Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uczę się miłości...już po rozwodzie

Anonymous - 2012-10-19, 15:59

Malwina83,
Podziwiam za wiarę i ufność!

Kiedy przyjechałam do mojej mamy... na kilka godzin przed jej śmiercią... ostatnimi siłami powiedziała, żebym nie płakała bo wszystko będzie dobrze.... od tego czasu wiele sie wydarzyło, Jej nie ma, małżeństwo się skończyło a ja czuje że idę po równi pochyłej w dół... Nie wiem jak długo jeszcze dam radę.
Dziękuję, że odpowiadacie na moje "jęczenie" - gdybym z taką samą siłą podeszła do tego jak do swojej pracy zawodowej...
W temacie męża rozkładam się jak uczeń na lodowisku...wciąż nowe siniaki.

M

[ Dodano: 2012-10-19, 16:02 ]
Mirakulum
Przesłuchałam, nawet dwa razy...wygląda na to, ze mąz nigdy mnie nie kochał i to małżeństwo miało marne szanse od samego początku.

Kiedy mówie słowa "Nie kocham Go", "Nie chce tego małżeństwa" to tak jakbym zdradzała T...

czekam na cud... modle się nawet kiedy pracuje...

"Jezu ufam Tobie" - ukochany obrazek mojej mamy... gdyby mogła mi teraz pomóc...

Anonymous - 2012-10-19, 16:44

nasgul napisał/a:
"Jezu ufam Tobie" - ukochany obrazek mojej mamy... gdyby mogła mi teraz pomóc...


pomaga Ci :-) modli się za Ciebie, Wasze małżeństwo :-)

Anonymous - 2012-10-19, 18:23

Mam przede wszystkim nadzieję, ze nie jest na mnie zła, nie miałyśmy super relacji...ale bardzo mi zawsze tego brakowało...
Po prostu mi jej brakuje...
Straciłam ją z oczu... boje się ze jest mną rozczarowana... tu taka była...nie byłam jej ukochaną córeczką z najlepszymi stopniami...
Straciłam dwie najbliższe memu sercu osoby... czy Bóg jeszcze długo będzie mnie doświadczał?
Wiem, ze to wszystko jest po coś... tylko czy moje życie będzie się składać z walki o przetrwanie? Walki z bólem?

Naiwne te moje pytania... ale dziś tylko takie mam.

M.

Anonymous - 2012-10-19, 19:37

nasgul napisał/a:
Mam przede wszystkim nadzieję, ze nie jest na mnie zła


po "tamtej stronie" nie ma złości, tylko pewnie ogromna tęsknota za Bogiem...żeby można było już wejść w bramy Nieba... :-)

nasgul napisał/a:
Straciłam dwie najbliższe memu sercu osoby... czy Bóg jeszcze długo będzie mnie doświadczał?


Twoja mamę zabrał bo po prostu Bóg już tak za nią zatęsknił,że chciał ją już mieć blisko siebie, temat śmierci ciężki "w życiu i śmierci należymy do Pana"...męża nie zabrał...On w tym udziału nie miał, ale z pewnością walczy o Was i będzie miał ogromny wkład w wasze pojednanie....

coś do posłuchania

https://www.youtube.com/watch?v=y2uPnBHeEJU

[ Dodano: 2012-10-19, 19:51 ]
Całym sercem chciałabym Ci pomóc...pocieszyć...jedynym Pocieszycielem jest Jezus...zakochaj się w nim.....szukaj Go....proś o pomoc...nawiąż z Nim relację....tylko Ty i On.....

z "Urzekającej"....

Bóg przychodzi do kobiety i pyta: „CZY POZWOLISZ MI SOBIE POMÓC?”. Bóg woła do niej: ”ODŁÓŻ MASKI! ZWRÓĆ SIĘ DO MNIE!”.

"Jezus puka do samotności kobiety, puka do jej smutków, puka do zranień, sytuacji, które przyniosły zranienie (zdrada, odrzucenie, złe słowo, utracony związek, przemoc). Puka do wielu tych miejsc czeka, by kobieta pozwoliła Mu wejść."

"W sercu Boga jest takie miejsce, które tylko ty możesz wypełnić! Nikt inny! W sercu Boga jest komnata, do której tylko On cię zaprasza. Nikogo innego! Bóg tęskni za tobą! Bóg chce przeżyć to życie razem z tobą, dzielić twoje dni i decyzje, twoje pragnienia i rozczarowania. Pragnie żyć w zażyłości z tobą pośród szaleństw i prozy życia, spotkań, listów, pralni, pogawędek, gotowania, projektów i bólów."

"Żaden mężczyzna nie jest w stanie powiedzieć kobiecie, kim jest jako kobieta. Z tym pytaniem kobieta musi iść do Boga. Tylko Bóg zna tajemnicę jej serca.'

"Serce kobiety jest stworzone do uwielbiania! To uwielbienie sprawia Bogu radość i oznacza głęboką posługę. Bóg pragnie, by kobieta przelała na Niego swoją miłość w rozrzutnym uwielbieniu, które służy jej sercu. Kobieta uwielbiając Boga pięknieje!"

"Oczy Jezusa są zawsze zwrócone na kobietę. On jest oczarowany jej pięknem!"


Ja odkąd "odkryłam' tą cudowna miłość Jezusa do mnie...poczułam co to oznacza "jego jarzmo słodkie".....Jezus z każdego zła umie wyprowadzić dobro, każdy brak wypełnić swoja doskonałą miłością....JEZUS-to jest odpowiedź na wszystko...tylko ON wyleczy każde Twoje zranienie...każdy w ciemno może zawierzyć mu swoje życiu i nigdy się nie zawiedzie...i dlatego kochane sycharki mówią " zwróć Bogu pierwsze miejsce w swoim życiu"...bo wtedy wszystko się zmienia...

Anonymous - 2012-10-19, 22:54

Malwina83,

dziękuję za tak wiele pięknych słów, nigdy siebie nie postrzegałam w kategoriach pięknej, urzekającej itp...a już z całą pewnością z zawstydzeniem boję się pomyśleć co sądzi o mnie Bóg... jest mną rozczarowany... ja sama sobą jestem rozczarowana.

Zawiodłam Go. Nie popisałam się... a dziś mam wrażenie że muszę zapłacić za swoje błędy, to tak jak ze skokiem do wody... nie zawsze wypłyniesz...
Popełniłam wiele błędów... żałuje... ale czasu nie cofnę...

Pozdrawiam serdecznie wszystkie czarujące i mądre kobiety...

Zmęczona, przemielona, wypluta...

M.

Anonymous - 2012-10-20, 09:00

M. PAMIĘTAJ JEZUS JEST OCZAROWANY TWOIM PIĘKNEM..... :-) :!:

Na mnie tez się też nie raz się zawiódł, każdy z nas w jakiś sposób zawodzi...

Pewien kapłan fajnie opisał kiedyś powrót poranionego , grzesznego człowieka do BOGA, całe Niebo się wtedy cieszy.....kobieta ma dwóch synów, jeden wraca do niej z zakrwawionym kolanem, płaczący, cierpiący...jak myślisz któremu poświęci najwięcej uwagi, którym się w pierwszej kolejności troskliwie zajmie...???? :mrgreen:
Bóg Cię kocha tak, jakbyś tylko Ty była sama na świecie...miłość Boga jest niepojęta....myślę , że nie zaprząta sobie głowy Twoimi błędami, a całą swoją uwagę poświęca na pomocy Tobie i przekonaniu Cie jak bardzo Cię kocha.

trzymaj się

Anonymous - 2012-10-20, 22:07

Jezus nie może być oczarowany moim pięknem..bo tego piękna nie ma...
I nie jest to moja fałszywa skromność.
Gdybym wierzyła że wszystko jest możliwe tak mocno jak jestem przekonana o bezsensowności swojego istnienia.

Spełniły się wszystkie czarne myśli... a mam kilka jeszcze w zanadrzu.
Ja nie potrafię... nie potrafię uwierzyć.

Przepraszam, przepraszam że zawiodłam.

M

Anonymous - 2012-10-20, 22:23

Jesteś umiłowaną córką Taty-Boga. I co byś nie mówiła, to On patrzy z góry, uśmiecha się pobłażliwie, kiwa głową i mówi- "Oj dziecko, dziecko, już daj spokój, moja miłość jest niezmienna, niezmierzona i nieograniczona. Przytul się do Taty i nie pleć...." ;)
Anonymous - 2012-10-20, 22:25

mgła1 napisał/a:
Jesteś umiłowaną córką Taty-Boga. I co byś nie mówiła, to On patrzy z góry, uśmiecha się pobłażliwie, kiwa głową i mówi- "Oj dziecko, dziecko, już daj spokój, moja miłość jest niezmienna, niezmierzona i nieograniczona. Przytul się do Taty i nie pleć...." ;)



podpisuje się pod tymi słowami..... :-)

Anonymous - 2012-10-21, 16:26

Dziś w Krakowie jest taki piękny dzień...
Wybrałam się ze współlokatorką na spacer... ale wspomnienia miejsc, które całkiem niedawno przemierzaliśmy z T...były tak bolesne i tak silne że wróciłam do domu...

Ciągle zadaje sobie pytanie...czy moje małżeństwo mimo kilku lat trwania jest ważne? I nie dlatego że myśle o unieważnieniu, a jedynie dlatego, że jeśli w oczach Boga nie jest ważne...to moje błaganie o uzdrowienie małżeństwa to jedynie fikcja...
Tak bym chciała umieć się mądrze modlić...o to co Bogu się podoba...
Nie wiem skąd mam natomiast siłę wypowiedzieć modlitwę w intencji nowej miłości mojego męża...
Zarzucam sobie egoizm...jak mogę oceniać ich uczucia... Być może właśnie teraz dopiero oboje są szczęśliwi...
Jestem na siebie zła o to że chce uzdrowienia małżeństwa... a gdyby to miało oznaczać cierpienie innych? W tym kogoś kogo bardzo kocham...męża...

Nie wiem co robić i co myśleć...
Staram się nie myśleć i nie pisać scenariuszy..tego co robią... a czego nie robi z pewnością T...

M.

Anonymous - 2012-10-21, 18:00

małżeństwo to Ty , mąz i Bóg , chcesz uzdrowic małżeństwo? zacznij od siebie, Bóg jest zdrowy , a na meża nie masz wpływu , Uzdrów to co mozesz uzdrowic , chocby najmniejszą cząstkę , a juz bedzie zdrowiej, zostaw męża i nie mysl co czuje co robi itp... skup sie na sobie i Bogu w pierwszej kolejności.Chyba nie ja pierwsza Ci to pisze .
Nie umiesz mądrze modlic sie? , ale wierzysz na pewno,ze Bóg o tym wie prawda?
Ja wierzę, bo Bóg kocha pomimo niewyobrazalna miłościa miłosierną

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Anonymous - 2012-10-21, 18:44

[quote="maryniaa"]
małżeństwo to Ty , mąz i Bóg Ja? Ta wątpliwość mnie paraliżuje
Chyba nie ja pierwsza Ci to pisze . Nie kochana - nie Ty pierwsza...i chciała bym być mądrzejsza...
wierzysz na pewno,ze Bóg o tym wie prawda? Modlę się o wiarę...

Wiem że to źle brzmi... ale Bóg kocha każdego.... mnie ocenia surowo. Być może dlatego że wciąż patrze na Boga jak na swojego ojca... ojca, którego dziś staram się zrozumieć... ale też ojca, który ma w "nosie" swoją córkę...
Wiem za stara już jestem na bycie córeczką tatusia.... ale... kto nie tęskni za ojcowską miłością...

M.

Anonymous - 2012-10-21, 18:50

Tak bardzo chciała bym Cię pocieszyć, wiem co czujesz. Ktoś kto nie doświadczył takich zranień nie wie jak potężny jest ten ból. Ciężko nam z tym, wiem, ale musimy dać radę! Co nas nie zabije to nas wzmocni!Jesteśmy takie same z tym że mądrzejsze i silniejsze! Pomodlę się dzisiaj za Ciebie ażeby dobry Bóg dał nam siłę "To" przeżyć
Anonymous - 2012-10-21, 18:51

jesteś córeczka Tatusia i to ukochaną i wiem,ze z czasem uwierzysz w to :-D i przyjdzie do Ciebie mimo drzwi zamknietych,.....otworzysz je kiedys , ja nie wiem kiedy , ,,,, On wciaz kołacze

http://www.youtube.com/watch?v=dswPMO04glw


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group