Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Uczę się miłości...już po rozwodzie

Anonymous - 2012-11-10, 19:24

http://www.youtube.com/wa...feature=related
Anonymous - 2012-11-12, 10:51

Maja

bardzo ciekawe według mnie...


:!: Spróbuj określić i nazwać przed Bogiem te wszystkie siły, które działają w Tobie: gniew, bunt, strach, zmysłowość, zazdrość, upór... Módl się, aby Jezus swoją mocą przemieniał te siły w dary w służbie bliźnim, na chwałę Boga Ojca.

np.

LĘK
nie da się ukryć, że jest najbardziej powszechną słabością ludzką. Diabeł bardzo lubi nią się posługiwać, ponieważ łatwo może zwodzić ludzi, bazując na ich strachu. Chrześcijanin posiada jednak potężną broń do walki ze złem: sakramenty, modlitwę, Maryję. Diabeł za wszelką cenę chce nam jednak wmówić, że to nie broń, ale zabawka – by odciągnąć nas od korzystania z tej broni.

Gdy przeżywasz lęki, Jezus może je przemienić we wrażliwość. Gdy pozwolisz, aby cię przemieniał, Jezus uczyni cię wrażliwym, troskliwym, da ci macierzyńskie serce w relacji do innych.

http://www.odnowa.jezuici...hy-a-charyzmaty

Anonymous - 2012-11-12, 11:51

Malwinko...

Dziękuję...dziś mam ogromną pustkę...
Nic nie czuję, nic nie wiem, nie tęsknie, nie kocham, - dziś mam wszystko na nie...

Pustka, dno.
Nie wiem skąd - nawet na modlitwie nie potrafię sie skupić.....moze ja rzeczywiście nie kocham swojego męża...

Dziś jakoś dziwnie myśle o śmierci... jakby była gdzieś blisko... Trochę mnie to przeraża...
Cos dziwnego sie dzieje... próbuje to rozeznać... od wczoraj mi nie wychodzi...

M

Anonymous - 2012-11-12, 12:07

Ja wiem..taka huśtawka nastrojów, ja np. w piątek złapałam takiego doła, że cały wieczór przeryczałam....było mi potwornie smutno...ale dziś jest już lepiej....minie, będzie lepiej...
Anonymous - 2012-11-12, 12:13

Nie wiem czy to jest dół czy może w perspektywie czasu to dłużej nie ma sensu...

Teraz po tym jak meza zwolnili z pracy... nie mam z nim kontaktu...żadnego... telefon i mail był firmowy więc teraz tylko on sie moze ze mną skontaktować... a w związku z tym że tego nie chce to nie wiem co się dzieje...

Boję się.... w perspektywie śmierci - boję się że któreś z nas odejdzie i nie dojdzie do zgody.
Ilekroc się z kimś pokłócę nie zasnę dopuki tego nie wyjaśnie... nie przeproszę...a z mężem... czuje się jak intruz w jego życiu.

Dziś to jakas masakra.
Może jutro będzie lepiej...
Malwinko - ściskam...

M

Anonymous - 2012-11-12, 12:17

Mocno przytulam....
Anonymous - 2012-11-12, 12:40

;)

Mój podopieczny (byłam kiedyś nianią) jak zaczął już mówić to zawsze licytował się ze mną kto kogo bardziej kocha i kto kogo bardziej przytula... wspomnienie o nim okrutnie mnie rozczula...

Zgodnie z jego zasadą - ja przytulam jeszcze mocniej...

Buziaki.
M

Anonymous - 2012-11-12, 12:49

:mrgreen:
Anonymous - 2012-11-19, 16:41

Nie chcę wyjść na wariata... ale chyba wpadłam w czarną dziurę i to nie dzięki rozwodowi, temu że mąż ze mnie zadrwił i zwalił całą winę na mnie..bo przecież jestem winna... a dlatego że w mojej głowie rozpoczął się proces myślowy, analizujący...
Wypadam blado, moje życie wypada blado - moja przyszłość wypada blado...

Być może dopiero dziś zaczynam świadomie patrzeć na życie... którego już jako dziecko nie chciałam...

Proszę o modlitwę tych którzy tu jeszcze zaglądają...dlaczego? Dlaczego się osmielam o to prosić? Bo boję się że puki nie odejdę stąd na zawsze zranie kogoś jeszcze...

Anonymous - 2012-11-19, 16:44

Majko spok my zaprawieni w bojach, damy radę.

Jak nawet my wszyscy znikniemy, zostanie Andrzej , on to dopiero długodystansowiec :mrgreen:

Pogody Ducha
masz moja modlitwę
już od rana

Anonymous - 2012-11-19, 16:47

Mirakulum napisał/a:
my zaprawieni w bojach, damy radę


Wy tak.

Dziękuję...choć wiem że dziś jest o milion osób więcej potrzebujących... wiary nadziei i miłości.

Anonymous - 2012-11-19, 16:53

Gdy mnie było szczególnie trudno trwać i czekać , gdy nie tylko szłam ciemna doliną , ale czasami tam sobie leżałam, to wiesz co najlepiej działało ???
jak pisał ,dzwonił lub przychodził ktoś po pomoc :mrgreen:
Zwlekałam swoje sponiewierane kości i dawaj :mrgreen: do roboty, świadczyć jak wielkie rzeczy uczynił mi Bóg.

Bo nie ważne jak się czułam, był ktoś bardziej potrzebujący

Polecam :mrgreen:

Anonymous - 2012-11-19, 17:01

Mireczko - super. Jesteś wielka i dzielna...

Ja w tej dolinie leże i jedyne o przychodzi mi do głowy to żebyś mnie dobrze zrozumiała... poćwiartować siebie i tym samym dać komuś szanse lepszego zycia...

Brzmi egoistycznie. Bo dla mnie śmierc przyniosła by ulgę... ale nie zyczę nikomu żeby kiedykolwiek czuł się tak jak ja dziś i nie dlatego że mąż mnie zostawił, poszedł sobie z inną lepszą. Że kocha kogoś innego - że buduje rodzinę z kimś innym i że nigdy przenigdy nie wróci...(i ja mu wierzę)
Tylko dlatego że byłam tak zuchwała że uwierzyłam że oszukam swoją naturę. Naturę złego człowieka. I to do szpiku kości zepsutego i złego.
Dwoistość moich myśli i uczuć wydawać by się mogła chora ale ja tak na prawdę myślę. Jestem przekonana o swoich racjach.

Piekło istnieje - piekło to nasz umysł i to jak w nim sami siebie więzimy..

Anonymous - 2012-11-19, 17:15

nasgul napisał/a:
człowieka. I to do szpiku kości zepsutego i złego.
a od kiedy to Bóg stworzył co złego???? wszystko co uczynił to dobre ....Ciebie też !!!! poczytaj Biblie , pisze o stworzeniu na samym poczatku .
Wierzysz,ze wszechmocnemu raz nie udalo sie i stworzył jakichs "bubel"??? Nie obrazaj Pana Boga.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group