Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
40 dni
Autor Wiadomość
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 10:39   

Danka 9 napisał/a:
A jak zona reaguje na te przyjemnosci? czy sie cieszy? czy własnie oddala sie jeszcze dalej, pamietasz rysunek z Dobsona...im wiecej zabiegam tym bardziej druga strona ma dosyc...


Moim zdaniem chcąc ratować małżeństwo, można robić to na dwa sposoby.

1. Można pozwolić żonie/mężowi odetchnąć od swojej osoby, nie narzucać się, nie atakować swoją osobą.
W wyniku takiego zachowania mąż/żona albo doceni spokój jaki otrzymała, a mając czas przemyśli całą sytuację i wyciągnie jakieś wnioski (jakie nikt tego nie wie) - niekoniecznie o odbudowywaniu swego małżeństwa, albo uzna, że jej/jego małżeństwo (jak widać z braku zainterwsowania drugiej strony) już się skończyło.

2. Można też nie pozwolić o sobie zapomnieć (nie mylić z natarczywością), przypominając o sobie choćby przez takie kroki jakie podejmował bohater filmu "Ognioodporny".
W wyniku takiego zachowania mąż/żona tak jak w pierwszym przypadku będą mieć czas do przemyśleń, ale wytrąca się jej/jemu tym sposobem postępowania powód do myślenia typu "on/ona już sobie mnie odpuścił/a - to już koniec!".

Każdy człowiek jest inny, w innej sytuacji, z innym bagażem doświadczeń, zarówno z okresu małżeństwa jak i okresu dzieciństwa.
Do jednej osoby lepiej przemówi pierwszy sposób postępowania, a dla innej drugi.

Proponując drugi sposób, oparłem to na własnych doświadczeniach.

Tak jak chyba większość z nas, gdy usłyszałem, że żona chce się wyprowadzić i rozwieść, najpierw robiłem wszystko żeby ratować nasze małżeństwo (zacząłem pomagać w domu, gotować w niedzielę obiady, znalazłem katolicką poradnię małżeńską - do której zaczeliśmy razem chodzić itp.)
Trwało to 9 miesięcy i ............żona i tak się wyprowadziła.
Może należało właśnie wtedy zastosowacć metodę z Dobsona?.......tego już się nie dowiem.
Po wyprowadzce żony zastosowałem pierwszy ze sposobów opisanych wyżej i w wyniku takiego postępowania...........jestem już po rozwodzie i podziale majątku.
Takie jest moje zdanie, chociaż może wcale to nie z powodu takiego mojego postępowania?

Rozpisałem się za bardzo nie w moim wątku, ale chciałem przedstawić Krzyśkowi możliwe (moim zdaniem) konsekwencje różnych zachowań.

Krzysiek...........to Twoje życie, Twoje małżeństwo, Twoje decyzje i .........Twoje konsekwencje w przyszłości.

Namieszałem Ci chyba tylko w głowie, ale jesteś mądrym facetem i napewno weźmiesz z tego to co będziesz uważał za słuszne.

Danka..... miło mi, że podoba Ci się mój nowy nick :-)
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 11:15   

Twardy miło, że piszesz. Ja ociągam się z pisaniem, bo kolejny raz analizuję wszystko, co robiłem i to, czego nie robiłem do tej pory. Szkoda, że nie mogłem się z Tobą spotkać w ostatni piątek, ale musiałem zająć się dziećmi. Żonki w tym czasie nie było w domu. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że należy dać jej odetchnąć. Jak już napisano tu na tym wątku dotąd piłem gorzką herbatę a teraz przesładzam. Daję zauważyć, że jestem, ale pozwalam jej podjąć decyzję (choć nie do końca bo każdego dnia przygotowuję się na mój sprzeciw w sądzie oczekując na rozprawę). Moje rany w sercu są głębokie a skoro ona podjęła taką decyzję musi odczuwać to samo. Każde z nas ma swój sposób do neutralizacji problemu. Ja stoję na stanowisku naprawy naszych relacji kierując sie w stronę Boga a ona chce zerwania tych toksycznych dla niej więzi nie widząc w przyszłości poprawy a co najmniej rozpamiętując to co było przyczyną naszego kryzysu. W sobotę nie wyszła mi kolacja ani nic takiego więc starałem się przygotować uroczyste sniadanie wcześniej zakupując na ta okoliczność jej wymarzony ekspres ciśnieniowy do kawy i kolczyki. Przystroiłem stół itp. Kiedy to zobaczyła powiedziała dzieciom, że tata sobie kupił ekspres do kawy i nie życzy sobie dawania jej żadnych prezentów.
Nie chcę, więc narzucać się jej z kolejnym sposobem przekonania jej o tym, że będzie lepiej – musi (jak będzie tego chciała) dojrzeć do tej decyzji sama. Każdy zakup czegoś dla niej mogłaby odebrać jako kupienie JEJ prezentami. Nie chcę żeby tak myslała. Zresztą powiedziałem jej, że niczego nie oczekuję dając jej te kolczyki. Teraz sobie leżą w półce i czekają tak jak ja z nadzieją, że kiedyś dostąpia zaszczytu zbliżenia się do niej. Pisząc zaszczytu mam na mysli to, że bardzo ceniłem ją do tej pory, szanowałem kochałem i tak tak jest obecnie bez względu na to, co już sie wydarzyło i co może się zdarzyc w naszym życiu.
Twardy pamiętam Twoje słowa bym nie kochał bo tak napisane jest w książce która mi poleciłeś a żeby było to credo wywodzące się z serca bym kochał prawdziwie. Zastanawiałem się nad tymi słowami wiele razy już wcześniej, ale Ty mi to napisałeś a że jestem wzrokowcem mam to już wyryte w sercu i naprawdę tak jest. Szkoda tylko, że nie mogę dotrzeć do jej serca z tym przekazem.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 11:24   

Krzysztof123 napisał/a:
Szkoda tylko, że nie mogę dotrzeć do jej serca z tym przekazem.


Na to trzeba dużo czasu, a i tak efekt jest niestety niepewny.
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 11:52   

Obecnie rozpocząłem program 12 kroków - głównie też dlatego by jak to Norbert 1 napisał w innym wątku:
"chyba najwazniejsze nauczyłem się szacunku...dla słowa NIE...nawet gdy to słowo boli wewnatrz samego mnie.... "
Wieczorem dla wytrwałych napisze co dalej z 40 dniami na kolejne dni i te których zabrakło w hronologicznym porzadku.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 12:01   

Krzysztof123 napisał/a:
Każdy zakup czegoś dla niej mogłaby odebrać jako kupienie JEJ prezentami. Nie chcę żeby tak myslała. Zresztą powiedziałem jej, że niczego nie oczekuję dając jej te kolczyki.

Krzychu kiedys na forum pisałem to o sobie(własnych relacjach)....
obdarowywanie prezentami???

osoba darująca prezent cieszy się z samego obdarowania i na tym konczy sie jej działalnośc bo sam gest daje rodość...

natomiast osoba obdarowana prezentem jako jego nowy właściciel ma prawo z nim zrobić wszystko co chce....(bez wyjątku wszystko)

bo taka jest naturalnośc procesu...

kiedy natomiast obdarowanie prezentem nastawione jest nie na sam gest a raczej na osobe obdarowaną
-by wywołać lub oczekiwac danego zachowania...

rozpoczyna sie problem..problem jaki nas samych pobolewa...


z drugiej strony trzeba także nieraz zrozumiec prośby innych w stylu

Krzysztof123 napisał/a:
i nie życzy sobie dawania jej żadnych prezentów.



bo co to za prezent jaki zamiast radości...wnerwia...

wiesz Krzychu kiedys usłyszałem od zony takie słowa....

nie myśl tylko że teraz pójdzie ci tak łatwo.....(chodziło o zdobywanie serca żony)
i po głebokim zastanowieniu doszedłem ma rację...
kiedys przyszło łatwo zdobyć serce zony...a teraz???
uffff.... bo przeszłośc..bo doświadczenia(trudne)...nie będzie to ani proste ..ani łatwe


...zatem wchodząc w te 40 dni zadałes sobie to pytanko????
czy nieustannie wale do przodu????

mimo tylu wichur..tylu powodzi..sztormów emocji..sniegu walącego w oczy i tego wielkiego mrozuuuuuuuu jaki bije

dam rade i idę???
bo kiedy nastawisz sie na działania jak powyżej..byc może nie napiszesz juz nigdy jak poniżej

Krzysztof123 napisał/a:
Szkoda tylko, że nie mogę dotrzeć do jej serca z tym przekazem.


warto pomyśleć ...bo to ważne


wiesz hmmm???
napisze tak....

nie wiem jak i nie wiem kiedy...ale jakoś tak się stało..ze wsio co robiłem..poprostu robiłem...
i nie było moich mysli czy jest konkretny efekt..czy kogos to zainteresowało..czy do kogoś dotarło...

robiłem..robie i będe robic...i wydaje mi sie że na to powoli zwracała uwage żona :mrgreen: :mrgreen:

pozdrawiam
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 12:44   

Norbert jak do tej pory uznawałem Cię za trochę kontrowersyjnego, ale czytałem z uwagą Twoje wypowiedzi to teraz zaczynam przyznawać Ci racje. Dochodzę pomalutku do Twych wniosków. To, „ale”, o którym często piszę wciąż jest we mnie i chyba tkwi w każdym z nas. Chciałoby się już no właśnie, ale nic z tego. Czas leczy rany. Można by powiedzieć, że ten jej upór i ciągły gniew jest grzechem. Dotąd jednak starałem się ja chronić przed grzechem a teraz wbrew swojej woli (co było dotąd zabraniem jej woli) musze pozwolić jej grzeszyć by może kiedyś ... Cieszę się, że napisałeś i że Tobie zaczyna się układać.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 12:53   

Krzysztof123 napisał/a:
Dotąd jednak starałem się ja chronić przed grzechem a teraz wbrew swojej woli (co było dotąd zabraniem jej woli) musze pozwolić jej grzeszyć by może kiedyś ...

Krzychu ja kiedys powiedziałem te słowa do zony...nie pamiętam dokładnie przy jakiej okazji(za duzo masła :-D )

to ja wprowadziłem zło w nasze małżeństwo..zatem musze sie teraz napracować by je wyprowadzić...

no i zakasałem rekawy :mrgreen: :mrgreen:

powodzonka na 12 krokach.....

zbawienny i bardzo cenny program
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 17:16   

Norbert1 napisał/a:
to ja wprowadziłem zło w nasze małżeństwo..zatem musze sie teraz napracować by je wyprowadzić...
mam podobnie


no faceci chwała za przedsiewzięcia , nie licze na medal i laury , krocze na 12 krokach i zaczne 40 dni , przynajmniej sobie spojrzę w oczy ,ze zrobiłam co mogłam.
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 19:15   

Tak Krzysztof,właściwie dzięki Tobie nasza grupa północna rozpoczyna wędrówkę 40dni podczas pracy 12 krokowej...zainspirowałeś mnie i grupę do działania :mrgreen:
Byłam w Legnicy na spotkaniu,dziękuję za prezentację książki ,,Miej odwagę kochać"...Teraz i my zamówiliśmy lekturę i od 1 grudnia grupowo ,a przede wszystkim indywidualnie wdrażamy ją w życie. :lol:
Pozdrawiam!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-29, 21:27   

Wiki, ale fajny pomysł. :-)

Krzychu kolczyki i ekspres....aaaa ratunku, soryy ale to przeciez nie tędy droga
a w pt obiecywałes ze nie bedziesz męczył żony.....mało ci jeszcze jej reakcji???
Jej zmęczenia Tobą?

Wytrzymaj choc z Tydzien bez tych zachowan osaczających...ile jeszcze musisz dostac odrzucenia by dać żonie odpocząć....
Ciesze sie ze jestes w grupie 6. :-)
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-30, 10:19   

Danusiu - już wiem. Czasem trzeba kilkakrotnie popełnic ten sam błąd by wreszcie się przekonać.
Kiedyś jak sie poznaliśmy a w czasie trwania naszego małżeństwa również dawałem różne prezenty żonie. Cieszyła się z nich. Teraz jest inaczej. Starałem sie tylko spełnić jej nie tyle marzenia (bo trudno nazwać kupno kolczyków marzeniem) co dać jej chwile radości z czegoś małego. Nie chce więc uszanuje to. Wczoraj wieczorem znów byłem atakowany ale neutralizowałem jej zachowania i udało mi się. Cały czas myslałem o Bogu.
Często zastanawiałem się nad nazwą naszej wspólnoty "Sychar".
Wczoraj doszło do mnie, że właśnie to miejsce jest wodą żywą, po której człowiek nie jest juz spragniony. Dopełnieniem go jest program 12 kroków albo może tym źródełkiem.
Po pracy szedłem do domu z radością ale i obawą co może mnie spotkać też tego dnia. Modliłem się wtedy o wsparcie w chwilach kiedy nie będę sobie mógł dać rady i udało się. Wiem, że w tych trudnych dla mnie momentach nie jestem sam a o moją rodzinę modli się też wiele osób.
Wiki cieszę się, że ktoś jeszcze podąża moja drogą - ja z przyczyn między innymi o których pisze Danusia trochę pasuję. Jak uda mi się coś zmienić to staram się utrzymać jak najdłużej taki stan i wyczekuję na moment kiedy będe mógł cos więcej. Lepiej małymi kroczkami byleby do przodu.
W Legnicy była też Mirakulum - mówiła o różańcu z którym zasypia w rękach. Dzis w nocy miałem go pod poduszką - modląc się tak zasnąłem - to działa. Miałem wsparcie nieba bo dziś rano moja ukochana odpowiedziała mi na moje przywitanie. Wcześniej też umówiła mnie z dziećmi do stomatologa na dziś - idziemy całą rodziną :-> - chociaż raz pomyślała też o mnie.
 
     
ewulek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-30, 23:32   

Krzyś notuję sobie wszystkie dni w swoim zeszycie aby póżniej je wykorzystać i wypatruję nastepnego :lol:
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-01, 00:14   

Krzysztof123 napisał/a:
ja z przyczyn między innymi o których pisze Danusia trochę pasuję. Jak uda mi się coś zmienić to staram się utrzymać jak najdłużej taki stan i wyczekuję na moment kiedy będe mógł cos więcej. Lepiej małymi kroczkami byleby do przodu.

Krzychu zamiast pasować...rób cos dalej od siebie..ale bez oczekiwań..... :mrgreen: :mrgreen:

a Danka??? heee
wiadomo złota kobieta ...ale to nie twoja zona..zatem ma szanse czuc to inaczej....

zatem nikt nie wie jakie sa uczucia twojej żony......poza nią samą....i troche tobą ..bo na 16 lat małżeństwa znasz juz trochę zonę


pozdrawiam
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-01, 08:18   

Ewulka dla Ciebie:
Dzień 11 Miłość pielęgnuje.
Którą z potrzeb Twojej małżonki mógłbyś dziś zaspokoić? Czy mógłbyś załatwić za nią jakąś sprawę? Zrobić jej masaż stóp? Czy mógłbyś odciążyć ją w pracach domowych? Wybierz taki gest, który będzie niósł dla niej przekaz: „Miłuję Cię”, i wykonaj go z radością na twarzy.
Dzień 12 Miłość pozwala drugiemu wygrywać.
Okaż miłość poprzez podjęcie dobrowolnej decyzji o ustąpieniu w kwestii spornej dzielącej Ciebie i Twoją małżonkę. Powiedz jej, że przedkładasz jej, preferencje nad wszystko inne.
Dzień 13 Miłość walczy fair.
Porozmawiaj ze swoją małżonką o ustalaniu zdrowych zasad prowadzenia potyczek słownych. Jeśli Twoja partnerka nie jest na to gotowa, wypisz na kartce swoje reguły prowadzenia „utarczki słownej”. Podejmij postanowienie, że będziesz się ich trzymał, kiedy pojawi się kolejne nieporozumienie między Wami.
Dzień 14 Miłość wpada w zachwyt.
Zaniechaj czynności, którą zwyczajowo byś wykonał tak, abyście razem ze współmałżonkiem mogli miło spędzić więcej czasu w swoim towarzystwie. Zrób coś, czym on chciałby się zająć, lub zaangażuj się w projekt, któremu on bardzo chciałby poświęcić swój czas. Po prostu bądźcie razem.
Dzień 15 Miłość zasługuje na cześć, szacunek i poważanie.
Wybierz taki sposób okazania czci i szacunku Twojej partnerce, który będzie wykraczał poza Twoje rutynowe zachowania. Może nim być przytrzymanie drzwi małżonce. Może nim być poskładanie i ułożenie ubrań męża. Może nim również być specyficzny sposób słuchania jej i przemawiania do niej podczas Waszej codziennej wymiany zdań. Pokaż swojej partnerce, że w Twoich oczach cieszy się powagą i głębokim szacunkiem.
Dzień 16 Miłość jest orędownikiem.
Od dziś zacznij wznosić modlitwy za serce Twojego małżonka. Módl się za trzy konkretne obszary, w których powinien zadziałać Bóg i odnowić życie Twojego małżonka oraz Twój związek małżeński z nim.
Dzień 17
Miłość sprzyja budowaniu bliskości.
Postanów, że będziesz strzec tajemnic Twojego partnera (za wyjątkiem przypadku, kiedy stanowią one niebezpieczeństwo dla niego samego lub dla Ciebie) oraz, że będziesz się w jego intencji modlić. Porozmawiaj ze swoim partnerem i postanów, że okażesz mu mi9łość, pomimo obaw płynących z tych tajemnic. Uważnie go słuchaj, Kiedy podzieli się z Tobą osobistymi przemyśleniami i zwierzy Ci się ze swoich wewnętrznych zmagań. Spraw, by poczuł się przy tobie bezpieczny.
Dzień 18 Miłość dąży do zrozumienia.
Przygotuj wyjątkową kolację w domu tylko dla Was obojga. Niech kolacja ta będzie dokładnie tak wytworna, jak sobie ją wymarzyłeś. Wykorzystaj ten czas na bliższe poznanie Twojej małżonki, być może na tych płaszczyznach, o których dotychczas rzadko rozmawialiście. Postanów uczynić ten wieczór przemiłym zarówno dla siebie, jak i dla niej.
Dzień 19 Miłość jest niemożliwa.
Przyjrzyj się raz jeszcze aktom odwagi z poprzednich dni. Czy niektóre z nich wydały Ci się niemożliwe? Czy uświadomiłeś sobie swoją potrzebę, by Bóg dokonał przemiany w Twoim sercu i obdarzył Cię zdolnością miłowania? Poproś Boga, by pokazał Ci jak wygląda Twoja relacja z Nim i poproś go o siłę oraz łaskę objawienia Ci Twojego odwiecznego przeznaczenia.
Dzień 20 Miłość jest Jezusem Chrystusem.
Miej odwagę trzymać Boga za dane przez niego słowo. Miej odwagę zaufać Jezusowi Chrystusowi, że Cię zbawi. Miej odwagę modlić się w następujący sposób: „Panie Jezu jestem grzesznikiem, ale Ty okazałeś swoją miłość do mnie, umierając za mnie na krzyżu, by odkupić grzechy moje, i dowiodłeś swojej mocy wybawienia mnie od śmierci za sprawą Twojego zmartwychwstania. Panie, dokonaj przemiany w moim sercu i zbaw mnie mocą Twojej łaski.
Norbert1 No tak naprawdę to przez 16 lat małżeństwa nie znałem na tyle dobrze swojej ukochanej. W czasie kryzysu obnażamy się tak bardzo, że wychodzą z nas te wszystkie potwory, które przeszkodą są w ponownym zjednoczeniu. Trzeba je zaakceptować by żyć dalej razem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8