Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
potrzebuję opinii osoby postronnej
Autor Wiadomość
meg-pl
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 15:01   

Bogusiu, wina jak zawsze lezy po obu stronach, przez ostatnie trzy lata mój mąż przechodził załamanie nerwowe związane ze zmianą pracy, psycholog, psychiarta, leki, mysli samobójcze..nie wiem jak to wytrzymałam ale pod koniec nie miałam już siły być wsparciem i wtedy chyba pojawił się ktoś , kto cierpliwie wysłuchał...
w tym czasie też na nowo odnalazłam Boga, całkowicie nie wpisywał się On wtedy w moją sytuację, walczyłam z Najwyższym, z sobą, o męża...
teraz, gdy choroba męza trochę odpuściła, gdy wydawało się że wychodzimy na prostę pojawił się problem jego przyjaźni..
zdaję sobie sprawę, że może być taka sytuacja, ze ich relacje wejdą na inne tory, nie mam na to wpływu, ja chcę tylko z czystym sumieniem móc powiedzić, że ze swej strony zrobiłam wszystko,żeby utrzymac małżeństwo
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 18:01   

meg-pl napisał/a:
Bogusiu, wina jak zawsze lezy po obu stronach

A jak to zważyć?zmierzyć?
Bo jak myślisz o odpowiedzialności za kryzys-to tak.Ale najlepiej zającsie swoją odpowiedzialnością i swoim udziałem.Nie męża/żony.

[ Dodano: 2011-10-26, 18:02 ]
Winny jest zawsze ten kto wskakuje do cudzego łóżka.Za przytulanie sie do innej/innego odpowiada ten co sie przytula.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 20:03   

nałóg napisał/a:
Winny jest zawsze ten kto wskakuje do cudzego łóżka.Za przytulanie sie do innej/innego odpowiada ten co sie przytula.
Ale czasami jest tak jak kiedys słyszałem od znajomego ksiedza.....

ale czasami trza tylko spojrzec na swój paluch czy przypadkiem tam nie popychał.....
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 21:31   

meg-pl napisał/a:
Bogusiu, wina jak zawsze lezy po obu stronach


a ja zgodze się z tym co piszesz i bardzo mi sie podoba jak podchodzisz do problemu... pragniesz rozwiązań bez szukania winnego a to fajne podejście... jako że sama czujesz sie także winna i współodpowiedzialna za wasze małżeńśtwo i jego ratowanie

czym jest wina… to stosunek psychiczny do czynu, zachowań jakie się robiło, podyktowany moralnym, etycznym aspektem, sumieniem jak kto woli
Jeśli ktoś popełnil jakiś czyn, zachowywał się niezgodnie z własnym sumieniem, opartym na etycznym założeniu, że wyrządził tym komus szkode, krzywde, cierpienie to takiej osobie, czynowi można przypisac wine i dlatego ponosi konsekwencje swojego zachowania jako odpowiedzialność za wyrządzone winy… choć często przy braku refleksji w stosunku do samego siebie, swoich czynów o takie winy brak….

W małżeństwie trudno o przypisanie braku winy za rozpad więzi jaki nastapił, bowiem łączyła ich na początku miłość, ogromna więź którą oboje w niezamierzony często sposób ale razem dopuścili do jej utraty, przyczyn jest wiele i win po każdej ze stron….

Stąd wina jak pisze meg zawsze jest po obu stronach a odpowiedzialność w związku z tym wspólna… nie da się jedynie jej określić kto ile i w jakim procencie…
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 23:11   

Możecie się na mnie złościć itd bo nie tak piszę jakby na tym forum wypadało . Kiedyś pisałem w ' temacie ' a teraz piszę po przerobieniu wszystkiego organoleptycznie . Jak ktoś ma ochotę niech poczyta moje posty nie jest ich dużo . Zobaczycie jak sie człowiek miota . Jak szuka recepty ... teraz zaraz natychmiast !!!! Dobsona zamówiłem jak radziliście .... przeczytałem ze 3 razy . Różne podchody robiłem jakie tylko wymyśliłem i na forum przeczytałem . Niestety poległem ! Ale tak nie do końca ! Syn jest ze mną , teściowa cały czas mi pomaga ( to mało powiedziane ) niektórzy nie zrozumieją tematu teściowa ) ...................... Trzeba po prostu stwierdzić że koniec już użalania się ! Bo tak szczerze mówiąc to 2 lata gdzieś zgubiłem !!!!!!!
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 23:23   

Cytat:
le czasami jest tak jak kiedys słyszałem od znajomego ksiedza.....

ale czasami trza tylko spojrzec na swój paluch czy przypadkiem tam nie popychał.....

Norbert, czy to ma znaczyć że swojego męża popchnęłam do łózka kochanki? Chyba przesadzasz. Ludzie zdradzają, kradną, mordują i robią wiele złych rzeczy bo tego chcą, nikt ich nie zmusza, nikt nie popycha.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-26, 23:26   

ProNo napisał/a:
Bo tak szczerze mówiąc to 2 lata gdzieś zgubiłem

Dlaczego zgubiłeś? Może zwyczajnie zbyt szybko chcesz wszystko przerobić. Tu na forum sa tacy co trwają dłużej i nie są znużeni, a do tego polecam lekturę o św. Monice czy św. Ricie.Ich życie uczy cierpliwości i pokory. Tylko przez cierpliwość poznajemy Miłość, a pokora pozwala ją okazać bliźniemu.
Może tak się skupiłeś na osiągnięciu celu,że zgubiłeś po drodze świadomość, że żona potrzebuje więcej czasu i wyzdrowieje w swoim tempie?
Czas kryzysu potrzebny jest także Tobie, na ogarnięcie własnych ułomności i naprawę, duchowy wzrost. Daj sobie czas. :-D
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 00:39   

ale czasami trza tylko spojrzec na swój paluch czy przypadkiem tam nie popychał.....

Norbert...i jak to się ma do tego wszystkiego co piszesz, do Twojej wiary,do sumienia.
W jednym poscie tak, w drugim inaczej.
W jednym ,ze wolna wola nie taka wolna bo wiara,w drugim...zupełnie przeciwnie.
Gubisz się Norbert i nic w tym dziwnego,i masz prawo,ale taka niespójność w podpowiedziach,"radach" jest już szkodząca.
Zwyczajnie robi metlik w głowie.
W mojej nie,ale nowych....może.
Wskazujesz innym niespójność,moralizujesz,dyktujesz wręcz.....podczas kiedy sam mało spójny jesteś.

bogusia napisał/a:
ona nie ma prawa wypełniać brakow a Twój mąż nie ma prawa szukać wypełnienia gdzie indziej
ciekawe........
a o jakie prawo to sie przypadkiem ociera ????
bo nijak tego nie ogarniam.....
-moralne???

-wiary???

jezeli nawet ....
przeciez to jest w gestji i sumieniu każdego z osobna...

i było by ok,gdyby nie to.....że "oburzyłeś" się kiedy o tym sumieniu, wolnej woli w innym poście było.
Widzisz różnicę?!

ProNo....polecasz swoje posty.....fakt,niewiele ich było,ale to co mnie rąbnęło,to....wyrzuciłem żonę z domu.
Fakt...miotałeś się,szukałes recepty,ale teraz zaraz natychmiast....i to w moim mniemaniu Cię zgubiło.
Wynoś się,a wyprowadz,przemyśl....to zupełnie co innego.
Mleko sie rozlało,Tobie dobrze,Jej też więc nie ma co rozprawiać.
Jednak...zalecam powściągliwość w wypowiedziach i to nie dlatego ,ze nie podobaja się mnie,ale dlatego,ze źle mogą wpływać na nowych.

Meg...bazując na tym co piszesz...cotygodniowe spotkania,telefony,smsy(tęsknię,chcę się przytulić) to już nie jest niewinna znajomość ....to nie Twoja wybujała wyobraźnia.
Myśle,ze tu potrzeba już warunków i konsekwencji.
Trudne.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 08:55   

elzd1 napisał/a:
Norbert, czy to ma znaczyć że swojego męża popchnęłam do łózka kochanki? Chyba przesadzasz. Ludzie zdradzają, kradną, mordują i robią wiele złych rzeczy bo tego chcą, nikt ich nie zmusza, nikt nie popycha.



Elzd po pierwsze to nie moja sugestja ..jeno księdza jaki to mówił....po drugie do mnie dotarły...

Elzd to że mąż dokonał sam wyboru-bo np. był słabym człekiem,bo nie potrafił inaczej pzrerobic kryzysu...sam wszedł w to zło i to jest jego dziełęm(to fakt)

te sprawy wielokrotnie tez tłumaczyła w swoich postach satine...

że faktem jest że nic nie tłumaczy własnych słabości i błędnego rozwiązywania problemów(zwanego nieraz niedorosłością np.)...

ja stoję tylko na stanowisku na skutek własnych refleksji że skoro za kryzys odpowiada dwoje jak głosi się na forum...

to sama zdrada ma szanse byc pochodna kryzysu ...lub jak kto woli
konsenkwencjami-czegoś tam

wiele razy tez w swoich postach nadmienia to bywalec

o pojęciu problemu i powadze sytuacji

i tu równiez to nastąpiło po słowach meg..opisujących kiedy i jak nawaliła w relacjach z mężem(co miało szanse być pzryczyną)....

i ja tak nawaliłem...i być może wiele innych...i rozumiem że łatwiej jest sobie postawić krechę

bo tyle to ja...a dalej już nie ja za to odpowiadam....

i tyle w temacie i nie chciałem nikogo urazic

co do tego

:-|
lena napisał/a:
Norbert...i jak to się ma do tego wszystkiego co piszesz, do Twojej wiary,do sumienia.
W jednym poscie tak, w drugim inaczej.
W jednym ,ze wolna wola nie taka wolna bo wiara,w drugim...zupełnie przeciwnie.
Gubisz się Norbert i nic w tym dziwnego,i masz prawo,ale taka niespójność w podpowiedziach,"radach" jest już szkodząca.
Zwyczajnie robi metlik w głowie.
W mojej nie,ale nowych....może.
Wskazujesz innym niespójność,moralizujesz,dyktujesz wręcz.....podczas kiedy sam mało spójny jesteś.


ano sie ma Leno i wydaje mi się że to ty pojmujesz troche dziko znaczenie wolnej woli...


słowa pisane do bogusi miały jedynie odniesienie jakie prawo utrzymuje męża /zone w ryzach że nie ma prawa????
teoretyczne pytania

wiara??? to wszak prywatny wybór każdego...
morale-to wszak szczerosc przed sobą....
i fakt..one mają szanse byc własnym prawem jakie mnie blokuja samego przed danym krokiem...
ale jak sa to winny być świetością....

bo to moje prawa i wybory że wierze i wówczas wiem co to dekalog...lub nie wierze alem człek moralny i takie kumaterstwo w moim pojęciu nie wchodzi w gre

i odnosząc sie do tego kazdy z osobna wybiera jakim chce być człekiem...
prawym i sprawiedliwym czy nie.....
a my nie mamy na niego wpływu i napewno nijak prawa do zakazania czy nakazania...
spotkan..czy nie spotkań

bo najzwyczajniej w świecei można usłyszeć..NIE MASZ PRAWA MI MÓWIĆ CO MAM ROBIC


mamy tylko szanse wierzyc że ktos będzie taki by nie krzywdzić drugiego....

Wolna wola dana nam przez Boga -Leno to nasz wybór czy chce wierzyc w Boga i jego wiare czy nie....


to nie jest nijak tak że dziś wiara..jutro wolna wola i odstępstwa ..a pojutrze znów wiara....

a ty pozostawaisz niestety takie furtki,odstępstwa

..czemu????
sama sobie odpowiedz....

bo ja tez nie rozumiem nieraz twoich pisanin na forum....

jednego dnia piszesz o nierozerwalnosci małzeństwa i powadze tej sytuacji...kiedy inndziej dajesz przyzwolenia na włąsne interpretacje w wierze przez innych co do tej materii

prywatnie??? mnie tez do dotkneło
zatem jak jest???
można sobie tak rezygnowac i pzryzwalac odstępstwa????
czy jak jest we mnie istota wiary to moim zadaniem jest wykonac wsio by jej sprostac???

przykro mi bardzo Leno ....
ale jak Ja wierze uczcziwie w Boga to nie ma furty wolna wola....
że tu mam wiare ..a tam robię ustępstwa i brak wiary bo tłumacze to sobie wolną wola

i mnie piszesz o braku spójności???

Leno a moze spójrz na włąsną spójnośc tylko nie ta tu na forum....
bo tu to może i ona jest (prawie podręcznikowa)..............

lena napisał/a:
było by ok,gdyby nie to.....że "oburzyłeś" się kiedy o tym sumieniu, wolnej woli w innym poście było.
Widzisz różnicę?!

Jasne że się oburzyłem ...bo to akurat był temat jaki dokładnie pokazał mi chocby taka furte jaka powstała i powstawała latami w moich relacjach prywatnych...

i koncząc zastanów się tak uczciwie i sparwiedliwie zanim ocenisz to czy wprowadzam zamęt dla nowych czy nie ...

jak to u ciebie prywatnie było ...gdy gasł ekran z logo sychar

co dopuszczalas a czego nie

pozdrawiam i sorry jezeli kogoś nieświadomie uraziłem
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2011-10-27, 10:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
meg-pl
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 08:56   

Leno, długo biłam się z myslami co lepsze dla mojego małżeństwa...większość jednak czasu zajmowało mi myślenie..co lepsze dla mnie..nie mam monopolu na szczęście więc to co wydawało się dobre wcale takie być nie musiało. Powiem szczerze, że musiałam zrezygnować ze spojrzenia na całą sprawę jako kobieta, bo wtedy urażona duma nie pozwoliłaby mi pogodzić się z męzem. Spojrzałam na to oczami człowieka, któremu zależy na szczęściu innego.
Czy mąż to wykorzysta przeciwko mnie? Tego nie wiem.. i chyba niedobrze byłoby na wstępie zakładać, ze tak zrobi.
Mąż wie, że jego zachowanie mnie boli, powiedziałam o tym, ale tez widzi, że akcepując jego znajomą ufam jego słowom, zapewnieniom.
Myslę,że takie podejście będzie skuteczniejszą barierą przed dalszymi głupstwami niż stawianie sprawy na ostrzu noża.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 09:05   

lena napisał/a:
zalecam powściągliwość w wypowiedziach i to nie dlatego ,ze nie podobaja się mnie,ale dlatego,ze źle mogą wpływać na nowych.

i ja sobie tez odniose te słowa do siebie ....tak wiele w tym racji....dlatego nieraz lepiej milczec i nie pisac ...niz własnymi bzdurami i naleciałosciami wprowadzać zamęt w inne ludzkie zycia i małżeństwa

prywatnie??? bardzo by mnie to dotkneło gdybym miał świadomosc bledów jakie mogłem wnieśc w czyjes relacje....

cóż nie jestem takim człowiekiem jaki z łatwością umie mówic....

co złego to nie ja.....bo ja zbyt głeboko biore sobie wiele spraw do serca...
dzieki za możliwośc refleksji
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 10:13   

meg-pl napisał/a:
Czy mąż to wykorzysta przeciwko mnie? Tego nie wiem.. i chyba niedobrze byłoby na wstępie zakładać, ze tak zrobi.
....Myslę,że takie podejście będzie skuteczniejszą barierą przed dalszymi głupstwami niż stawianie sprawy na ostrzu noża.


Tak, to bardzo dorosła postawa dająca drugiej osobie wolność i prawo do podejmowania decyzji i brania na siebie też konsekwencji jakie mogą mnie spotkac, nie tylko druga osobe….

Ja tylko chciałabym się upewnić
- czy realnie odczytujesz rzeczywistość w jakiej jesteś, czy swiadoma jestes tego do czego może doprowadzić taka znajomość pogłebiająca się mężą z koleżanką, i czy jeśli mąz nie zrobi tak jak zakładasz i jednak wykorzysta tą sytuacje czy dasz sobie radę dalej z tym czego potem doświadczysz…
- czy wypływa ona z ogromnej pracy nad sobą,
Dla pewności czy nie jest czasem podyktowana mechanizmami obronnymi, jakims poczuciem winy: pozwalam na takie zachowanie męża, bo myślę, co nie musi być prawdą, że nie do końca jestem „bezwinna”, że swoją osoba nie zaspakajam potrzeb męża w sferze jak choćby duchowej, bliskiej relacji uczuciowej, dlatego pozwalam mężowi na kontakt z inna osoba, która jak piszesz ma w twoim mniemaniu to czego ty nie masz?

To ważne, byś zdawała sobie sprawe z jakich pobudek tak działasz.. Spojrzałam na to oczami człowieka, któremu zależy na szczęściu innego.
 
     
meg-pl
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 10:55   

jestem świadoma do czego moze doprowadzić ich znajomość..ale zakaz też może do tego doprowadzić i to o wiele szybciej, co zrobię jak jednak mnie fizycznie zdradzi? nie bedę się wymądrzać..nie wiem...czy dam radę? ...był taki moment, gdy bałam się o jego życie i prosiłam Boga, żeby postawił na drodze meża kogoś, kto mu pomoze, bo ja wtedy nie byłam w stanie...mąż zresztą wiele razy wspominał, że dużo zawdzięcza tej kobiecie..polecam w modlitwach ich znajomość, relacje..

no tak...poczucie winy...mogłabym chyba poobdzielać nim wszystkich na forum i zostałoby duzo jeszcze dla mnie..ale ono było na długo przed tą sytuacją, nauczyłam się z tym żyć, staram się,żeby w jak najmniejszym stopniu wpływało na moje decyzje..

pisałam już,że wcale nie tak łatwo mi przyjąć wyciągniętą rękę...ale czuję w sercu,że to jest dobre, że to powinnam zrobić
po tej decyzji czuję spokój w sercu..

ktoś może napisać..do następnego razu...oby nie..
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 11:21   

meg-pl napisał/a:
jestem świadoma do czego moze doprowadzić ich znajomość..ale zakaz też może do tego doprowadzić i to o wiele szybcie



tak, masz racje, zgadzam się z tym w pełni, nie można nikomu zabronic relacji z inna osoba,nawet jak to jest płeć odmienna.
Piszesz, że wiele dobrego ta relacja zrobiła dla męża, dla ciebie kiedy ty nie byłas w stanie kiedyś, czy dzis nadal tak jest, czy tylko już daje mężowi….
problem w tym jak daleko ich wspólnie łączy to i do czego oboje może zaprowadzic… czy oboje sa na tyle świadomi swoich granic, czasami wymyka się to spod kontroli nawet jak oboje nie zakładaja takiego finału.
Troche obaw może już wnosic ich relacja, bo wypowiedzi typu …po przeczytaniu kilku smsów, w których ona teskni i chce się przytulić przestały mi się podobać jakiekolwiek ich kontakty… już mówia o tym, że co najmniej jedna ze stron wiążę z ta relacja więcej niż przyjaźń…

Jak wygląda to po stronie mężą? Czy jest to podtrzymywanie z powodów wdzięczności za czas jaki mu poświęciła… czy może zaczyna żywić do niej te same uczucia co ona do niego…
a to już staje się niebezpieczne i warte uwagi i rozmowy na ten temat wyjaśniającej czy rzeczywiście to tylko dla niego duchowe wsparcie jak dla ciebie z twoim przewodnikiem. Jak i wytłumaczenie w trakcie rozmowy z mężem dokąd może dalsze podtrzymywanie takiego wsparcia ich zaprowadzić…

Jak i najważniejsze czy ty byś mogła stac się taka osoba, która go rozumie tak jak ta kobieta, jeśli nie to co jest przyczyna tego, iż tak nie może być….czy myslisz, iż mąż by chciał bys to ty taka była rozumiejąca go? Gdzie w czym tkwi przyczyna, że tak nie jest….
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4