Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?

Andrzej - 2007-02-22, 13:06
Temat postu: "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?
Czy mówienie o swoim sakramentalnym współmałżonku "mój były mąż", "moja była żona" jest jakąś formą zdrady (Boga i współmałżonka), czy li tylko brakiem świadomości nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa?

Przecież dla Boga sakramentalny związek małżeński - niezależnie od sytuacji - trwa i Bóg zawsze takich małżonków, z którymi zawarł nierozerwalne przymierze widzi razem jako aktualnych (a nie byłych) małżonków.

Anonymous - 2007-02-22, 14:22

Nie przesadzaj. Czasami tak mówię albo napiszę i nie jest to brak świadomości nierozerwalności sakramentu.

Trudno mi byłoby coś załatwic np. w urzędzie, mówiąc "mój sakramentalny mąż". Od czasu do czasu muszę powiedzieć, aby być dobrze zrozumianą - w świetle prawa świeckiego jestem rozwódką.

Oczywiście, że nikt mnie "nie zwolnił" z przysięgi małżeńskiej.

Pozdrawiam

Anonymous - 2007-02-22, 15:12
Temat postu: Re: "Mój były mąż" - prawda czy fałsz?
Andrzej napisał/a:
Czy mówienie o swoim sakramentalnym współmałżonku "mój były mąż", "moja była żona" jest jakąś formą zdrady (Boga i współmałżonka), czy li tylko brakiem świadomości nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa?

Przecież dla Boga sakramentalny związek małżeński - niezależnie od sytuacji - trwa i Bóg zawsze takich małżonków, z którymi zawarł nierozerwalne przymierze widzi razem jako aktualnych (a nie byłych) małżonków.



Andrzeju,
Dzieci nazywają to - się czepiasz, ja nazwę tak- widać że nie pałasz sympatią i znajdujesz powody.
Żeby coś niepozytywnego dac do zrozumienia.
To wygląda na próbę wmówienia otoczeniu- jaka to ona zła.
Śmieszne to i tyle.
A ona jest ok kobieta- mimo że po rozwodzie.
I bardzo dużo forumowiczów szanuje ją.

Anonymous - 2007-02-22, 15:24

Hej Laseczki !
Mówienie o kimś ( no mężu), że to mój były mąż....jest przeszkodą w ratowaniu małżeństwa !
mamiętajcie, że nasze MYŚLI I SŁOWA mają moc sprawczą ! To co mówimy, ba, to co myslimy...to sie dzieje ! Więc ostrożne z takimi słowami !
Oczywiście wiem, że w urzedach trzeba sie określać jasno....to mój były mąż.....ale też ważne jest to co mamy w sercu ! Ten facet, który przysięgał mi przed Bogie, zawsze będzie moim mężem ! Jest i już !!
Natomiast , takie świdome, czy nieświadome paplanie...żartowanie, bleblanie, gadanie...tak naprawdę uświadamia i temu mężowi, że jest juz zwolniony !! Żonie, że właściwie nie ma juz nadziei !!! A wszystkim wokół, że to naprawdę sie skończyło !
A to NIGDY sie nie skończy ! Bo w sercu jest ślad sakramentu- permanentne poczucie winy, że sie kogoś skrzywdziło ( czasem długo nieuświadomiony!). No i jest dar od Boga -dar z okazji sakramentu - jesteśmy nierozerwalni = jesteśmy jedno !
A hasło- mój były mąż, czy była żona....to tylko slogan wsółczesnego świata !
Więc bez nerw !! Wszystko ok i dokładnie wiemy o co chodzi Andrzejowi i Dziewczynom ! To tylko slowa wspólczesnego świata, które w naszym sercu nie maja znaczenia, są tylko dla urzędników ! Pozdro !! EL.

Anonymous - 2007-02-22, 15:43

Problem jest i nie ma co twierdzić, że to "przesada"
Chrześcijanin zawsze był i będzie znakiem sprzeciwu w świecie, dlatego sformuowania: "moja ex" czy też "moja obecna żona" po prostu bolą :->
Na spotkaniach naszych "sychar" nie pamiętam imienia.. mówiła, że pomimo orzeczonego rowodu nosi obrączkę, co powoduje nierzadko zamieszanie w urzędach.. Ale w sumie ważne, że człowiek stara się pokazać na zewnątrz swoją spójną postawę wobec małżeństwa, w jakim się trwa. Jest to trudne :-|

Anonymous - 2007-02-22, 15:54

[cięcie] post nie na temat


Post był na temat- który został zaprezentowany powyżej- dotyczył dwulicowości.

jak najbardziej na temat dlatego przywracam

Witam Cię Kasiu- Fanko Moja!!!!
Jak założe klubik- to Prezeską zostaniesz- taka jesteś stała w uczuciach.
Albo męża mojego namówię- na nauki do Ciebie podeślę.
Rozejrzyj się dookoła- widzisz prawdziwe problemy?
Z chęcią Ci pomogę i pokazać mogę.
Ludzie wokoło mają je- poszukaj i tam kieruj energię.
Nie twórz zastępczych- bo to jest- hm- dziwne? Bzdetami się zajmować- poczytaj choćby wypowiedzi w innych tematach- to sobie przypomnisz- i może coś ciekawego poradzisz.
Tu jest miejsce do wprawek w giętkości języka- temacik zastępczy- w stylu- jak nie ma sie do czego przyczepić- to zróbmy bzdetny powód.
Oj ludzie, ludzie- małżeństwo to nie takie bzdety- to tak gwoli przypomnienia.
Ale wiem też- że miłością prawdziwie chcrześcijańską ani do mnie ani Olki nie pałasz.
Więc nie jestem zdziwiona Kasiu.
Miłego dnia.

Anonymous - 2007-02-22, 17:04

Zula ! Ty nie bądź awanturnica ! Przecież ja pałam miłoscią !! EL.
Anonymous - 2007-02-22, 17:49

[cięcie] tekst nie na temat

[ Dodano: 2007-02-22, 18:01 ]
A- zapomniałam dodać: nadal mówię mąż- mój mąż, albo mąż- w zalezności od kontekstu rozmowy.
A wpływ jest taki- jak zorzy polarnej na pingwiny- żaden.


To tutaj wycięte też było w temacie- wynikało z powyżej- rozumiem- że było niewygodne- .

Andrzej - 2007-02-22, 18:34
Temat postu: Afirmacja małżeństwa, a nie jego negacja
Ola2 napisał/a:
Nie przesadzaj. Czasami tak mówię albo napiszę i nie jest to brak świadomości nierozerwalności sakramentu.

Trudno mi byłoby coś załatwic np. w urzędzie, mówiąc "mój sakramentalny mąż". Od czasu do czasu muszę powiedzieć, aby być dobrze zrozumianą - w świetle prawa świeckiego jestem rozwódką.

Oczywiście, że nikt mnie "nie zwolnił" z przysięgi małżeńskiej.
Pozdrawiam


Olu, skoro forum nie jest urzędem, to po co używać tego nieprawdziwego i bardzo szkodliwego - godzącego w przysiegę małżeńska określenia?
Takie słowa jak "mój były mąż" nie tylko godzą w prawdę i szacunek dla sakramentalnych małżonków, ale mogą także niektórych obecnych tu na forum wiernych małżonków pragnących ratować swoje małżeństwa mocno zaboleć. Mnie bolą te słowa. :(

zuza napisał/a:
Andrzeju,
Dzieci nazywają to - się czepiasz, ja nazwę tak- widać że nie pałasz sympatią i znajdujesz powody.
Żeby coś niepozytywnego dac do zrozumienia.
To wygląda na próbę wmówienia otoczeniu- jaka to ona zła.


Nikt z nas nie jest doskonały. Mamy sobie pomagać żyjąc w prawdzie i w miłości. I nie jest prawdą, że Oli nie lubię, albo Ciebie. Można się lubieć i mieć różne poglądy, można przecież pięknie się różnić.

EL. napisał/a:
A hasło- mój były mąż, czy była żona....to tylko slogan wsółczesnego świata !
Więc bez nerw !! Wszystko ok i dokładnie wiemy o co chodzi Andrzejowi i Dziewczynom ! To tylko slowa wspólczesnego świata, które w naszym sercu nie maja znaczenia, są tylko dla urzędników ! Pozdro !! EL.


Elu, czy powtarzane kłamstwo nie ma wpływu negatywnego na nasze serca? A co z innymi małżonkami, którzy te słowa słyszą, albo kandydatami do małżeństwa? Czy właśnie w taki m. in. sposób nie tworzy sie kultura rozwodowa?
Przecież nawet w urzędzie (w zasadzie wszędzie) można powiedzieć prawdę i na dodatek dać przed Bogiem i ludźmi świadectwo wierności! Urzędnikowi przecież można np. powiedzieć: "jestem sakramentalnym mężem po rozwodzie", a że uśmiechnie się albo spojrzy z ukosa, tym wieksze świadectwo i zasługa . :-)
Albo można krótko powiedzieć: rozwiedziony/-a. Zresztą taka jest oficjalna urzędowa nazwa określająca stan cywilny. Można używać więc takich okresleń, które oddają prawdę i nienaruszają prawdy o małżeństwie sakramentalnym. Zamiast mówić "mój były" można tez powiedzieć: "mój mąż, który rozwiódł się ze mną", albo "moja żona, która rozwiodła się ze mną".

Anonymous - 2007-02-22, 18:53

Prośba do El.
Razi mnie określenie "laseczki", jest to uwłaczające mojej godności i odbieram jak lekceważenie kobiet.
Jak mamy oczekiwać szacunku od mężczyzn, jeśli same nie będziemy się szanować?

Na temat określenia "były" nie wypowiadam się, bo mnie ten temat na razie nie dotyczy i nie uważam, żebym miała prawo oceniać osoby, które są rozwiedzione i rozliczać ich z tego, jak określają swojego rozwiedzionego małżonka.

Anonymous - 2007-02-22, 18:53

He he he- no dobra Andrzeju,
Przepięknie sie różnimy.
No- to Ci sie udało.
Uśmiecham się. :mrgreen:


ps: ale czepialski jesteś kurde- i zdania nie zmienię.
a to akurat bzdety są.

[ Dodano: 2007-02-22, 18:55 ]
Ale dyskurs się pieknie tyż rozwija- a powód taki - jak widać.

Anonymous - 2007-02-22, 19:22

"Olu, skoro forum nie jest urzędem, to po co używać tego nieprawdziwego i bardzo szkodliwego - godzącego w przysiegę małżeńska określenia?"

Przesadzasz.

"Takie słowa jak "mój były mąż" nie tylko godzą w prawdę i szacunek dla sakramentalnych małżonków, ale mogą także niektórych obecnych tu na forum wiernych małżonków pragnących ratować swoje małżeństwa mocno zaboleć. Mnie bolą te słowa."

Nie powinny Cię boleć, bo nie jesteś mym byłym mężem, czy "mężem sakramentalnym po rozwodzie". Wiesz, jak to ostatnie dziwacznie brzmi? Jak trafię na katolika, to dopiero się zdziwi, wiedząc, że małżeństwo sakramentalne można tylko unieważnić. A mówiąc poważnie, proponuję kompromis. Na forum będę pisała "mój mąż", co zresztą bardzo często robię, a poza forum jednak "były mąż", bo to jest sformułowanie zrozumiałe dla wszystkich.
Jeśli bowiem na byłego męża, będę mówiła mąż, jeszcze sobie ktoś pomyśli, że niesakramentalnie wyszłam za mąż i przestałam być cywilną rozwódką.

O rety, Andrzeju, w życiu jest dużo więcej szkodliwszych zjawisk niż sformułowanie "były mąż". Gdyby się tak na nich bardziej skupić...
Pozostałe sformułowania wypróbuję, zwłaszcza "mąż, który się ze mną rozwiódł" , chociaż bardziej zgodne z prawdą byłoby "porzucił dla innej" (ale to byłby już rodzaj ekshibicjonizmu). A co tam, lubię eksperymentować, a i ludziom na co dzień należy się odrobina radości ode mnie.
Jeżeli mogę mówić "rozwiedziona" (chociaż nie ma rozwodów w kościele), to może mogłabym mówić "mój rozwodnik". Co o tym sądzisz?
Pozdrawiam

P.S. Szkoda, że nie można "eksiu", to takie sympatyczne i pieszczotliwe określenie.

P.P.S.S. Zuzę trochę poniosło, przecież ja wiem, że mnie bardzo lubisz, zresztą wzajemnie i cieszę się, że napisałeś zgodnie z prawdą:
"I nie jest prawdą, że Oli nie lubię, albo Ciebie. Można się lubieć i mieć różne poglądy, można przecież pięknie się różnić."
Dziękuję Ci zwłaszcza za to, że tak "pięknie się różnimy".

Anonymous - 2007-02-22, 19:23

...
Anonymous - 2007-02-22, 19:47

He he he- eksiu- brzmi dumnie.
Olka- to jakbyś go słownie obmacywała. :-P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group