Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
40 dni
Autor Wiadomość
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-15, 08:18   

Wczoraj szczególnie wieczorem było ciężko zapanować nad sobą. Mam dwóch synków 5 i 7 lat. Po weekendzie trudno im się przystosować do tzw dni roboczych. Moja żonka zaś od lat nie lubi poniedziałków a jedną z przyczyn jest też brak posłuszeństwa chłopców. Wszystko spadało na mnie. Na dzisiejszy dzień też miałem obawy lecz wcześniej porozmawiałem z Mirakulum, która poradziła oddać wszystkie smutki Panu Bogu. Tak też czynię.
Miłość wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję.
Aby wypełnić akt odwagi w dniu dzisiejszym, muszę zaopatrzyć się w dwie kartki papieru na których sporządzę - na pierwszej kartce listę pozytywnych cech swojego małżonka,a na drugiej listę negatywnych cech jej charakteru. Oba te arkusze mam odłożyć na inny dzień i przechowywać je w tajemnym miejscu. Każda bowiem lista posłuży do osiągnięcia innego celu i realizacji innego zamierzenia.
W dowolnej chwili w trakcie pozostałej części dnia mam wybrać z pierwszej listy jedną pozytywna cechę mojego współmałżonka i podziękować jej za posiadanie takiej cechy.

[ Dodano: 2011-11-16, 14:39 ]
Przed wczorajszym dniem miałem obawy - nie dotyczyły one jednak realizacji zadania a tego co mogło w nim przeszkodzić. Małżonka rozpoczęła przygotowania do zmierzenia się z tym problemem z dziećmi kontaktując się z psychologiem. Ten już na pierwszym spotkaniu próbował mnie nakłonić na rozwód. Po 5 minutach od wejścia do gabinetu. Stwierdził, że skoro ja w zasadzie jestem gotów ustąpić w wielu sprawach a małżonka nie uparcie stojąc na swoim stanowisku to lepiej abym to ja ustąpił w sprawie rozwodu. Wczoraj nie wytrzymałem tego naporu i po około 10 minutach wyszedłem zawiadamiając go, że już nie przyjdę na żadne spotkanie.
Wracając jeszcze do pierwszej wizyty zgodnie ustaliliśmy na wstępie naszej rozmowy, że dla dziecka najlepiej byłoby gdyby dziecko wzrastało w pełnej rodzinie. Każde jej rozbicie powoduje ranę na jego sercu i odbiorze samego siebie w świecie. Po tym jednak stwierdzeniu zaczął mnie nakłaniać trzymając stronę żony (bo to ona była inicjatorką spotkania jak się domyślam ale mogę się mylić). Dla wyjaśnienia synek od pewnego czasu jest coraz bardziej agresywny.
Niestety po tym zdarzeniu nastrój w naszej rodzinie opadł i wieczorem już nie było tak fajnie z nadzieją na poprawę. Czas na odbiór wezwania do odpowiedzi na pozew mam do 21 listopada a potem 14 dni na jej sporządzenie. To trochę czasu pozostało. Pozostawiam więc wszystkie swoje problemy Panu Bogu i proszę o wsparcie w dalszym trwaniu w modlitwie za nasze małżeństwo a dzisiaj powtórzę zadanie z dnia wczorajszego - bo niestety nie było sposobności by w takiej atmosferze podziękować małżonce za posiadanie jednej z jej dobrych cech - odebrała by to z pewnością jako ironię.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-16, 14:48   

Krzysztofie wspieram...a jak jest u Ciebie z miloscia samego siebie

tak mi przeszlo przez mysl..czy dbasz o i kochasz Krzysztofa

robisz tylko dla siebie jakies dobre, mile rzeczy?
moze jestes za bardzo skupiony na żonie?
najpierw Pan Bog potem Ty, żona i dzieci

Pogody Ducha.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-16, 15:38   

Danka 9 napisał/a:
moze jestes za bardzo skupiony na żonie?

a mnie te słowa dały inna myśl.....

czy celem działań jest zona ???
czy działania są bez celu????

i jeszcze to
Danka 9 napisał/a:
czy dbasz o i kochasz Krzysztofa

rozwinę to co Danka napisała :mrgreen: :mrgreen:

umiejętnośc kochania siebie daje zdolnośc kochania innych...
przeciwieństwem tego jest miłosc egoistyczna-siebie lub kogoś....

Krzysztof123 napisał/a:
że dla dziecka najlepiej byłoby gdyby dziecko wzrastało w pełnej rodzinie.

tak Krzychu to racja
ale jest warunek
ta pełna rodzina musi opierac sie na wzajemnej miłości,zrozumieniu,bezpieczeństwie...
po co??

by takie wzory przekazać dziecku

zatem powrót do początku-to rodzice musza sie zrozumiec i dogadać

a tracisz szanse chocby tym
Krzysztof123 napisał/a:
Wczoraj nie wytrzymałem tego naporu i po około 10 minutach wyszedłem zawiadamiając go, że już nie przyjdę na żadne spotkanie


emocje..emocje echhhh

ja tez wspieram ..........
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-16, 22:03   

Krzysztof... jestem... wspieram... mam nadzieję, że ta butelka po Kubusiu nie zostawiła trwałych śladów na ręce małego :-D

Pozdrowionka!!
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-17, 08:23   

Niestety dopiero w dniu dzisiejszym będę mógł zrealizować akt odwagi z przed 2 dni. Wczoraj również nie dano mi szansy na znalezienie chwili sprzyjającej atmosfery do planu miłości.
Dla tych jednak, którzy wybrali się w tą samą podróż co ja zadanie na dzień jutrzejszy.
"MIŁOŚĆ NIE ZAZDROŚCI"
Postanów, że staniesz się największym fanem swojego współmałżonka oraz że odrzucisz wszelkie myśli o zazdrości i zawiści. Aby ułatwić Ci wytrwanie w tym postanowieniu i skupienie myśli na jego osiągnięciach, weź do ręki sporządzoną wcześniej listę negatywnych cech charakteru Twojego małżonka i ja spal. Następnie powiedz mu o radości rozpierającej Twoje serce na myśl o sukcesie, który ostatnio stał się jego udziałem.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-18, 19:30   

Krzychu a dla siebie cos dobrego zrobiles? Tylko dla siebie?;)

wspieram modlitwą :)
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 07:51   

Przepraszam wszystkich. Nie pisałem, ale musiałem się pozbierać. Przez 3 dni aż do czwartku byłem bombardowany wyzwiskami i brzydkimi obelgami. Nie wiem skąd to wszystko się u niej bierze. Nie wytrzymałem i odpowiedziałem jej równie przykrym słowem „sp...”. Uderzyła mnie a potem drugi raz i wtedy ją odepchnąłem. Wezwała policję mówiąc, że ją pobiłem. W Sobotę byłem zaproszony na komisariat w celu złożenia wyjaśnień. W sobotę tez byłem na grupie wsparcia. Wyżaliłem się słysząc miłe słowa. Myślałem długo nad moimi 40 dniami. Czy w ogóle w takiej sytuacji jest sens? Doszedłem do przekonania, że należy dać sobie spokój. Nasza liderka jednak przekonała mnie do tego, że powinienem mimo przeciwności losu dotrwać do jego końca. Wczoraj byłem na mszy wraz ze starszym synkiem a moja ukochana po raz kolejny nie poszła. Okazało się, że przez najbliższy tydzień w mojej parafii trwa odnowienie ubiegłorocznych misji świętych. Kiedy powiedziałem jej o tym odpowiedziała, że w tym czasie ma trening piłki nożnej. Bardzo oddaliła się od Pana Boga. Prawdą jest, że myślę każdego dnia o niej i nie mogę się uwolnić od tej myśli. Szczególnie wobec 18 spędzonych razem lat jako para, narzeczeni i małżonkowie. Bardzo też proszę, jeżeli ktoś chciałby wypowiedzieć się na ten temat – proszę jej nie obwiniać – zbłądziła a sakrament małżeństwa służy między innymi temu by modlitwą wyprosić u Pana Boga uwolnienie jej od zniewolenia. Dziś mimo przeszkód powtórzę 6 dzień. Proszę też o wsparcie modlitwą za moją małżonkę o jej nawrócenie
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 08:19   

wybacz Krzychu że to napiszę ale sorry wsio mi sie gryzie
najpierw czytam to
Krzysztof123 napisał/a:
Nie wytrzymałem i odpowiedziałem jej równie przykrym słowem „sp...”. Uderzyła mnie a potem drugi raz i wtedy ją odepchnąłem. Wezwała policję mówiąc, że ją pobiłem.

a potem to
Krzysztof123 napisał/a:
zbłądziła a sakrament małżeństwa służy między innymi temu by modlitwą wyprosić u Pana Boga uwolnienie jej od zniewolenia

a jak wygląda twój sakrament??
a jak z twoim zbłądzeniem???

Krzysiek masz wybory a dzieki nim mozliwośc podejmowania decyzji albo z jednej słowa "sp...." i odpychanie.....

albo z drugiej zdrowe działanie i jakas asertywnośc....

mnie się to niestety w tym co czytam gryzie
.....ale moze tylko mnie????

Krzysztof123 napisał/a:
Nasza liderka jednak przekonała mnie do tego, że powinienem mimo przeciwności losu dotrwać do jego końca

a cekawy jestem co na tą całą sytuację " nasza liderka "???
pochwaliła???..pogłaskała???..czy ukazała gdzie i jaki bład????.....

zło wyzwala zło............a..............dobro rodzi dobro

i chyba tyle pozdrawiam
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 09:53   

Norbert. Dziękuję za spostrzeżenia. Nie zaprzeczam, że ja również się pogubiłem w tym związku. Poszukuję jednak drogi naprawy naszego małżeństwa. Mam tysiące pomysłów i każdego dnia analizuję nasze dotychczasowe życie. Wiem, że brakowało w nim Boga. Teraz wiem też, że na obecną chwilę niczego nie zmienię. Miałem trwać w cierpliwości mimo wszystko a jednak emocje wzięły górę. Nie chcę tłumaczyć się ze swojego błędu. Popełniłem go odpowiadając w podobny sposób co spowodowało głębsze oddalenie się nas od siebie. Chciałbym powrotu do tego co nas kiedyś łączyło i wiem, że to wymaga ogromnego nakładu sił (lecz z dwóch stron). Obecnie tylko ja wyrażam taką wolę i gdym wiedział co może być powodem by ona tez tak zaczęła myśleć zrobiłbym to. Sztuczna miłość też nie jest zdrowa bo w zasadzie to żadna miłość. Zmianę siebie – zapoczątkowałem ją już 11 miesięcy temu. Ta zmiana pogłębiła kryzys. Stając się cierpliwym i pozwalając traktować się z poniżeniem a jednocześnie nie odpowiadając na jej obelżywe słowa pod moim adresem wzbudziłem w niej pogardę. To moje cierpienie. W ten czwartek jednak nie wytrzymałem tego napięcia. Żona często powtarza, że jestem dobrym człowiekiem ale .... . No właśnie – nie rozumiem, choć staram się zrozumieć, co się stało po tylu latach wspólnie spędzonych, że jest tak jak jest. Dlaczego angażowane są w to dzieci mimo, że twierdzi, że je kocha? Ja już spadłem na dno emocjonalne nie pozwalając jej stoczyć się tak nisko. Powinienem był to zrobić ale nadal ja chronię z wiadomych mi przyczyn.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 11:44   

Krzychu heee ..wiem ..nie pisze tego co pisze by ..ocenić lub zdenerwować...pisze jedynie by może wskazać coś co można inaczej ..a wyszło jak wyszło...

ale cieszy mnie że jest refleksja ..bo za tym idzie prawidłowośc :mrgreen: :mrgreen:
Krzysztof123 napisał/a:
Nie zaprzeczam, że ja również się pogubiłem w tym związku. Poszukuję jednak drogi naprawy naszego małżeństwa. Mam tysiące pomysłów i każdego dnia analizuję nasze dotychczasowe życie. Wiem, że brakowało w nim Boga.


Krzychu nie tłumacz sie ..stało sie ..było i juz nie odstanie...
na przyszłośc byc może zmienisz to..byc może będzie inaczej....

Rozumiem tez że emocje wirują i potegują w człeku...bo jak tu dzialac ,jak obłaskawic "lwa"
wszak to dzikie zwierze :lol: :lol:
ano da sie ...jest taki stary mit ,jaki nieraz można usłyszeć od ludzi pracujących w cyrku...

dziki zwierz musi czuc ogromny spokój i opanowanie ze strony osoby go prowadzącej....

Nie wiem jak to jest???
ale mnie się wydaje że zbyt mocno ,zbyt spontanicznie nastawiłes sie na działania i wskazanie czegos zonie-czego zapewne jeszcze nie chce widzieć....

i pewnie zbyt mocno postawiłes to sobie jako punkt honoru i tego że ma sie to udać....

Krzychu okreslony cel...dązenie do celu..zajęcie się tylko celem..przesłania wszsytko co z boku..
a to nieraz jest zle....(nie wiem czy mnie rozumiesz ???)

Krzysztof123 napisał/a:
Chciałbym powrotu do tego co nas kiedyś łączyło i wiem, że to wymaga ogromnego nakładu sił (lecz z dwóch stron)

hee no nie zgozdę się z tym a czemu???

niedługo będziesz miał szanse sam sie o tym pzrekonać...poprzez program 12 kroków
...a co??
że na początek wystarczy jedna osoba

pozdrawiam i trzymaj się

[ Dodano: 2011-11-21, 11:54 ]
Krzysztof123 napisał/a:
Stając się cierpliwym i pozwalając traktować się z poniżeniem a jednocześnie nie odpowiadając na jej obelżywe słowa pod moim adresem wzbudziłem w niej pogardę. To moje cierpienie. W ten czwartek jednak nie wytrzymałem tego napięcia.

Krzychu a moze jakieś zajęcia z asertywności????

widzis zróznica jest asertywnie wskazać granice i to co mnie dotyka....
a pozbawiony asertywności w uniesieniu emocjonalnym wejśc w gre jaka jest grana
i dac upust własnym emocjom,a tym samym utwierdzic kogoś w tym jak nas chce postrzegac.....

przemysl to....bo Panem własnych emocji jestes ty sam..... ;-) ;-)
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-21, 22:12   

Krzychu wspieram modlitwą. Obrzucanie obelgami i wyzwiskami....mocne....trudne...czemu tak zona reaguje na Ciebie?
taki wybuch złości....Twoje oczekiwania wobec zony...

mozeby przyjac ze jest chora i nie dziwic sie jak obrzuca,,,to czesc choroby...dasz rade to zniesc obok niej?
ja nie dałam obok męza, musialam sie odseparowac na jakies czas
pamietaj przede wsztskim Ty i Twoj spokoj

cos dobrego dla Krzycha....a żona? mozesz sie modlic za nią....ale dbaj o siebie...o relacje z Bogiem
on nie chce byś był źle traktowany przez żonę
co ja poradzę ze wszędzie widzę przemoc ( słowną...fizyczną, wyzwiska, popychanie)

obawiam sie ze u Ciebie zona jest na miejscu pierwszym (sposob w jaki piszesz o żonie, ładny, ale niepokojący), a nie Ty i Pan...co robisz tylko dla siebie?

odpuść żonie.,...wyluzuj...otworz klatke, nie osaczaj...takie mam mysli i mam nadzieje ze nie gniewasz sie ze sie podzieliłam :-)
 
     
Pestka75
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 00:19   

Danka 9 napisał/a:
sposob w jaki piszesz o żonie, ładny, ale niepokojący

witaj czytam Twój wątek i coś mnie również niepokoi, nie umiem tego do końca nazwać ale coś mi nie pasuje...
widzę po sobie, że jeśli jestem pełna złosci i gniewu np na męża to denerwują mnie drobne rzeczy, wybuch czasem powoduje przysłowiowa pasta nie zakręcona w łazience...
chce przez to powiedzieć, ze nasunęło mi sie co nastepuje:
- żona pewnie gniewa sie o coś na Ciebie ( czy słusznie czy nie- nie rozsądzam) stąd może te wyzwiska ( zupełnie nie poruszam tutaj kwesti ze wyzwiska sa formą agresji)
- z drugiej strony gdyby w Tobie był spokój, opanowanie, uporzadkowanie i dobroć którą zalewasz zonę może nie wymsknęło by Ci się sp... ale moze akurat wzioł gore twój temeperament ;) Ja jestem cholerykiem i u mnie pobudzenie i działanie idą baaardzo szybko ale pilnujemy z mężem jednego: bez wyzwisk choć juz nie raz bywały rózne sytuacje, popychanki ze strony męża też.. To była akcja jednorazowa i mam nadzieje ze sie nie powtórzy i chociaż teraz patrze na to inaczej ( wiem ze w męzu wybuchnęły wszystkie nie wypowiedziane, tłumione emocje) to forma była ZŁA i mnie bolała. Ja również zareagowałam wtedy histerycznie: nie wezwalam wprawdzie policji ale zadzwoniłam do siostry męża ( hyhy to coś na kształt straży rodzinnej). Wiesz dlaczego? Poczułam że mąż przekroczył granice, poczułam wstyd, ból, zalały mnie wszystkie moje tłumione i nie wypowiedziane emocje ( i nie chodzi o krzyczenie ich drugiej stronie),
- jestem świeżo po projekcji "Ognioodpornego", zakładam ,ze widziałeś... a zatem pisze tak jakbys ogladał: pamietasz, że tam zona odrzucala starania męża własciwie az do końca ( może bardziej biernie, bez otwartej agresji)
Czemu tak robiła? Czemu nie wierzyła?
Pracuje z dziećmi i młodzieżą i wiesz, zwykle jak chca sprawdzić granice dorosłego lub sprawdzić jego prawdziwe intencje to robią dość niefajne rzeczy, często agresywne ;)
Może żona Cię sprawdza? czy Ty rzeczywiście się zmieniłes, czy ta milośc która ja bombardujesz jest dla niej czy dla Ciebie?
Nie wiem jak to u Was jest, dziele się tylko wrażeniami :)
i jeszcze to usprawiedliwianie żony na koniec??? zupełnie nie rozumiem! przed czym, przed kim chcesz ją chronić? dlaczego ludzie z forum mieliby ją źle oceniać, winić?
może Ty sam winisz żonę lub myslisz o niej to co przypisujesz forumowiczom? może wycinasz te "brzydkie" mysli o żonie i uczucia bo nie pasują do Twojego obrazu starającego się męża?
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 09:35   

Dziękuję za cenne uwagi szczególnie Danki i Pestki choć biorę też pod uwagę Norberta (trochę kontrowersyjnego) i zabieram się do pracy. Kontynułuję też mój program. Może pod uwagę powinienem brać przedewszystkim jej chęć sprawdzenia czy ja się zmieniłem?
Tak naprawdę moja zmiana chyba jeszcze nie nastąpiła. Cały czas drzemie we mnie chęć odpowiedzi na zarzuty jakimi jestem wciąż obrzucany. Muszę więc mimo wszystko i przeciwnosci losu zachować cierpliwość - nie dać się sprowokować. Wczoraj udało mi sie zrealizować plan 6 dnia - było nawet normalnie (o ile mozna nazwać podobną atmosferę normalną). Długo trwający kryzys doprowadził mnie do wielu przemysleń ale w tym też okresie z powodu mojej frustracji popełniłem wiele błędów. Tak mało mam w sobie cierpliwości. Moje wnętrze wręcz domaga się normalności ale zastanawiam się czy w obecnej chwili mogłoby byc tak jak to było przed laty? Wiem, że nie. Na dzisiaj na pewno nie. Moja cierpliwość i przyjmowanie ciosów pozwoli wyciszyc tą atmosferę na tyle by mogło dziać się inaczej. Jak obliczyłem odpowiedź na pozew mam złożyc do 2 grudnia a potem czas oczekiwania na rozprawę może wyciszy nasze emocje i niepewnośc sytuacji. Wniosek więc ZMIENIĆ SIEBIE. Najtrudniej będzie zachować dobry nastrój w sytuacji gdy tak nie będzie. Przydałby mi się teraz program 12 kroków ale zaczyna sie dopiero po 1 stycznia :cry:
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 10:14   

Krzysztof123 napisał/a:
Może pod uwagę powinienem brać przedewszystkim jej chęć sprawdzenia czy ja się zmieniłem

A może Krzysiek to Ty co dzień sprawdzasz czy żona może już widzi...

Pogody ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5