Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wyprowadzam się z naszego mieszkania i wyje z bólu
Autor Wiadomość
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 11:27   

Ja "sobie pozwalam" czasami na wysłanie sms o treści " dobranoc" lub " dzień dobry" czasami nasz skrót "kct", ale sama nie wiem czy mam to robić, nigdy nie odpisuję, siostrze powiedział ,że je kasuje bez czytania...więc czy jest sens?

Chciałabym mu napisać,że czekam i będę czekać na niego, ale czy powinnam?

Zapomniał o mnie, nie mam dla niego żadnego znaczenia, chce mu przypomnieć,że jednak jeszcze istnieje....

Odrzucenie to ogromny ból i mocno obniża poczucie własnej wartości.
:evil: to dobry psycholog i wie gdzie uderzyć,żeby najbardziej zabolało,żeby się zwyczajnie poddać, nie walczyć.

Do tego dochodzi tęsknota i mamy ciężkie doświadczenie.....

Jedyna nadzieja, że skoro trwam przy Bogu, proszę Go żeby zajął się moim życiem, to on mnie z tego "wyprowadzi na prostą"....na to potrzeba czasu, zawsze byłam cierpliwa, ale jeŚli chodzi o moje małżeństwo, to jednak muszę się o tą cierpliwość modlić, bo chciało by się już, teraz, natychmiast.....

Ale z drugiej strony ja przecież nie chce,żeby mąż wrócił taki jaki był, żeby było dobrze potrzeba mojej ale i jego przemiany, Bóg będzie wiedział kiedy nas połączyć z powrotem.... a teraz wyjdzie moja niecierpliwość....mam nadzieję, że Bóg nie pozwoli mi długo czekać ;-)
 
     
Michalina
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 11:34   

Malwina83 napisał/a:
Ale z drugiej strony ja przecież nie chce,żeby mąż wrócił taki jaki był, żeby było dobrze potrzeba mojej ale i jego przemiany, Bóg będzie wiedział kiedy nas połączyć z powrotem.... a teraz wyjdzie moja niecierpliwość....mam nadzieję, że Bóg nie pozwoli mi długo czekać

Normalnie to ja mam tak samo Malwinko kochana...czytasz w moich myślach
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 11:39   

Tak jak mi Mirakulum napisała, "to nie maż ma mi dać szanse ale Bóg",żeby wszystko naprawić.

W tym tygodniu kończę NP, ale mój mąż dalej jest jak skała, bez jakichkolwiek uczuć do mnie, on mnie teraz nawet nie lubi :-(

A ,że moja sytuacja jest naprawdę beznadziejna, aż jestem ciekawa jak Bóg ją rozwiąże.
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 12:54   

Malwino...
co do smsow czy "nekania" telefonami mysle, ze powinnas sobie dac spokoj, to wzbudza w nim niepotrzebna agresje spowodowana rowniez nieuswiadomionymi wyrzutami sumienia, daj mu troche przestrzeni i tej bez konca podkreslanej wolnosci, to najlepsze wyjscie,
Ty nie bedziesz tak cierpiala a zdziwisz sie w momencie kiedy od niego przyjdzie jakikolwiek sms....
ja tak robie i choc na poczatku bylo to wbrew mnie samej przynosi efekty w postaci smsow mowiacych o tym jak go "szarpie", choc to nie sa jeszcze "te" smsy, ciesze sie, ze sa, zawsze odpisuje spokojnie i bez emocji (dziekuje Mirakulum :*)
NP zaczelam w 1 Niedziele Adwentu i tyle dobrego mie spotyka, ze az sie boje co bedzie dalej.... i sa to rozne drobne sprawy wliczajac w to smsy od NIEGO
cudem jest, ze odezwal sie w sobote do naszego najmlodszego syna, bo nie utrzymuje kontaktu z zadnym z dzieci, maly WIELKI CUD :mrgreen:
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 17:35   

Dziękuję katalotko72 za radę, nie będe nic pisać nawet to "głupie" dobranoc.

W piatek skończe NP, u mnie sytuacja się jeszcze pogorszyła i nie wydarzyło się nic dobrego dla naszego małżeństwa i szczerze to się tym martwię, bo czytałam wszystkie dostępne świadectwa i doświadczenia innych dotyczące NP i każdy pisał o cudach i cudzikach juz w trakcie odmawiania a u mnie "cisza" :-|
Żeby mnie źle nie zrozumiano, ja wiem nie ma reguł, to modlitwa no ale co tu ukrywać-martwię się.
 
     
Aniołek5
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-12, 22:46   

Malwina83 napisał/a:
a u mnie "cisza" :-|


ale to może być cisza przed burzą... przed gradobiciem... przed potężną ulewą niesamowitych łask Bożych ;-) skąd wiesz, może tam na Górze jest debata, kiedy na Ciebie te łaski "zrzucić", byś nie padła z oniemienia :mrgreen:

Malwina83 napisał/a:
u mnie sytuacja się jeszcze pogorszyła


pamiętaj, że przed świtem właśnie jest najciemniej :->
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 08:11   

Aniołku jesteś przekochana :!: :-)
Miałam uśmiech "od ucha do ucha" czytając Twój post, właściwie to się dalej cieszę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2011-12-13, 10:22 ]
Siostra wysłała mi sms, znalazła mi mieszkanie do wynajęcia, małą kawalerkę....
co robić? :-(

nie chce się wyprowadzać,ale mój mąż tego żąda

:?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:
 
     
Ona1974
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 15:48   

Kiedyś przeczytałam, że pod żadnym pozorem nie należy sie wyprowadzać pod wpływem emocji, kłótni, bo te wyprowadzki do niczego nie służą. Ja na Twoim miejscu nie wyprowadziłabym się, powiedziała twardo: nie stać mnie, nie mam możliwości, skoro chce rozwodu to sąd o tym przesądzi. Jak sie wyprowadzisz to nici z pokazania, że sobie radzisz a pokażesz ze jestes mu oddana, pokorna .. on żąda a ty spełniasz ... mój mąż nie chce zebym sie wprowadziła do naszego domu, bo on dla naszego dobra ma zamiar go wynająć .. ale diabeł tkwi w szczegółach: tesciowie pogonią go od siebie, każą zamieszkać z rodzina, koniec kawalerskiego zycia, bo bedzie musiał gotowac sprzatac praca, bedzie wiadomo kiedy, gdzie i o której wraca, czy pije ... a i ja tez bede mogła robic co bede chciała a wtedy jak on, nie będzie mógł zareagować??? Przecież to on złozył pozew... więc moja rada: nie wyprowadzaj się, nie daj mu lekka ręką przekreślić cię... a potem jak będzie chciał wrócić to gdzie będzie cię szukał? Widzę ze jak ja nadal czekasz i chcesz wiec nie oddawaj mu łatwo pola "walki"
Ja mam zamiar sie wprowadzic po nowym roku, mam piekny duzy dom a gnieżdzę sie w kawalerce z dwójka dzieci, bo uniosłam sie honorem i po co ... tak dzieci bedą miały Tatę codzień, ja męża również, choc może będziemy siedziec w osobnych pokojach ... nie wiem ...a może znów przywyknie do tego, że żyjemy tak po ludzku, że jest spokój, dobrze nie wiem, nigdy się tak nie bałam mieszkac we własnym domu.
Liczę ze rok 2012 będzie łaskawy!
 
     
mada27
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 15:53   

Malwina83 napisał/a:
co robić?


kiedyś czytałam co napisał w.z. na ten temat
że był bodajże u jakiegoś zakonnika i ten udzielił mu porady

mi się to bardzo mądre wydało

poszukaj jej w postach w.z. albo sama go spytaj
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 19:19   

To co dziś usłyszałam co mój mąż mówi o mnie w swojej pracy spowodowało,że straciłam nadzieję.
Jak człowiek, któremu bezgranicznie ufałam, że nigdy mnie nie skrzywdzi mógł stać się moim największym wrogiem, moim katem ?:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Tak jak powiedział,że mnie"zniszczy", tak konsekwentnie do tego dąży.
Ja się z tego nigdy nie podniosę,odebrał mi wszystko co w życiu jest ważne, odebrał mi szanse na bycie matką, na posiadanie rodziny,odebrał mi godność, szacunek, bezpieczeństwo.
Zdradza, imprezenuję a ze mnie robi potwora :-(
Jakoś umknęło mu ,żeby powiedzieć,że to on mnie opuścił, zostawił kiedy najbardziej go potrzebowałam, kiedy czekałam na wyniki czy mam czerniaka, wyrzuca mnie jak rzecz z naszego domu i jeszcze te wszystkie słowa, dziś wbił mi nóż w serce, Boże już myślałam, że nie może bardziej boleć..............

[ Dodano: 2011-12-13, 19:40 ]
Koniec roku się zbliża, więc mój bilans, podsumowanie:
28lat
bez dziecka
niedługo w trakcie rozwodu
samotna do końca życie
zdradzona, oszukana przez najbliższego człowieka

Jestem na dnie, z tego się już nie podniosę.

Chciałam tylko dziecka i rodziny, o nic więcej nie prosiłam, nie zasługuję :?: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

[ Dodano: 2011-12-13, 19:52 ]
Poczułam się jeszcze jak kompletna idiotka przed siostra.
Ja do niej mówię, że wierzę ,że jeszcze się da uratować nasze małżeństwo, a ona ,że dla mojego męża to DEFINITYWNY KONIEC i lawina informacji.
Że czy się wyprowadzę czy nie i tak zrobi co będzie chciał, a jak już ja nie dam rady i będę sama chciała się stamtąd wynieść, bo on z rodziną "umilą" mi zycie, to ja wtedy nie będe miała się gdzie podziać.
Każde jego słowo na mój temat "wbijało się mocno w serce", czułam jakby oplątana drutem kolczastym, to tak boli :cry:
Wróciły wymioty, potworny ból głowy, czuje się fizycznie i duchowo wrakiem.......
 
     
oszukany
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 21:15   

Malwina83 - nie straciłaś nadzieję tylko cię zranił, tak myślę. Mój bilans nie wygląda za dobrze i wypada gorzej niż twój. Ja mam dziecko, które kocham ponad wszystko. Każdego dnia budzę się z bólem a wieczorami ze łzami kładę...bo nie ma mojej kochanej istotki koło mnie i nie mam wpływy na jej wychowanie, Tęsknota za nią wyczerpuje mi siły, które staram się czerpać z modlitwy i wiary. Punkt dla Ciebie... bo nie masz dziecka. Mnie zona zdradziła ze swoją rodziną, to bardzo boli bo upodliło i upokorzyło mnie. Czułem się bezwartościowy kiedy przegrywałem ze szwagrem, szwagierką i teściową...tak nieludzko poniżony. Oddałem jej całe moje życie, . W mojej chorobie mnie tez nie wsparła, nie otoczyła zainteresowaniem i troską. Bezgranicznie zaufałem...Wyszedłem z tego bo w porę opuściłem toksyczną rodzinę i zwróciłem się po pomoc aby samemu nie stracić rozumu i zmysłów. Dziś jestem silny, odbudowałem zmiażdżone poczucie wartości, kończę leczyć moje poczucie skrzywdzenia, co nie oznacza że nie kocham swojej żony. Przebaczyłem jej i czekam na dzień, kiedy do mnie przyjdzie...wtuli się w moje ramiona i powie, że mnie kocha... Czasami myslę - może że jestem głupi...!Jestem, wyśmiewany z mojej decyzji, nierozumiany moją postawą...NIe potrafię pomimo tylu ran, nie potrafię przestać kochać. Wystarczy chwila żeby się w kimś zakochać a całe życie zajmuje wyrzucenie miłości z serca.
Piszę to, bo przechodziłem twój etap, rozdarcia wewnętrznego. Rozum kazał zawalać gdzie pieprz rośnie a serce kochało i pozwalało dalej przyjmować ciosy poniżenia i braku szacunku. NIe bez powodu wszyscy tu piszą takie banalne słowa "zajmij się sobą" To jest trudne, wiem ale jedyny sposób na wyzdrowienie. Dzisiaj nie jestem tym kim byłem 16 miesięcy temu. Dlatego TY proszę Ufaj BOGU, Jezusowi, Maryi. Zawierz swoje życie właśnie IM, bo tylko dzięki "zaufaniu i życiu w pokorze" uzdrowiłem swoje serce, rozum i emocje. Dziś jestem gotowy przebaczyć jej rodzinie.
NIe pozwól dalej się poniżać upokarzać, odzierać z godności. NIe wyprosisz u niego tego co zechcesz, ie ubłagasz go. Na męża teraz działasz tylko jak płachta na byka. Drażnisz go :evil: . Tylko swoją postawa taką zdrową, stanowczą, silną, pełną ciepła i miłości możesz okazać mu swoją miłość. Ale zrobisz to wtedy kiedy sama się wzmocnisz i się naprawisz, będąc gotową do ratowania małżeństwa. Teraz wiesz że zrobiłaś wszystko co mogłaś na dziś. I dzisiaj sama zadbaj o siebie. Uwierz Nam , Mi - podniesiesz się, tylko daj sobie szansę. Pamiętaj nie odebrał ci wszystko co w życiu jest ważne, bo tym co robisz, jak czujesz i jaką drogą idziesz POKAZUJESZ CO JEST WAŻNE W ŻYCIU. Nie odebrał Ci szansy na bycie matką, w każdej chwili możesz nią BYĆ. Jedynie na razie nie pozwolił ci budować rodziny której byś chciała. Dlatego sama zadbaj o powrót swojej godność, przywołaj swój szacunek, zapewnij sama sobie bezpieczeństwo w każdej sferze, w której możesz. Zazdroszczę TYM Niedojrzałym Chłopczykom, że wybrali sobie takie żony jak TY i inne tu obecne KOBIETY, które walczą o swoje małżeństwa...ile bym dał żeby moja żona taka była...ale nie było mi dane...więc UFAM...że pewnego dnia...Kryzys pozwala nam dojrzeć, a dojrzewa szybciej ten... kto wyciąga wnioski z upadku i wstaje... ;-)
dzisiaj, też przychodzą dni zwątpienia, słabne i zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego...ale wierzę i ufam. Kiedy tracę nadzieję i wiem, że już studnia wyczerpała się z nadziei to nie wiem skąd ale dalej sączy się z dna studni. Trzy Nierozłączne siostry Wiara, Nadzieja, Miłość...zawsze razem...
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 21:42   

Dziękuję Ci ,że do mnie napisałeś.
Czuję się dziś naprawdę podle, jak bym leżała a mój mąż jeszcze mnie kopał, jakby to co juz zrobił, powiedział to było za mało.
Odszedł-w święta będzie-trzy miesiace temu, ostani raz widział mnie chwilke gdzies początkiem listopada, więc nie wiem co czuję, co u mnie i jak to znoszę.
Nie kontaktuje się ze mną w ogóle, dałam mu ta wolnoć której tak pragnie, nie narzucalam się czasem jak już bardzo tęskniłam napisałam dobranoc, lub dzien dobry z rana-nigdy nie odpisał.
Bawi się, imprezuje, pije z kolegami i .....
Jego tylko interesuję jedno, dzwoni do moim sióstr pytać czy już znalazłam jakieś mieszkanie, "kiedy się wynoszę".

A ja go wciąż kocham, tęsknie i tak bardzo chciałabym,żeby mnie choć na chwilę przytulił, nie wiem kim on sie teraz stał, ale w moim sercu jest ciagle tym samym człowiekiem, którego pokochałam, te 9lat temu.

W nocy się budzę i szukam go na łóżku.... :-(
nie radzę sobie z samotnością
nie radze sobie z tymi wszystkimi okrutnymi słowami
z ta" fałszywą troską życzliwych"

Mój instynkt osiągnął już takie rozmiary,że mnie to dodatkowo dołuję, już nawet nie moge na maleństwa patrzeć, z żalu ,że nie mogę miec dziecka, bo mój mąż mnie opuścił, woli się bawić :cry:

Nikt nie wyrządził mi do tej pory tylu krzywd, zawiódł mnie tak mocno mój własny mąż.
Czuje już,że nawet fizycznie brak mi już sił, żeby walczyć o to małżeństwo.
Boje się kolejnego dnia, co mnie jeszcze czeka.
Dziś się naprawdę załamałam.
W piątek kończe Nowennę Pompejańską , przez te wszystkie dni trzymała mnie ta nadzieją, bardzo chciałam tego cudu w moim życiu
 
     
oszukany
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 21:57   

Nie jesteś sama pamiętaj. Proszę cię... proś o pomoc jeśli nie wytrzymujesz, rozmawiaj i wylewaj wszystko co w tobie tkwi. Nie gromadź skrzywdzenia w sobie.... Może to cię nie podniesie na duchu, ale nie pisze do mnie moja zona również... tez jest głucha... nie istnieje dla niej...wyrzuciła mnie ze swojego życia... Straciłem wszystko, cały świat mi się zawalił nie mam nic, nawet mieszkania, zaczynam od początku i od zera. uwierz mi, bardzo Cie rozumiem ale teraz musisz wzmocnić siebie. ja skończę NP w Boże Narodzenie. Jeśli nie uproszę w nowennie mojej intencji...to cóż, może to nie teraz, nie ten czas. Bo ja bym chciał, ale nie gotowa jest moja żona...
Wiem jak to boli...Ratuj Siebie...męża teraz nie uratujesz...WALCZ O SIEBIE :-)
 
     
Agnieshka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-13, 22:06   

'' W piatek koncze Nowenne(...) bardzo chcialam tego cudu''

Malwino kochana,

Ty chyba nie wierzysz w to, ze Matka Boza z Panem Bogiem maja za zadanie dostarczyc Ci ten cud na piatek, co???? ;-)

Cierpliwosci, cierpliwosci, to cnota przeciez.
Sama mistrzynia nie jestem w czekaniu. Ale trwaj, ufaj, nie poddawaj sie, pros mocno, calym swym sercem i szturmuj do Boga, zblizaj sie do Niego. TO OD NIEGO WSZYSTKO ZALEZY!
Nie od Twego rozimprezowanego meza ale od Boga.

Czy Ty kochasz dojrzale swego meza?
Czy moze na zasadzie: kocham teraz ale jezeli nie wroci za miesiac to koniec juz z nami.

Prawdziwa milosc cierpliwa jest, to masz wyraznie napisane w Pismie Swietym.

Co do Nowenny...
Ja koncze w Boze Narodzenie. Ty za kilka dni, juz niebawem. Powiem Ci tak: szatan nie znosi rozanca, gardzo modlitwa, naszymi prosbami skierowanymi do Boga, wysmiewa, szydzi. Mialam rozne mysli podczas odmawiania kazdej z czesci rozanca i wlasnie dlatego ze go odmawiam. Twoj brak nadziei moze tez byc podsuwany przez zlego.
Ja wczoraj wracalam z sadu gdzie mialam rozprawe dotyczaca kontaktu z dziecmi. Oczywiscie pojawil sie moj szanowny malzonek, Mr Wonderful no i? I sie dowiedzialam ciekawych rzeczy o sobie ( mowiac delikatnie). Moj malzonek tak na marginesie udaje ze mnie nie widzi. Wchodzimy na sale, bez dzien dobry, do widzenia. A ja nic, ja paraduje w sadzie w najlepszych butach na obcasie jakie mam, wypachniona i piekna i nic sobie z mojego Mr Wonderful nie robie (przed wyjsciem do sadu tylko na chwile stoje przed lustrem i mysle: Nie wiesz co tracisz, Zbigniewie ;-) )
No ale, to juz nie moj dylemat.
Kiedy wczoraj wracalam z sadu bylo we mnie oburzenie na te nowinki o sobie zwlaszcza. Ale pozniej mi przeszlo. Jeden rozaniec, drugi, trzeci. No i ruszamy sie dalej.
Na razie spokoj. Mam swoje fale zlosci, przychodza, odchodza, pozniej sie znowu rozjasnia :-)


Malwino, pozwol Bogu dzialac w swym sercu, pozwol mu uczynic z siebie najpiekniejsza wersje siebie. Zostaw na razie myslenie o mezu, o Waszym powrocie do siebie. Jezeli to bedzie mialo sie stac, to i tak sie stanie.
A Ty dzialaj ostro. Skup sie na sobie, na swej kobiecosci, na swej pieknie i niepowtarzalnosci.
Bog dziala cuda i potrafi uleczyc zglodniale milosci serce najbardziej poranionych.

Pozdrawiam serdecznie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8