Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - jak mam dalej żyć?

Anonymous - 2012-01-23, 09:04
Temat postu: jak mam dalej żyć?
Wyszłam za mąż bardzo młodo. Miałam 19 lat i byłam w ciąży. Kochałam mężczyznę, z którym wzięłam ślub. On mnie też. Ale powoli wszystko się zepsuło. On nie ma do mnie szacunku, oskarża o zdrady, mówi, że jestem złą matką, złą żoną. Kłócimy się praktycznie codziennie. Ja mam do niego żal, że wszystko jest na mojej głowie, brakuje mi wsparcia, pomocy, on twierdzi, że mógłby mieć lepszą żonę, że ja jestem beznadziejna. Ciągle zwraca uwagę na inne kobiety, mówi, że są ładne, zgrabne a ja jestem zerem.Nie kocham go już. Trzymają nas razem tylko dzieci, przyzwyczajenie i pieniądze. Sama nie utrzymałabym dzieci. Mam 26 lat.dwoje dzieci i męża ,którego zaczynam nienawidzić.Jestem nieszczęśliwa. Pragnę miłości, ciepła, spokoju. czy to tak dużo? Dlaczego Bóg TAK pokierował moim życiem? Gdzie ten Jego plan? Gdybym mogła cofnąć czas, potoczyłabym życiem inaczej. Nie poszłabym do łóżka z mężczyzną przed ślubem. Może wtedy by mnie szanował.A ja nie szanowałam siebie i teraz mam za swoje. tylko jak mam żyć, żebym za parę lat znów nie marzyła tylko o tym żeby cofnąć czas??
Anonymous - 2012-01-23, 09:46

Witaj na forum :-)
jaa2008 napisał/a:
Dlaczego Bóg TAK pokierował moim życiem? Gdzie ten Jego plan? Gdybym mogła cofnąć czas, potoczyłabym życiem inaczej.

Boży plan na ludzkie życie jest dobry, tylko ludzie w nim mieszają, bo wydaje im się że wiedzą lepiej.
Cofnąć czasu nie możesz. Możesz za to tak kształtować swoje życie, aby to co przeżyłaś było konstruktywnym doświadczeniem, takim z którego wyciągnęłaś wnioski, takim które spowodowało że jesteś lepszym, mądrzejszym człowiekiem, świadomie, z Bogiem kształtującym swoje życie. Jesteś własna to zrobić, ale zacznij od podstaw :-)
Czytaj forum, i zmieniaj siebie, swoje życie; na początek polecam Ognioodpornego :-) :
http://www.kryzys.org/vie...?t=4764&start=0

Anonymous - 2012-01-24, 07:54

To czy poszłaś do łóżka przed małżeństwem niczego nie zmienia to nie dlatego mąż nie ma do Ciebie szacunku. Ja znałam się z moim mężem 6 lat i nie współżyłam z nim dopiero po ślubie
a i tak mnie zdradza, po 23 latach małżeństwa zmienił się w kawalera,

Anonymous - 2012-01-24, 10:38

Bym powiedziała, że jednak zmienia, ale też nie jest to przeznaczenie, że jak to, to wtedy to. To jeden z czynników wpływający na brak szacunku, nie jedyny. Podobnie jak zdrada nie jest efektem wyłącznie braku szacunku, tu też wiele czynników gra rolę.
Anonymous - 2012-01-24, 10:58
Temat postu: Re: jak mam dalej żyć?
Cytat:
.Nie kocham go już. Trzymają nas razem tylko dzieci, przyzwyczajenie i pieniądze. Sama nie utrzymałabym dzieci. Mam 26 lat.dwoje dzieci i męża ,którego zaczynam nienawidzić.Jestem nieszczęśliwa. Pragnę miłości, ciepła, spokoju. czy to tak dużo?

Witaj.
Trochę dużo tu przeciwności, nie wiem czy ty sama to widzisz? Może warto zmienić swoje nastawienie? Jeżeli się czegoś pragnie, tak jak Ty (miłości itd.), to trzeba najpierw "zainwestować" w miłość. Owszem, nie ma gwarancji że inwestycja się "opłaci" ale warto zaryzykować.
I nie obwiniaj Boga proszę o swoje postępowanie, On ma tylko plany a my mamy swoje drogi i rozeznanie. Niestety nie umiemy czytać Bożych map i planów.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2012-01-26, 14:39

Witaj

zaczęliście rzeczywiście trochę wcześnie budowanie domowego stadła.
Ale wroc do momentu Waszego slubu. Na pewno pobieraliscie w stanie wielkiej milosci. Przypomnij sobie pierwsze slowa przsiegi malzenskiej. Przsiegalalas nie tylko mezowi ale przede wszytkim Bogu i tego musiesz sie trzymac. Takiego meza dostalas od Boga i takiego musisz go niesc. Zaufaj panu, zacznij prace nad soba, na meza sie nie ogladaj, zrob wszstko co mozesz a reszte zrobi Bog.

Anonymous - 2012-01-26, 16:09

Twoj mąż to jeszcze dzieciuch.Nieodpowiedzialny mlokos.Nadzieja w tym ,że może kocha dzieci...?A może po ślubie się zaniedbalaś?Kiedy ostatnio bylaś np.u fryzjera?Na pewno są ladniejsze od ciebie,są też brzydsze...to nie takie ważne...Coż uczucia mijają...pozostaje przywiązanie i codzienny trud kochania się takimi jakimi jesteście...zostaje wola tworzenia związku,rodziny...Może on dojrzeje do roli ojca i męż a a może i nie...?

[ Dodano: 2012-01-26, 16:13 ]
Przysiegalaś PRZEDE WSZYSTKIM męzowi!W obecności Boga....

Anonymous - 2012-01-26, 20:32

witaj!

Cytat:
tylko jak mam żyć, żebym za parę lat znów nie marzyła tylko o tym żeby cofnąć czas??

Trudne pytanie...na pewno z Panem Bogiem. On najważniejszy.

Z modlitwą.

Anonymous - 2012-01-26, 21:02

Nirwanna napisał/a:
Bym powiedziała, że jednak zmienia, ale też nie jest to przeznaczenie, że jak to, to wtedy to. To jeden z czynników wpływający na brak szacunku, nie jedyny

a co ma do tego szacunek????

jedynie może miec to wpływ na odczucia i sens wiary(czystość).

A co jak ktos nie wierzy ???

a tak na marginesie

znam małżenstwa jakie (jakby tu skromnie powiedziec.)..rozrabiały przed slubem i sa wieloletnimi szczęśliwymi małżeństwami....
a znam małżeństwa jakie żyły w pełnym celibacie..a rozpadło sie wsio....

zatem????

zamiast iśc na łatwizne i szukać przyczyn w czyms,obwinic cos- lepiej poszukac tych przyczyn w sobie,w relacjach,w codziennosci....itd...itp

no cóz ???

człowiek który tylko wszystko upraszcza- szukając kogoś ,lub czegoś by zwalic winę
nigdy nie odkryje prawdy o sobie

pozdrawiam

Anonymous - 2012-01-26, 22:00

Norbert, nie chcialabym zeby przyklad Twoich znajomych par był zachętą do
grzechu w narzeczenstwie.
Rozni ludzie czytaja to forum.
Grzech przeciw czystosci w narzeczenstwie jest bezsprzecznym złem i nie ma co go tłumaczyc.
Ks Pawlukiewicz mowi o tym w swoich kazaniach bardzo obrazowo i uzasadnia.(nie tylko oczyowscie on, ale najbardziej mi utkwiło mi w pamieci).

Cytat:
zamiast iśc na łatwizne i szukać przyczyn w czyms,obwinic cos- lepiej poszukac tych przyczyn w sobie,w relacjach,w codziennosci....itd...itp

zgadzam sie z Toba, co do szukania w sobie....
ale nie odbieram chodzenia droga przykazan i szukania błędu w zboczeniu ze sciezki Bozej, jako pojscia na łatwiznę
przyczyny naszych dramatow leżą w grzechu wobec Boga, w naszym łamaniu praw Boskich i ludzkich....

Pan Bog dal nam ułatwienie..10 przykazan, niby proste a jakie trudne.

choc oczywiscie seks przedmalzenski moze byc czubkiem góry lodowej roznych problemow osobistych...ktore z Bożą pomocą mozemy rozwiązac.

ja2008 Pan Bog najlepszym lekarzem. :-)

Anonymous - 2012-01-26, 22:56

Danka 9 napisał/a:
Norbert, nie chcialabym zeby przyklad Twoich znajomych par był zachętą do
grzechu w narzeczenstwie

A jaka to zachęta???

cosik zbyt emocjonalny odbiór.....
Danko a może warto tak..zanim odczytasz jak odczytałas

wdech...wydech..wdech-a potem chwila zastanowienia. :-) :-)

Ja swa wypowiedz podzieliłem -tak jak chocby i podzielony jest zwykły świat poza sycharem....

częśc ludzi wierzy i jak zreszta zaznaczyłem problem z nieczystością.
a cześc ludzi nie wierzy -zatem oni nie stają wobec problemu nieczystości...

I dlatego szacunek -czy brak szacunku nie wynika z problemu przed..czy po....
i dlatego odniosłem sie do takich małżeństw....

Danka 9 napisał/a:
Grzech przeciw czystosci w narzeczenstwie jest bezsprzecznym złem i nie ma co go tłumaczyc.
Ks Pawlukiewicz mowi o tym w swoich kazaniach bardzo obrazowo i uzasadnia.(nie tylko oczyowscie on, ale najbardziej mi utkwiło mi w pamieci).

i na co ten wywód????
chcesz mnie Danko ewangielizować????
spokojnie....jak cos to mam juz innych przewodników ,,czy tez kierownika duchowego :mrgreen: :mrgreen:

Danka 9 napisał/a:
zgadzam sie z Toba, co do szukania w sobie....
ale nie odbieram chodzenia droga przykazan i szukania błędu w zboczeniu ze sciezki Bozej, jako pojscia na łatwiznę
przyczyny naszych dramatow leżą w grzechu wobec Boga, w naszym łamaniu praw Boskich i ludzkich....

Pan Bog dal nam ułatwienie..10 przykazan, niby proste a jakie trudne.

choc oczywiscie seks przedmalzenski moze byc czubkiem góry lodowej roznych problemow osobistych...ktore z Bożą pomocą mozemy rozwiązac.

teoretycznie tak byle by grzebac więcej i głowniie w sobie zamiast wsio tłumaczyc tylko zdolnościa do grzechu...lub????

moca szatana

zatem ...
co do autorki postu????
warto poszukac przyczyn jakie doprowadziły do stanu i sytuacji jaka jest.....
oczywiście w parze z pogłebiniem wiary.....

Bóg Danko oczekuje nas efektywnych w wierze ...a nie slepo podążające owieczki
i tyle

Anonymous - 2012-01-26, 23:07

Dixon napisał/a:
Takiego meza dostalas od Boga i takiego musisz go niesc. Zaufaj panu, zacznij prace nad soba, na meza sie nie ogladaj, zrob wszstko co mozesz a reszte zrobi Bog.

Ja bym raczej powiedziała: takiego męża sobie wybrałaś...
Życie nasze jest sumą wyborów i decyzji. Ja też byłam na etapie (i czasem dalej jestem) żalu do Boga o mój los... Ale przecież Bóg nie zmusił mnie do małżeństwa, ba, może nawet jakoś próbował pokazać, że na pewne rzeczy przymykam oko, ale to JA zdecydowałam się na ślub z moim mężem...
Myślę, że jeżeli się mówi "taki los/takiego męża Ci zesłał Bóg" to prędzej czy później będzie się miało do Boga o to żal... a to piękne pole dla Szatana, by nas od Boga odwrócić...
Przepraszam Dixon, że tak wtrąciłam, ale z doświadczenia wiem, że, choć na początku jest ciężko, to lepiej dla nas jest im szybciej sobie uświadomimy, że to MY odpowiedzialni jesteśmy za nasze decyzje... wtedy szybciej dojdziemy do wniosku, że trzeba coś w NAS zmienić, że coś nam przeszkadza w podejmowaniu dobrych decyzji... Zwalanie na Boga powoduje powolną ale i skuteczną degradację naszego poczucia odpowiedzialności za własne czyny. Takie jest przynajmniej moje jakże skromne zdanie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2012-01-26, 23:13

Aniołek5 napisał/a:
im szybciej sobie uświadomimy, że to MY odpowiedzialni jesteśmy za nasze decyzje... wtedy szybciej dojdziemy do wniosku, że trzeba coś w NAS zmienić, że coś nam przeszkadza w podejmowaniu dobrych decyzji..


zgadzam się :mrgreen:

Pogody Ducha

Anonymous - 2012-01-27, 07:22

Trzymają nas razem tylko dzieci, przyzwyczajenie i pieniądze-a to wcale nie malo!Myśę,ze się docieracie...Planów Bożych nie pojmujemy...na ogol...wydaje się,ze zostawil nam wolność wyboru...Myślę ,że jeśli z niego dobry tatuś,to nie marnujesz czasu będąc z nim...tylko czy nie klocicie się przy dzieciach?Pozdrawiam!Uważam,ze wspolzycie przed ślubem nie ma dziś znaczenia dla twojego związku...to byl grzech,owszem,bylaś u spowiedzi i po sprawie...a kto dzisiaj nie wspolżyje?!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group