Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Największym krzyżem jest porzucenie !!!
Autor Wiadomość
Tadeusz
[Usunięty]

  Wysłany: 2011-12-03, 10:51   Największym krzyżem jest porzucenie !!!

Pierwszego dnia każdego miesiąca Jezus przekazuje Annie przesłanie wzywające nas do Jego służby.

1 listopada 2011

Jezus

Moi drodzy apostołowie, jestem z wami. Jestem z wami, gdy pracujecie i jestem z wami, gdy odpoczywacie. Jestem z wami, gdy cieszycie się spokojem i jestem z wami, gdy jesteście wytrąceni z równowagi. Aczkolwiek coraz rzadziej się zdarza, byście tracili równowagę. Kiedy was obserwuję, jak staracie się o świętość i jak staracie się spełniać Moją wolę, widzę, że czynicie postępy. Stajecie się coraz silniejsi i bardziej pewni Mnie. Uwzględniając nawet wasze ludzkie wątpliwości, widzę, że przyjmujecie codziennie wsparcie z Mojej strony, co ułatwia wam pokonywanie trudności, mniej przy tym cierpiąc. Największym cierpieniem bowiem jest opuszczenie. Największym krzyżem jest porzucenie, kiedy bardzo się pragnie wsparcia i miłości ze strony bliskiej osoby. Drodzy przyjaciele, często w związkach między ludźmi panuje głębokie poczucie zagubienia, które sprowadza straszne cierpienia. Ta część krzyża rzeczywiście jest ciężka i Ja sam jej doświadczyłem. To właśnie w takich chwilach Ja wspieram was największymi i najczulszymi łaskami, ponieważ rozumiem poczucie zagubienia towarzyszące opuszczeniu. W Moim przypadku istotne było, by pamiętać, że Mój Ojciec nie opuści Mnie. Dla was to też jest istotne. Nigdy was nie zostawię. Jeśli czujecie, że zostaliście opuszczeni przez kogoś, kogo kochacie, wskutek śmierci albo odrzucenia, to musicie przyjść do Mnie po pociechę. Przypomnę wam, że w niebie nie będzie ani łez, ani rozpaczania, ani udręk. W niebie na nowo połączycie się w miłości z tymi, którzy też Mnie kochają. Nigdy się nie martwcie o tych, którzy odeszli przed wami. Módlcie się za nich i ufajcie Mi. Rodzina Boża jest wielka i składa się z osób, które znacie i z innych, których nie znacie. Będziecie się cieszyć niebem, a już teraz niebo cieszy się wami. Drodzy apostołowie, niebo cieszy się wami w tej chwili, kiedy czytacie te słowa i uznajecie we Mnie waszego Króla. Na ziemi krzyż był Moim tronem i was także niebiosa czczą, kiedy cierpicie. Nie zostaniecie opuszczeni, ani zapomniani. Ja będę z wami i będziemy posuwać się do przodu na drodze ku celom, jakie niebo ustanowiło dla waszego życia. Odwagi, apostołowie. Całe niebo was wspiera i chroni.

http://www.directionforou...onthly-message/
 
     
Bola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-15, 16:54   

Największym cierpieniem bowiem jest opuszczenie. Największym krzyżem jest porzucenie, kiedy bardzo się pragnie wsparcia i miłości ze strony bliskiej osoby
.......I to od MĘŻA ...NIESAMOWITE !!!!
JA MAM go kochać,
ja mam świiadomość sakramentu małżenstwa .
Ale jeżeli druga strona chce życ jak Kawaler, jak egoista bez obowiązków i trudu, bez Boga .... tO PYTAM SIĘ Glośno ..... dlaczego Cierpieć MUSI KOBIETA ?
A mąż ma wszystko głęboko gdzieś. ABY MIAŁ telewizor na 5 godz. dziennie, piwo lub 2. I można tak życ, .... a Żona to osoba .... KTóra się czepia
Mż mówi do mnie wprost ,, Jak Ci się nie podoba to możesz się stąd wyprowadzić !! ...ja się nie zmienię już taki jestem.... wEŹ sobie młodszego, lepszego !!!!. Taka rozmowa jest z moim męzem na Poważne problemy w naszym małżenstwie
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-16, 15:41   

Bola napisał/a:
Ale jeżeli druga strona chce życ jak Kawaler, jak egoista bez obowiązków i trudu, bez Boga .... tO PYTAM SIĘ Glośno ..... dlaczego Cierpieć MUSI KOBIETA ?


Bola dobrze rozumiem co czujesz ja kiedyś też się buntowałam.......... dlaczego ja mam cierpieć , przecież to mój mąż się znęca nade mną?, to on powinien się zmienić nie ja itd."
Dopiero tutaj na forum sycharu zrozumiałam jak bardzo się myliłam. Powinnaś zacząć od zmiany siebie, mam na myśli terapię, i pracę nad sobą , swoimi emocjami, uwierz mi wiem co mówię, jeszcze rok temu byłam pewna że w moim małżeństwie nic nie zmieni się na lepsze, bo ( jak uważałam) mąż nie chce, nie stara się, teraz wiem że się myliłam, On też na swój sposób się starał tylko ja tego nie zauważałam. Pytasz dlaczego tylko kobieta musi cierpieć?, a jesteś pewna że mąż nie cierpi?, że nie przeżywa tego co dzieje się w waszym małżeństwie? Zwróć się do Boga bo to jedyna i najlepsza droga do uzdrowienia, jeżeli ty będziesz silna, to twoja siła udzieli się także mężowi.

na pewno nie powinnaś się godzić na picie męża, temu powinnaś powiedzieć stanowcze STOP, ale nie krzykiem bo w ten sposób nic nie wskórasz wręcz przeciwnie efekt będzie odwrotny do zamierzonego.

To forum to kopalnia wiedzy................ życzę Ci pogody ducha
 
     
bellator
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-17, 19:15   

Serce boli, gdy czytam takie wpisy... sam upadam i sam postępuje czasami, tak że moja wspaniała ZONA cierpi.... ah tak bardzo ją kocham a nie moge wyjść z kryzysu, który trwa już 2 lata.... żadną z stron nie powinna cierpieć, wszak miłość to nie cierpienie... to ludzie zadają sobie je sami, gdyż żle pojmują miłość.... wiecie brakuje mi Boga... moja Żona jest nie wierzącą... ale siłą do niczego mojej Żony nie zmusze.... taka jest prawda.... prawda jest taka, każdy meżczyzna, który zadaje ból swojej kobiecie powinień poddać się cieżkiej karze.... ma Ukochana jet moją Jerozolimą... w jej ramionach chcę szukać ukojenia tak jak kiedyś rycerze z wypraw krzyżowych pod murami Jerozolimy..... życie bez Boga nie ma sensu....a życię w kryzysie małżeńskim to ceiżki kawałek chleba..... każdy facet powinień sam sobie zadać ból zanim zadą ból swojej kobiecie....
 
     
Bola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 09:42   

hej, no właśnie na pierwszym miejscu jest Bóg, zgadzam się całkowicie szkoda ze tak mało ludzi o tym wie i stosuje sie do tego. Zatem skoro Bóg ma być na pierszym miejscu to mąż który jest DALEKO od Boga może robić z żona co mu sie podoba ....... tzn. wyzywać ją od najgorszych przy dzieciach, upokarzać, nie dawac jej pieniędzy, nie wspierac jej, nie szanowac jej, popychać aż się od ściany odbije. A taka postawa OJCA przy dzieciach TEJ SAMEJ płci CO ON to ,, NIEZŁE WZORCE WYNIOSĄ z domu. Patriarchat , czyli dalej krzywdzenie swoich żon, i traktowanie ich dosłownie jak służace -i jak żona bedzie kochała Boga to bedzie znosić a jeżeli nie to ROZWÓD,Złamanie przysięgi . Żony miejsce to SŁUŻENIE męzowi i Panu Bogu. ....Pytam się tylko dlaczego to działa jednostronnie i MĄŻ mi NIE SŁUŻY ANI Panu Bogu. Pójscie do kościoła dla niego to wielka łaska. No ale przecież WIARA CZYNI CUDA , NIE TRAC WIARY I NADZIEI. Staram sie tak żyć zgodnie zprzykazaniami bożymi. ....ale w moim domu, w moej rodzinie to jets walka z wiatrakami. Priorytety mojego męża to telawizor, piwo i udawać ze jest super, bo jest super dla niego cholernie WYGODNIE. Bo to ja dbam o dzieci, gonie do koscioła do nauki, oraganizuje wyjazdy letnie i zimowe , dbam o relacje rodzinne, do tego jeszcze pracuje i mam odpowiedzialne stanowisko.POwiem coś jeszcze JEST TYLE PATOLOGII domowych w normalnych rodzinach że ludziom to sie nawet w głowie nie mieści. Ludzie się wtydzą o tym mówić, mi też jest WSTYD ,że mam takiego męża, który nie umie kochać i mówić o tym. Zastanawiam się bardzo JAKI sens jest trwania z takim człowiekiem -- Mój mąż chce spokoju, mam być zdala od niego , nie interesowąć się nim itd itd., NIE CZEPIAĆ SIĘ GO. On już się nie zmieni, taki jest a jak mi się nie podoba to mam się wyprowdzać stąd. I taką mam odpowiedź na nasze problemy , które coraz bardziej urastają do góry lodowej. AJ SZKODA GADAĆ, i tak malo kto to zrozumie i rozumie o czym pisze. ? ŻYJE Z CZŁOWIEKIEM KTÓRY MA ZBUrzenie dyssocjalne, i absolutnie nie chce słyszeć o terapii psych. Ja co jakiś czas chodze do psychologa , a nawet byłam u psychiatry bo myślałam że to coś ze mną jest nie tak i to ja muszę się leczyć , bo tak sugerował mi mój mąż . WALKA Z wiatrakami, tracę nadzieję nalepsze jutro z moim mężem. Owszem jets to człowiek bardzo pracowity, problemy zaczęly się gdy poszłam na studia ....i je skończyłam , choć wiele razy mąż rzucał mi kłody pod nogi, nie wspierał mnie tylko poniżal i upadlał ile się tylko dało . Raz kiedyś kiedy uczylam się do egzaminu to mi powiedział ... może byś się wzięła za gary ... a nie za książki !!! A JA miałam taki ważny egzamin następnego dnia .... I to jest pomoc, miłość , zrozumienie, wsparcie .... czy zazdrość i zawiść do własnej zony !!!! i już był powód aby wypić dwa piwa i się awanturować
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 09:58   

Bola napisał/a:
Zatem skoro Bóg ma być na pierszym miejscu to mąż który jest DALEKO od Boga może robić z żona co mu sie podoba .......


Dziwna ta teza :roll:

Bola napisał/a:
Patriarchat , czyli dalej krzywdzenie swoich żon, i traktowanie ich dosłownie jak służace -i jak żona bedzie kochała Boga to bedzie znosić


Nie bardzo wiem skąd czerpiesz takie poglądy.

Poczytaj artykuł ks. Marka Dziewieckiego: http://www.opoka.org.pl/b...niekochana.html

Tam m.in. jest tak napisane:
Błąd szósty polega na myleniu miłości z naiwnością. Myli miłość z naiwnością ten, kto nie potrafi bronić się przed człowiekiem, który go krzywdzi, i „miłością” nazywa swoją uległość czy bezradność. Oto typowy przykład naiwności: alkoholik znęca się nad swoją żoną, ona dramatycznie cierpi z tego powodu, on przez całe lata lekceważy to jej cierpienie, a ona mimo to nie broni się skutecznie, mimo że Kościół w imieniu Boga daje jej prawo do obrony skutecznej, do separacji małżeńskiej włącznie. Człowiek, który kocha dojrzale, przyjmie niezawinione cierpienie pod warunkiem, że mobilizuje ono krzywdziciela do tego, by się zastanowił i zmienił. Jeśli jednak krzywdziciel pozostaje obojętny na cierpienie swojej ofiary i błądzi coraz bardziej, wtedy osobie krzywdzonej pozostaje już tylko modlitwa i miłość na odległość. Ojciec z przypowieści Jezusa na odległość kochał swego marnotrawnego syna, dopóki ten się nie zastanowił, nie zmienił, nie przeprosił i nie wrócił. Miłość, jakiej uczy nas Bóg, jest nie tylko szczytem dobroci, ale także szczytem mądrości. Chrystus każdego dnia poświęcał wiele godzin na uczenie swoich słuchaczy mądrego myślenia właśnie dlatego, by nie mylili miłości z naiwnością. Jezus pragnie, byśmy w miłości byli nieskazitelni jak gołębie, a jednocześnie roztropni jak węże (por. Mt 10, 16).

Bola napisał/a:
Żony miejsce to SŁUŻENIE męzowi i Panu Bogu.


Ten pogląd jest na bakier z pierwszym przykazaniem oraz z przykazaniem miłości siebie samego.


Bola... ściskam mocno. Czytaj forum, słuchaj kazań ks. Pawlukiewicza i ks. Dziewieckiego. Linki do youtuba są na głównej stronie. Chłoń wiedzę... i stawiaj granice mężowi.
 
     
Bola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 10:38   

skąd to wiem ? z życia własnego i opowiadań innych ludzi. Separacja ... bardzo możliwe, ze do tego dojdzie ... i tak nic nie zmieni, bo wielokrotnie mnie o tym informował. Mało tego ktoś kto ,, Gra taki Teatr przede mną i przed ludźmi "to taki kamuflaż swojego prawdziwego oblicza wobec mnnie i dzieci, i ja to prawdziwe oblicze poznałam na swojej psychice i ciele. Dookoła postrzegają go jako dobry mąż ... przecież utrzymuje rodzinę, o co Ci w ogóle chodzi. Dba o swój wizerunek przed innymi.AQle z innymi przebywa krótko, NIE ZADAJE IM TAKICH CIERPEŃ JAK MI. Wobec swoej MATKI TEŻ JEJ NIE WYZYWA, NIE POPYCHA, nie uderzył JEJ, a ja taki KOZIOŁ OFIARNY. Wręcz jego matka sama wielokrotnie mi mówiła tak ,, O co ci chodzi , .... przeciez wszyscy piją !! Jeszcze nikt nie miał odwagi mu powiedzieć prawdy .... bo to co sie dzieje to się dzieje za zamknietymi drzwiami... to ja wychodzę na debila ...o co mi w ogóle chodzi ! MOŻE ZE 2-3 OSOBY MI WIERZA , a tak to wszyscy uważają że mój mąz to super miły facet, a ja mam jakies dziwne oczekiwania ... chce szacunku, modlitwy, normalności, miłości w swojej rodzinie. Dużo czytam i modlę się za nas i naszą rodzinę .....ale tracę sens WALKI o nas , bo na siłę nic się nie da. Może mój mąż byłby szczęśliwszy będąc sam, po co ja mam Uszczęśliwiać go na siłę. To ja mogę być tym WIELBŁĄDEM dO KOŃCA I dźwigac ten ciężar , najpierw ciągnąc rodzine z dziecmi , a potem ciągnąć wychowanie i utrzymanie dzieci sama ... przecież to takie łatwe dla mnie .... a mój mąż powróci do stanu WOLNEGO , i LUZ BLUS.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 12:05   

Bola oczywiście że się da Coś zrobić ,

szukałaś pomocy ???

Byłaś na jakiejś terapii dla żon alkoholików , czy Osób doznających przemocy ???

Trzeba nauczyć się stawiać granice .

Pogody Ducha
 
     
Bola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 14:53   

nie nie byłam na terapii alkoholików. Przeciez mój mąz nie upija się do utraty przytomności i nie leży pod sklepem. SAM tak mówi, i wszyscy wokół mi to wmawiają, tylko ze ja wszędzie widzę wokół puszki po piwie tak jak mówiłam już jedno lub dwa to niemal standard. A JAK JEST okazja do wÓDKI ...To mój mąż HEPI. mąz widzi że mi się to BARDZO NIE PODOBA TO tym BARDZIEJ NIECIERPI mnie i wścieka się na mnie
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 20:57   

Bola napisał/a:
Przeciez mój mąz nie upija się do utraty przytomności i nie leży pod sklepem.


przecież jak kto chory , lub nawet podejrzewasz że chory to trzeba lekarza , nie czeka się przecież do ostatniej fazy choroby .

ALKOHOLIZM - to choroba pierwotna , przewlekła i śmiertelna , im wcześniej leczona tym lepiej .


http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm


Wyróżniamy cztery fazy choroby alkoholowej

Faza wstępna (od kilku miesięcy do kilku lat)

Objawy:
po wypiciu kieliszka pijący czuje się bezpieczniej, alkohol przynosi odprężenie, ułatwia kontakty, nikną napięcia i stresy;
wszystkie problemy zaczyna rozwiązywać za pomocą alkoholu;
wzrasta tolerancja alkoholowa, aby uzyskać przyjemny nastrój, pijący musi wypić więcej niż poprzednio.
Faza ostrzegawcza (od pół roku do kilku lat)

Objawy:
występują luki pamięciowe, okresowe zaniki pamięci;
u pijanego (wielekroć) nie obserwuje się typowych objawów upicia się, prowadzi normalną rozmowę, czego na drugi dzień nie pamięta;
pije łapczywie, poza "kolejką", zachłannie, jak człowiek gaszący pragnienie, zaczyna pić ukradkiem;
zaczyna się w nim budzić poczucie winy;
unika rozmów na ten temat.
Faza krytyczna

Objawy:
traci kontrolę nad raz rozpoczętym piciem;
jeżeli już zaczął pić, pije do głębokiego upojenia alkoholowego;
jest jeszcze w stanie podjąć decyzję: pić czy nie pić;
pogłębia się w nim poczucie winy, niezadowolenia z siebie, które kompensuje agresywnością wobec innych;
zaczyna pić od rana (picie poranne).
Faza przewlekła

Objawy:
początkiem jej jest przejście do picia ciągłego;
alkoholik stara się podtrzymywać stan upojenia - stale jest pijany;
następuje wyraźne obniżenie tolerancji na alkohol, do upicia się wystarczy niewielka ilość alkoholu;
pojawiają się zaburzenia psychiczne, od nieokreślonych stanów lękowych, aż do psychoz alkoholowych włącznie.
http://www.uzaleznienia.y...alkoholizmu.php

wiesz jak ja odkryłam że mąż jest alkoholikiem :
przeanalizowałam te objawy - pod kątem ich występowania obecnie i 10 lat wstecz ,
Jeśli w którejś z faz zaznaczyłaś 3 objawy a 10 lat temu ich nie było , to znaczy że choroba postępuje.
To tylko taki wstęp , bo to czy Ty jesteś współuzależniona może stwierdzić ostatecznie fachowiec.
http://www.versusmed.pl/l...poluzaleznienie

Wizyta z poradni uzależnień i diagnoza , to jest to czego potrzebujesz

Pogody Ducha
Alkoholikiem jest się do końca życia , ze współuzależnienie można się wyleczyć :-)
 
     
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 21:06   

BOLA DLA CIEBIE SŁOWA SAMEGO MISTRZA !!!!

"Żona powinna użyć wszelkich swoich sił na zachowanie posłuszeństwa bo ojciec którego się nie szanuje wyjdzie z domu aby szukać posłuchu i szacunku gdzie indziej. Kiedy żona nie szanuje swego męża tak samo postąpią dzieci które we wszystkim zaczną naśladować matkę. Jeśli chcecie aby wasi mężowie dbali o was i opiekowali się wami okazujcie im wielką uległość. Nigdy nie wypominajcie błędów i pomyłek.
Zawsze odnoście się z największym szacunkiem, więcej to przyniesie pożytku i mąż prędzej zobaczy własne grzechy i nieprawidłowości swojego postępowania. Choćbyście miały we wszystkim rację nigdy nie okazujcie tego mężom. Mąż który straci posłuch w domu staje się zgorzkniały, znudzony i niechętny do opiekowania się powierzonym stadem.
Dlatego posłuszeństwo wobec mężów jest podstawowym obowiązkiem żon i bez niego niemożliwym jest dalsze rozwijanie tego związku. "............

.........."Widzę was razem jako jedno więc podejmując świadome cierpienia na rzecz współmałżonka możecie i musicie go zbawić. Taka jest wasza rola - odpowiedzialność na tym świecie.
Biada duszy która sama chce się uświęcić a nie podejmuje ofiary życia za drugą część swej duszy i porzuca tego któremu ślubowała wierność . To tak jakby mnie porzuciła ! Nie może być świętą dusza która ma tylko połowę czystej duszy druga zaś połowę zostawiła gnijącą i zaniedbaną i skazaną na potępienie.
Jeśli dusza czysta i prawa pragnie uświęcić małżonka który jest grzeszny potrzebują tak wiele modlitwy i łaski aby sama już nie mogła tych łask ponieść , wówczas ta łaska tak się rozlewa na duszę małżeńską, że wlewa się do duszy małżonka.
Trwajcie więc mocni w wierze . Nie żałujcie niczego na rzecz swojego współmałżonka bo ja właśnie poprzez was pragnę go odzyskać i zbawiać ."
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-18, 21:59   

Tadeusz na tym etapie jakim teraz jest Bola pisanie o posłuszeństwie i szacunku dla męża jest bezsensu .

Wiesz ile czasu na terapii i Bożego miłosierdzia potrzebowałam , by pójść po pomoc w sytuacjach przemocowych by pójść na grupę i tam głośno powiedzieć " jestem żona alkoholika " ????

te teksty o posłuszeństwie to nie tu i teraz .
Ja szanuje męża, za to ,że jest dzieckiem Bożym bo na razie innych powodów nie znajduje, co do posłuszeństwa to dla osoby doznającej przemocy = niebezpieczeństwo , a nawet śmierć.
Trzeba wielkiego zaufania Bogu by dobrze rozumieć i realizować " posłuszeństwo" mężowi .

Bez terapii i łaski Bożej ani rusz.

Pogody Ducha
 
     
Bola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-19, 20:05   

Przeczytałam komentarze do mojej wypowiedzi, i dostrzegam że niektórzy mnie rozumieją cieszę się bardzo. Na tym forum jest wiele , a nawet setki ludzi z róznymi problemami. I TAK BARDZO wierzą i się modlą ... A ja taka obojETNA JUZ NA TO WSZYSTKO. bardziej realnie zaczynam podchodzić do naszego małżeństa. TERAPIA ja bylabym szczęsliwa gdyby poszedł maż na ta teapię. jedno to zaczęłam po prostu mniej gadac w domu, nie chce mi się ,bo gdy widzisz twarz człowieka który WIELOKROTNIE cie okłamał patrząc Ci w oczy .... TO jaki to jest sens czegokolwiek. Boje się że moja miłość do niego wygasa . tracę siły by starac ssie o niego. Czuję się tak jakby wlasny mąz ciagle rzucał we mnie kamieniami, i jestem na takim etapie ,że już nie chce mi się wstac i iść dalej
 
     
bellator
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-20, 06:57   

istnieją 2 drogi... można walczyć z swoim cierpieniem i znosić to wszsytko co robi maż lub walczyć z meżem..... z doswiadczenia wiem, iz nie każdą walkę da się wygrać szczególnie z osoba niereformowalaną... ja stosuje 3 drogę... drogę marzeń i rozmowy z Bogiem... odcinam sie do zła na tej Ziemi i wybrażam sobie moje szczesliwe małżeństwo..... Kocham strasznie moją Żone , pomimo tego co mi robi... gdybym nie kochał pewnie juz bym wzioł rozwód..... wybór wszak nalezy do Ciebie i prosze nie pozwól byś była raniona droga autorko tego tematu.... nikt nie załsuguje by bbyć tak żle traktowany....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8