Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - Grzechy i grzeszki

Anonymous - 2012-01-17, 13:07

Zranione więzi

http://www.katolik.pl/zra...416,cz.html?s=1

Anonymous - 2012-01-26, 21:57

Krzysztof Wons SDS
Grzech i cierpienie

Każda droga jest święta, bo na niej szatany ludzi napadali,
bo na niej ludzie z grzechów powstawali.

Grzech i rana po grzechu

Nie ma człowieka, któryby nie zgrzeszył i nie ma człowieka, któryby nie cierpiał z powodu grzechu. Nie ma ciosu, który nie zostawia rany. Nie ma grzechu, który nie powoduje zranienia. Symptomy bólu z powodu grzechu są w pewnym stopniu podobne u wszystkich: smutek, dławiące uczucie przygnębienia, moralna, psychiczna i duchowa pustka. W doświadczeniu grzechu jesteśmy sobie bardzo bliscy - jesteśmy "bliźniakami". Nikt z nas nie obronił się przed bolesnym wejściem w ten stan. Każdy z nas nosi w sobie dotkliwe przeżycie grzechu ...i rany, które pozostawia po sobie.

Naszym grzechem ranimy nie tylko siebie ale także innych, najbardziej tych, którzy żyją najbliżej nas. I odwrotnie: ranią nas i zadają nam cierpienie grzechy drugich osób. W dramacie pierwszych rodziców Adama i Ewy zawiera się dramat każdego z nas: najbardziej ranią się grzechem osoby ze sobą związane. Najbardziej boli rana zadana najpiękniejszym i zażyłym więzom. Najmocniej krwawi rana zadana naszej relacji z Bogiem.

Św. Jan, w swoim pierwszym liście odwołuje się do tego trudnego doświadczenia i pokazuje, że dotyczy ono każdego z nas. Przestrzega przed "pułapką zaprzeczania" tej prawdzie. Mówi prosto i dosadnie: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" (1J 1,8). Jan przestrzega, że zaprzeczanie prawdzie o grzechu jest postawą bardzo niebezpieczną. Okłamywanie samego siebie, nie dopuszczanie do siebie prawdy, że "zgrzeszyłem" prowadzi do zakłamania. Rany, do których nie potrafimy się przyznać będą pogłębiały nasze cierpienie. Więcej. Rany nie odkryte i nie leczone potrafią śmiertelnie zakażać życie. Z odkrywaniem prawdy o grzechu i o ranach po grzechu, związany jest nieraz silny ból. Nie jest łatwo zgodzić się na ten ból i świadomie się z nim spotkać. Rodzi się pokusa, aby nie przyznać się do bólu, który przypomina o ranie...

Nie sam fakt popełnionego grzechu i rany, które po sobie pozostawia są źródłem największego bólu. Powodem największego cierpienia, które może się pogłębiać, jest tłumienie bólu, który wywołuje rana grzechu. Człowiek wchodzi wtedy w stan powiększonego cierpienia - w stan trwania w grzechu. Trwanie w stanie grzechu męczy i rani najdotkliwiej. Chodzi o postawę, przez którą człowiek zwodzi i oszukuje samego siebie; nie chce przyznać się w swoim sumieniu do zła którego się dopuścił. Najbardziej obolałym staje się człowiek wtedy, gdy pozwala siebie długi czas maltretować przez poczucie grzechu, przez zranienia i krzywdy, które wyrządził grzech.

Nie wolno nam zapominać, że na przedłużaniu tego stanu bardzo zależy Złemu. Zły czyni wszystko, aby człowiek zamknął się w stanie grzechu i w cierpieniu, który wywołuje. Chce utrzymać człowieka w tym stanie, aby się wewnętrznie dręczył, smucił, rozczarował aż do zniechęcenia sobą, aż odrzucenia siebie. Zły stara się o to, aby człowiek nie wykrzyczał własnego grzechu i pozostał w matni grzesznego cierpienia.

W naszym rozważaniu będziemy przyglądali się człowiekowi w stanie grzechu. W świetle słowa Bożego, będziemy chcieli zobaczyć absurdalność tego stanu i jego bolesne skutki. Chciejmy spotkać się z człowiekiem, który cierpi z powodu grzechu i trwania w grzechu.

Pierwsze cierpienie po grzechu

Słowo Boże z dużą wnikliwością przedstawia nam pierwsze przeżycie człowieka zaraz po tym, jak dopuścił się grzechu. Jest to przeżycie, które przewraca "do góry nogami" i zniekształca ludzkie spojrzenie na siebie, na drugiego człowieka i na Boga. Do tej pory przeżywał te relacje w pokoju i w poczuciu bezpieczeństwa. Pojawienie się grzechu w sercu człowieka sprawia, że zaczyna postrzegać relacje jako źródło niepokoju, wstydu i lęku. Grzech dramatyzuje spojrzenie na ludzkie życie i wprowadza w nie uczucie zawodu, samo-oszukania a nawet przerażenia.

reszta tu:
http://www.katolik.pl/grz...416,cz.html?s=2

Anonymous - 2012-02-08, 20:27

GRZECHY CUDZE
ks. Andrzej Zwoliński

Czy grzech innego może być moim? Są takie grzechy, które prawdopodobnie by nie zaistniały bez udziału drugich osób, a w każdym razie ich popełnienie byłoby znacznie utrudnione. Kościół, opierając się na nauce Biblii, wymienia 9 grzechów cudzych:


Jak wyrwać się z pułapki grzechów cudzych?





ZAMIAST WPROWADZENIA CZY GRZECH INNYCH MOŻE BYĆ MOIM?



Stare polskie przysłowie powiada, że Złodziejem jest ten, który kradnie,i ten, który worek trzyma. W wielu sytuacjach grzech nie mógłby zaistnieć, gdyby nie rozkaz, zachęta innych, zła rada, ich pochwała zamiaru lub pomoc, a potem milczenie, brak kary czy nawet uniewinnianie grzechów cudzych.



Starszy brat namawia młodszego do kradzieży lub kłamstwa... Ktoś namawia drugiego do zła.



Przełożony rozkazuje podwładnemu wykonać czyn, z którym nie zgadza się jego sumienie... Ktoś każe drugiemu czynić zło.



Uczeń okrada płaszcze w szatni szkolnej, a jego kolega nie upomina go, zezwala na to... Wiem, że ktoś czyni źle, a ja mu na to zezwalam.



Dwóch chłopców się bije, jeden atakuje drugiego, a cała klasa otacza ich kołem i zachęca okrzykami do coraz większej przemocy... Zachęcać kogoś, pobudzać, aby uczynił grzech.



Hardość i brak kultury ze strony młodego człowieka wobec star szego są pochwalone jako dobry „styl życia”, „bo im się należy, by zrozumieli swe miejsce w życiu”... Ktoś chwali bliźniego za zły czyn.



Atak ze strony agresywnych bandytów na bezbronną staruszkę kwitowany jest milczeniem wszystkich świadków tego zdarzenia... Ktoś wie o ciężkich przewinieniach, a nie mówi temu, komu powi nien powiedzieć. Milczenie umacnia czyniącego zło w złu.



Brak kary ze strony rodziców za złe zachowanie dzieci... Ktoś za chęca w ten sposób czyniącego zło do dalszych tego typu działań.



Złodziej poszukuje wspólnika do realizacji zamierzonej kradzie ży... Ktoś wspomaga drugiego w taki sposób, że umożliwia dokonanie złego czynu.



Ukarany awanturnik znajduje często takich, którzy go bronią... Wolno bronić człowieka, np. w sądzie przez obrońcę, ale nigdy nie wolno bronić samego grzechu i złego postępowania.



Są więc takie grzechy, których co prawda sami nie popełniamy, ale odpowiadamy za nie, gdyż bez udziału w nich osób drugich prawdo podobnie by one nie zaistniały, w każdym razie ich powstanie byłoby znacznie utrudnione.



(fragment książki)


tu kupisz:
http://www.sklep.deon.pl/...echy-cudze.html

Anonymous - 2012-02-23, 15:47

Rozważania o dekalogu - podsumowanie
o. Dariusz Drążek CSsR

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9847

Anonymous - 2012-09-22, 21:18

Grzech Cię zmienia!

http://www.youtube.com/watch?v=7d-QI9t82eg

"Bóg dopilnuje złych konsekwencji grzechu dla naszego dobra."
Interesujący tekst o przyczynach kryzysów w życiu człowieka.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group