Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Nie wiem, co robić, mam dość.

Anonymous - 2012-09-26, 08:51
Temat postu: Nie wiem, co robić, mam dość.
Witam, szczęść Boże.

W tym roku obchodziliśmy 10-tą rocznicę ślubu. Mamy dwoje dzieci, starsza córka ma dziecięce porażenie mózgowe - ja musiałam zrezygnować z pracy, by się nią zajmować. 3 lata temu urodziła się druga córka,zdrowa. Od tamtego czasu masze małżeństwo się sypie. Mój mąz, człowiek bardzo religijny, uparty i stanowczy stwierdził, że nie akceptuje innych metod antykoncepcyjnych niż tylko kalendarzyk, który dotychczas stosowaliśmy - ja się teraz do stosowania kalendarzyka nie nadaję, często wstaję w nocy, mam jakieś ginekologizne problemy. Podjął tę decyzję wbrew mnie. Ja mu proponowałam współżyć zgodnie z kalendarzykiem ale i z prezerwatywą - on nie chce o tym słyszeć. I tak od 3 lat się nie kochamy. Jakieś czułości są mniej więcej raz na miesiąc, albo i rzadziej, bo tak to się zazwyczaj kłócimy. Powiedzieliśmy już sobie wszystkie przykre rzeczy jakie moglibyśmy powiedzieć. W chwilach spokoju mąż sam pzyznaje, że ma obsesję na punkcie niektórych rzeczy (np. potrafi zrobić awanturę o plamkę na spodzie sedesu lub zabawkę dziecka na stole w pokoju), uważa, że moja rodzina nastawia mnie przeciw niemu ( gdy tymczasem oni, nieświadomo naszych problemów, zawsze go chwalą). Gdy on wraca z pracy to jestem jak na szpilkach. Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że on mnie tyranizuje. Można powiedzieć, że z chorą córką nie mamy lekko, może on to jakoś odreagowuje ? Ale to w sumie ja się nią cały dzień zajmuje... Nią, drugim dzieckiem, domem. Już dawno myślałam o rozwodzie ale wiem, że w pojedynkę z niepełnosprawnym dzieckiem było by mi b.ciężko. To chyba chore, że on wyrzekł się współżycia z żoną... Jestem nie jakąś potworą - staram się dobrze wyglądać, dbam o siebie. Myślę, że gdy małżeństwo współżyje ze sobą - przynajmniej ja to tak zawsze czułam - to i poza łóżkiem wytwarza się pomiędzy nimi taka bliskość "nie do podrobienia", czułość, wyrozumiałość. Mam wrażenie, że zabrnęliśmy w ślepą uliczkę. Kiedyś miałam myśl, by iść na jakąś terapię, ale mąż mnie tylko wyśmiał.
Może ktoś miał podobne doświaczenia ? Jak to się skończyło ?

Anonymous - 2012-09-26, 19:16

EwelinaB napisał/a:
Ja mu proponowałam współżyć zgodnie z kalendarzykiem ale i z prezerwatywą - on nie chce o tym słyszeć.


chyba Ci się fora pomyliły :-D

Anonymous - 2012-09-26, 19:27

Powiedź mu że jest dośc opóźniony w temacie, bo kalendarzyk sam nie wystarczy do naturalnego planowania rodziny. najlepiej żeby poznał metodę objawowo-termiczną, to wymaga stosowania dokładnych obliczeń, robienie wykresów, pilnowanie terminów, ty mierzysz temperaturę i badasz śluz a on może robiąc obliczenia i wykresy dokłądnie razem z tobą uczestniczyć w tym pięknym działaniu. powinien iść do przodu.
Anonymous - 2012-09-26, 20:29

Ewelinko
Witam Cie serdecznie
Trosze wywrócę....jeśli wasze relacje w życiu codziennym są poukładane , czyli na pierwszym miejscu jest Pan Bóg, to w tej relacji intymnej nie ma problemu...
Odnoszę wrażenie ,że pojawia się lęk w tej sferze...zwyczajnie dobrze wyrazić mężowi swoje obawy, nawet lęki , być może w tej chwili nie do końca uświadomione.
Zaproś męża na wspólne spotkanie w poradni rodzinnej, by porozmawiać o planowaniu rodziny. Być może wcześniej sam wyjaśni co jest powodem jego frustracji.

Pozdrawiam
Dużo wytrwałości i siły czerpanej z codziennej Eucharystii życzę :)
Niech Pan błogosławi Tobie i Twoim bliskim...

Anonymous - 2012-10-04, 20:28

Mi się wydaje że wasz problem jest o wiele bardziej złożony i nie chodzi tylko o życie intymne. Totalną głupotą jest stwierdzenie, które słyszałam od kogoś, że jeśli z łóżku się układa to inne sfery też się ułożą. Zgadzam sie z Mirelą-życie intymne jest czynnikiem dodatkowo spajającym małżonków jeśli w innych sferach potrafią się oni dogadać. Z pewnością nerwowość męża ma związek z waszym niepełnosprawnym dzieckiem - to olbrzymi stresor, nawet jeśli twierdzi że jest inaczej. Warto by znaleźć jakąś formę pomocy dla waszego małżeństwa aby przepracować ten temat a przy okazji temat życia intymnego. Swoją drogą ty musisz być bardzo obciążona psychicznie będąc sama z dwójką a potem słuchając czepiania się męża.Ja mam zdrowe malutkie dzieci (2,4 i 5m-cy) a strasznie jestem przemęczona i kiedy mój mąż czasem się czepia to mam wrażenie że to już jets ponad moje siły.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group