Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co w jego głowie siedzi?

Anonymous - 2012-02-20, 21:03
Temat postu: Co w jego głowie siedzi?
Co siedzi w głowie mojego męża?? Od jakiegoś czasu zadaję sobie to pytanie.. Nie potrafię go rozszyfrować. Nie jesteśmy razem od niemalże 5 lat. Jakiś rok temu zapytał czy chciałabym być razem ?? I na pytaniu się skończyło żadnych innych czynów z jego strony. Nadal mieszkał z kochanką i jej dzieckiem. Po roku (kilka dni temu) znów zadaje mi to pytanie kilkakrotnie (przez sms) i oczekuje natychmiastowej odpowiedzi. Ale zanim zdążyłam odpowiedzieć temat znow się urywa i jest znów cisza .. z jego strony (pewnie nadal mieszka z kochanką).
Nie wiem co o tym myśleć ... burzy to mój spokój do którego dochodziłam z wielkim trudem przez 5 lat od czasu rozstania.
Pewnie, że zgodziłabym się z nim być ale pod pewnymi warunkami. I nie mogę tak odpowiedzieć z dnia na dzień ... musi upłynąć sporo czasu abym mogła się przyzwyczaić do tej myśli, abym mogła choć trochę mu zaufać.
A on tylko pyta przez sms i nie robi więcej nic... nawet ze mną nie porozmawiał gdy dzwonił do syna. Gdy zapytał dlaczego ze mną nie romawiał do tej pory nie odpisał. Zapraszałam go do nas ale nie przybył.
Proszę pomóżcie czy ktoś miał podobną sytuację, co ja mogę w tej chwili zrobić...
Czy on w ten sposób sprawdza czy się z kimś nie związałam? , czy może zaczyna budować jakieś podstawy do rozwodu??
Czy może jest jeszcze jakaś inna przyczyna ??

Anonymous - 2012-02-21, 00:58

Alda...sytuacji takiej nie miałam,ale tak po mojemu to.....
mąż wysyła sygnały,a co z nimi zrobisz,to juz tylko i wyłącznie Twoja sprawa...decyzja.

Jakiś rok temu zapytał czy chciałabym być razem ?? I na pytaniu się skończyło żadnych innych czynów z jego strony. Nadal mieszkał z kochanką i jej dzieckiem.

Rozumie,ze nie odpowiedziałaś.....czekałas na jakies czyny.....jakie?
Na pytaniu sie skończyło,bo....jak myślisz?

Po roku (kilka dni temu) znów zadaje mi to pytanie kilkakrotnie (przez sms) i oczekuje natychmiastowej odpowiedzi. Ale zanim zdążyłam odpowiedzieć temat znow się urywa i jest znów cisza .

Temat sie urywa...bo?

Aldo....to proste....bo nie odpowiadasz.

Pewnie, że zgodziłabym się z nim być ale pod pewnymi warunkami. I nie mogę tak odpowiedzieć z dnia na dzień ... musi upłynąć sporo czasu abym mogła się przyzwyczaić do tej myśli, abym mogła choć trochę mu zaufać.

...i to właśnie mu napisz,badź powiedz.
Zwyczajnie i prosto.
Facet nawalił i musi wiedzieć,że powrót to nie pstryk.
Najwyrażniej nie wie, więc go oświeć.
Jesli chcesz,jesli Ci zalezy...postaw warunki,przedstaw swoje oczekiwania.

Anonymous - 2012-02-21, 08:41

Alda napisał/a:
czy może zaczyna budować jakieś podstawy do rozwodu??


Dlatego napisz krótko: "chciałabym" - jeśli chciałabyś (bez pisania jakichś warunków - bo o tym zawsze porozmawiać będzie czas i to nie "rozmowa" na sms-y)
Nie pisz nic, jeśli odpowiedź Twoja jest: "nie chciałabym".

Anonymous - 2012-02-21, 11:10

Właśnie to mnie dziwi i napawa lękiem, bo takich spraw nie załatwia się przez telefon a tym bardziej sms.
Anonymous - 2012-02-21, 11:17

ja mysle, ze nie pisz zadnych scenariuszy, nie wybiegaj mysla co bedzie gdy... albo czego nie bedzie, bo.... stad te obawy
co do odpowiedzi mezowi - napisz to co Tobie nie sprawi przykrsoci, co zgodne z Twoim sercem... a potem pozostaje tylko czekac na rozwoj wypadkow i szukanie oparcia w Bogu, na kazdy dzien powrotu....
i chyba troszke zazdroszcze :-D
wspieram dobra mysla....

Anonymous - 2012-02-21, 18:56

Kręci Tobą, manipuluje, wysyła smsy, bo taki ma nastrój, bo chce Cie wkurzyć i poczuć siłę i władzę. Za smsami nic nie idzie dalej, bo on tego albo nie chce, albo nie potrafi. Smsa jest łatwo wysłać, a pójść dalej - to oznaczałoby obowiązki, zobowiązania, wymagania. A tego on nie chce. ALDO, uwierz mi - gdyby chciał - bez wysyłania smsów, bez Twoich odpowiedzi - stałby codziennie pod Twoim oknem i skamlał jak pies, błagając o możliwość powrotu.
Taka jest prawda. Tylko my jej nie widzimy, bo wyobrażamy sobie mężczyzn jako małych chłopców, którzy potrzebują naszej pomocy i oparcia. Ach, jaki on biedny... ja mu nie odpowiadam na smsy i dlatego on nic nie robi dalej. Gucio - nie robi, bo nie chce.
Przypomnij sobie jak namawiał Cię na przyjacielski seks. Pamiętasz? Też miałas nadzieje, ze chodzi o coś więcej. My baby tak mamy. A jemu po prostu chodziło o seks. Teraz też chodzi mu o jego nastroje i odczucia. Psychicznie się nad Tobą znęca i tyle.
A Ty - nie możesz uwolnić się emocjonalnie.
Podejrzewam jeszcze chwila moment, a znowu wróci do kwestii przyjacielskiego seksu. Jak mu kochanka odmówi, albo nie będzie mu z nią wychodziło...
Szkoda Twoich nerwów i szukania w tym głębszego dna.
Jakby chciał, toby Ci powiedział, o co mu chodzi...

Anonymous - 2012-02-21, 19:04

Obawiam się bajko, że masz całkowitą rację...
W głębi duszy czuję to samo. Wkurza mnie to, że gdy przestaję już o nim myśleć to on znów się pojawia - tak jakby wyczuwał.
A temat seksu ciągnie się cały czas...

Anonymous - 2012-02-21, 19:17

Aldo,
no widzisz. Ja przerabiałam podobne klimaty. Seks bez zobowiązań a potem pomysł, że "najpierw to ja się z Tobą rozwiodę, a potem wrócę do Ciebie i będę z Tobą żył, ale już bez ślubu, żeby w każdej chwili sobie odejść". Taki był cwaniak. Bo wiedział, ile znaczy dla mnie sakrament i wykorzystywał to do bólu.
Najważniejsze to odciąć sie emocjonalnie. To jest proces, będzie kosztował Cię, ale gdy będziesz konsekwentna - uda się. Odpisz mu raz a dobrze, czego chcesz, potem po prostu na zimno to powtarzaj, a w końcu przestań powtarzac. Ale lciz sie z tym, że gdy zobaczy, ze traci nad Tobą władze, zacznie się dobijać jeszcze bardziej. Bo utrata władzy będzie go bolała.
Nie wiem, jakie sa sposoby uniezaleznienia się emocjonalnego.
Ale tak na roboczo - olewaj jego smsy, nie zajmuj nimi mysli, od razu bierz się za jakąś robote albo sport, żeby je zagłuszyć. I nie wdawaj się w gadki bez sensu. Bo one będą bez sensu. Jaki jest sens gadać z nim o seksie? Dla Ciebie żaden.
Nie daj się Aldo. Dobrze, ze sama siebie nie oszukujesz.
Pamiętaj - gdyby chciał.... A od facetów trzeba wymagać... Tylko świat mamy taki pieski, rodziny porozwalane, laski na prawo i lewo i oni przyzwyczajeni brać co chcą... Nie daj się. Uprzejmie ale stanowczo :)

Anonymous - 2012-02-21, 19:27

No włąśnie gdyby chciał tego o czym pisze to inaczej by się zachowywał.
A on dzwoni do syna a ze mną nawet nie porozmawia... gdy zapytałam dlaczego skoro chce być razem do dziś nie odpisał.
Tylko dlaczego on to robi... tego nie mogę pojąć ... przecież już 5 lat nie jesteśmy razem... powinien o mnie zapomnieć - a ja o nim.
Ale anie jedno ani drugie tego nie zrobiło. Dla czego ja nie zapominam - to wiem. Bo on ciągle daje o sobie znać, prosi o seks itd. itp.
A on nie zapomina dlatego - wg mnie - jestem jego wyrzutem sumienia.
Ma kochankę powinien się zająć nią, a mnie przestać wreszcie dręczyć - ale tego nie robi....

Anonymous - 2012-02-21, 19:42

Dlaczego on to robi?
Swoje zdanie napisałam Ci powyżej!
Ale Ty go znasz lepiej, to sobie sama odpowiedz na te pytania. Czy manipulował Tobą? Czy znęcął się psychicznie? Czy lubił mieć nad Tobą władzę? Psychiczną? Jak było u niego w rodzinie?
Nie martw się, kochanką on się zajmuje.
A Ciebie podręczy i powkurza co jakiś czas.
Aldo, to wszystko tak wygląda. Nie dorabiaj sobie do tego innej prawdy. Ty byś chciała czegoś innego ja wiem. Ale nie oszukuj się tylko idź dalej. Nie trać czasu na pytania, co siedzi w jego głowie, bo całe życie Ci na tym upłynie. A on osiągnie swój cel.
Uniezależnij się emocjonalnie.

Aldo - on się nie zajmuje Tobą, pisząc do Ciebie - on się zajmuje SOBĄ, swoimi zachciankami, swoimi emocjami, swoją potrzebą wkurzenia Ciebie. Nie dorabiaj do tego ideologii. Szukaj sposobów na emocjonalne odcięcie się od faceta i tyle. Bo stracisz zdrowiei kawał życia.

Anonymous - 2012-02-21, 20:48

Już straciłam kawał życia.. chwilami to żałuje że nie zgodziłam się wtedy na rozwód. Może dałby mi wtedy spokój. A tak to traktuje mnie jak swoją własność..
Anonymous - 2012-02-21, 22:08

Alda napisał/a:
Już straciłam kawał życia..


Ale jeszcze niezły kawał zycia Ci został. Nie strać go

[ Dodano: 2012-02-21, 22:10 ]
Alda napisał/a:
J chwilami to żałuje że nie zgodziłam się wtedy na rozwód. Może dałby mi wtedy spokój. .


Daj spokój... Twoja zgoda niczego by nie zmieniła. Nie dałby Ci spokoju, dalej byłabyś uzależniona.
Poza tym - zawsze mozesz sie zgodzić... po co więc te żale nad rozlanym mlekiem?

[ Dodano: 2012-02-21, 22:17 ]
Alda napisał/a:
A tak to traktuje mnie jak swoją własność..


BO DAJESZ SIĘ TAK TRAKTOWAĆ.
Prawda? Przyzwyczaiłas się? Poza tym - to zawsze okazja, aby ponarzekac na własne życie? Na to, że źle, że się nie układa? Bo ten mąż tak mnie traktuje, to jak ja mam miec udane życie? Jest taka wymówka, Aldo?

I rozwód niczego tu nie zmieni. Póki Ty nie zmienisz siebie i swojego stosunku do niego.
Aldo, naprawdę. Ostatnio na kazaniu przed Wielkim Postem ksiadz u mnie mówił na kazaniu, ze wszystko zależy od nas, ze mozemy wiele. Ale nie, my wolimy się użalać na soba, narzekać, ze czegoś nie możemy, że tego nie zmienimy, że od tamtego się nie uwolnimy. I tak tracimy życie na użalaniu sie i pretensjach do świata i Boga, że nam się nie układa. A tymczasem potrzeba WYSIŁKU z naszej strony... W tym wypadku z Twojej... Nikt tego nie zrobi za Ciebie.
Albo dalej on będzie Cię traktował jak prostytutkę, sorry, nawet nie, bo prostytutce za seks się płaci, a od Ciebie chce za darmo. Uczyń wysiłek, aby się uniezależnic emocjonalnie. Napisałam to już kilka razy, i kolejny raz nie napisze. Bo Ty to wiesz. Nie zajmuj się myslami w jego głowie, zajmij sie uporządkowaniem SWOICH myśli.
Masz jeszcze przed sobą kawał życia.
Mozna się pozbierać, bo ja to uczyniłam. Ale trzeba wysiłku. Do dzieła, kobieto!
Powtarzaj sobie to codziennie sto razy, aż uwierzysz i zaczniesz działać.

Anonymous - 2012-02-22, 15:02

Alda napisał/a:
Już straciłam kawał życia.. chwilami to żałuje że nie zgodziłam się wtedy na rozwód. Może dałby mi wtedy spokój. A tak to traktuje mnie jak swoją własność..

Alda a może nie straciłaś czasu a tylko go zyskałaś?
Przez 5 lat poukładałaś sobie zycie ale też zdążyłas się wyciszyć. Może Twój małżonek również przez te 5 lat uczynił to samo. Teraz zapytuje "czy zgodziłabyś się byc razem" - mimo bólu jaki Ci sprawiłem, mimo cierpienia z mojej strony - czy zgodzisz się byc razem z takim bagażem przykrych dla Ciebie doświadczeń?
Od Ciebie Alda zależy co z tym zrobisz jak napisała ci Katalotka72. Twoje życie i Twoje decyzje. Pisząc coś takiego myślę, że czuł skruchę i poznał swój błąd ale nie wie jak go naprawić. On teraz jest w labiryncie a tylko Ty możesz mu pomóc z niego wyjść. Jak sądzę nie ułozyło mu się życie z kochanką a odkopał dawną miłośc do Ciebie. Takie powroty są niezwykle ciężkie. Wymagają szczerej rozmowy ale przedewszystkim wyciągnięcia pomocnej ręki. Czy chcesz mu ja podać?

Anonymous - 2012-02-22, 16:54

Alda napisał/a:
chwilami to żałuje że nie zgodziłam się wtedy na rozwód. Może dałby mi wtedy spokój.


A może nie.

Witaj,
tak naprawdę znalazłaś się w bardzo trudnym momencie małżeńskiego życia. Nikt z ludzi nie pomoże Ci tu ani radą ani czynem bo nie znamy Ciebie, ani męża, ani kochanki. Możemy się tylko za Was modlić. Ty jednak możesz otworzyć się na wewnętrzny własny głos sumienia , który pomoże Ci rozeznać prawdziwą intencję Twojego serca. Wszystko zalezy teraz od Ciebie i Twojej postawy wobec pomocy jaką zaoferuje Ci Chrystus jeśli Mu pozwolisz poprowadzić się w ten trudny obszar.
Gdyby to dotyczyło mnie zapewne starałabym się o czas wyciszenia-rekolekcji-dni skupienia itd., aby dowiedzieć się czy i na co jestem w danej chwili gotowa, aby dokonując konkretnych wyborów otwierać siebie i małzonka na pojednanie, a nie zamknąć się w poczuciu złości czy zranienia.
Każdy człowiek jest inny i każdemu trzeba innych bodźców do działania, ale może mąż oczekuje od Ciebie jasnej deklaracji np. tak będziemy razem , ale gdy Ty zaczniesz żyć tak czy tak ( np. pokaż że możesz żyć sam bez kochanki itd) czy oczekuję od Ciebie męzu uczestniczenia w takiej czy innej terapii.
A może mąż potrzebuje od Ciebie informacji,że chcesz teraz tylko rozmawiać o tym co was podzieliło lub ma inną potrzebę.
Nikt z udzi nie zajży do Waszych serc, to może tylko Bóg. Poproś więc Go zatem o radę co robić, jak się otworzyć na Jego działanie i wtedy działaj gdy On odpowie.
My tu będziemy Cie wspierać słowem i modlitwą, ale intymne rozmowy duszy z Sercem Jezusa musisz przeprowadzić sama. :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group