Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uczę się miłości...już po rozwodzie

Anonymous - 2012-10-17, 21:28

kinga2,

"pozwolisz mężowi staczać się w grzech czy stanowczo opowiesz się po stronie Boga, Jego Miłości, Prawa i Waszego małżeństwa?"

Jak mam tego dokonać? Mąż nie chce mnie widzieć, słyszeć, nie chce mnie nawet pamiętać. Stałam się niewidoczna...
Będzie się starał teraz zanegować wszystko, przekreślić 10 lat życia - łącznie z tym że wspominał o tym że w najbliższym czasie złoży pozew o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Inną sprawą jest czy otrzyma taką decyzję czy też nie... Ale udowodnił mi że się ze mną rozwiedzie to i tutaj postawi sprawę na ostrzu noża....Ma w tym momencie dla kogo walczyć...

Ale bardzo dziękuję za odpowiedź... szczerze? Uspokoiła mnie...

Anonymous - 2012-10-17, 21:57

nasgul napisał/a:
Jak mam tego dokonać? Mąż nie chce mnie widzieć, słyszeć, nie chce mnie nawet pamiętać. Stałam się niewidoczna...

W przestrzeni duchowej , możesz wiele , pukaj z Jezusem do jego serca.

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-10-17, 22:06

A jeśli Jezus chce dla niego tamtej kobiety? Bo ja jestem jak alkoholik...raniłam bardzo...

Dziś serce T.... jest zatwardziałe dla mnie a otwarte i pragnące nowego.

Kiedy się za niego modle choćby krótką modlitwą, czuje ogromny niepokój i chłód w sercu...Być może to źle zabrzmi ale boję się o Niego.

Anonymous - 2012-10-18, 02:33

nasgul napisał/a:
A jeśli Jezus chce dla niego tamtej kobiety?


Witaj,
i znów pewien błąd myślowy.
Bóg nigdy nie zrywa swojego przymierza.
Zawarł je z Tobą na Chrzcie Świętym, umocnił w dniu I Komunii Świętej i potwierdził w chwili zaistnienia Sakramentu Małżeństwa. Dotrwa w tym przymierzu z Toba do chwili śmierci doczesnego ciała. Tak samo z Twoim mężem.
Skoro pozwolił na Wasze zaślubiny to dziś nie będzie przychylnie patrzył na kochankę. Zrozum Bóg jest zawsze wierny, czy ludzie tego chca czy nie, rozumieja to czy nie, Bóg jest wierny Miłości, bo sam jest Miłością. A Miłość to Prawda, Prawość i niezmienność czyli Wierność.Bóg tym wszystkim po prostu jest i dlatego nie sprzeniewierzy się sobie. :-D

(9) Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw, (10) lecz który odpłaca każdemu z nienawidzących Go, niszcząc go. Nie pozostawia bezkarnie tego, kto Go nienawidzi, odpłacając jemu samemu. (11) Strzeż przeto poleceń, praw i nakazów, które ja tobie polecam dzisiaj pełnić. (12) Za słuchanie tych nakazów i pilne ich wykonywanie będzie ci Pan, Bóg twój, dochowywał przymierza i miłosierdzia, które poprzysiągł przodkom twoim.

(Ks. Powt. Prawa 7:9-12, Biblia Tysiąclecia)

Zaufaj Bogu. Zajmij się najpierw sobą, własnym duchem, ciałem, psychiką i emocjami, a za męża się módl. Bóg będzie nad nim pracował. Wszak też jest jego Ojcem i nie chce śmierci, grzesznika, ale jego Zbawienia. Jeśli będziesz chciała ratować małżeństwo według bożego planu to pomimo czasu jaki jest tu potrzebny nie będziesz przegrana tylko odwrotnie. Wygrasz dla Jezusa dla siebie i dla męża. Wygracie oboje. :mrgreen:
(21) Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. (List do Rzymian 12:21, Biblia Tysiąclecia)

Anonymous - 2012-10-18, 11:16

kinga2,

Jakkolwiek to zabrzmi... Nawet jeśli ten czas oznacza do końca naszych dni? Do późnej starości w samotności?

Najtrudniej pogodzić się z tym, że wizja macierzyństwa, małżeństwa musi w tak brutalny sposób upaść...

Dziękuje Kongo za mądrość...
Boli,,,ale jakoś dziś tak spokojnie.
Pozdrawiam
M

[ Dodano: 2012-10-19, 10:32 ]
Nie obecni nie mają racji...
Mąż jest szczęśliwy ... spokojny.... jest mu lepiej.
Czas więc się pogodzić z tym, że nie wróci... Bo kto przy zdrowych zmysłach wraca tam gdzie było źle....

M.

Anonymous - 2012-10-19, 12:43

nasgul napisał/a:
Kiedy się za niego modle choćby krótką modlitwą, czuje ogromny niepokój i chłód w sercu..


nie przestawaj się modlić za niego....................kiedyś ten chłód zamieni się w żar............
pozdrawiam

Anonymous - 2012-10-19, 14:35

Ten chłód i niepokój to lęk przed tym że dzieje sie z Nim cos złego.

Nie poznaję go.
To był dobry człowiek, empatyczny i wrażliwy.
Dziś jestem nikim. Dla mnie jest to nie do przyjęcia.

Jestem przerażona. Boję się że to małżeństwo w oczach Boga jest nieważne, nic nie wskazuje na to że cokolwiek i kiedykolwiek miało by sę zmienić.

Boję się, słyszę podszepty - nie kocham Go... ale te słowa bardzo bolą...
Więc co jest prawdą?
Jak poznać prawde?

Jak długo będę jeszcze płacić za własne błędy...

M.

Anonymous - 2012-10-19, 15:05

nasgul napisał/a:
Jestem przerażona. Boję się że to małżeństwo w oczach Boga jest nieważne, nic nie wskazuje na to że cokolwiek i kiedykolwiek miało by sę zmienić.

Boję się, słyszę podszepty - nie kocham Go... ale te słowa bardzo bolą...
Więc co jest prawdą?
Jak poznać prawde?


Dajesz się nabrać na kłamstwa.... :evil: on jest ojcem kłamstwa.
Jeśli coś powoduje Twój lęk to jest to sprawka :evil:
Zło działa na emocje.
Opieraj się na Słowie Bożym, na Jego obietnicach...to jest prawda, On jest Prawdą.
Trzeba nauczyć się patrzeć na to wszystko "oczami wiary"...nie umiem mądrze pisać, czytałaś "Podręcznik pierwszej pomocy"? tam jest wszystko fajnie opisane...

Anonymous - 2012-10-19, 15:40

Teraz jestem w takim stanie, ze nie mogę czytać, myśleć, oglądać - wszystko wydaje się być przeciwko mnie.
Czytam Pismo Święte i mam wrażenie, że każde słowo jest tam napisane po to żeby mi pokazać jak grzesznym człowiekiem jestem.
Wszystko wokół krzyczy, "Daj mu spokój - jest w końcu szczęśliwy... "

Jeśli kocham Go prawdziwie będę umiała cieszyć się jego szczęściem. Dziś nie potrafię...

M

Anonymous - 2012-10-19, 15:44

nasgul napisał/a:
Jeśli kocham Go prawdziwie będę umiała cieszyć się jego szczęściem. Dziś nie potrafię...


jeśli kochasz go prawdziwie, to zawalczysz z Bogiem o jego życie wieczne......

[ Dodano: 2012-10-19, 15:47 ]
Cytat:
Czytam Pismo Święte i mam wrażenie, że każde słowo jest tam napisane po to żeby mi pokazać jak grzesznym człowiekiem jestem.


Czytając Biblię, powinniśmy przyjąć trzy postawy:


Pierwsza postawa: Bóg wypowiada te słowa do mnie. Napisał je osobiście dla mnie. Bóg ukazuje mi w tych słowach tajemnicę mojego życia, objawia mi swoją miłość i swoje serce.


Druga postawa: Powinienem postrzegać te słowa jako obrazy mojego życia i jako obrazy Bożego działania we mnie. Porównuję obrazy biblijne z tymi, które powstają w mojej duszy, gdy czytam Biblię. Wszystkie chcą być oknami, przez które wniknę w niepojmowalną tajemnicę Boga.


Trzecia postawa: Słowa Biblii są słowami życia. Nie zrozumiem ich, jeśli wywołują we mnie lęk. Słowa chcą mnie zaprosić do potraktowania samego siebie z miłosierną wyrozumiałością i życzliwością.

Anonymous - 2012-10-19, 15:48

Choć to może oznaczać śmierć moich marzeń i pragnień... choć to może oznaczać, że już nigdy nie usłyszę kocham Cię....
Anonymous - 2012-10-19, 15:51

nasgul napisał/a:
Choć to może oznaczać śmierć moich marzeń i pragnień... choć to może oznaczać, że już nigdy nie usłyszę kocham Cię....


proszę uwierz,że tak działa :evil: żebyś się poddała, pamiętam jak się "denerwowałam" jak na początku od sycharków czytałam rady " nie pisz scenariuszy", ale to jest najlepsza rada, skupiać się na dniu, nie wybiegać w przyszłość, nie zadręczać się, bo na tym "żeruje" zło

Anonymous - 2012-10-19, 15:53

nasgul napisał/a:
Wszystko wokół krzyczy, "Daj mu spokój - jest w końcu szczęśliwy... "

Jakie wszystko

czy przesłuchałaś wykład Jaka Pulikowskiego , który Ci dałam ?

Anonymous - 2012-10-19, 15:57

To :evil: działa przez Twojego męża, uderza w Ciebie ,żeby Cie złamać....mój mąż też stał się innym, zimnym człowiekiem.....ten ostatni raz gdy go widziałam, rozpaczałam, nie z powodu tych wszystkich okrutnych słów..ale widząc jego oczy...puste, przepełnione nienawiścią.... :evil: działa często bardzo schematycznie......uderza tam gdzie najbardziej zaboli, wyłapuje wszystkie słabe punkty

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group