Anonymous - 2012-11-18, 15:58 Temat postu: czy moje "małżeństwo" jest ważne? Ostatnio jakby przejrzałam na oczy. Widzę, że mój mąż nie tylko był uzależniony od pornografii na długo przed tym, zanim mnie poznał. Co chyba jeszcze gorsze on nie rozumie i nigdy nie rozumiał co to wierność. Jego zdaniem oglądanie pornografii i wirtualny seks z dziesiątkami kobiet nie ma nic wspólnego ze zdradą. Jego zdaniem to jest normalne i nie ma w tym nic złego. Owszem, jak płakałam, błagałam, groziłam, to mówił że żałuje, obiecywał poprawę, ale tak naprawdę chyba nigdy nie żałował. Bo on nigdy nie widział w tym nic złego. Przeglądam swoje stare pamiętniki i teraz dopiero widzę sytuację jakby całościowo. Nie było miesiąca, tygodnia bym nie bała się że on znów to robi. Nawet gdy usilnie chciałam wierzyć że jest inaczej. Najgorsze że już przed ślubem były sytuacje, które pokazywały mi jaka jest prawda. Ale ja wtedy nie chciałam tego widzieć. Bałam się wstydu zerwania zaręczyn, bałam się że nie poradzę sobie w obcym mieście z kiepską pracą, więc zostałam. Pamiętam swoje wątpliwości z czasu nauk przedmałżeńskich. Dlaczego ja w to brnęłam... Przez te pare lat "małżeństwa" czasem czułam ogromny żal do siebie że popełniłam ten błąd, czasem mówiłam sobie że jakoś to będzie, czasem starałam się szukać dobrych stron naszej relacji. Z jednej strony pragneliśmy mieć dziecko, z drugiej strony za każdym razem gdy wychodziły na jaw jego kłamstwa dziękowałam Bogu, że nie pozwolił nam powołać na świat dziecka. Zastanawiam się czy nasze małżeństwo w ogóle istnieje? Czy zostało ważnie zawarte? Wydaje mi się że mój mąż nie był zdolny podjąć się takiego zobowiązania, ze względu na swój nałóg i nie rozumienie czym jest wierność i uczciwość małżeńska. Ale kompletnie nie wiem co robić. Iść do jakiejś poradni małżeńskiej? Czy są takie miejsca gdzie ktoś pomoże mi rozwiązać wątpliwości? Mam nadzieję, że mi coś podpowiecie... Anonymous - 2012-11-18, 16:10
Wątpliwości zapewne będziesz mieć, to nie jest tak, że ktoś je pstryk rozwieje. Na pewno nie będzie to forum. Możesz umówić się na rozmowę w Twojej kurii z kimś kto pracuje w sądzie i zajmuje się sprawami nieważności. Pomoże Ci szerzej i obiektywniej spojrzeć na Twoją sytuację. Decyzja o wstępowaniu na tę drogę jednak będzie należeć do Ciebie i tylko do Ciebie, i powinna być maksymalnie obrana z emocji, dobrze przemyślana i przemodlona. Pamiętaj, że dopóki sąd obu instancji nie orzeknie nieważności Twojego małżeństwo - Kościół uważa je za ważne, i tak też Ty powinnaś je traktować. Anonymous - 2012-11-18, 16:22 Wiem, że nie odpowie mi nikt na forum. Chodziło bardziej o to gdzie szukać odpowiedzi, jak się za to zabrać. Anonymous - 2012-11-18, 19:13 Uważam, że Nirwanna podpowiada Ci właściwe miejsce. Rozmowa w Sądzie Metropolitalnym napewno da Ci lepsze spojrzenie na Twoje wątpliwości. Z pozostałą częścią wypowiedzi Nirwanny również zgadzam się w 100 %. Anonymous - 2012-11-18, 19:57
Dziękuję Nirwanno, chyba takiego stwierdzenia potrzebowałam. Pewnie wybiorę się prędzej czy później do kurii, a dalej co Pan Bóg da, to będzie. Anonymous - 2012-11-19, 09:43 .. Anonymous - 2012-11-19, 10:14
Rozmowa być może skończy się podsumowaniem księdza, że są przesłanki do stwierdzenia nieważności. Jednak decyzje należy podejmować w wolności, nie w emocjach. Rozeznanie może trwać długo. Wydaje mi się, że ważniejsze będzie Twoje uspokojenie w sercu i w duszy - w związku z tym kierownik duchowy i stała spowiedź dla Ciebie - będą dla Ciebie wielce pożądane! Po takich "kanałach" spływają ogromne łaski Boże, światło Ducha Świętego dla Ciebie i dla spowiednika. |
