Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Sytuacja beznadziejna...

Anonymous - 2012-08-21, 22:35

Mam prośbę. Ponieważ tak jak pisałem długo byłem daleko od Pana Boga to nie za bardzo potrafię się modlić :( Możecie mi pomóc?

Peter....po prostu rozmawiaj,jak z przyjacielem.
Powiedz Mu o swoich troskach,zmaganiach,pytaj i proś.

Możesz też czytać Pismo Św.,możesz czytać "gotowe" modlitwy....

Z czasem bedzie łatwiej.

Anonymous - 2012-08-21, 23:31

Witaj Piotrze...

Przeczytałem cały Twój wątek i doszedłem do wniosku, że jest on "odzwierciedleniem" mojego małżeństwa - toksycznego trójkąta małżeńskiego. A różnica między Nami jest taka, że toksykiem u mnie w małżeństwie jest moja teściowa a u Ciebie - Ty.
Mówiąc krótko jest to osoba, która za wszelką cenę i kosztem wszystkiego jest gotowa postawić na swoim.
Co do rozwodu, ja to słyszałem po raz pierwszy... 3 miesiące temu bezpośrednio od żony, z wszelkimi przesłankami świadczącymi o tym, że jej miłość - ślubowana przed Bogiem - się wypaliła potocznie mówiąc i temu podobne zarzuty.
Teraz leci mi już 4 miesiąc separacji a ponad tydzień temu temat rozwodu powrócił jak bumerang po raz drugi - być może już w wersji stanowczej i ostatecznej. Nie wiem.

Do niczego człowiek nie jest tak przywiązany jak do wyobrażenia o samym sobie... że rozwód rozwiąże problem Twojej żonie względem Waszego małżeństwa.
Ja na Twoim miejscu podszedłbym do tego zagadnienia inaczej, że groźba rozwodu nie była pretekstem, że Twoja luba to zrobi, tylko chce Tobą zdrowo potrząsnąć, byś wreszcie zaczął kontaktować.
I załapałeś "bakcyla"... poniekąd szukając ratunku tutaj.
Bo powiedzmy sobie szczerze, że jak kobieta coś powie to i tak zapewne robi - tu jest pewnie pole do dyskusji, ale odpuśćmy to sobie - i dostałbyś już papiery na stół przed wyprowadzką z domu.

"Choć miłość można okazywać na wiele sposobów, słowa są często odbiciem stanu duszy. Bądź chętny do słuchania, nie skory do mówienia i nie skory do gniewu" Św. Jakub.

Teść Cię nie lubi, żona "nienawidzi" a Ty doszukujesz się po części winy w Niej samej... pokazując na Nią palcem. A odwróć dłoń i co widzisz? Trzy palce skierowane na Ciebie, że Ty jesteś wszystkiemu winien i... 3 krotnie więcej pracy spoczywa w Tobie na uratowaniu związku, niż w żonie z teściem razem wziętych. O tym już wiesz :)
Mówiąc bez urazy i brutalnie - uświadomiłeś sobie, że małżeństwu nic nie dolega, tylko Ty nie wiesz do końca jak powinno funkcjonować... poprzez Twoje zachowanie.

Jeśli w jakikolwiek sposób Cię zganiłem tym swoim postem, szczerze przepraszam.

Anonymous - 2012-08-22, 11:18

...
Anonymous - 2012-08-22, 12:11

Peter2 napisał/a:
Dlatego na prawdę chciałbym zaznaczyć że nie byłem i nie jestem jakimś psychicznym przemocowcem. Po prostu od czasu do czasu nie potrafiłem(?) zapanować nad swoimi emocjami. To nie było tak że dzień w dzień czy co tydzień wyżywałem się na żonie... Przekraczałem granice których nie powinienem był naruszać.
Tak jak pisałem biorę pełną odpowiedzialność za moje złe zachowania...

Piotrku ale nikt nawet nie pomyslał o tym przez chwile -a na 100% ja.
Wiesz czemu?
ci patologiczni (psychiczni) nigdy nie dostrzega swego błedu,a całe zycie będa zaprzeczac.
Masz wkodowane błedy,jakies złe zachowania (pewno z dzieciństwa,domu,lat młodości),zle zaczerpnięte wzorce
I twoja praca z psychologiem,terapeuta będzie polegac na wyszukaniu ich i zastąpieniu,a juz napewno na radzeniu sobie gdyby miało cos(zaswitać w głowie)
z dawnych zachowań.
I przebrniesz i napewno dasz rade..masz potencjał do roboty a to bardzo duzo :mrgreen:
Peter2 napisał/a:
Dokładnie tak muszę zrobić. Skoro odbiera pewne sprawy tak jak to odbiera (czuje) to nie mam prawa tego negować. Nie mogę z tym walczyć.
"ktos fachowo to jej wyjaśni..." - kogo masz na myśli? Troszkę się boję że nie znajdzie się taki "ktoś"...

Dokąłdnie tak no cóz do mnie zbyt pózno dotarła ta wiedza...bład -który zapewne jeszcze bardziej oddalał zonę..

kto moze fachowo podpowiedziec i przeprowadzic przez to wszystko?

czasami jest to psycholog i terapeuta od tych samych problemów z jakimi ty się borykasz ( ale nnie będzie to twój).
Żona pewnie też potrzebuje terapi,psychologa -ale to musi wyjśc od niej.
moze tam się dowiedziec choć to trudne-bo czy psycholog,czy terapeuta odniesie sie tylko do tego co z relacji zony-bez kontrastu wyglada to jak wygląda.
Przemoc kropka i finita.
Czasem ma szanse byc to kobieta np z grupy...jakby zonie zaproponowano grupe wsparcia.
Jaka pokarze pokłady nadzieji na wyjście wasze wspólne z problemu.
Ale najważniejsze i jedyne -jest wasza terapia wspólna.
gdzie dopiero powstaje wzglad w dany problem z pryzmatu dwóch stron i całkowite zaradzenia konfliktowi i problemowi

Rózne ośrodki..róznie mają w jednych odrazu mozliwe jest wspólna terapia.
W innych musza byc poprzedzone osobistymi(indywidualnymi).
I chyba tak lepiej bo po tych indywidualnych terapiah spada poziom napięcia.

Piotrku nos do góry..jeżeli tylko zona uwierzy nie w siebie..nie w ciebie
tylko w was

dacie rade wyjśc z problemu-ale musi miec pewnośc i na nią czekaj...

tym bardziej że jak pisałes miałes szansy...

nie wiem czy wiesz te szansy zwały się "miodowe miesiące"(to tez z podreczników :-P )
w nich to nastepuje pokajanie,obiecanie porawy,dosładzanie....
a po czasie znów stary schemat.
Myślę że zona już wiedze ma -zatem musisz być twardy dla siebie i miec świadomosc
naprawa i nie ma wyjścia...
Zreszta Staszekwydaje mi sie że trafił ...
wizja rozwodu to cos co cię zatrzymało,wizja rozwodu to ruch zony typu Piotr
masz możliwośc.
-naprawiasz włąsny problem
czy dalej tkwisz w iluzji

pozdrawiam

Anonymous - 2012-08-22, 21:05

...
Anonymous - 2012-08-22, 21:38

Peter Trójmiasto wita zapraszamy od września na spotkania Ogniska Sycharowskiego

http://bojano-jadwigi.sychar.org/

w najbliższą sobotę robimy mały wypad w 3 samochody do Sanktuarium w Oborach .

:mrgreen:

Anonymous - 2012-08-23, 11:53

...
Anonymous - 2012-08-23, 12:17

Peter2 napisał/a:
A czy możesz polecić z trójmiasta dobrego terapeute? Może jakiś ośrodek?...


Piotr w poniższym linku masz wszelkie wiadomości-większośc ośrodków tego typu jest bezpłatana
http://www.ppp3gdynia.szablon.pl/index.php?p=1_40

Peter2 napisał/a:
Odpowiedziała: ja już podjęłam decyzję i zdania nie zmienię

Piotr ja już rozumiem postawe twojej zony ty jeszcze nie,zacznij chodzic na terapie zajęcia i tez zrozumiesz...

Napisze ci tylko tyle popieram postawe zony-bo na ten czas inna nie może byc,ba nawet nie ma prawa byc inna
Peter2 napisał/a:
Boję się... Tak bardzo chciałbym jej nie stracić... Tak bardzo za nią tęsknię...

To fajnie bój się bo strach to żal za....z tego żalu zrodzi sie działanie,skutecznosc w pokonywaniu włąsnych problemów.
Będziesz sumienny, staranny w wykonywaniu włąsnej pracy być moze żony nie stracisz,pisze byc moze bo prawde o wszystkim zna Bóg
ja jako człowiek moge tylko wierzyc ze tak będzie.
Często jest tak że dopiero wizja utraty czegos cenno budzi..budzi że złego snu..
Peter2 napisał/a:
Panie Boże szczerze żałuję tego całego zła które wyrządziłem mojej ukochanej żonie...


Bóg już to wie :-o :-o :-o

mogę cię tylko wspierac w działaniach i skuteczności do wytyczonego celu
NAPRAWY SIEBIE....

wierze w ciebie :mrgreen:
Piotrek jest takie nowe nagranie R.Brzozowskiego"Tak blisko"

w zasadzie całe dedykowane jest od mojej osoby dla mojej zonki
-a szczególnie słowa ...
kiedy będziesz juz gotowa, daj mi znak....
http://www.tekstowo.pl/pi...tak_blisko.html
i trza być cierpliwym,mimo ze kreta i wyboista droga....
ale pamiętaj z włąsnego wyboru :-) :-)

Anonymous - 2012-08-24, 12:04

...
Anonymous - 2012-08-24, 22:45

Witaj !

Norbi polecił mi zajrzeć do Ciebie. :-)

Cytat:
Nie robię tych rzeczy co kiedyś. Od tygodnia jest spokój z mojej strony. Nie jeżdżę do niej, nie wydzwaniam i nie proszę nie błagam nie przepraszam ciągle za wszystko. Nie piszę sms-ów(z głupotami bo jakiś kontakt jest). Jak już rozmawiamy to o dzieciach lub na jakieś inne luźne tematy.
Jest ciężko ale nie poddaje się. Przez 1,5 m-ca schudłem 8 kilo i nadal chudnę. Zaczynam się sobie podobać :D


Chwala Bogu za ten spokoj, powoli zaczynasz sie uniezalezniac od zony...potrafisz byc na dystans, botaki dystans jest teraz pewno zonie potrzebny.

To ze prosila o zabranie rzeczy, naprawde jeszcze nic nie przesadza..nie daj się lękowi i panice...naprawde nie swiadczy o waszej przyszłosci.

Pan Bog dziala cuda...wspieram modlitwą. :-)

Anonymous - 2012-08-25, 20:23

...
Anonymous - 2012-08-25, 20:31

Witaj Piotrze,
a teraz zauważ jedną rzecz: miałeś pretensje do Żony o to, że opisywała Twoje życie innej kobiecie, a teraz, co TY robisz teraz?
Pomyśl o tym.
Pozdrawiam:)

Anonymous - 2012-08-25, 21:10

...
Anonymous - 2012-08-26, 10:14

Peter2 napisał/a:
Dziękuje bardzo.
Niestety nie znasz mojej żony. Jak coś postanowi i się uprze to prawie nie ma możliwości na zmianę decyzji.
Jest jednak jedno ale... :)
Ja jestem z Panem Bogiem. Pan Bóg jest ze mną...

Tak. Bóg jest zawsze ze mną. Ale ja się szarpię często ze sterami swojego życia i staje się wola moja.... a nie Twoja Panie...
Chociaż chciałbym się powierzyć bezwarunkowo, to nie potrafię.... bo sobie zawsze coś wymyślę niepokojącego i poprawiam po swojemu :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group