Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - trud małżeństwa

Anonymous - 2012-01-23, 15:04
Temat postu: trud małżeństwa
Witam. Jak niejedna osoba na tym forum zaczęłam ponad 2 lata temu od przeglądania tematów. Dzis postanowiłam poprosić o pomoc, radę, jak mam dalej postepować w moim związku. trudno mi sie pisze....
Jestesmy 13 lat po ślubie z ,,dorobkiem" trójki dzieci. Najmłodszy 7-letni syn jest niepełnosprawny, ma sporo wad wrodzonych, z których jedne są do leczenia i wyleczenia, inne pozostana do końca życia. Nie będę dokładnie wszystkiego opisywać, bo nie dam rady. Ale mój mąż wczoraj stwierdził, że chciałby podpisać ze mną intercyzę. Chodzi mu o to, że jako nauczyciel zarabiam za mało, by włożyć w nasz dom satysfakcjonującą go sumę. W związku z tym on nie chce już nic w nim robić, chyba, że ja zrzeknę sie praw do niego i jego pieniędzy. W domu mam pozostać, on postara się założyć mi jakiś fundusz i odkładać pieniądze.
do tej pory nie było mowy o czymś takim. Prawdą jest, że to mąż więcej zarabia, lecz jego priorytetem nie jest rodzina, lecz pasja - żeglarstwo. Dzieki intercyzie mógłby dysponować wszystkim jak chce bez pytania mnie o zdanie.
Co powinnam o tym myśleć? Na razie boli mnie serce i dusza.

Anonymous - 2012-01-23, 15:38

mischia, Moim zdaniem twoj mąż ma już dość malżenstwa...wspołczuję...
Anonymous - 2012-01-23, 16:42
Temat postu: intercyza
Witam
U mnie od 2,5 roku mąż nie dopuszczał mnie do swoich pieniążków, teraz to wiem że to była droga do rozwodu., wtedy tego nie widziałam tylko uniosłam się honorem że sobie poradzę bez jego finansów, a to był błąd bo było coraz gorzej.
Ratuj te małżeństwo, idźcie do psychologa razem, ratujcie wasz związek bo jeszcze jest szansa.

Anonymous - 2012-01-23, 17:28

mischia napisał/a:
podpisać ze mną intercyzę. Chodzi mu o to, że jako nauczyciel zarabiam za mało, by włożyć w nasz dom satysfakcjonującą go sumę. W związku z tym on nie chce już nic w nim robić, chyba, że ja zrzeknę sie praw do niego i jego pieniędzy. W domu mam pozostać, on postara się założyć mi jakiś fundusz i odkładać pieniądze.


Witaj mischia, intercyzę podpisuje się przed zawarciem związku małżeńskiego.........no chyba , że o czymś nie wiem......ale ja bym tym sobie nie zawracała nawet głowy,jak to ty masz się zrzec praw do domu w którym mieszkasz z rodziną ......?to jakiś absurd, chory żart.....?

A z tym funduszem , który postara się założyć i odkładać ci pieniądze,[b] no dla mnie to już kosmos.........dla ciebie pewnie też.

Najprawdopodobniej twój mąż coś tam próbuje tym zasygnalizować, jest to trudne i bolesne tym bardziej ,że on rodzinę stawia na dalekiej pozycji.
Z racji twej pracy i opieki nad dziećmi , w tym nad dzieckiem niepełnosprawnym masz pełne ręce zajęć, ale też musisz być silna, że dajesz z tym radę.
Niekiedy, gdy w rodzinie pojawia się dziecko niepełnosprawne najczęściej matka rezygnuje z pracy.Ty masz to szczęście, że pracujesz.

Widać,że wasze małżeństwo potrzebuje pomocy , dobrze,że tu trafiłaś , tutaj wszyscy sobie pomagają , na pewno cię wesprą i podpowiedzą od czego zacząć.

Wspieram cię modlitwą, i nie przejmuj się tym co mówi mąż.Masz inne ważne sprawy w życiu niż rozpatrywanie jego kaprysów.


Ja na twoim miejscu niczego bym nie podpisywała, nie zmieniała póki co, ..................

Powodzenia.

Anonymous - 2012-01-23, 17:42

laura_33_31 napisał/a:
Witaj mischia, intercyzę podpisuje się przed zawarciem związku małżeńskiego.........no chyba , że o czymś nie wiem......

W szczególnych przypadkach można podpisać tzw. intercyzę z datą wsteczną. Ale nie jestem zbyt w temacie zorientowana - może ktoś, kto zna bardzo dobrze prawo się wypowie.

Anonymous - 2012-01-24, 00:53

W czasie trwania związku można podpisać rozdzielność majątkową, lecz tak jak już tutaj było napisane, starałbym się namówić męża na wspólną terapię małżeńską.
Moja Teściowa namawiała moją żonę a co za tym idzie i mnie do podpisania takiej rozdzielności. Odmówiłem. Nie myślałem, że zostanie to tak głęboko w moich kobietach zaszyte i wyjdzie kilka miesięcy później, gdy odmowa stała się jednym z powodów rozstania...

Anonymous - 2012-01-24, 07:43

Bardzo dziękuję za odpowiedzi i podpowiedzi.
Po rozmowach, niekoniecznie spokojnych, łzach, wyżaleniu się, mąż na razie odstapił od intercyzy. ale, tak jak pisze golabek, boję się, że odezwie się to później ze zdwojoną siłą. Mąż nie chce na razie rozwodu, bo dzieci by ucierpiały. Dla dzieci to poświęca. Był na terapii u psychologa, zresztą dość kosztownej, ale nie zakończył tego, gdyż egzorcysta nie miał czasu, by z nim porozmawiać(to ksiądz go kierował na terapię). Po kilku próbach zniechęcił się i tak już zostało. Myslę nad wspólnym pójściem do psychologa, ale to musi być ktoś godny zaufania. Do tego potrzeba też czasu i pieniędzy, z czym u nas krucho. Pozdrawiam i proszę o modlitwę.

Anonymous - 2012-01-24, 13:43

terapia nie musi byc kosztowna, ja korzystam z takiej ponad 2 lata - wlasciwie zakanczam - za darmo, jest to poradnia przy jednej z parafii we Wroclawiu, przecudowna pani psycholog, ktora przywrocila mnie do swiata zywych i probowala ratowac rowniez moje malzenstwo...
dobry psycholog NIE MUSI kosztowac...

Anonymous - 2012-01-24, 13:53

mischia napisał/a:
Myslę nad wspólnym pójściem do psychologa, ale to musi być ktoś godny zaufania. Do tego potrzeba też czasu i pieniędzy, z czym u nas krucho. Pozdrawiam i proszę o modlitwę.


a czemu nie sama na terapie , jak mąż się nie zgodzi?

Nie zawsze potrzeba na to pieniędzy.

jak będziesz prosić Boga o spełnienie jego woli w tej sprawie , to coś na pewno się zadzieje.
To moje osobiste doświadczenia ,
nie zawsze tak jak sobie to wyobrażałam , ale Bóg zawsze wysłuchiwał tych moich próśb które są zgodne z Jego wolą.
Wiele lat temu jak jeszcze nie było w moim powiecie terapii dla dzieci z rodzin alkoholowych żarliwie modliłam się o to do Boga.
jakiś czas później dziewczynki trafiły do harcerskiej drużyny przy parafii , a obie druhny były studentkami kończącymi właśnie psychologie i pracowały już z młodzieżą i dziećmi po przejściach. Dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-01-24, 14:21

Mirakulum, czasami mam wrażenie, że Bóg wysłuchuje innych, ale moje modlitwy gdzieś tam giną. 8 lat temu, gdy po raz trzeci zaszłam w ciążę, niekoniecznie wymodloną, to prosiłam Boga o siły, bym podołała. No i dostałam chore, poważnie chore dziecko. Cztery i pół miesiąca przygotowywałam się na jego przyjęcie, leżąc w szpitalach, znacznie oddalonych od miejsca zamieszkania, znosząc presje, bym poddała się aborcji, bo po co mi takie chore, kiedy mam juz dwójkę zdrowych. Właściwie to po porodzie zaczęło się na poważnie szpitalne leczenie, wyjazdy, poszukiwania specjalistów i związane z tym koszty, znaczne. I znów modlitwy o siły, pieniądze, zdrowie, mądrych lekarzy, ale czy wysłuchane????? Nie czuję i nie widzę tego. No i wielki problem w tym, że mąż chce więcej pieniędzy dla siebie, na hobby, bo inaczej nie da rady wytrzymać, a ja za mało zarabiam. Łączenie pracy, opieki nad trójką dzieci, praca z niepełnosprawnym wykańczają mnie. Jak mam jeszcze zarobić te dodatkowe pieniądze, by mąż był zadowolony i spełniony?????????? Nie wiem, to mnie martwi, zżera i doprowadza do kłótni. :cry:
Anonymous - 2012-01-24, 14:40

mischia napisał/a:
czasami mam wrażenie, że Bóg wysłuchuje innych, ale moje modlitwy gdzieś tam giną. 8 lat temu, gdy po raz trzeci zaszłam w ciążę, niekoniecznie wymodloną, to prosiłam Boga o siły, bym podołała. No i dostałam chore, poważnie chore dziecko. Cztery i pół miesiąca przygotowywałam się na jego przyjęcie, leżąc w szpitalach, znacznie oddalonych od miejsca zamieszkania, znosząc presje, bym poddała się aborcji, bo po co mi takie chore, kiedy mam juz dwójkę zdrowych. Właściwie to po porodzie zaczęło się na poważnie szpitalne leczenie, wyjazdy, poszukiwania specjalistów i związane z tym koszty, znaczne. I znów modlitwy o siły, pieniądze, zdrowie, mądrych lekarzy, ale czy wysłuchane?????

A nie zostały wysłuchane???
jak dla mnie tak..prosiłas o siłę???
zatem dostałas ta siłe by pokonac słowa na NIE...by wbrew wszystkiemu urodzic dziecko...by miec i czerpac siłę w dalszym jego wychowywaniu ....

mischia zatem więcej wiary w to co przychodzi....
a to że podupadasz no cóz...hmmm
nikt nie jest mega tytanem,nikt nie posiada nadludzkich sił...

może zatem warto sie troche przewartościować....

pozdrawiam

Anonymous - 2012-01-24, 14:48

Norbercie1, to przewartościowanie to chyba faktycznie z psychologiem, bo jak w domu ma się niezadowolonego męża, który prycha i narzeka na to, co robicie, żeby zapewnić rodzinie godziwy byt, to samoocena spada na łeb na szyję. Terapia przydałaby się, ale mieszkam na wsi, 20km od miasta, komunikacja pks marna, samochód ma mąż i wraca późno, poza tym syn... trzeba go pilnować. Teraz przebywam na urlopie zdrowotnym, właśnie ze względu na małego, może gdy wróce do pracy, będę w stanie rozpocząć coś, tylko, że to jeszcze pół roku, a źle dzieje się teraz...
Anonymous - 2012-01-24, 14:59

póki co jest to forum ..zatem na 100% ludzie wesprą.
Jest też na forum program 12 kroków...jest tez na skype cos na kształt otwartych spotkań
związanych z 12 krokami...

pytaj zatem mirakulum...Jarka123
pomogą zanim cos będzie innego w realu

pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group