzy przeżyli lub radzą sobie pomóżcie spojrzeć na to innymi oczami.....

Sugerowałem Ci sawek byś tymi oczami zaczął przyglądać się sobie i zobaczył swoją działkę...zrobiłeś z tym coś?
To pierwszy etap zobaczyć swoją rolę, plamy na nieskazitelnym wizerunku, to trochę zretuszuje kontrast ja dobry, żona zła. Podwaliny pod długi proces wybaczenia...

Anonymous - 2012-12-28, 17:41

Dzięki.
Staram się to robić przyglądam się sobie jaki byłem co robiłem czego nie robiłem co dawałem a czego nie ale mimo wszystko ciężko mi z tym co się stało bo przecież miłość to wyrzeczenia....
Chciałem zapytać jak radziliście sobie z tymi nastrojami raz dobrze raz żle jednego dnia kocham ją nad życie a innym razem nie potrafię na nia patrzeć żona to rozumie ale też ma dosyć tych nastrojów....
Powinienem okazywac tylko dobre strony swojego zachowania (uczuć) czy nie....
Na czym polega prawdziwe małżeństwo napiszcie
Na czym polega kochać się nawzajem napiszcie
Czy modlitwa w małżeństwie powinna być codzienna wspólna?
Jest tak trudno że nie chce się żyć (czasami)
Bardzo to przeżywam bo nigdy nie chciałem mieć takiej rodziny jak ludzie dookoła i jestem bardzo uczuciowy i przywiązany do mojej żony którą mimo to kocham .....

Anonymous - 2012-12-28, 18:18

Sawek , napisałeś :
Cytat:
Rozumie to co do mnie piszecie - jest jakas prawda ale mimo wszystko małżeństwo to poświęcenie się dla drugiego czlowieka.

i to :
Cytat:
bo przecież miłość to wyrzeczenia....



............... chyba takimi wywodami nie zachęcałeś żony do małżeństwa :shock:
................ a obecnie do "dalszego wspólnego życia" ?

Małżeństwo powinno być wspaniałą przygodą ,
piękną wyprawą we dwoje do bram Nieba
( jakiś czas towarzyszy nam "przychówek" )
Poczytaj Pulikowskiego , posłuchaj kazań Pawlukiewicza ( znajdź w internecie i tag: małżeństwo ) .
............. trochę Ci się rozjaśni jak "niedoskonale" widzisz małżeństwo , płytko
jakie słabiutkie to Twoje kochanie "romantyka i uczuciowca" .
Zdziwisz się .

Oczywiście , nic nie usprawiedliwia zdrady żony , NIC ,
ale pomyśl .
Jesteś absolutnie pewien , tak na 100 % , że Tobie by się to nie mogło przydarzyć ?

Masz też sporo szczęścia w tym nieszczęściu - "to się skończyło " a żona skruszona .
Mogło być gorzej .
Teraz wszystko zależy od Ciebie , zatem masz komfortową sytuację w pewnym sensie .


Pojednanie po zdradzie małżeńskiej

Wybacz , że trochę "ostro" ........... ale jak poczytasz , poczytasz , posłuchasz
sporo , sporo.................... sam będziesz wiedział . :mrgreen:



p.s.
Cytat:
Na czym polega prawdziwe małżeństwo napiszcie
Na czym polega kochać się nawzajem napiszcie


:-> no widzę , że zacząłeś wzrastać :mrgreen:


czytaj , słuchaj - masz roboty na miesiące , lata , na całe życie
bo przecież miłość to wyrzeczenia.... :mrgreen:

Anonymous - 2012-12-28, 19:57

Trochę mocne słowa .... Im dłużej pisze tym gorzej się czuje ....
Mogło się mi też przydarzyć ale nie skorzystałem z niczego od innej kobiety.
Co jest waźne w małżeństwie ?
Czy wszyscy mi napiszcie że miłość romantyka i uczuciowca nic nie znaczy ?
Byłem jej wierny zawsze i mam taki zamiar chociaż przecież można popełnić zło wybaczyć i dalej żyć (tak w skrócie)
Mam wrażenie że wszyscy chcą mi wmówić że to moja wina .Widzę swoje błędy swojej ślepej miłości
Wydawało mi r że jest doborze nawet w codzienności ale nie zdawałem sobie sprawy.... Żoną nie umiała że mną rozmawiać o tym co czuje może nawet teraz nie potrafi......
Może nie chcecie mi nic wmówić widzę co bym chciał zmienić w naszym życiu ale czasu nie da się cofnąć ...... Ani ja ani żoną nie możemy tego zrobić.
Pisałem jakieś tam pytania ale nie dostałem odpowiedzi na wszystko.
Jakieś słowo pokrzepiemia ..... A nie to twoja wina.......
Widzę swoję błędy ale oboje je popełniliśmy a ja nie zdradzalem .

Anonymous - 2012-12-28, 20:27

Sawek...
Z całym szacunkiem.
Odsuń wszystko na bok i zastanów się co On takiego miał, że "zaimponował i zafascynował" Twoją żonę a czego Tobie w Jej mniemaniu zabrakło, że poczyniła ten krok.
Może tu jest ta Twoja wina, Twoje "niedopatrzenie". Jakiś jej %.
Nikt tu z piszących nie mówi, że to co się stało, to tylko Twoja wina.
Jak mówisz Ty byś tego nie zrobił, nie dopuścił się tego czynu w imię wartości jaką stanowi dla Ciebie sakrament małżeństwa. Może dla Niej ta "chwila zapomnienia" była jakąś pomrocznością jasną w odniesieniu do tego, co dla Ciebie jest święte. A może jednak było też to coś % z Twojej winy...
To wie doskonale tylko jedna osoba... Twoja żona.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group