Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak pozostawić "naprawianie" męża Panu Bogu??????

Anonymous - 2012-01-22, 21:47

http://www.trybunal.mkw.pl/ "Aby rozpocząć proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa należy złożyć w Kancelarii Sądu poprawnie zredagowaną skargę powodową, świadectwo ślubu kościelnego, wyrok rozwodowy oraz wypełniony kwestionariusz sądowy, który można pobrać z niniejszej strony."

http://www.trybunal.mkw.pl/- poradnia prawna

http://archidiecezja.lodz.pl/prawo.html+ Kodek Prawa Kanonicznego z opisem ; Księga VII procesy

Anonymous - 2012-01-22, 21:50

Aniołku, piszesz , że jesteś pod wpływem opinii rodziców o twoim małżeństwie, czyli jak nie twoje lęki to rodzice decydują o tym co Ty chcesz. A może jeszcze jednak poczekać i dowiedzieć się na 12 krokach co Ty chcesz. I zdecydować zgodnie z tym. Dla mnie pytanie o ważność twojego małżeństwa , bez znalezienia odpowiedzi , na to podstawowe pytanie czy ja chcę kochać tego mojego męża, jest ucieczką przed swoją decyzją i jej konsekwencjami, potem możesz powiedzieć, że to sąd biskupi zdecydował , nie ja. Ale już to nie będzie twoja decyzja,A jak odkryjesz na 12 krokach, że chcesz kochać swojego męża , i potrafisz się bronić przed złem , którym cię atakuje, to czy będzie miało znaczenie co orzeknie sąd biskupi. To nie będzie miało znaczenia. Będzie miało dla Ciebie znaczenie co Ty chcesz.
Anonymous - 2012-01-22, 21:54

mozna wygooglować ogólny zarys procesu wpisując: proces kościelny, proces kościelny unieważnienie małżeństwa
Anonymous - 2012-01-22, 22:44

tereska napisał/a:
Aniołku, piszesz , że jesteś pod wpływem opinii rodziców o twoim małżeństwie, czyli jak nie twoje lęki to rodzice decydują o tym co Ty chcesz.

Ja wiem, że nie chcę mieć na razie nic wspólnego z mężem. Rodzice podchodzą do tego czysto-praktycznie: pozbyć się problemu. Nie ma w ich wypowiedziach żadnego wytłumaczenia - bo nie można tłumaczyć kłamstw i kradzieży. Z jednej strony jestem im wdzięczna, bo pomagają mi na to, w swój sposób, spojrzeć na ten problem z dystansu i powoli odkrywali przede mną prawdę, której wcześniej nie chciałam widzieć. Właściwie powinnam powiedzieć, podają mi konkretne sytuacje, których oni sami nie do końca rozumieli, ale po wspólnych rozmowach dochodzimy do wniosku, że mój mąż bardzo pięknie sobie te kradzieże uknuł (np. nagle zgubiły się klucze od części mieszkania, mniej więcej dwa dni przed zniknięciem całkiem sporej sumy pieniędzy, a przy świątecznych porządkach znalazły się pod dywanem, głeboko schowane, tak by to wyglądało, że dziecko je tam podrzuciło - tylko że fizycznie dziecko nie mogłoby tego zrobić). Mnie chodzi o to,że rodzice patrza na tę sytuacje z zimną krwią - nie ma w nich takich emocji jak we mnie, kiedy ja jeszcze nie posegregowałam zdjęć ze ślubu. Były dni, kiedy mówili: chcesz mu dać szansę, to daj. Ale warunek był jeden: nie mieszkamy pod ich dachem. Zrozumiałe.
Tylko że ja sama, nie mam najmniejszego zamiaru do męża wracać. Jak już pisałam, nie da się żyć w takim związku.
Rodzice podchodzą do naszego rozstania trochę inaczej: weźmiesz rozwód, ułożysz sobie życie z komś innym. Ja, mam inne podejście: dowiem się czego chcę, i jeżeli zadecyduję wnieść sprawę do Sądu Biskupiego, to decyzja o rozwodzie cywilnym będzie zależała od decyzji Sądu kościelnego. Ja to chyba źle w poprzednim poście ujęłam: mi chodziło o to,że nie mam u rodziców wsparcia z tej katolickiej strony. Nie, nie namawiają mnie oni już teraz do szukania sobie kogoś, wręcz zwrócono mi ostatnio uwagę, dlaczego nie noszę obrączki. Tylko, że jedynie na forum mogę rozmawiać o swoich dylematach duchowych, o małżeństwie jako sakramencie.
Rodzice zdecydowanie wylali na mnie kubeł zimnje wody. I potrzeba by całego dnia, by opisać co się u nas w domu działo, do czego dochodziło/doszło, by zrozumieć moją mamę i tatę.
I, ja się też na tym łapię, rodzina moja krytykuje bezpośrednio mego męża, nie jego zachowanie. Nie ma żadnego wytłumaczenia, dlaczego on się tak zachowuje. Ja się czasem nad tym zastanawiam: jak bardzo trzeba mieć zaniżony poziom sumienia, by dopuszczać się rzeczy, których dopuścił się mój mąż? Co takiego wydarzyło się w jego życiu, w jego dzeciństwie, że on ma takie miminum odpowiedzialności? Gdzie się schowała moralność lub czy w ogóle była? Wiem na pewno, że na jego zachowanie miała i ma wpływ jego matka, która woli razem z nim kłamać, niż pozwolić, by on w końcu poniósł konsekwencje.
Ale... ale ja naprawdę dziękuję rodzicom, że nie rozmawiają ze mną w sposób bardziej łagodny na temat mego męża. Ja sama przez ostatni rok tłumaczyłam męża na wszystkie sposoby, ratowałam jak tylko się dało jego dobre imię, szukałam źródeł jego zachowania i pozwalałam na kolejne kłamstwa, tłumacząc sobie, że dzieciństwo miał ciężkie, że tata alkoholik... tylko, że teraz to nie wiem, gdzie leży prawda- i kto tak naprawdę w jego rodzinie był katem, kto ofiarą. I dlaczego ojciec tak naprawdę pił. Doprowadziło to do tego, że przez 9 mcy ciąży przeleżałam prawie w łóżku, biegając od łóżka do łazienki. I jak już pisałam - jestem wykończona psychicznie, bo mąż w sprytny sposób wykorzystał moją cierpliwość luba raczej naiwność. I kubły zimnej wody rodziców pozwalają mi na normalne funkcjonowanie.
Mój mąż się tak szybko nie zmieni. Co do tego nie mam wątpliwości. A ja nie chcę życ w toksycznym związku, bo zasługuję na szacunek, bo dzieci zasługują na zadbaną i fizycznie i psychicznie matkę. Matkę, która jak chce to się będzie uczyć języków obcych lub czytać książki Coehla i omawiać je przy herbatce z moja kochaną siostrzyczką. A mój mąż tego nie tolerował... bo uważał, że się popisujemy słownictwem... bo się wymądrzamy. Ja teraz czuję się wolna. Wolna od tych zakazów, nakazów, od strachu przed znikającymi pieniędzmi. Mogę się obciąć, jak chcę. Mogę się ubrać, jak chcę. Nikt mnie nie zmusi do kupienia sweterka, który uwydatnia moje biodra, nikt mnie nie zmusi do zapuszczania włosów "bo tak lubi" - nie ważne, że kształt mojej twarzy nie pozwala na długie włosy, a krótka fryzura na dodatek jest wygodna i bardziej odpowiednia do mojego charakteru. I nikt mi nie zabroni marzyć o wizycie z jakimś wesołym miasteczku z rollercosterami... bo ponoć matce dwójki dzieci nie wypada/nie wolno ze zwględu na możliwość wypadku, jeździć na rollercosterze... nikt mnie nie zmusi do pieszczot, bo ma na to ochotę, bez względu na to czy ja jestem w dobrym humorze, czy mam ochotę, czy może jestem w tak zaawansowanej ciąży, że fizycznie sprawia mi to ból. Nikt mnie nie zmusi do kładzenia się spać razem z nim, bo mąż i żona powinni kłaść się do łóżka razem - nie ważne, że zaległe stosy naczyń tak szybko rano nie będą pozmywane ze względu na wyjazd. Nikt mnie już do niczego nie zmusi. Nikt za mnie nie będzie decydował, czy pójde do pracy jako pani kierownik, czy jako sprzątaczka. Nikogo to nie obchodzi, jakie mam wykształcenie a jaką pracę wykonuję, tak jak to interesowało jego mamusię. Jestem wolna od toksycznego jadu. Teraz jest mój czas - czas na dowiedzenie się, kim jestem. I na krótkie włosy. Nawet jakbym miała przez następny miesiąc płakać. Odrosną.

[ Dodano: 2012-01-22, 22:53 ]
tysiak napisał/a:
skargę powodową, świadectwo ślubu kościelnego, wyrok rozwodowy

na tej stronie tak naprawdę jest napisane! Ten Sąd jest jednocześnie sądem I jak i II instacji (w zależnośći od archidiecezji). Osobiście uważam, że powinno się podnieść temat "wyroku rozwodu" przed złożeniem skargi o unieważnienie małżeństwa- jak już tu ktoś pisał, przecież to jest niezgodne z prawdą głoszoną przez Kościół.

tysiak napisał/a:
mozna wygooglować ogólny zarys procesu wpisując: proces kościelny, proces kościelny unieważnienie małżeństwa

Tysiak, jak wygląda proces, to już mniej więcej znalazłam. Ja bym chciała się spotkać z księdzem kanonistą, by z nim porozmawiać o swojej sytuacji. I nie wiem, jak takiego księdza blisko mojego miejsca zamieszkania znaleźć. Ale dziękuję za odzew ;-)

Anonymous - 2012-01-23, 06:35

Aniołku, tak trzymaj. Czytam i podziwiam. :)

Z Panem Bogiem.

Anonymous - 2012-01-23, 08:20

Aniołku Ty jesteś wykończona psychicznie? Tak silnej osoby jak Ty chyba jeszcze nie spotkałam :-)

Pozdrawiam :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group