Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Męskie sprawy - Kryzys wieku średniego?

Anonymous - 2012-07-17, 22:01

Przepraszam jeśli temat podejmuję w miejscu niewłaściwym. Ale chciałam zapytać czy są wśród odwiedzających to forum mężczyźni, którzy pokonali kryzys (chodzi mi głównie o kryzys wieku Chrystusowego oraz kryzys własnej wartości)?
Mój mąż od ponad 3 lat zmaga się z narastającym kryzysem i frustracją. Ja natomiast czuję się nie tylko bezradna ale także całkowicie odsunięta przez męża. Chętnie wysłuchałabym świadectw osób ktore doświadczyły czegoś podobnego. Czy jest ktoś chętny pomóc mi zrozumieć przez co przechodzi mój mąż oraz czego jako mężczyzna oczekuje ode mnie w tej sytuacji?
Bóg zapłać za każdą podpowiedź.

Anonymous - 2012-07-19, 15:23

Wydawnictwo "W drodze" wypuściło na rynek taką ciekawą książkę "Męska depresja" tam doskonale można poznać mechanizmy z jakimi boryka się każdy mężczyzna.
ŻoiMa napisał/a:
czego jako mężczyzna oczekuje ode mnie w tej sytuacji?
Twój mąż oczekuje abyś po prostu trwała przy nim cierpliwie nie zamęczając jego wiecznymi pytaniami typu:
-a jak się dzisiaj czujesz?
-co zrobić na obiad?
-jaki kolor firanek będzie ładniejszy biały czy ekry?
-itp, itd.
Po prostu trwaj przy nim chce milczeć niech milczy chce pogadać to pogadaj ale nie zamęczaj i to wszystko albo aż wszystko.

Anonymous - 2012-07-20, 00:22

Kryzys wieku Chrystusowego....hm...pierwsze słyszę.
Kryzys własnej wartości?.....termin mi nieznany,myśle,ze chodzi po prostu o niskie poczucie wartości.......które dotyka wielu z nas..... nisko się cenimy,brak nam motywacji,bo po co...bo i tak sie nie uda...bo nie potrafię ...itp.
To nie bierze sie z nikąd...

Brak poczucia własnej wartości najczęsciej wynosimy z domu,ale pewnie zauwazyłabyś wcześniej.

Oczywiscie sa i inne przyczyny...sytuacje ,ktore do takiego myslenia słaniają.....bo zwolnili mnie z pracy,bo partner zdradził,bo.....

Kryzys wieku średniego(tak brzmi tytuł)...to nic innego jak połowa naszego zycia,że tak powiem ....kolejny etap....trudny dla niektórych proces "upływu życia" inaczej "starzenia sie" .
Czas refleksji nad dotychczasowym życiem,planami,marzeniami....i tym co dalej....
Dochodzimy do wniosku,że tak naprawdę to róznie z tym czasem bywa,i że może niewiele nam go zostało...
Dzieciaki odchodza z domu,ktoś tam umiera....andropauza,menopauza dopada...zdrowie szwankuje....
kruche to zycie i do bani troche było....czas zaszaleć....

....i szaleja ludziska i zwalają na kryzys wieku średniego...i tłumaczą.....


ale....w Twoim przypadku chyba nie ten czas jeszcze,skoro wspominasz o wieku Chrystusowym.....co znaczy 33 lata.

Czy jest ktoś chętny pomóc mi zrozumieć przez co przechodzi mój mąż oraz czego jako mężczyzna oczekuje ode mnie w tej sytuacji?

Bóg jeden wie co ten Twój mąż przechodzi,z czym sie zmaga?


Tolek......meska ,czy damska depresja.....czyż nie podobne?

Twój mąż oczekuje abyś po prostu trwała przy nim cierpliwie nie zamęczając jego wiecznymi pytaniami typu:
-a jak się dzisiaj czujesz?
-co zrobić na obiad?
-jaki kolor firanek będzie ładniejszy biały czy ekry?
-itp, itd.
Po prostu trwaj przy nim chce milczeć niech milczy chce pogadać to pogadaj ale nie zamęczaj i to wszystko albo aż wszystko.

Jesli to depresja to ....co powyżej do bani.

Anonymous - 2012-07-20, 20:07

lena napisał/a:
Tolek......meska ,czy damska depresja.....czyż nie podobne?
Leno pod względem psychochemicznym masz rację, ale pod względem psychologicznym niestety nie bo tak jak różni się mężczyzna od kobiety z wyglądu zewnętrznego tak samo różni się w odczuwaniu podobnych doznań i tego jak raz nie da rady zmienić. Aby to lepiej zrozumieć proszę przeczytaj polecaną przeze mnie książkę.
Anonymous - 2012-07-20, 22:01

Być moze Tolku....może masz rację.
Za ksiązke dziekuje,ale nie skorzystam.

Co do męża ŻoiMy to powtórzę....nie wiemy co się z nim dzieje,co mu "dolega"...
Kryzys nie dotyczy tylko jego samego,ale i małżeństwa....jeśli nie przede wszystkim.
Szczera rozmowa by sie przydała.

Anonymous - 2012-07-21, 19:50

Tolek52 napisał/a:
Po prostu trwaj przy nim chce milczeć niech milczy chce pogadać to pogadaj ale nie zamęczaj i to wszystko albo aż wszystko.



osobe w depresji sie z niej wyciąga a nie pogrąża takim samym zachowaniem jak ona...czyli nie chce rozmawiac to sie nie rozmawia.
Nic bardziej mylnego w stanie depresji...W stanie depresji "na siłę sie zmusza" do robienia czegokolwiek byle nie trwałą w apatii i bezczynności.

to co sugerujesz niestety nie pomoże mu, a i żone wpędzi w depresje bo stres długotrwały doprowadzi do apatii i ją z powodu braku rozwiązania problemu u męża.

to co może pomóc to podanie informacji z adresem lekarza i wspólne ewentualne pójscie z mężem do lekarza.

Tolek, depresja jest powodem kryzysu osobistego
czy kryzys osobisty jest powodem depresji?

Jesli to pierwsze to leczenie farmokologiczne może pomóc organizmowi funkcjonowac
Jesli to kryzys osobisty to ewentualnie terapia może sprawić, że osoba taka zacznie chcieć coś ze swoim nastawieniem do życia zrobić.

Jak myslisz, żona może za niego to przserobić bo będzie go wspierać? czy tym sposobem jeszcze utwierdzać w bezradności.
Jak na nia brak skutków jej wsparcia bo nadal depresja u męża będzie powodował?

I kryzys małżenstwa to wynik najpierw kryzysu osobistego jednego z małzonków czy najpierw był kryzys małzeński brak zadowolenia ze związku a potem depresja i brak widoków na lepsze.

Więc by cokolwk doradzić to sugerować tylko diagnoze specjalisty, który określi stan zdrowia i dalsze postępowanie.


ŻoiMa to co możesz zrobić dla męża to wspólne pójście do specjalisty jesli ma objawy depresji i ona wpływa znacząco na męża lub jęsli objawy są szczególnie niepokojące sama możesz skorzystać z konsultacji, która cos więcej ci powie o stanie zdrowia mężą i możliwych innych formach pomocy mu.
Tylko nie ograniczaj sie do samego wsparcia...szczególnie jak objawy są już niepokojące.

Czy te objawy sa olbrzymie, bo nie chodzi do pracy, całe dnie spędza w łóżku, nie je, nie spi, nie rozmawia z nikim.

Anonymous - 2012-07-21, 20:30

Bywalcu ŻoiMa próbuje zrozumieć reakcje męża nie twierdzi, że ma depresję a książka podana przeze mnie jest jaskrawym przykładem pomagającym zrozumieć różnice między kobietą a mężczyzną w ich postrzegani rzeczywistości. A tak na marginesie te objawy depresyjne podane przez Ciebie wcale nie muszą występować u faceta takie objawy są typowe dla kobiety. Facet może reagować na swoją chorobę agresją, mrukliwością, izolowaniem się od środowiska, uciekaniem w alkohol i to są typowe objawy depresyjne mężczyzny, które powinny budzić prawdziwy niepokój. Tak samo kobieta potrafi w miarę normalnie funkcjonować mając 38 stopni temperatury natomiast mężczyzna będzie padał z nóg mając 37 stopni. Jest jeszcze wiele różnic między kobietą a mężczyzną i to nie tylko fizycznych. Nawet znajomy kapłan twierdzi "umiera kobieta w szpitalu i jest wzywany, mam jeszcze dwa dni i tak zdążę umiera mężczyzna to trzeba lecieć biegiem bo mogę nie zdążyć"
Anonymous - 2012-07-21, 21:25

Tolek52 napisał/a:
tak na marginesie te objawy depresyjne podane przez Ciebie wcale nie muszą występować u faceta takie objawy są typowe dla kobiety. Facet może reagować na swoją chorobę agresją, mrukliwością, izolowaniem się od środowiska, uciekaniem w alkohol i to są typowe objawy depresyjne mężczyzny, które powinny budzić prawdziwy niepokój. Tak samo kobieta potrafi w miarę normalnie funkcjonować mając 38 stopni temperatury natomiast mężczyzna będzie padał z nóg mając 37 stopni. Jest jeszcze wiele różnic między kobietą a mężczyzną i to nie tylko fizycznych. Nawet znajomy kapłan twierdzi "umiera kobieta w szpitalu i jest wzywany, mam jeszcze dwa dni i tak zdążę umiera mężczyzna to trzeba lecieć biegiem bo mogę nie zdążyć"


Tolek generalizujesz, próg wytrzymałości na ból jest niezalezny dla płci.
Stereotypem jest myslenie, że kobiety sa bardziej odporne a argumentem na to, to że natura wyposazyła kobiety większą wytrzymałością bo rodzą.
Naukowe badania w tej kwestii juz dawno udowodniły, że to nie prawda i odczuwanie bólu jest niezalezne od płci.

Inna sprawą jest wytrzymałość na ból inna sposoby reagowanie, to dwie rózne rzeczy. I one także sa bezpłciowe,
ja reaguje agresywnie na ból, jestem mężczyzna?
Nie, bo gdy dochodzi do progu wytrzymałości to prawie każdy reaguje agresywnie, tylko rózne sa u róznych ludzi progi wytrzymałości, wrażliwości.

Co do samej depresji. robisz ten sam błąd, generalizujesz zbyt problem przypisując kobietom takie reakcje.
Depresja to okreslony stan nastroju i powoduje określone zachowania u człowieka a nie inne dla kobiety a inne dla mężczyzn.

[ Dodano: 2012-07-21, 22:32 ]
ŻoiMa napisał/a:
Czy jest ktoś chętny pomóc mi zrozumieć przez co przechodzi mój mąż oraz czego jako mężczyzna oczekuje ode mnie w tej sytuacji?


nie próbowałaś zasięgnąc informacji u źródeł.
Może mąż łatwiej opisze swoje flustracje i szybciej zrozumiesz jego problem i powie jakiej pomocy chciałby od ciebie.
Bo problemy kazdy ma inne i kazdemu co innego pomaga i kązdy na swój sposób radzi sobie z tym.
Tego typu świadectwa moga być tylko dowodem, że da sie z tego wyjść, ale jak to już kązdy musi przerobić osobiście bo to problem danej osoby.

Inaczej mówiąc...
znając nawet problem mężą pomożesz mu jak on tego nie będzie chciał?
domyslić się możesz, może nawet byc podobny do innych opisanych ale czy to ten problem, i jak pomóc skoro nie wie sie co jest przyczyna.

Anonymous - 2012-07-22, 01:07

osobe w depresji sie z niej wyciąga a nie pogrąża takim samym zachowaniem jak ona...czyli nie chce rozmawiac to sie nie rozmawia.
Nic bardziej mylnego w stanie depresji...W stanie depresji "na siłę sie zmusza" do robienia czegokolwiek byle nie trwałą w apatii i bezczynności.



.....ot co...na myśli miałam pisząc ,że "do bani",ale co ja sie tam "sprzeczać" bedę :-P

ŻoiMa tak naprawdę niewiele napisała....trzyletni kryzys i frustracja meza....znaczczyć może naprawdę wiele,niekoniecznie depresje.

Poczucie bezradności i osamotnienia (odsunięcia przez męża)....tez zagadkowe.

Coś się dzieje....tylko co?

Anonymous - 2012-07-22, 07:44

Bywalcu proszę przeczytaj to:
http://www.www.deon.pl/in...a-depresje.html
i to również:
http://www.www.deon.pl/in...dzie-rosla.html

Anonymous - 2012-08-04, 22:43

Do tej pory byłam lakoniczna bo przeświadczona, że to kryzys/depresja i nawał trudnych obowiązków sprawiły że mój mąż cierpi. Obwiniam ciagle siebie że coś zrobiłam źle i sama Go odepchnęłam...
Dzis znalazłam maile pisane przez niego do dziewczyny z która sie spotyka. To tylko kilka zapewne z wielu. W jednym z nich przeprasza za wszystko czym mógł ja skrzywdzić, w innym pisze ze jest jego Księżniczką a on jest jej rycerzem, w jeszcze innym miejscu umawia sie z nią na spotkanie, pisze że chciałby ją pieścić, że kocha ją jako człowieka, ze nigdy nie chce jej stracić i zeby dała im szansę bo następne lata mogą sprawić ze bedą razem...
Za ściana śpią w pokoju nasze dzieci. Najmłodsze ma 3 miesiące...
A każda moja rozmowa z mężem kończy sie jego potwornym krzykiem jego na mnie i na dzieci..
To juz chyba trochę wychodzi poza granice kryzysu...
Jestem załaman

Anonymous - 2012-08-05, 07:45

ŻoiMa w takim razie sprawy wyglądają diametralnie inaczej z wcześniejszych opisów wyglądało że zachowanie męża może wskazywać na stany depresyjne. Teraz wiesz na pewno, że chodzi całkiem o coś innego nie potrafię doradzić Tobie nic jak walczyć z czymś takim chociaż jest jeden sposób na walkę o męża, zawierz wszystko Matce Bożej w Nowennie Pompejańskiej zapewniam wiele się zmieni to jest modlitwa czyniąca cuda i otrzymuje się dary o które człowiek nawet nie prosi.
Anonymous - 2012-08-05, 10:05

Chyba za bardzo wierzyłam, że to dobry człowiek, kochający, starający się ale przygnieciony obowiązkami i niepowodzeniami...
Nawet teraz byłabym skłonna wierzyć że to tylko "bratnia dusza" ale prośby by dała im szanse bo za kilka lat mogą być razem gdy moj mąż pozamyka swoje sprawy w życiu, a także opisy pieszczot i pragnień wobec tamtej kobiety sprawiają że dzis nie widzę żadnej nadziei.
Wiem że została mi tylko modlitwa...
Najgorsze że czuję się winna zniszczenia życia moim dzieciom;(
A także winna porażki jako żona i kobieta. Podobno to najgorsze co można czuć w tego typu sytuacji ale tak właśnie jest i dzis nie potrafię tego zmienić...
Proszę o modlitwę w intencji moich kochanych dzieci i mojego małżeństwa

Anonymous - 2012-08-05, 14:58

ŻoiMa napisał/a:
Najgorsze że czuję się winna zniszczenia życia moim dzieciom;(
A także winna porażki jako żona i kobieta. Podobno to najgorsze co można czuć w tego typu sytuacji ale tak właśnie jest i dzis nie potrafię tego zmienić...
Dziewczyno ale dlaczego tak myślisz czy to Ty poznałaś kogoś, czy Twój mąż? Takie myśli są normalne ale nie powinnaś iść w tę stronę. Powiedz mi co tak naprawdę mogłaś zrobić aby temu zapobiec?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group