Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Modlitwy - NOWENNA POMPEJAŃSKA - NOWENNA NIE DO ODPARCIA

Anonymous - 2012-04-04, 23:47

nagarek napisał/a:
Póki co nie widać nawet szans na jej wysłuchanie, a modlę się w intencji uwolnienia mojego męża od nałogu hazardu i palenia papierosów.


Witaj nagarku, jak przeczytasz uważnie cały watek o sakramentaliach to znajdziesz wsparcie i konkretne wskazówki jak ludzie modląc się i stosując sakramentalia dostepuja tego cudu o który się modlisz. :mrgreen:

Michalina napisał/a:
czy wogóle ktoś z was kochane sycharki odmawia Nowennę Pompejańską


Jest nas trochę, ja też wróciłam do tej Nowenny i jestem w trakcie. :mrgreen:

Anonymous - 2012-04-10, 16:49

Michalina napisał/a:
Nagarku czy jeszcze odmawiasz NP? czy wogóle ktoś z was kochane sycharki odmawia Nowennę Pompejańską?


Odmówiłam 4 nowenny, na pewno będzie więcej... kazdą Pan Bóg wysłuchał :mrgreen: czasem nawet układając splot różnych wydarzeń tak cudownie że można by bylo powiedzieć: "ona to ma szczęscie" .Ale to tylko Bóg, Jego działanie.
Pogody Ducha

Anonymous - 2012-04-10, 20:48

Ja odmówiłam 2 NP w intencji mojego małżeństwa, mija pół roku odkąd nie widzę i nie słyszę mojego męża....mąż usunął mnie całkowicie ze swojego życia, "umarłam" dla niego :cry: nie wydarzyło się nic dobrego,nic, a choćby najmniejsze dobro dało by mi nadzieję :-( ale niestety .....dlatego mam ogromny kryzys, zniechęcenie, nie wiem czy ze mna jest coś nie tak, co robię źle? :-( modlę się o wiarę i ufność, a czuję się jakbym w ogóle nie była wysłuchiwana :-(
Anonymous - 2012-04-10, 21:38

Malwino to, że Pan utrzymuje Ciebie w takiej posusze to bardzo dobrze, On szykuje dla Ciebie coś lepszego. Wiem jak ciężko jest przyjąć to wszystko ale jeżeli uważnie rozejrzysz się dookoła to dostrzeżesz masę dobra, które spływa w każdej chwili na Ciebie, Tylko popatrz na świat sercem nie oczami. Spójrz na to rozstanie (to jest wielka i być może wyssana z palca teoria) jak na coś dobrego i odpowiedz sobie na takie pytanie Czy wolała byś być porzuconą czy maltretowaną osobą w taki lub inny sposób.
Nasuwa mi się, no nazwę to taka przypowieść. Była sobie matka, która miał ciężko chorego syna, chłopak umierał. Biedna kobieta przypuściła szturm do nieba zaczęła wykłócać się z Panem Bogiem o życie tego jedynego dziecka jakie mogła mieć, i wygrała Pan nie zabrał jej tego syna, ale po 20 latach przeklęła chwilę kiedy przekonała Pana żeby zostawił jej to dziecko okazało się że jej umiłowany syn zamordował ponad 10 osób i to właśnie był dla niej największy dramat.
Proszę wyobraź sobie jak Pan kocha właśnie Ciebie, próbuje ocalić Ciebie od jakiegoś zła.
Życzę wszystkiego dobrego i owocnych przemyśleń.

Anonymous - 2012-04-10, 21:52

Tolek

powiem Ci,że dałeś mi do myślenia konkretnie.....

mąż porzucił mnie po ponad 2latach małżeństwa, "nie zdążyliśmy" mieć dziecka...nie umiem żyć sama dla siebie,nie wiem jak ja mam "zorganizować" swoje życie, jak zaakceptować samotność, pogodzić się ,że nie zostanę nigdy matką, jakoś ciężko mi znaleźć cel i sensu w moim życiu

muszę przemyśleć Twoje słowa

dziękuję,że napisałeś

Anonymous - 2012-04-11, 13:55

Malwinko cieszę się bardzo, że w jakiś sposób pomogłem naprowadzając Ciebie na drogę przemyślenia sytuacji w jakiej się znalazłaś.
Samotność i brak dziecka to również nie jest problem, proponuję przeczytaj taką małą książeczkę "Oskar i pani Róża" być może i Ty możesz być tą panią Różą, lub znajdzie się jakieś inne rozwiązanie bo człowiek nie jest samotną wyspą Bóg nie po to powołał Ciebie Proszę słuchaj Jego sercem nie uszami. Przez uszy do duszy człowieka dostaje się, tylko jazgot diabła, zagłuszenie delikatnego szeptu Boga w Twoim sercu. Wierzę, że Bóg już krzyczy w Twoim sercu tylko jeszcze nie nauczyłaś się rozróżniania jego słów, proszę Ciebie o cierpliwość dla Boga.
życzę wszystkiego dobrego.

Anonymous - 2012-04-25, 11:16

Malwina83 napisał/a:
mąż porzucił mnie po ponad 2latach małżeństwa, "nie zdążyliśmy" mieć dziecka...nie umiem żyć sama dla siebie,nie wiem jak ja mam "zorganizować" swoje życie, jak zaakceptować samotność, pogodzić się ,że nie zostanę nigdy matką, jakoś ciężko mi znaleźć cel i sensu w moim życiu


http://www.kryzys.org/vie...p=120807#120807

Anonymous - 2012-04-25, 18:34

"Umarłam za życia dla męża", milczy od pół roku,nie widzę go, nie słyszę, jak tu miec nadzieję wbrew wszelkiej nadziei? :-(
Nie stać go było nawet na sms w dniu moich urodzin....cisza.....
W głowie tylko jego sms z lutego " zrozum w końcu,że nas nie ma" i chyba pomału zaczynam w to wierzyć, jestem rozgoryczona, zmęczona i jest mi już naprawdę ciężko nosić obrączkę.
Mąż zaczyna się dla mnie stawać obcym człowiekiem, ja już nie wiem kim on teraz jest .Mam ogromny żal za to co zrobił z naszym życiem :-(
Już nic mądrego do mnie nie przemawia :cry:
chce być żoną, chce być matką :cry:

Anonymous - 2012-04-26, 20:16

Malwino mogę tylko pozazdrościć Twojemu mężowi tak gorącej miłości jaką go obdarzasz.
Zastanów się czy nie za bardzo okazujesz swoje uczucie? Czy przypadkiem nie próbujesz jego tym uczuciem zadusić? Może w tym tkwi wasz problem i dlatego najzwyczajniej w świeci Twój mąż ucieka przed Tobą.
Dziewczyno wrzuć odrobinę na luz i zacznij wzbudzać w nim trochę zazdrości może to pomoże. Nie namawiam Ciebie broń Panie Boże do zdrady, zresztą wy kobiety wiecie lepiej jak wzbudzić w facecie zazdrość praktycznie nie robiąc nic złego.

pozdrawiam Ciebie i proszę przemyśl to.

Anonymous - 2012-04-26, 20:55

Tolku

ale ja się mojemu mężowi nie narzucam, jak się wyprowadzałam zostawiłam mu list, napisałam,że będę na niego czekać, że go kocham i właśnie,że nie będę go zadręczać sobą, zna mój numer , zawsze może się ze mną skontaktować.
Ale on kontaktu nie szuka....
Tolek52 napisał/a:
zacznij wzbudzać w nim trochę zazdrości może to pomoże

nie mam pomysłu jak mam to zrobić, jeżeli w ogóle go nie widuję...
o to mi właśnie chodziło Tolku,że inni mają mniejszy lub większy kontakt ze swoim mężem/żoną, mogą cokolwiek zrobić, przynajmniej próbować, a tak.... :-(

pozdrawiam serdecznie

Anonymous - 2012-05-30, 09:16

Witam was wszystkich.
Moje małżeństwo przechodzi kryzys od prawie dwóch miesięcy, miesiąc temu mąż się wyprowadził. Od pewnego czasu szukam ukojenia na tej stronie, wiele czytałam o NOWENNIE wczoraj postanowiłam zacząć ją odmawiać i co... zasnęłam przed końcem ostatniej 10, ale to dziś zaznaczę pierwszy dzień i zacznę od nowa bardzo wierzę że Bóg Ojciec i Matka mnie wysłuchają.
Nie czuje się chyba jeszcze na siłach żeby opisać jak teraz wygląda moje życie, ale wierzę że Święta Rodzina napełni mnie siłą abym była w stanie walczyć z tym złem które zamieszkało w moim małżestwie. Dopiero teraz kiedy straciłam męża, kiedy odszedł zrozumiałam jak bardzo go ranilam słowem i swoją oziębłością.... ale chyba każdy zasługuje na szansę naprawienia swoich czynów.
wierzę że modlitwa może zdziałać cuda, trzeba tylko mocno wierzyć.

Anonymous - 2012-10-13, 01:30

A co tu tak cicho od kilku miesięcy?
Czy mam rozumieć, że tylko ja odmawiam teraz Nowennę Pompejańską, a Wasze wszystkie prośby zostały wysłuchane i nie macie nawet ochoty się tutaj w temacie tej pięknej modlitwy wypowiadać? ;-)

Anonymous - 2012-10-13, 02:26

nagarek napisał/a:

Czy mam rozumieć, [...] Wasze wszystkie prośby zostały wysłuchane


Daj Boże nagarku, daj Boże :mrgreen: nam wszystkim :mrgreen:

Anonymous - 2012-10-13, 11:10

To ja się wypowiem...odmówiłam dwie NP, w październiku 2011 o nasze pojednanie z mężem, drugą w styczniu tego roku o nawrócenie męża...a w grudniu pierwsza rozprawa rozwodowa....mąż od roku ma serce jak z kamienia....:-(

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group