Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak wybaczyć zdradę

Anonymous - 2012-06-20, 10:29

Suchy, tak sobie myslę
- prawo to ja moge mieć, ale co z tego jak druga strona robi pod publike? ma swoje prawa i stawia je ponad moje? co moge? pogodzić sie tylko i konsekwentnie stawiać granice tylko, a może aż tylko.
Co mi to da? niby niewiele ktoś pomysli, dla mnie jednak wiele - szacunek samej do siebie.
Teraz znów pytanie jedni wolą mieć mężą, zone za wszelka siłe i robią co zdradzacz chce dla siebie samego inni wola szacunek dla siebie.
Kazdemu tyle ile chce, i co chce. Przecież nie wmówie nikomu, szacunek jest lepszyjszy, dla mnie moze być dla drugiej osoby na jego etapie życia bedzie zycie bez szacunku ale z osoba co rani i nie chce wspólnie naprawiac relacji...

Anonymous - 2012-06-20, 10:46

Suchy64 napisał/a:
Nie mam czasu w chwili obecnej się rozpisywać lecz mimo to takie pytanko do Pań które parę wpisów wcześniej udzielały mnie i innym rogaczom dobrych rad. Ja uważam, że swoje zadania domowe nawet nie najgorzej przerobiłem. A pytanie brzmi:
Czego w takiej sytuacji tenże rogacz może/powinien/ma prawo oczekiwać/wymagać ze strony pani małżonki która "poszła na całość"?

To dla mnie zdecydowanie bardziej intereujące zagadnienie. ;-)


Serdecznie witam!
Najpierw myślę sobie powinien wymagać od siebie samego szacunku do samego siebie...i przestać nazywać siebie i innych rogaczami... Pan Jezus kocha i pragnie odpocznienia w Twoim sercu, najpierw pozwalając na odbudowanie godności dziecka Bożego.
Nie musisz z powodu skrzywdzenia ciągle siebie poniżać , przy okazji innych...
Ni bedziesz kochał swojej żony tak jak trzeba dopóki sam tej drogi nie doświadczysz...tzn. poddasz się formacji samemu Panu Bogu...a to trwa...nauczyć sie kochac siebie...tak by móc umiejętnie kochac innych


dla piotra...
Piotrze chciałabym , jeśli znajdziesz czas....zastanowić się co dzieje się z tym darem przebaczenia o który prosisz...co sprawia Ci trudość....na modlitwie oddaj te myśli Panu...powiedz Mu zwyczajnie...co sprawia trudność w przyjęciu Daru Przebaczenia...On to wie....ale powiedz...

Niech Pan Błogosławi
Pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2012-06-20, 11:09

Pozwoliłam się dołączyć do dyskusji. Mój mąż też mnie zdradził.
Zamieszkał z inną kobietą.
Dostałam łaskę od Boga wybaczenia mu tego, nie mylcie z zaakceptowaniem sytuacji.
Ja nie oceniam swojego męża tylko jego czyny. Ja popełniam błędy i on też popełnił błąd.
Błąd który rani zarówno mnie, nasze dzieci i jego.
Jeśli oderwiecie się od oceniania tej drugiej osoby na rzecz oceny czynów będzie łatwiej.
To co zrobili jest czymś okropnym i tylko Pan Bóg a my dzięki niemu jesteśmy w stanie to wybaczyć.

Anonymous - 2012-06-20, 14:00

xxx
Anonymous - 2012-06-20, 14:17

piotrploc napisał/a:
łonności do chowania urazy. To nie pomaga...
no nie, ale dobrze,że o tym wiesz. Daj czas Czasowi
Anonymous - 2012-06-20, 14:19

piotrploc napisał/a:
Dużo zależy od postawy osoby zdradzającej.
W moim przypadku żona wykazuje dużo woli naprawy związku (ja uporczywie mówię o budowaniu nowego). Chodzimy na terapię małżeńską, byliśmy na rekolekcjach, w domu jest troskliwa, czuła, dobra żona.
O sobie mówi, że czuje się winna, ale nie chce w sobie winy pielęgnować (to apropos tej postawy wyparcia, która mnie drażni, a może już drażniła). Na spotkaniach małżeńskich po raz pierwszy poprosiła mnie o wybaczenie. Tego też mi bardzo brakowało.
A z drugiej strony, stwierdziła, że na dzisiaj nie jest w stanie powtórzyć mi słów przysięgi małżeńskiej. O prawdopodobnym utrzymywaniu kontaktu mailowego z eks-kochankiem, a może również osobistego, już pisałem.
To sprawia, że jestem zdezorientowany. Nie wiem, czy próby pojednania między nami są szczere czy są zasłoną dymną i za chwilę padnie kolejny cios z jej strony.
Myślę, że to może być jedną z przyczyn trudności z wybaczeniem. Do tego na pewno dochodzą cechy mojego charakteru. Mam głęboko wpojone poszanowanie zasad. Dobro to dobro, zło to zło, czarne - białe, tak zero-jedynkowo. Brak miejsca na szarości. A życie okazuje się być głównie szare. I mam skłonności do chowania urazy. To nie pomaga...


Pewno już wiesz...,że masz wpływ na siebie...
"czarne to czarne", ...."oko za oko"....poszanowanie zasad nie wypiera poszanowania człowieka..."A Ja wam powiadam miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem"
pozdrawiam

Anonymous - 2012-06-20, 14:24

Piotrze, jednej rzeczy nie rozumiem. Jeździcie na rekolekcje, przystępujecie do Sakramentu Eucharystii i nie jesteś pewien co do intencji żony, czy zerwała i czy jest w niej postanowienie poprawy? Podejrzewasz ją o tak daleko posunieta obłudę i o świętokradztwo?
Przecież widzisz jak się spowiada? Jak masz wątpliwości może spytaj się jej o te jej spowiedzi, może Ci coś odpowie, a jak nie to pogadaj z jakimś księdzem i niech on poramawia z nią.
To co piszesz, te Twoje podejrzenia są dramatyczne. A może ja czegoś niedoczytałem...

Anonymous - 2012-06-20, 15:44

Nie pisałem, że żona przystąpiła do spowiedzi. Przy mnie tego nie uczyniła. Czy w ogóle? Wątpię. Żona sama przyznaje, że jej wiara jest "chłodniejsza" od mojej.
Sam nie wiem, może moje podejrzenia są bezpodstawne...
Jeśli nie, to by znaczyło, że żona naprawdę złą kobietą jest, a przecież żeniłem się z miłością mojego życia. Z drugiej strony każdy ma w sobie potencjał zła i dobra i wolną wolę, z którego potencjału skorzysta.

Anonymous - 2012-06-20, 15:47

piotrploc napisał/a:
żona naprawdę złą kobietą jest
zona nie jest zła, jedynie jej uczynki, słowa ,itp mogą być złe , ale nie ona , przemysl
Anonymous - 2012-06-20, 16:39

Nie chcę oceniać żony Piotra, wszystko jedno, czy ją bym znał dobrze, czy też wcale. Nie czuję się upoważniony i nie moja to rola, ale chciałbym to zagadnienie rozpatrzyć teoretycznie.
Pierwsza kwesta dla jakiegoś teologa. Czy sa ludzie źli i dobrzy. Z jednej strony niby całe stworzenie boskie jest dobre. Czy tygrys pożerający małe koźlątko jest dobry? A człowiek, który szykuje sobie potępienie wieczne, całe jego życie jest pasmem złych uczynków, nie nawraca się przed śmiercią, złorzeczy Bogu? Czy taki człowiek jest dobry? Czy nie jest tak, że dobry idzie do nieba, a zły do piekła? Czy człowiek może mieć okres życia, w którym jest zły a potem nawraca się i staje się dobry? Czy można być tak do końca dobrym? Kto z nas może o sobie powiedzieć, że jest dobry?
Trudne to dylematy filozoficzne, ja bym jednak operował więc rozumieniem potocznym tego określenia człowiek dobry i zły. Zły człowiek to taki z którego uczynków bije zło czynione innym i jest ono w wyraźnej przewadze nad uczynkami dobrymi. Także taki, który ma złą wolę, jego sumienie jest głuche na sprawiedliwość, dobro, prawdę. Nie czepiałbym się o takie semantyczne drobiazgi Piotra.
Więc zasadna jest moim zdaniem kwestia czy Piotr ma dobrą żonę, czy też złą - w potocznym tego słowa rozumieniu.
Ja swoja żone uważam za dobrą, choć pewne zastrzeżenia i wątpliwości cały czas się odzywają. Jednak generalnie wyrwała się z tego zła, a zło to było wydaje mi się uwarunkowane pewnymi silnymi czynnikami zewnętrznymi. Inne czynniki ją z tego zła wyrwały. I miała chyba takie wyraźne momenty przełamania, wyboru między złem i dobrem. I chyba przeszła przez to korzystnie, choć pewne niuanse pozostały.
Jak to dobrze, że nie oceniam sam siebie :). Nie wiem, czy mógłbym tak korzystnie siebie podsumować, choć na taką skalę zła chyba nie uczyniłem.
Jak jest u Piotra. Jego żona nie wiadomo czy pojednała się z Bogiem, a to jest sprawa kapitalnej wagi. Jeśli nie to bardzo źle to świadczy. Ale najgorsze było by to by udawała nawrócenie. Takie świętokradztwo to katastrofa największa z możliwych dla jej duszy. Jeśli bym ją kochał to zadbałbym przede wszystkim o to. Już lepiej, żeby sobie poszła do kochanka, niż szła taką drogą prosto do piekła.
Jeśli nie wierzy w Boga w ogóle, albo nie jest katoliczką, to też rekolekcje raczej nie mają sensu. Takie formy odwoływania się do sumienia agnostyka, heretyka, czy buddysty nie wydają mi się najwłaściwsze. Jeśli natomiast jest katoliczką, choć o letnim zaangażowaniu to problem przełamania się i spróbowania szczerej spowiedzi ma kapitalne znaczenie. Uczulam na tą szczerą spowiedź, bez konieczności uzyskania rozgrzeszenia. Wydaje mi się, że czasem trzeba dojrzeć do rozgrzeszenia. Ja pamiętam, że kiedyś się wahałem u spowiedzi czy żałuję i czy obiecuję poprawę i ksiądz z rozgrzeszeniem czekał na moją jednoznaczną odpowiedź. A ja się wahałem, bo wiedziałem, że muszę być szczery.
Czy można się obyć bez spowiedzi? Moim zdaniem tylko jeśli nie jest katoliczką. Ja od żony bym wymagał spowiedzi by ruszyć z procesem pojednania. Ale nie naciskałbym z uwagi na to by nie prowokować tego najgorszego, o czym już pisałem.
To by żona Piotra okazał się dobra i prawą kobietą jest najważniejsze. Jak nakłonić do bycia dobrym? Tego nie wiem.
Pisałem o tym, czasami trzeba brać pod uwagę separację. Związek, ze złym człowiekiem jest bez sensu o ile w ogóle dojdzie do skutku. Trzeba stawiać wymagania, nic na siłę.
Oczywiście dobry przykład dużo znaczy. Warto być prawdziwym mężczyzną i tym właśnie pociągać swoją zonę ku dobru.

Anonymous - 2012-06-20, 19:33

Wielką konkluzja jest rozpatrywanie czy zona jest dobra , czy zła...
Ogromne znaczeniie ma uswięcenie piotra przy którym zona moze się nawrócić...
Piotr ma szanse na miłość zyciem i czynem dnia kazdego swiadczyć o Chrystusie nie tylko ze względu na zonę , ale przede wszystkim na samego Boga.
Tylko zatopienie w Bożej miłości w zyciu codziennym i swiadczenie o Bogu swoim postępowaniem moze dac szczęście i spełnienie...teraz ma szanse korzystać i czerpać z Bożej miłości zona jesli piotr odpowie codziennością Bogu...

Pozdrawiam i niech Pan błogosławi w tak trudnym doswiadczeniu, ale jakże może w OBFITYM za zgodą na miłość...bo przecież nic bez naszej zgody Bóg nie czyni ...
Życze zatopienia się w modlitwie i Eucharystii codziennej.

Anonymous - 2012-06-20, 19:35

Dobry i zły: "Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy." - Mt 12,35 Biblia Tysiąclecia
Sprawiedliwy i niesprawiedliwy: "Kto czyni sprawiedliwość, jest sprawiedliwy" 1J 3,7 Biblia Gdańska
Mądry i głupi: "Nauka mądrego wzbierze jak powódź, a rada jego trwa jak źródło życia. Serce głupiego jak naczynie rozbite i żadnej mądrości niezatrzyma." Prz 21,16-17
idt. itp.
Przy czym mądry może stać się głupi, a głupi mądry
dobry zły a zły dobry itp.
To wybór człowieka, kim chce być (i działanie Łaski).
Czyny identyfikują człowieka.
Oddzielanie czynów od człowieka jest niebiblijne, gdyż nie traktuje Biblii całościowo a wyrywkowo a to już podchodzi pod zachowania z pogranicza sekty.

Anonymous - 2012-06-20, 19:41

Jakże przejmujaca jest Boza Miłość , która pozwala w słabosci sie doskonalic , i z kazdego zła Pan pieknie i zaskakująco potrafi dobro wyprowadzić ...Witam Cie Leo i niech Pan błogosławi Tobie i Twoim bliskim tchnieneim Ducha sw
Anonymous - 2012-06-20, 20:32

Nirwanna napisał/a:
... Psycholodzy twierdzą, że zdradę emocjonalną mocniej przeżywają kobiety, zdradę fizyczną - mocniej przeżywają mężczyźni. Jestem w tym przypadku kobietą typową - dla mnie niezwykle bolesną zdradą męża było jego zaangażowanie emocjonalne w "przyjaźń" z inną kobietą. ...

Mogę potwierdzić. U mnie było dokładnie odwrotnie. To zdrada fizyczna żony była absolutnym "przekroczeniem Rubikonu".


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group