Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - wyprowadzam się z naszego mieszkania i wyje z bólu

Anonymous - 2012-01-13, 09:25

Droga Soniu-jestem pod wrażeniem
właśnie stale w mojej głowie myśl,że nikomu nie jestem potrzebna,
mieszkam w małym miasteczku i nie mam możliwości udzielania się, a najchętniej cale popołudnia mogłabym spędzać w domu dziecka,żeby przelać całą moja miłość i jakoś "zagłuszyć" mój instynkt.
A tak nie mam pomysłu na siebie, czuję,że marnuje życie.

sonia41 napisał/a:
może jednak warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa.... pomyśl i zacznij działać


Mam to za sobą i w niczym mi to nie pomogło, bo chyba źle trafiłam.
Czekam na 12 kroków.

Dziś od rana czuje gniew, mam w sobie dużo złości na męża za to wszystko co zrobił, robi i powiedział, za to jak mnie potraktował po 10latach, za ten całkowity brak szacunku, za to ,że odebrał mi szanse na rodzinę i w miarę normalne życie.
Za ten ból, który czuje codziennie a on w tym czasie świetnie się bawi,"korzysta z życia".
Ja jestem dla niego rzeczą, która przestała mu odpowiadać, więc wyrzucił ją ze swojego życia.

Nie radzę sobie z tym bólem, spycham go, chwila ulgi i wraca ze zdwojoną siłą.
Mówi się ,że :evil: to dobry psycholog- świetnie sobie ze mną radzi, uderza tam gdzie najbardziej boli.

Mąż odebrał mi wszystkie"podstawy"niezbędne mi w życiu-miłość, bezpieczeństwo i poczucie przynależności.
Jeżeli taka będzie wola Boga,że nie będe mieć dziecka i rodziny to ja wątpię,że ja będę wstanie zrobić coś dobrego w swoim życiu.
Dlatego nie raz tak myślę, że BÓG mógłby wziąć mnie do siebie, a moje "lata" oddać komuś wartościowemu, kto dużo robi dobrego dla innych.

Nie użalam się nad sobą, mam dość, jestem beznadziejnym ,słabym człowiekiem.

Anonymous - 2012-01-13, 14:31

Cytat:
Mąż odebrał mi wszystkie"podstawy"niezbędne mi w życiu-miłość, bezpieczeństwo i poczucie przynależności.


To nie on , Ty sama , my sami,
pozwalamy by inni nam odbierali to, co do nich nie należy.

Prawdziwa Miłość , bezpieczeństwo i przynależność , można odnaleźć tylko w Bogu .

Drugi człowiek i my sami nie możemy tego nikomu dać , tej studni bez dna wołającej o miłość , czułą uwagę , poczucie bezpieczeństwa nie jest w stanie zapewnić człowiek , choćby najukochańszy - bo ma swoje ograniczenia .
Jesteś najukochańszą córką króla która się zagubiła, szuka drogi do domu .

Polecam J. Eldredga " Święty Romans " " Podróż pragnień "

"Jestem bowiem świadomy zamiarów,

jakie zamyślam co do was- wyrocznia Pana-

zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby,

by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie."

Księga Jeremiasza 29,11

Anonymous - 2012-01-13, 14:48

Mirakulum napisał/a:
Jesteś najukochańszą córką króla która się zagubiła, szuka drogi do domu .


masz rację, jestem całkowicie zagubiona i bardzo chciałabym znaleźć swoje "miejsce" w życiu

Mirakulum napisał/a:
"Jestem bowiem świadomy zamiarów,

jakie zamyślam co do was- wyrocznia Pana-

zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby,

by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie."

Księga Jeremiasza 29,11


muszę chyba sobie to przepisać i mieć stale przy sobie.....

[ Dodano: 2012-01-13, 15:04 ]
Fragment z książki ks. Jan Twardowski "Ukryte tajemnice różańca"

"Jezus poprzez swoją mękę nadał sens cierpieniu. Jakby z krzewu kolczastego rozsunąć po kolei kłujące gałązki i spośród kolców wydobyć kwiat. W cierniach jest nieraz coś potrzebnego, co wyzwala w nas wielkie siły, daje oczyszczenie, sprawia, że przerastamy siebie. Różaniec wciąż toczy swoje tajemnice jak światła. Kruszymy go w ręku jak pożywny chleb. Wciąż jest tyle ludzi smutnych, niepokojących się, lękających o przyszłość, katastroficznych, bezradnych, stale myślących o wojnie, uciekających przed pustką wewnętrzną. ludzi, którzy nie rozumieją, czym jest prawdziwa radość i czym może być prawdziwe cierpienie.
Człowiek, który rozumie, że w cierpieniu można kochać, poprzez własne cierpienie zbawiać - jest spokojny. Niezależnie od tego, co się dzieje, spokojnie składa głowę na Serce Jezusowe, jak Jan w Wieczerniku, chociaż poza nim była ciemna noc. Różaniec wciąż uczy, czym jest prawdziwa radość i ile można znaleźć sensu w cierpieniu, gdy nie upadamy, ale zaczynamy kochać i przerastać samych siebie"


Kiedy moje serce to pojmie..... :?: :?: :?:

Anonymous - 2012-01-13, 15:07

Zaglądaj do Pisma Świętego codziennie, a znajdziesz zrozumienie i pocieszenie. :-D
Anonymous - 2012-01-13, 23:22

MALWINO,

napisalas wczesniej:

''czuje w sobie ogromny gniew(...)''

I ten gniew da Ci kopa do dzialania. Bedziesz wsciekla, moze juz jestes, przyjdzie bunt, milion pytan o siebie, meza, o Was. Zaczniesz ukladac scenariusze byc moze...Az w koncu podniesiesz sie i zaczniesz dzialac dla siebie konkretnie. Jestes na dobrej drodze. Gniew moze okazac sie silnym motorem pchajacym czlowieka do konkretnego dzialania.

Polecam ksiazke, naprawde dobra ksiazke pt. Milosc to wybor, o terapii wspoluzaleznienia, autorzy: m.in. Robert Hemfelt.
Podaje link:
http://www.tolle.pl/pozycja/milosc-to-wybor

Pozdrawiam serdecznie.
Sciskam Ciebie mocno.

Anonymous - 2012-01-15, 11:22

Agnieshka

dziękuję, przeczytam.

pozdrawiam, przytulam

[ Dodano: 2012-03-03, 18:29 ]
Dziś pierwszy dzień w nowym mieszkaniu, czuję się fatalnie, to potwornie boli :cry:
Dopóki byłam w naszym domu, czułam się bezpiecznie, miałam nadzieję, czekałam na jego powrót, ale usłyszałam" nie ma nas".....po raz nie wiem który.

Nie wiem jak ja to przetrwam, czuje się taka samotna, nikomu niepotrzebna , nie cierpię żyć tak jak teraz -sama dla siebie, ja nie wiem co mam zrobić , żeby tak nie bolało, już nic nie przynosi ulgi. Niedługo moje urodziny-29 lat, wyrzucona przez męża, jak rzecz, bez dziecka, bez celu, bez sensu życia...... :cry:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group