Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - zastanawiam się

Anonymous - 2012-10-28, 11:46

Izka,bez rozmawiania ze sobą nie naprawicie małżeństwa.
On zrobił krok, posprzątał, zrobił kanapki. Może teraz Twój krok, krótkie "dziękuje że mi pomogłeś" ?

Anonymous - 2012-10-28, 16:34

GregAn on zrobił kanapki ale sobie nie mi zjadł obiad i nie zapytał czy moze też bym zjadła a co do sprzątania nie pozwolił mi posprzątac a skoro specjalnie powysypywał smieci z worka odkurzacza oraz nasikał koło sedesu to i po sobie posprzatał zadna chwała mu się za to nie należy a co do rozmowy to ciągle to samo on sam przestaje sie odzywac ja chodze próbuje zagadywać ale ile mozna żyć z rozkapryszonym dorosłym dzieckiem ? z kolei jak przestaje reagowac na jego dąsy to zaczyna mi sie naprawde brzydko psocić w ogóle nie rozumiem jego zachowania a na moje pytania dlaczego tak sie zachowuje odpowiada milczeniem lub wychodzi z pokoju :-(
w mojej obecności do osób trzecich mówi,,jak ona sie wyprowadzi to to czy tamto" ona jestem dla niego ona nie mam imienia smutne :-(
teraz odpowiadam że jak będe miała gdzie to sie wyprowadzę ( na razie nie mam gdzie pójść)
do wiosny musze sobie zorganizować jakies mieszkanie, myślę o remoncie strychu u rodziców i zrobienie tam małego mieszkanka żadne wynajmowanie mieszkań nie wchodzi w rachube po prostu mnie na to nie stać tzn. może i stac ale szkoda mi wynajmowac jak moge miec coś swojego.
On chyba naprawde chce abym zniknęła z jego życia przykro mi tylko że nie powie mi tego wprost :-(

[ Dodano: 2012-10-30, 20:56 ]
dzis chciałam pójść do kościoła na mszę , przed msza do spowiedzi i na mszy do komunii św.
to że pogoda zrobiła sie straszna to nic ale znowu spózniłam sie na mszę a przeciez patrzyłam na zegarek to na mszę dotarłam na sam koniec tak jak by coś celowo uniemożliwialo mi uczestniczenie w całej mszy św. ( w niedziele też sie spózniłam bo zaspałam i byłam tylko na połowie mszy)

wacham się z tą przeprowadzką z jednej strony chce mieć święty spokój ,lecz z drugiej z jakiegoś powodu tkwię w tym bagnie, dlaczego uparcie odkładam to do wiosny ? przecież niektóre prace adaptacyjno-remontowe mozna by było wykonac już teraz, przeciez ból rozstania kiedys mija ale tak mi szkoda tych lat spędzonych razem, tej samotności choć teraz tez jestem sama
tak bym chciała żeby to mój mąż uczynił jakiś miły gest w moim kierunku żebym wiedziała że mu na nas zależy ale..otrzymuję tylko chłód :-(

[ Dodano: 2012-10-31, 15:34 ]
dzis jak wróciłam z pracy , mąz do pracy poszedł na po południu , sterta garów , brudów w zlewie , zasikana muszla klozetowa i podłoga wokół muszli również, jest to dla mnie nie do zniesienia , nie jestem pedantka ale lubie porzadek , postanowiłam że nie bede sprzatac skoro woli żyć w brudzie ma do tego prawo , skoro daje mu to szczęscie nie będę mu wchodzic w drogę , jednak patrząc codziennie na niego to widzę żę...wcale nie jest szczęśliwy , widzę że jest zły i niezadowolony , kulę się wtedy w sobie każdą częścią siebie wyczuwając jego agresję jak mam dalej życ jak przetrwać ? Niby sie trzymam ile ile dam rade tak jeszcze ?

[ Dodano: 2012-10-31, 19:58 ]
byłam dziś u spowiedzi przed mszą i na mszy a pozniej na różańcu bardzo mi to pomogło jestem spokojniejsza :-)

[ Dodano: 2012-11-04, 09:15 ]
od wczoraj odmawiam nowennę pompejańską w intencji mojego małżeństwa :-)
dziś byłam w kościele na mszy i u komunii choc może nie powinnam bo zdarzyło mi sie przekląć , walczę z tym ale nie zawsze mi się udaje, przeprosiłam Jezusa że pomimo wszystko poszłam do komunii bardzo było mi to potrzebne , uspokoiłam się mam nadzieję że przetrwam w spokoju do następnej mszy świętej :-)

[ Dodano: 2012-11-07, 09:05 ]
dziś piąty dzień z nowenną pompejańską , mąż wczoraj znów złosliwie mi sie spocił , wyprowadził mnie z równowagi nie opanowałam się i odpłaciłam pięknym za nadobne na razie jest spokój ale jak długo ? nie mam już siły dalej walczyć :-(
zmieniam sie ja , mięknie mi serce coraz bardziej roztapia mi sie ta bryła lodu jaką miałam w sercu czy to jest wlaśnie ta przemiana serca o której piszecie na forum czy tak własnie działa Bóg i Maryja na moje serce ? Nawet nie wiem kiedy wczoraj w pracy zaczełam układać sobie w głowie co powiem mężowi na ten pierwszy raz po tylu miesiącach milczenia i wzajemnego burczenia na siebie i pretensji. Nie wiem czy jestem gotowa by przemówić do niego może to jeszcze nie ten czas ? Może po prostu powiedzieć cos zwyczajnego , banalnego ? A co jeżeli nie zechce mi nic odpowiedzieć? Mam znów chodzić za nim i naciskać żeby ze mną rozmawiał ? Nie chcę odbudowy naszego małżeństwa na starych schematach , chcę nowych zasad i nowego prawa takiego gdzie ludzie są wolni i szczęśliwi i..razem :-)

[ Dodano: 2012-11-08, 09:12 ]
powiem wam że nie wierzę że coś sie może zmienić jest tylko gorzej i gorzej :-(

[ Dodano: 2012-11-10, 16:29 ]
odpuściłam sobie nowennę , mąż znów mi dopiekł , wróciłam z nadgodzin z pracy ( cały tydzien po 12 godzin) jestem bardzo zmęczona i chora chciałam żeby tylko dał mi gripexa ale nie dał zabrał do swojego pokoju , poszłam i wzięłam sama , wywiązała się szarpanina , wrzeszczał że w końcu mi coś zrobi , powiedziałam że jestem chora i chcę tylko tabletkę to odpowiedział że h...go to obchodzi że jestem chora że mogłam sobie rano kupić ja na to że rano byłam w pracy znowu że h.. go to obchodzi , powiedzcie czy człowiek który kocha tylko trochę się pogubił tak się zachowuje?
cały czas jeszcze miałam nadzieję że coś się zmieni żę on otrząśnie się z tego ale nie przecież on chce być panem i władcą w swoim domu a ja jak mi sie nie podoba mam wyp...czy naprawdę Bóg chce dla mnie takiego szczęścia?małżeństwa?czy chce żebym w trwała w takim chorym układzie za cenę swojej godności, zdrowia psychicznego? za cene dotrzymania przysięgi małżeńskiej ? czy kochający ojciec naprawdę tego chce dla swojego dziecka?dla ukochanego dziecka?
nie mam siły , jestem kłębkiem nerwów :cry:
dziś znowu poszczana podłoga w łazience nie będe tego sprzątała skoro ma z tego taki ubaw ,rozłożyłam gazety na podłodze ...to przecież też jest zabawne. :cry:

[ Dodano: 2012-11-10, 22:44 ]
dziś poszłam na wieczorną mszę nie zdążyłam sie wyspowiadać albo...ksiądz dziś nie spowiadał nie wiem jestem zawiedziona może jutro na porannej mszy mi sie uda , bardzo chce pójść do spowiedzi i do komunii św. tak bardzo żle myślę o mężu....aż mi wstyd

Anonymous - 2012-11-11, 13:07

Iza, nie odpuszczaj nowenny.
Pewnie czujesz się opuszczona.
Podbijam, i wspieram w modlitwie.
I proszę, nie bądz wulgarna, nie zniżaj się do jego poziomu, chocby ze słownictwem, nie wdawaj się w kłotnie.
Przeczytałaś "miłośc potrzebuje stanowczości"?

Anonymous - 2012-11-11, 14:55

zerto dziękuję za modlitwę :-)
Faktycznie czuje się niezrozumiana i opuszczona ,nowenne już odpuściłam :-(
nie wierzę że jemu na mnie zależy, po tym wszystkim już nie wierzę, widzę że on nie może na mnie patrzeć i ja ...na niego już też :-(

Anonymous - 2012-11-11, 21:37

Izka- lektura dla Ciebie, "miłośc potrzebuje stanowczości", ale już!
A Bags pisał kiedyś czego nie robić w kryzysie, zaraz poszukam, wez sobie to do serca i wciel w życie, oczywiscie tam jest pare punktów do których mam swoje "aleee..." wiec zastanów się nad nimi.
Odpuściłam nowenne i smutna minka? Wiec... powróc, od początku, z sercem, sumiennie.
Wiesz, gdy sie modlimy o cierpliwość Bóg nie daje nam cierpliwości tylko sytuacje w których możemy się nią wykazac, pomyśl o tym.
Masz możliwośc wyjechać? ...piszesz, że nie możesz na Niego patrzeć. Nabierz dystansu do jego osoby, zachowań.

Tobie radzę a sama zdusiłam ledwie tlącą się uczucie u mojego męża...


1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie żona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Żona zamień na mąż :D

Anonymous - 2012-11-11, 22:21

Zerto,
Sam również mam wiele osobistych zastrzeżeń co do tej metody 34 kroków, nie mniej jednak każdy musi je sobie na własny rozum przeredagować.
Ale zastanawia mnie też jedno - jak przy pomocy też i tej metody przełamać niechęć do ratowania małżeństwa przez żonę a tym samym Jej niechęć do mnie twierdząc, że "znam cię x lat i nie wierzę w Twoją zmianę...

Anonymous - 2012-11-11, 23:36

bags, to wątek Izki, wiec tylko króciutko odpowiem,
to co mi mąż powiedział (a mądrego mam męża)
- mianowicie, że ja, Ty, my to robimy ze strachu,
nie z miłości, bo ja wcześniej tez twierdziłam, że kocham,
a zmienić sie (nawet) nie chciałam, wiec się nie zmieniałam.
Strach= odruch "chwytania za brzytwę",
a przemiana nas samych wymaga czasu.
Oni widzą zmianę ale twierdzą, że udajemy, i ja ich rozumiem.

Odpowiadając bardziej bezpośrednio:
1. żona zaczyna widzieć Ciebie jako mężczyznę lepszego, czyli takiego z jakim bardziej chciałaby życ, niż tego sprzed kryzysu.
2. żona myśli "acha, wystraszył się i teraz zgrywa aniołka", wiec potrzebuje czasu. Zatem Ty z czasem stajesz się... lepszy.. pracujesz nad sobą... a ona z czasem wierzy w to co widzi.
3. Dobro rodzi dobro. A przynajmniej bardziej widoczny kontrast miedzy dobrem a złem. Co na początku złości, potem kreuje lepsze postepowanie... bynajmniej mam taka nadzieje. I tutaj nadzieja tez dla Izki.

No i odwieczne- nie zmieniamy się dla partnerów tylko dla Nas samych.
Choc tego jeszcze nie potrafię napisać z czystym sercem :-(

Poza tym te pkt nie sa po to by przełamać niechęć żony do ratowania małżenstwa tylko o pokazanie Twojego szacunku do samego siebie, kreowania nowego, lepszego 'ja'... chyba.

Nie wiem czy dobrze myśle, spiąca jestem, rzęsy mi sie sklejają ;)

A miało byc krótko :D

Anonymous - 2012-11-13, 19:42

Cytat:
Masz możliwośc wyjechać? ...piszesz, że nie możesz na Niego patrzeć. Nabierz dystansu do jego osoby, zachowań.

nie wyjazd nie wchodzi w rachubę , musze pilnować swojej pracy no i mam zwierzaki o które trzeba zadbac bo mąż pogniewany na mnie i..na zwierzaki też

Tobie radzę a sama zdusiłam ledwie tlącą się uczucie u mojego męża...

:-) dobrze jest sie uczyc wspólnie na swoich błędach

musze dodać że my w ogóle nie rozmawiamy ze sobą więc trudno niektóre wskazówki wcielić w zycie


1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.- nie tego nie robię
2. Nie dzwoń często. - to już całkiem odpada
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa. - tu sie waham
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. - duzo siedze teraz w pracy i wychodze w miare możliwośći , często mamy tez rózne zmiany , więc często sie mijamy
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości. - już nawet nie próbuję
6. Nie proś o pomoc członków rodziny. - z tym mi nie wychodzi ale się staram
7. Nie proś o wsparcie duchowe. - tego nie rozumiem , kogo mam nie prosic męża ?
8. Nie kupuj prezentów. - nawet mi do głowy by to nie przyszło
9. Nie planuj wspólnych spotkań. - nie staram sie nawet nie chodzić na takie spotkania gdzie niezrecznie musieli byśmy siedzieć "razem" tzn. w zasięgu swojego wzroku
10. Nie szpieguj żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.- nie tego też nie robię
11. Nie mów “Kocham Cię”.- nie, teraz nie wiem już czy kocham czy już nie
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku. - bo jest w porzadku do samotności we dwoje można sie szybko przyzwyczaić
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.- staram się :mrgreen:
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.- chdzę , chodzę i do koscioła i do przyjaciół
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.- nie mówię nic bo on i tak nie słucha ( wychodzi)
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.- tu jak wyżej
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego. - myślę że już to zauważył
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.- tu trzeba popracować
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.- własnie tak
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).- unikam
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą. - czasem mi sie to nie udaje :oops:
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.- nie okazuję
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.- muszę sie tego nauczyć
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie żona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić. - mówię sobie w myślach i wszelkie złośliwe komentarze też :-)
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).- dbam, dbam
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie. - trudne ale nie jest nie wykonalne
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.- ciekawe dlaczego nadal tego nie wiem i nie rozumiem
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.


u mnie to tak właśnie wygląda ale porady naprawdę mądre :-)

Anonymous - 2012-11-13, 20:35

Izka, to że nie wiesz do końca jak się zabrać za "naprawę" siebie w oparciu o te 34 kroki, wynika z tego, że - tak jak mówi zerta - one nie sa po to by przełamać niechęć żony/męża do ratowania małżenstwa tylko o pokazanie JEMU Twojego szacunku do samej siebie, kreowania nowego, lepszego 'ja'... Pokazanie a nie udowodnienie.

Dla mnie małżeństwo dwojga ludzi to partnerstwo, czyli równe prawa, jeden drugiemu jest partnerem, wsparciem i pomocą. Chodzi o odrobinę wyrozumiałości, a nie dyktowanie komuś co i jak ma mówić, jak się zachować, ubierać, wyglądać, co robić w każdej chwili, a czego nie.
Piękno w tym, aby pozwolić drugiemu człowiekowi w związku być sobą, realizować się i rozwijać swoje dobre strony, dostrzegać w ukochanej osobie jej ogromny ukryty potencjał i to, co w tej osobie kochamy najbardziej. Nie ma co sie oszukiwać... dyktatura to nie miłość w pełni dojrzała... a już na pewno nie miłość, którą darzy się ukochaną osobę, to skrzywiona 'miłość', ale we własnym kierunku.
Pozwolić drugiemu być sobą i zarazem pozwolić i poniekąd przymusić siebie do tego samego, by nie czynić drugiemu, co Nam jest niemiłe.
W końcu jakby na to nie patrzeć i co by nie mówić, to ze wszystkich rzeczy na ziemi - bycie sobą wychodzi Nam najlepiej. A jeszcze jak się nad sobą popracuje...

Posłuchaj sobie kazania ks Pawlukiewicza o małżeństwie na yputube - zresztą wiele materiałów z Jego udziałem jest tam wartych odsłuchania, jak również wykład Jacka Pulikowskiego pt "małe rzeczy nie muszą niszczyć związków".
Poszperaj sobie też na www.spotkaniamalzenskie.pl i wartą polecenia jest książka pt "nieporadnik małżeński" Jerzego Grzybowskiego.

PD

Anonymous - 2012-11-13, 21:34

bags świetnie to napisałeś gdyby jeszcze mój mąż to rozumiał , chociaz przyznam się że w przeszłości też lubiłam narzucić mężowi swoje zdanie :oops:

[ Dodano: 2012-11-14, 21:17 ]
i znowu to samo znowu w łazience naszcz...koło sedesu nie wytrzymałam , wiem ,wiem mialam byc cierpliwa , pościerałam i wyrzęłam w jego pokoju na podłogę , może teraz zrozumie ..chociaz watpię
po tym wszystkim rano postanowiłam więcej nie zakładać obrączki , schowałam ją teraz znów czytam na forum żeby jednak nie zdejmować, bardzo mi przeszkadza jednak zakładam ;-)

dziś sobie przypomniałam że nie mam na piatek nic postnego na kanapki do chleba , poszłam do teściowej zapytać czy nie ma sera bo ja teraz w piątki poszczę nawet sobie nie wyobrażałam żę zobaczę taką radość w jej oczach :-)

jeszcze cos mi sie przypomniało jak tydzień temu wracałam z kościoła do domu i szwagier z tesciowa chcieli mnie podwieżć to szwagier pytał czy wsiadam do samochodu a ja słyszałam nie uszami tylko gdzieś w głowie : nareszcie wróciłas marnotrawna córko i jeszcze witaj w domu córko
czy ja wariuję ? czy to Bóg do mnie przemówił i ta radośc w jego oczach aż mi sie ciepło na sercu zrobiło :-)

[ Dodano: 2012-11-16, 20:22 ]
ostatnio jak naszcz...na podłoge w łazience to pomyslałam STOP tak sie nie bedziemy dalej bawic ja nie będę tego sprzatała ...bo jestem żona i zasługuje na szacunek nie jakimś popychadłem ,położyłam na tym gazete dwa dni spokoju , tak myslałm zaglądam pod gazetę a tam mokro no po prostu ręce opadają czy ja żyję pod jednym dachem z jakimś debilem ??????????

Anonymous - 2012-11-17, 23:48

Izko Twój mąż po prostu robi Ci na złość tym sikaniem,albo coś chce tym udowodnić.Mam podobny problem ,ale z moim ojcem np. ostatnio przyniósł na łopacie ziemię z ogródka i rozsypał na środku pokoju, plucie na podłogę, tłuczenie się w środku nocy co ma pod ręką ,rozbijanie naczyń to standard.Mąż mnie dobija, ojciec mnie dobija całe szczęście,że dość często wyjeżdża za granicę - tyle spokoju jak go nie ma.....Mąż i ojciec dokuczają mi na zmianę.
Anonymous - 2012-11-17, 23:54

Ja wiem że robi mi na złość , skoro nic nie wskórał nie odzywaniem sie , więc czas na złośliwośći i wytoczenie cięższych dział .
Niedawno wrócił z pracy i jest wyjątkowo grzeczny , ciekawe co jutro wywinie.
Rozsypał ziemię chmm..mój jakiś miesiąc temu też tak zrobił tyle że z kwiatem z doniczki a ziemie z doniczki porozrzucał po całym mieszkaniu , stałam jak skamieniała , szczeka mi prawie opadła ( jak w kreskówce) pierwszy raz widze takie zachowanie , przetrwałam ale pewnie wiele cyrków mnie jeszcze z nim czeka.
Dziś byłam na mszy i u spowiedzi i u komunii , znów mam siłę aby w tym trwać :mrgreen:
i mieć anielska cierpliwość , która jego najwyrazniej złości .

Anonymous - 2012-11-18, 00:10

Właśnie może o to chodzi, kiedy mąż zobaczy ,że jego zachowanie na Ciebie już nie działa,nie kreci Cię ,zauważy że bawi się w to ale sam ,może wtedy odpuści i zrozumie,że nie tędy droga.W każdym bądź razię życzę dużo cierpliwości.
Anonymous - 2012-11-19, 23:00

wczoraj umyłam umywalkę w łazience dziś po powrocie z pracy umywalka wysmarowana czymś na czarno :-( umyłam na nowo jestem dziwnie spokojna choć jest mi przykro bo widzę że raczej nic z tego nie będzie trzeba pomyśleć o życiu w pojedynkę ...przykre to

wczoraj wpadła mi do głowy taka niesamowita myśl że wreszcie odzyskałam swoje życie , faktycznie pojawił się w nim sens , którego wcześniej nie było :-)

nigdy bym też nie pomyślała że Bóg będzie zajmował w moim życiu tak ważne miejsce oczywiście wiedziałam że jest itd. ale nie rozumiałam tych dziwnych ludzi którzy biegają co niedziele do kościoła a teraz sama biegam dlatego że sama tego chcę i jest mi z tym dobrze i moge śmiało powiedzieć że jestem szczęśliwa :->

Boże kochany kim ja jestem że dajesz mi takie szczęście :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group