Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy jestem w stanie uratować swoje małżeństwo?

Anonymous - 2012-10-25, 12:37

http://www.przyjacielemm.pl/

strone domową Gajdów już pewnie sama znalazłaś, a ja chciałam polecić jeszcze tą

i zachęcić do posłuchania audycji (w archiwum są)

a szczególnie ostatniej o ja fałszywym i ja prawdziwym

Anonymous - 2012-10-25, 18:32

Dominiko,
Ja Cię rozumiem:-). Sama się miotam od skrajności do skrajności i kompletnie nie wiem, jak mam postępować. Tzn. niby wyczuwam, ale jestem żałośnie nieporadna - bo łamię się każdorazowo kiedy pomyślę o dzieciach. Przytłacza mnie wielki żal do męża, że tak spaprał nam życie. Żeby znaleźć odpowiednią pomoc trzeba szukać, nawet kosztem tego, że na początku zaangażuje się cały sztab ludzi.
Pozdrawiam i życzę dużo siły:-)

Anonymous - 2012-10-25, 19:59

Wiecie co z pewnoscia macie racje. On po prostu mna manipuluje. Dzisiaj na pytanie czy przyjedzie do syna? (zapytalam bo chcialam sie umowic do kosmetyczki a maz byl wczoraj wiec nie bylam pewna ze przyjedzie dzisiaj mimo ze spotkania z dzieckiem maja miejsce we wtorki, czwartki oraz niedziele) odpowiedzial ze dzisiaj nie jest pewny czy mu sie uda bo ma duzo pracy, musi zrobic pranie, jest zmeczony i dzisiaj w nocy az poplakal sie z niemocy. Oczywiscie zaniepokoily mnie ostatnie slowa. Takie mam olbrzymie przeczucie ze cos jest nie tak? Modle sie do Pana Boga o madrosc wyborow :) jak na razie probuje sie kontaktowac z Pans twem Gajda:-)

[ Dodano: 2012-10-26, 08:47 ]
Dostalam info od Panstwa Gajdow wiec dzisiaj zadzwonie i zarejstruje sie. Juz sie nie moge doczekac !!! Zdecydowanie potrzebuje teraz wsparcia;-) bardzo dziekuje za pomoc.

[ Dodano: 2012-10-26, 13:40 ]
Kiedy to przestanie tak boleć ???
Facet mówi do mnie,że płakał w nocy z bezsilności????
Ciekawe z jakiego powodu bo ma dużo pracy i prania ????
A co ja mam powiedzieć ?
W sobotę jadę do Częstochowy więc pytam czy zostanie z synem ?
Odpowiedz: Mogę zostać w piątek i w niedziele w sobotę NIE

Hehehe w sobotę jest Hallowen w jego ulubionej dyskotece.

Totalnie inne priorytety. Chyba nie ma dla nas ratunku ....

Anonymous - 2012-10-26, 19:52

Ja bym z nim w takie gadki , że płakał bidulek w nocy itp nie wchodziła.

To nie dziecko dwuletnie, tylko dorosły mężczyzna, któy założył rodzinę i ją opuścił.
Powiedziałabym mu, że też płakałam i zakończyła temat.

Anonymous - 2012-10-26, 20:24

DominikaS napisał/a:
Chyba nie ma dla nas ratunku ....

Dominiko, prawie każdy post, zwłaszcza jak mąż coś powie albo zrobi nie tak jak na męża przystało - kończysz w podobny sposób. Po co? abyśmy zaprzeczali? abyśmy potwierdzili?
Nawiasem mówiąc to dla mnie wciąż wygląda na uzależnienie się od męża i jego emocji :-/
Toć wiadomo, że po ludzku, kiedy wszystko się wali - to nie ma ratunku. Ale my staramy się, usilnie i w bólach myśleć po Bożemu, a to jest zupełnie inne myślenie, bo w nadzieję obleczone :-)

Anonymous - 2012-10-27, 10:58

Ja nie wchodziłam w żadne rozmowy z moim mężem po tym smsie.

Wczoraj niespodziewanie pojawił się w domu o 18. 00 bez zapowiedzi a my wybieraliśmy się w odwiedziny do rodziny. Wiec powiedziałam grzecznie i spokojnie przepraszam, ale wychodzimy. Zapytał czy może przyjsć w sobotę (dzisiaj) i o której jadę do Częstochowy ?

Jeśli chodzi o moje uzależnienie od męża to naprawdę uwierzcie, że mam to na uwadze i staram się nad tym pracować.
We wtorem mam konsultację przez Skype z Panśtwem Gajda więc z pewnością też coś ciekawego się dowiem :)
Dzisiaj jadę do Częstochowy na nocne czuwanie i spotkam mojego ulubionego Ojca Paulina.

A jeśli chodzi o moje dołki to łapie je jak 3/4 osób na tym forum. Tęsknie za mężem, kocham go i myślę, że minęło jeszcze trochę za mało czasu. Myślę, że ja go potrzebuje trochę więcej, aby się z tym pogodzić ...

Na razie krzyczę do Boga: KOCHAM MOJEGO MĘŻĄ !!! CHCĘ GO MIEĆ SPOWROTEM !!!! NIE CHCĘ BYĆ SAMOTNĄ MATKĄ !!! CHCĘ, ABY MOJE DZIECKO MIALO OJCA !!!!!

Anonymous - 2012-10-27, 12:42

DominikaS napisał/a:
Ja nie wchodziłam w żadne rozmowy z moim mężem po tym smsie.

Mi chodzi raczej o Twoją postawę wewnętrzną, myślenie.

DominikaS napisał/a:
jeśli chodzi o moje dołki to łapie je jak 3/4 osób na tym forum. Tęsknie za mężem, kocham go i myślę, że minęło jeszcze trochę za mało czasu. Myślę, że ja go potrzebuje trochę więcej, aby się z tym pogodzić ...

To prawda. I masz rację, że czas jest tu bardzo istotny. Życzę Ci, aby ten czas był bardzo owocny w Twoim życiu. :-D
Pozdrawiam gorąco!

Anonymous - 2012-10-27, 16:43

Dzisiaj jest we mnie dużo złości !!!!!!
Dzisiaj jest bunt !!!!!

Ja jestem w stanie znieść dużo, ale nie pozwolę na krzywdę dziecka. Synuś 10 razy pytał o Tatę, który się oczywiście nie pojawił chociaż sam wczoraj o tym mówił parokrotnie synusiu jutro się zobaczymy.

Dzisiaj jest we mnie dużo wątpliwości !!!! Czy, aby ma to sens ratować ????
To, że Bog w jakiś sposób mnie doświadcza rozumiem, może na to zasłużyłam, ale dlaczego tak doświadcza bezbronne dziecko ????

Dzisiaj dużo złych myśli i emocji.
Dobrze, że przede mną spowiedz

Boję się zaczynam wątpić !!!!!

Anonymous - 2012-10-27, 17:05

............ też jestem zły ;-)

na słowa :
"znów winny Bóg"

........ za wojnę , katastrofę , obozy ,
za to że nie mam chłopaka , że mam za małe ..... za wielkie itd

Nie powiedziałbym też , że Bóg Cię karze .

A kto winny ?
......... podpowiedź ( dzisiaj dużo ZŁYCH myśli , emocji )

........ nie podoba mi się to "oczywiście" nie przyszedł , liczyłaś te 10 razy

bardzo jesteś JESZCZE chwiejna




Ps. Zapędziłem się , ............ no może że za małe-za duże
to trzeba ..........podziękować tylko Bogu .
Mnie żadne nie wyrosły i też jakoś muszę z tym żyć . ;-)

Anonymous - 2012-10-27, 17:30

DominikaS napisał/a:
To, że Bog w jakiś sposób mnie doświadcza rozumiem, może na to zasłużyłam, ale dlaczego tak doświadcza bezbronne dziecko ????


To, że tatuś nie przyszedł, choć obiecał, to takie straszne doświadczenie, którym grzmi z nieba Bóg? Oj, Dominiko. Co ma powiedzieć dziecko aktora/marynarza/żołnierza w Iraku/lekarza/strażaka/policjanta/ochroniarza nocnego/kierowcy TIRa i wymień tu sobie dziesiątki zawodów, które są wykonywane przez ojców i które czasem sprawiają, że choć tatuś obiecał, to nie zadzwonił/nie przyjechał, nie ma go tygodniami?

A dzieci ojców, którzy nie wracają z akcji, przebywają w szpitalu itd itd.


Jak radzą sobie wtedy matki tych dzieci?

Tylko Ty wiesz, że ojciec nawalił z egozimu, z własnych głupich powodów, z chęci zabawy, z beztroski i z braku odpowiedzialności. Natomiast dziecko wie tylko, że chociaż ojciec miał być z nim, nie ma go. Nie będzie dzisiaj, to będzie jutro.
W życiu nie zawsze jest tak, że wszystko idzie po naszej myśli. Jak wtedy odwracasz uwagę lub tłumaczysz niezgodę na pewne rzeczy, które chce synek?

Czy nie jest to efekt braku postawionych granic i stwarzania pozorów sytuacji "ok", podczas gdy jej nie było? Jemu to pasowało, pasuje i teraz. To Ty jesteś sfrustrowana, bo ukrywając prawdziwe uczucia i swój stosunek do tej sprawy, wymyśliłaś sobie, że to zadziała i ojciec będzie zachowywał się przyzwoicie. Wmawiasz sobie, że nie jesteś uzależniona od męża, a kiedy nawala raz - wali się cała Twoja dotychczasowa konstrukcja - praca nad sobą. Już złorzeczysz, już sie buntujesz. Pozornie z powodu dziecka - ale tak między nami - no co takiego synkowi się stało? Nie ma ludzi idealnych, nawet w pełnych rodzinach rodzice czasem zawodzą dzieci, nie dotrzymują obietnic. Czy to już ich skreśla jako rodziców?

Dominiko, mąż nie przyszedł, a Ty zachowujesz się jak człowiek na głodzie. Złość, gniew i próba poszukiwania innej drogi, by sprawić, aby "on przyszedł" (zdobyć narkotyk).


Modlisz się do Boga: chcę mieć męża z powrotem.

Ale czy drugiego człowieka można "mieć"?

Anonymous - 2012-10-28, 19:37

Nie wiem czy na tym polega stawianie granic, ale dzisiaj sytuacja powtorzyla sie. Maz zadzwonil o 13.45 kiedy my juz jedlismy sobie smaczny obiad w Szczyrku. Wiec odp ze jestesmy w gorach i koniec kontaktu. Nie wiem czy na tym polega stawianie granic ale ewidentnie w ten sposob tracimy kontakt. Zobaczymy ... smutne to jest ...
Anonymous - 2012-10-28, 20:50

Proponuję aby , może ktoś z moderatorów najlepiej ,
założył wątek na temat owych "granic" Dobsona .
.......... książka nie należy do najłatwiejszych wbrew pozorom
może czas dać jakieś wyjaśnienie ,
bo widać , że wiele osób się w tym gubi .

Czasem owa rada "postaw granice" brzmi jak mantra , klucz uniwersalny .

Dominika , nie gniewaj się , ale
jak byś chciała forum przekonać - widzicie , on jest niesłowny , do bani .
........ i drugie - robię "co każecie" bo każecie , choć nie rozumiem i nie widzę w tym sensu ,
i macie - oto taki rezultat - ale ja jestem w porządku bo robię jak każecie


Gdzieś tam pisałaś , że "wizyty" we wtorki , czwartki i niedziele .
Miał stawić się z rana , zadzwonić z rana ?
Wiedział o tym wyjeździe do Szczyrku ?
Po co zadzwonił o 13.45 ?

Anonymous - 2012-10-29, 11:42

Hehehe co do ty tutułu Mare masz całkowitą rację :)
Słuchajcie ja już nie będę zanudzać swoim tematem.

Co do tematu mojego męża - nie wiem może ja rzeczywiście nie nadaję na tych samych falach co on.
A może ze mną coś jest nie tak - skoro dla Was również moje postępowanie jest ''nie fair''

Chcę naprawdę to mądrze rozegrać, ale widocznie mi to nie wychodzi.

Mąż pojawił się w piatek ni stąd ni zowąd o 18.00 gdy my wychodziliśmy więc go przeprosiłam i poinformowałam, że wychodzimy bo się wcześniej już umówiliśmy.
Sam powiedział dziecku, że bedzie w takim razie jutro (obiecał mu)
Tymon całą sobotę czekał, jak tylko zadzwonil domofon to biegl z nadzieją, że to Tata.
Słuchajcie jego tata był obecny dzień w dzień w jego życiu a teraz go nie ma.
Jak napisał do niego smsa to odpowiedział, że jechał do nas, ale się rozmyslił i ze będzie jutro.
A w niedzielę czekałam do 10.00 zero kontaktu więc postanowiłam, że jedziemy w góry (pierwszy śnieg) aby uniknąc pytań, płaczu i roczarowań Małego - próbuję mu zająć i uprzyjemnić czas jak tylko mogę i tyle.

I naprawdę nie chodzi tu o mnie. Nigdy nie grałam i nie będę grała dzieckiem for sure :):):)
Dominika

[ Dodano: 2012-10-30, 17:38 ]
Jestem dzisiaj po konsultacjach.
Bardzo sympatyczna rozmowa i Pani Monika pochwaliła mnie i przyznała rację.
Nie będę tu wchodziła w szczegóły.
Teraz podejmuje kolejne kroki - zobaczymy jakie będą konsekwencje moich poczynań.

Sposób, który dotyczas wdrażałam nie zadziałał - spróbujemy paradoksalnie w drugą stronę

Prawda jest taka, że w żaden sposób nie da się już uratować mojego małżeństwa bo do tego trzeba dwojga ...

Pozdrawiam Was cieplutko
DominikaS

Anonymous - 2012-10-30, 18:10

DominikaS napisał/a:
Bardzo sympatyczna rozmowa i Pani Monika pochwaliła mnie i przyznała rację.


DominikaS napisał/a:
Sposób, który dotyczas wdrażałam nie zadziałał



to trochę zgłupiałam, że przyznała rację, i masz działać inaczej;)

ale ja nie muszę rozumieć, ważne że Ty wiesz co masz robić ;)

pozdrawiam Cię serdecznie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group