Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - moj los ostrzega

Anonymous - 2012-01-23, 21:15

Bogdanie, widzisz z forum jest tak, że trudno coś osądzić, bo jest relacja tylko jednej strony. Możemy gdybać, że żona jest chora. Może ma depresję, z którą sobie nie radzi i wyładowuje na dzieciach? Kiedy urodził się mój syn, nie potrafiłam wziąć go na ręce... wstyd powiedzieć, chciałam, żeby go ktoś zabrał. :oops: Potem się dowiedziałam, że to była depresja poporodowa. Mamy niby XXI wiek, mieszkałam w mieście wojewódzkim, był patronaż i nikt z tzw. instytucji mi nie pomógł.

Mogę to napisać szczerze, że jestem w stanie zrozumieć Twoją żonę. Nie mówię,że robi dobrze, że nie krzywdzi. Ale wiem, co nieleczona depresja może zrobić z kobiety. Bogdanie, wiem, że teraz jej pewnie nienawidzisz, że masz za złe krzywdzenie dzieci, to normalny odruch kochającego ojca, ale musisz ją przekonać do terapii. Dla dobra Was wszystkich. Myślę, że ona jest bardzo zagubiona we własnej spirali zła i będzie tak kąsać już na ślepo, ale na pewno w głębi duszy chciałaby się z tego wydostać.

Podam Ci taki przykład - mój mąż jako malutkie dziecko był wiązany przez matkę do łóżeczka, aby nie rozkopywał kołdry. Do tej pory mój mąż nie umie normalnie spać, ma stwierdzony tzw. zespół chodzących nóg. To nie znaczy, że Twoja żona będzie jak jej matka, ale to tylko znaczy, że matka mogła ją bardzo skrzywdzić, a ona sama nie jest dość silna, aby to pokonać.

Anonymous - 2012-01-23, 21:20

bogdanle napisał/a:
Mirakulum,no przeciez nie nadaje się do Krolestwa Niebieskiego ktoś ,kto wstecz sie ogląda...Tu i teraz trzeba żyć a przeszlość zostawić za soba...tylko tu iteraz jest nasze...pozdrawiam i dziękuję

błędne pojęcie
tu i teraz to można zyc ,jak nie ma sie w tym zyciu (znaczy tu)problemów...

A skoro sa problemy to nalezy szukac ich rozwiązania w przeszłości -chocby jak wskazała to mirakulum

a czemu????

w przeciwienstwie do szuszkina napisze :SZARPANIE,UBLIŻANIE,NEKANIE

jest niewskazana forma -jaka by nie była i w jakiej sytuacji zastosowana....

nerwy nalezy trzymac na postronku-dokładdnie tak jak trzyma sie byka

zakładam:
jeżeli nawet zona swoje zachowania ma na poziomie okołoprzemocowym lub pochodnym ...

to co stosujesz miły Panie jeszcze bardziej to poteguje.

a skoro mimowolnie czy nawet ze świadomościa nadal to stosujesz
znaczy sie sam masz z tym PROBLEM
i czy chcesz czy nie także wprowadzasz nerwy do domu

to po pierwsze
a po drugie????

to....

bogdanle napisał/a:
Moi mistrzowie ,to ks.prof Dajczer,ks.prof Sedlak ,ks.Rogowski i Twardowski u nich szukam sily...Film Ognioodporny to nie dla mnie...Nota bene 8 lat bylem zielonoświątkowcem..przeczytalem setki ich książek a Biblię znałem na pamięć...

zestawione z tym

bogdanle napisał/a:
to mam wielką cheć tluc tym glupim lbem o ściane

gryzie mi sie jak piorun

i wybacz w takiej sytuacji jedyna mysl jaka mnie nachodzi to

CO TO ZA WIARA......

a czemu???

bez wzgledu na...........
słowa do Boga brzmia.......i odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom
wniosek oceniasz wiare żony a spójrz najpierw dokładnie na poziom własnej


narazie chyba tyle

Anonymous - 2012-01-23, 21:29

Bogdanle zauważyłem, że wylewasz wszystkie żale na swoją żonę (kiedys ukochaną) na tym forum. Może i Twoje oceny sa trafne (obecnie) ale czy miałeś kiedyś czas zastanowic się jak do tego doszło? Czy spojrzałeś choć przez chwilę na siebie?
Dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych - to pewnie już słyszałeś ale czy zechciałbyś być narzędziem w jego rękach? Spróbuj zapomnieć tylko na 1 dzień o wszystkim co było dotychczas nawet jeżeli bardzo boli i postanów spędzić dzień ze swoją ukochaną żoną - bądź dla niej taki jaki byłeś kiedy się kochaliście. Nie złość się kiedy Ci nie wyjdzie i odrzuci Cię po Twojej próbie - nie zmusisz nikogo do miłości - to uczucie zależy od woli drugiego człowieka i jeżeli nie będzie chcieć Cię kochać to nie zaznasz tego uczucia. Jeżeli zaś będziesz stale się na nią złościł, reagował w negatywny sposób na jej NIE to na pewno (tego możesz być pewny), że nic nie zmienisz w waszych relacjach.
Każdy człowiek obdarzony został przez Boga miłością i tego pragnie od drugiego człowieka - zapracuj więc na nią mimo niesprzyjającej atmosfery, na przekór wszystkiemu spróbuj kochać jak w hymnie miłości choć 1 dzień

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje


Najważniejsze jego fragmenty pogrubiłem byś mógł na początek pochylić się nad nimi i wdrożyć choć na 1 dzień.

Cokolwiek by nie zaszło tego dnia opisz to na kartce i włóż do koperty. Za 3 dni otwórz ją i przeczytaj co napisałeś zastanawjając się co mógłbyś zrobić inaczej.
Spróbuj być narzędziem w rękach Pana Boga

Anonymous - 2012-01-23, 21:32

No i wziąlem urlop na telefon,jestem wykonczony i ten ciągly bol za mostkiem...Moi drodzy ja nie jestem jakaś meduza galaretowata ale czlowiek z krwi i kości...toż nawet i Jezus stoly poprzewracal...wiarę jakąś tam mam ...chyba ostatnio nie najsilniejsza...Przemądrzaly nie jestem ,glownie chcę jakoś przetrwać pierwsze dni po katowaniu dzieci(ktory to już raz?!)Obiecywalą,ze pojdzie na terapię,grozilem rozwodem,plakala,przyrzekała....cholernie religijna osoba...nawet teraz ,jak slyszę ogląda telewizje trwam...Wybaczcie mi dziś wiele bo mnie strasznie boli!A tak chciałe rano odprowadzić corkę do autobusu z calą rodzina...a jaki ona ma humor na wycieczce z ktorej tak się cieszyla...ech...można zwariowac...

[ Dodano: 2012-01-23, 21:36 ]
Krzysztofie ta milość, to taka raczej nieziemska...ja żony nie darzę żadnym uczuciem!Jestem tylko gotow w zgodzie wychowac dzieci i być dla niej dobrym...

[ Dodano: 2012-01-23, 21:38 ]
dodam,że wczoraj i w nocy to i o samobojstwie myslalem...to tak boli...tak cholernie boli...to moje malenstwa ,świata za tatusiem nie widza...

Anonymous - 2012-01-23, 21:39

To Ty jej przestań grozić rozwodem, straszyć, szarpać i wszystko inne.
Idź, umów na terapię na konkretny dzień i godzinę, są wszak też terapie dla małżeństw. Nie wymuszaj, tylko pomagaj. Tak działa ten mechanizm. Im więcej będziesz chciał (nawet dobrze), tym się bardziej będzie bronić. A kiedy przychodzi bezradność, to w obronie się wyciąga wszystkie argumenty. Wiem, bo przerabiałam na sobie (ok, w czasach bez dzieci, ale też z ciosami mocno poniżej pasa!).

Powtórzę się ostatni raz - przecież nie brałeś małżeństwa z przymusu, tylko z miłości. Poszukaj początku, spokojnie pomyśl - co się wydarzyło? Ja osobiście nie wierzę w zło bez przyczyny. Nie w człowieku.

Anonymous - 2012-01-23, 21:51

Ona i terapia!Moja mama ma zdiagnozowanego 10 lat temu Alzheimera ,ale dla żony to tylko udaje,jest leniwa itp....nazywa ją wariatką....

[ Dodano: 2012-01-23, 21:54 ]
Krzysztofie a może kocha się za nic..hm?Zapracować na milość..hm... być kochanym takim jakim sie jest po to aby moc się stawać lepszym-to bardziej po chrześcijańsku,prawda/

Anonymous - 2012-01-23, 22:05

bogdanle napisał/a:

Krzysztofie ta milość, to taka raczej nieziemska...ja żony nie darzę żadnym uczuciem!Jestem tylko gotow w zgodzie wychowac dzieci i być dla niej dobrym..


Na to tylko jedna rada - spróbuj prowadzić serce a nie czekać by ono Cię poprowadziło daj temu wyraz choćby w tym jednym dniu "przetrwania" w dobrej wierze ku miłości. Tym samym okażesz więcej miłości dla swoich dzieci darząc miłością i żonę (mimo przeciwieństwa losu.

bogdanle napisał/a:
Krzysztofie a może kocha się za nic..hm?Zapracować na milość..hm... być kochanym takim jakim sie jest po to aby moc się stawać lepszym-to bardziej po chrześcijańsku,prawda/

Przeczytaj jeszcze raz uważnie fragment hymnu o miłości - właśnie kocha się za nic. Nie oczekuj wzajemności - jeżeli przyjdzie i od niej ta miłość to będzie nagroda za Twoją cierpliwość. Nie traktuj miłości jak business - nie da się jej kupić - co uczucie, którego doświadczasz za darmo - jest wątłe i kruche, delikatne więc należy o niego zadbać. Jak go zawiedziesz to będzie się bać drugi raz zaufać więc zapracuj na to by przekonać tę miłość, że się mylila.

Anonymous - 2012-01-23, 22:55

bogdanle napisał/a:
widzę,że tu się nie pomaga,tu się czyta..ponad 80 wyświetleń i 2 odpowiedzi...Wiecie ciągle nie mogę zrozumieć ,jak ja ją moglem poślubić!?Nienawiść to chyba mnie zabije!Za te dzieci to bym ją zamordował!!!!A do tego oboje mamy wyższe wyksztalcenie :ja inżynier ,ona magister...z pozoru normalna rodzina...

[ Dodano: 2012-01-23, 19:46 ]
aha,ja nie wierzę w jakiś znaczący wplyw dzieciństwa na pożniejsze postępowanie...to zwalanie odpowiedzialności....


prosisz o obiektywną ocene... moja opinia może sie nie spodobać...


twoje cytaty

-,glownie chcę jakoś przetrwać pierwsze dni po katowaniu dzieci(ktory to już raz?!)Obiecywalą,ze pojdzie na terapię,grozilem rozwodem,plakala,przyrzekała....cholernie religijna osoba...nawet teraz ,jak slyszę ogląda telewizje trwam...Wybaczcie mi dziś wiele bo mnie strasznie boli!A tak chciałe rano odprowadzić corkę do autobusu z calą rodzina...a jaki ona ma humor na wycieczce z ktorej tak się cieszyla...ech...można zwariowac...



Moj Boże ,jak może matka tak postępować z dziecmi???!!!
Znieść tego nie mogę!!!Ja nawet jak spojrze ma ktoraś ze zlościa to mam wyrzuty sumienia...A nie jesteśmy już najmlodsi(65 roczniki)



więć ja zapytam, jak ty możesz patrzeć na to co robi żona dzieciom?

pragniesz linczu na żonie... z mojej strony czytając twoje wypowiedzi o traktowaniu dzieci w waszym domu to oboje jesteście jak to napisałeś "potworami" dla nich nie zaś kochającymi rodzicami...choć w twoich oczach ty uchodzisz za tego "lepszego" w myśle swojego kodeksu

niby tylko dlatego, że ty ich fizycznie, psychicznie nie karzesz to jestes lepszym rodzicem?

w twoim kodeksie moralnym, w mysl, że tobie wyrzuty sumienia sie odzywaja już jak tylko spojrzysz złym okiem na nie.... ale wyrzutów sumienia nie masz gdy latami pozwalasz trwac dzieciom w tej jak opisujesz sytuacji i nic nie robisz dla rozwiązania tej sytuacji to jest ok, i usprawiedliwieniem...

no tak, wystarczy zrzucic całą odpowiedzialność na innych by od razu poczuć sie bezwinnym, uspawiedliwionym i nieodpowiedzialnym za to...

cóż, można i tak... dzieci was osądzą sprawiedliwie jak tylko dorosna, co gorsza powielą schemat zachowań jaki wynieśli z domu jak nikt im nie pomoże dziś... pytasz jak sie to stało, że żona jest takim "potowerem" miała takiego samego ojca jak dziśty, który jej nie obronił, który zwalał całą winę na innych, by poczuć sie usprawidliwionym od tego, by nic nie robić....

a robić można wiele, tylko yo kosztuje więcej niżtylko wylewanie złości, gniewu i odgrażania sie i to robić twórczo, z korzyścią dla wszystkich....


zatem, jak następnym razem będziesz wylewać stos epitetów na matkę twoich dzieci, pomysl o sobie, jakim ty jesteś ojcem i jakich tobie cennych uwag można przypisać, za brak reakcji w kierunku oborny tych najmniejszych... cokolwiek im uczyniliście mnie uczyniliści... w tym wypadku czego nie uczyniłeś a z racji bycia prawnym opiekunem ich powinieneś, zamiast użalania sie nad sobą w jakim stresie żyjesz... pomyslenia w jakim żyja dzieci,

dorosły ma wpływ na swoje życie, ma narzędzia i prawne środki przeciwdziałania i zaradzania temu....biedne dzieci nie, rosną i uznają patologie to za norme bo innej nie znaja...

Anonymous - 2012-01-23, 23:26

bywalcu:toż wiekszość mego bolu bierze się z mojej bezsilności!jak ja ściszam glos żeby dzieci nie uslyszaly to ona wlaśnie zaczyna mowić bardzo glośno aby usłyszaly,jak rok temu probowalem zabrać przerażoną corkę do innego pokoju to trzymala ją z calych sil a dziecko balo się ruszyć.,jak podczas calej klotni mowię zduszonym glosem :cicho co to obchodzi dzieci to ona wtedy krzyczy do dzieci ,ze tata mowi to i to ,robi to i to.Wczoraj i ostatnio otwieralem drzwi na klatkę schodową ,żeby się wstydzila krzyczec a ona dzieci chodżcie zobaczcie co tata robi...bywalo ,że zdesperowany zatykalem jej ręką usta to wyrwawszy się wrzeszczalą wnieboglosy ,ze ją bije a dzieci...to trwa za kazdym razem kilka godzin...

[ Dodano: 2012-01-23, 23:29 ]
moj Boże gdybym odszedl to piekla jakie zgotowalaby dzieciom nie można sobie wyobrazic!!!wiemto bo jej siostra odeszla od męza z synkiem i slyszalem co przy nim latami wygadywali na jego tatusia

Anonymous - 2012-01-23, 23:36

Bogdanie z tego co piszesz nasuwa mi się tylko jeden wniosek, że wzajemnie się prowokujecie. Jeżeli coś wzbudza złość u Twojej żony o oszczędź jej tego i odpuść, milcz. Bądź pierwszy który przerwie te wzajemne cierpienia - tu dodam, że cierpienia dotyczą właśnie dzieci bo jak widzę to stały się też materiałem przetargowym między Wami. Bądź pierwszy i okaż swą ojcowska mądrość podejmując krok ku pojednaniu nie wylewając ciągłego żalu kto zawinił a kto jest dobry. Dzieci cierpią a Wy polujecie na siebie, wręcz wyczekujecie kto pierwszy zacznie i nie odpuścicie by Wasze nie leżało na wierzchu. Co zrobisz jak ktoś w końcu zainteresuje się Waszymi problemami i powiadomi opiekę społeczną o Waszych waśniach? Dzieci czeka los Domu dziecka. Stań jak prawdziwy facet na wysokości zadania i zjednocz rodzinę do kupy. Możesz uczynić to tylko miłością - takim postępowaniem jak opisujesz staczasz się coraz bardziej w przepaść.
Anonymous - 2012-01-23, 23:36

bogdanle napisał/a:
toż wiekszość mego bolu bierze się z mojej bezsilności


ja rozumiem bezsilność, emocje jakie nami targają w tym odczuciu...ale nie możesz zapominać że mimo wszystko nie jesteś bezradny.

Co cie powstrzymuje przed drastycznymi krokami obrony dzieci przed przemocą jaka jest w twoim domu?
wstyd? bez ujawnienia tego co sie dzieje w domu, ujawnienia śwatłu dziennemu tej niezdrowej sytuacji samo sie nie naprawi.
Pierwszy krok to uznać swoją bezsilność wobec tego i poszukac pomocy od terapeutycznej na prawnej skończywszy....

Anonymous - 2012-01-23, 23:38

bogdanle napisał/a:
jak ja ściszam glos żeby dzieci nie uslyszaly to ona wlaśnie zaczyna mowić bardzo glośno aby usłyszaly,jak rok temu probowalem zabrać przerażoną corkę do innego pokoju to trzymala ją z calych sil a dziecko balo się ruszyć.,jak podczas calej klotni mowię zduszonym glosem :cicho co to obchodzi dzieci to ona wtedy krzyczy do dzieci ,ze tata mowi to i to ,robi to i to.Wczoraj i ostatnio otwieralem drzwi na klatkę schodową ,żeby się wstydzila krzyczec a ona dzieci chodżcie zobaczcie co tata robi...bywalo ,że zdesperowany zatykalem jej ręką usta to wyrwawszy się wrzeszczalą wnieboglosy ,ze ją bije a dzieci...to trwa za kazdym razem kilka godzin...


przyznam że nie bardzo to rozumiem....co to jest i czemu tak długo to trwa...

bezsilność????
a i owszem ale przy bezsilności nie pozostajesz bezradny.....
gdzie zatem jakies twoje działania???....gdzie twoja powinnośc jako ojca widzącego krzywde dzieci????

gdzie ewentualne stop dla zony i chocby powiadomienie odpowiednich placówek???

co zrobiłes do tej pory???
poza milczeniem...szarpaniem....tonowaniem swego głosu...zatykaniem ust żonie....

nie zrobiłes nic ...zero konkretów...

piszesz że iles razy nakazałes zonie terapię....i super i fajnie....

masz patent jak ja przymusić???

bogdan gdy faktycznie człek jest bez winy...gdy faktycznie nie jest wspótwórca
tego co dzieje sie w domu....

to działa zupełnie inaczej
a wiesz jak????

pozwala złu jakie toczy sie w czterech scianach wyjśc na zewnatrz... ..na ulice

wtedy to juz nie jest tajemnicą...i mozna to spokojnie leczyć i zaradzic temu....

co tu więcej pisac.....sa specjalne telefony...jest specjalna linia...sa fachowcy

działasz???? czy tylko szukasz potwierdzenia jak zresztą zauwazyła to bywalec...

że zona zasługuje na lincz

Anonymous - 2012-01-24, 10:36

Witam.
Piszę choć mam świadomość że nie jestem ekspertem w tych sprawach a sam jestem w kryzysie i potrzebuję pomocy. Odsyłam do mojego wpisu.
Widzisz BRACIE, u mnie jeszcze do wszystkiego dochodzi alkohol, potęgujący negatywne zachowania. ja kilka miesięcy temu na zaczepki żony reagowałem nerwowo, odpowiadałem jej podniesionym głosem, zdarzało się zranić ją jakimś zdaniem/słowem. I tak jak kilka mądrych osób już Ci napisało, ja potwierdzę na swoim przykładzie: opanowanie i spokój są podstawą a te biorą się z Twojego wewnętrznego spokoju i opanowania emocji. Z kolei to możliwe jest w zdrowej relacji Twojej duszy ze Stwórcą, z Bogiem Miłości Miłosiernej. Nie życzę Ci źle, ale dopóki tego nie zrozumiesz, że wszystko co dobre ma swoje źródło w Bogu nie ruszysz do przodu z poprawą swojej sytuacji i naprawy relacji w małżeństwie.
Nie wiem dlaczego piszesz że film który został Ci polecony do obejrzenia nie jest dla Ciebie? Czyżbyś naprawdę "zjadł" wszystkie rozumy tego świata, skoro tu piszesz, na tym forum to chyba nie po to by narobić zamętu ale z powodu bezradności i chęci uzyskania pomocy. DAJ SOBIE POMÓC!!! Skoro jesteś bezradny spróbuj kroków które podpowiadają Ci inni, doświadczeni różnymi "krzyżami" życia.
Na koniec trochę mądrości, bo tak jak ja masz dzieci: Wiesz jak najmądrzej okazywać dzieciom że je kochasz? Szanuj i kochaj ich matkę. :-) Życzę Ci Bożej łaski, Jego przebaczenia i głębokiego poznania.
Powodzenia.

Anonymous - 2012-01-24, 11:40

To prawda ,iz uwazam ,ze matki postępujące tak jak moja żona zaslugują na lincz!Czy to kogoś dziwi///No może tego ,kto nie ma wyobrażni,kto tego nie widzial i nie przeżył....Dziękuję za odpowiedzi!Aha ten film czy jakieś tam kroki to naprawde nie dla mnie1Znam siebie....ten film zresztą kiedyś obejrzalem...Ja będąc 8 lat u zielonoświątkowców rozumiem ,jak takie filmy ,kroki dzialają...jak pozbawiają samodzielnoęci,osobowosci,itp.uwierzcie mi bo wiem co mówię!Nawet żadnych świętych nie warto naśladować bo zawsze wychodzi z tego nędzna kreatura świętego....Aha ,te zarzuty żem wszystkie rozumy pojadł...hm....ktoś tu ma kompleksy niższości?Ja po prostu będąc dość dlugo kawalerem przeczytałem niezliczone ilości mądrych ksiąg,naprawdę niezliczone ilości....

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group