Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
proszę o informacje o separacji od praktyków,
Autor Wiadomość
Ozeasz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 00:33   proszę o informacje o separacji od praktyków,

Co można zyskać a co stracić ,jestem przed decyzją
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 08:42   

Nie jestem praktykiem, ale ryzyko chyba jest takie, że w trakcie rozprawy żona może zażądać rozwodu i wtedy masz sprawę rozwodową, a nie separację.
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 09:19   

ja jestem w separacji z winy meza od maja tego roku
ciezko cos doradzac, u nas bylo tak ze maz na wszystko sie zgodzil, przed sadem przyznal sie do zdrad i wszystko przeszlo gladko
no i nie byl za rozwodem, twierdzil ze nawet jak ja wystapie to go nie dostane (ale ta niechec raczej miloscia do mnie nie byla podyktowana, zreszta nie wiem)
po separacji czuje sie lepiej (psychicznie) niz przed/takie jest moje odczucie
ale ogolnie jak czytam tutaj ze podczas separacji drugi z malzonkow moze zarzadac rozwodu i go dostac to raczej nie polecalabym separacji
dodam ze na rozprawe czekalam 5 miesiecy
 
     
Ozeasz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 09:22   

Na rozwód się nie zgadzam ,ale myślę że w takim marazmie też nie chcę żyć ,brak pokoju,brak stabilności,dzieci patrzą na nas i słuchają ,żona nie bierze pod uwagę zerwania z następnym ,ja finansuje częściowo żonę w tej sytuacji,i zadłużam się bo żona często traci pracę ,a ją mam się nie wtrącać bo to nie moja sprawa .wczoraj spotkałem się że znajomymi że wspólnoty w której jestem znają mnie i żonę ,według nich widać od razu moje uzależnienie od żony ,a sytuacja że zdradami fizycznymi (z tego co wiem oczywiście ) trwają już ponad 3lata i nic się nie zmienia poza Jej partnerami :-? :-( .A ja to kwiaty bo zzraniłem mówiąc prawdę ,to herbatka, to kawka,to obiadek,jestem w domu ,jest opieka,zawsze można na mnie liczyć (tak znajomi twierdzą ,nie oni jedni ),stała pensja ,mimo że nic wielkiego ,to jednak .Jak to żona powiedziała lata temu znajomej (....... zawsze mi pomoże ,ostatnie pieniądze mi odda ,tego jestem pewna ,jak będę chora kto się mną opiekuje ,wiem że .......będzie przy mnie .)
Ostatnio zmieniony przez Ozeasz 2011-09-30, 09:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 09:26   

Ozeasz u nas tez 3 lata to wszystko trwa, wiem co czujesz
w sumie nawet gdyby zona uparla sie na rozwod to nie jest powiedziane ze go dostanie, a jezeli nawet, to czy to cos zmieni?
przed Bogiem nadal bedziecie jako maz i zona
 
     
trojka
[Usunięty]

  Wysłany: 2011-09-30, 09:31   

na swoim przykładzie -
moje wystąpienie w sądzie o separację skończyło się rozwodem :(
separacja - w sensie zamieszkanie oddzielnie- wyciszyło nas oboje, i teraz 1,5 roku po rozwodzie zaczynamy ze sobą rozmawiac nie tylko o dzieciach... mamy coraz lepsze relacje między sobą.
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 10:47   

moze troche pomoże?

Separacja tak naprawde niczego nie zmienia jak nie zmienia się myslenie każdej ze stron, to tylko może być wtedy narzędziem do kontrolowania, manipulowania czy zastraszania… jak druga strona się nie wystraszy konsekwencjami dla niej wynikającej ze separacji to wynikiem tego może być":
-dalsze trwanie w życiu jakie wiedzie
- a dla ciebie wzmocnieniem jeszcze większym realnego strachu przed utrata osoby, której się dało wolność do życia takiego jakie chce toczyc…bez ciebie.

Tu padło bardzo słuszne pytanie…co tobie daje separacja, czy da spokój, odseparowanie się od pozwalania na krzywdzenie, co zyskasz ty, dzieci, co stracisz ty…tu w gre wchodzi też i opieka nad dziećmi, kto będzie ja sprawował? Zamieszkanie gdzie? To wiele pytań zupełnie innych od tych, które mogą się dzis nawet nie być brane pod uwage…bo myslenie jest tylko a co jak separacja ja nie opamięta i zatraci się w swojej wolności… może być tak, że pójdzie za glosem wolności dla siebie…
Musisz być pewny tego co da tobie dobrego czy złego by później trwac w tej decyzji, nie ugiąć się przed nia, by nie sprawiała, że zamiast dodawania sił i energii do działania zamykała cie w pułapce jeszcze większej bezradności….

Doświadczenia innych na temat separacji nie maja tu zadnego znaczenia..jedni maja dobre inni złe, bo każdy z nich jest inna osoba tworząca inny związek oparty na różnych potrzebach tych osób i ich egzekwowaniu od życia
Ty masz być ta osoba, która decyduje się na jakis krok, po dokładnym przemyśleniu za i przeciw, że pomimo jakis dla ciebie niedogodności daje więcej dobra niż złego, inaczej podjęta decyzja szybko cie złamie i się z niej wycofasz a skutki takiego zachowania będą jeszcze mocniej utwierdzać zone i słusznie w mysleniu, ze może sobie pozwolic na to wszystko bo… (....... zawsze mi pomoże ,ostatnie pieniądze mi odda ,tego jestem pewna ,jak będę chora kto się mną opiekuje ,wiem że .......będzie przy mnie .) a w tobie wytworzy się jeszcze większa bezradność na cała ta sytuacje co za tym idzie depresje i niechęć do działania…

Przemysl i podejmij jedynie słuszna decyzje dla siebie, bez brania pod uwage doświadczeń innych…moje mogą byc dobre twoje mogą takie nie być… bo?
Bo na przykład… twoja zona jest inna od mojego mężą, bo mój mąż może się zreflektował, bo może moje zachowania i myslenie się zmieniło, bo może twoje się nie zmieni a tylko wzmocni lęk na sytuacje stresową i sprawi, że zona do takich refleksji nie dojdzie, bo w końcu może ona po prostu chce życ tak jak zyje nawet za cene jaką jej przyjdzie za to zapłacic….tego nikt nie wie, jak może się potoczyć twoje doświadczenie z separacją lub jej brakiem, tu wazne jest tylko to co ty chcesz dla siebie, czego pragniesz od zycia i ile jestes w stanie poświęcić by zyc w szczęściu i spokoju.
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 10:54   

Ozeasz napisał/a:
ja finansuje częściowo żonę


A może tylko rozdzielność majątkowa - w moim wypadku to pomogło.

Przy separacji chyba dobrze od razu jej winę wykazać, wtedy w przypadku rozwodu nie trzeba tego powtórnie udowadniać.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 11:38   

bywalec napisał/a:
tego nikt nie wie, jak może się potoczyć twoje doświadczenie z separacją lub jej brakiem, tu wazne jest tylko to co ty chcesz dla siebie, czego pragniesz od zycia i ile jestes w stanie poświęcić by zyc w szczęściu i spokoju

Ozeaszu w zasadzie to jest wazne co napisała bywalec....a najważniejsze chyba to...
ile jestes w satnie poswiecić z siebie..........
hmmm zapewne jak większośc ludzi czegoś oczekujesz,masz jakies pragnienia,pewne sprawy zakładasz....

Ale tak naprawdę z tego co czytam w twoich postach decyzja o separcaji powstaje na skutek ciśnięcia pętli na twojej szyji-jakiej zapewne sam nie potrafisz ani zrozumiec ,ani zaakceptowac.

Baaaaa do tego miotasz się z jednej strony między zadośćuczynieniem jakie powstało pewnie na skutek twoich błedów w małżeństwie -a z drugiej strony nie potrafisz wyczuc czy to co jest to konsenkwencje....czy też świadome działanie zony w kierunku wyniszczania twej psychiki na jaka winienes postawic stanowcza granicę i się z nia nie godzisz jako działania nieludzkie...

Efekt??? sam piszesz latasz koło zonki :..kawka,herbatka,obiadek,zachcianki,sponsoring itp itd...

Ozeasz odpowiedz jest w tobie bo albo:
-rozumiesz że to sa nastepstwa czegoś i starasz sie wspomóc zonę z wyjścia z grzechu
lecz w sposób asertywny,dojrzały
-lub nie obejmujesz tego jako nastepstwa czegoś -a jedynie starasz się zniwelować negatywne przyczyny jakie cię bolą(lecz gdzie w tym wszystkim żona???)..........

widzisz ja sądzę że nie separacja tu odegra istotna role...jedynie twoja dojrzałośc do problemu...
kurcze nawet nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić....hmmmm

najprościej: to taka gotowośc na życie w danej chwili w danych warunkach...przyjmując je i akceptując jakimi są...

a czemu??? bo akceptacja da rozwagę...spokój ..da wyciszenie -głównie domowe (tego czego zresztą pragniesz)-a w tych warunkach jest mozliwośc pomocy wszystkim...
nie przyzwolenie.....a mądre wyprowadzenie z problemu...

echhhhhhh
Ozeasz a teraz cos od siebie....moze rozjaśni.........

od ponad 3 lat jestem w prawnej separacji,ogłoszonej przez sąd z mojej winy.
2 lata mieszkłem z dala od zony i dzieci.Od 1 roku i małego kawałeczka żyje w prawnej separcji z żoną i dzieciakami -ale pod jednym dachem(wracając do domu)-płacąc co miesiąc alimenty.

Staramy się zyc zgodnie :bez wasni,kłotni,złości,robienia sobie na przekór.
Dzieląc obowiązki,opiekę ,nie wchodze w świat żony ,staram się słuchac ją pilnie....

i chciałem......... czy nie chciałem...zaakceptowałem wybór i słowa żony ...że jest kobietą niezalezną,że mąż ją ogranicza....

ta wewnetrzna zgoda pozwoliła mi widziec nas inaczej i zyc nawet w trudnej sytuacji..analogicznie do słów bywalca.......
od nas zależy ile z siebie poświęcimy dla innych.....

Szanuje jej wybór jaki na daną chwile jest jaki jest,ale to nie zaburza mej postawy i miłości a także mojej nadzieji na zmianę........


wynik: choć to trudne w perspektywie daje sens..a perspektywa jest tu rodzina

i chyba tyle


pozdrawiam
 
     
Ozeasz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 11:46   

W.Z.jak pisałem rozwodu nie chcę,a o rozdzielność pytałem prawnika ,to stwierdził że musi być poważny powód ???? a nie jest ? Bywalec, mieszkamy razem z żoną ,sypiamy w jednym łóżku ,obok siebie ,żona raz wraca na noc ,raz nie wraca ,w jakiś sposób zobojętniałem,ale często są myśli ,wizje .kiedy się wyprowadzę nie będę na to patrzył ,a to że mnie zdradza i tak wiem ,i robić co chce i tak robi ,wręcz mam wrażenie że daje jej to satysfakcję (zemsta za to, co jej zrobiłem) jak mnie widzi ,gdy przychodzi kiedy chce .A ja straciłem perspektywę że to w czym żyję to zło ,że przyzwolenie ,tak mnie.informują znajomi ,terapeuci .Ja się chyba„ przyzwyczaiłem„ do tego stanu rzeczy ,a to chyba niedopuszczalne .Zacząłem studia , spokój mi jest potrzebny syn 15-letni mówi że mnie nie potrzebuje ,bo zakazy ,bo czegoś nie wolno,a mama na wszystko pozwoli,z Nią chce zostać ,choć do tego drugiego nie chce .Córka do tego drugiego też nie chce , że mną by poszła ,ale Ona chce być z nami oboma .Gdyby była pod moja opieką ,a syn pod żony ,może by to coś załatwiło ,na to liczę
Ostatnio zmieniony przez Ozeasz 2011-09-30, 13:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 11:58   

Ozeasz napisał/a:
sypiamy w jednym łóżku ,obok siebie


To nie jest tak źle. Z tego co pamiętam jesteś z Odnowy, a więc jesteś charyzmatykiem.
Masz bardzo dużo okazji by się skutecznie za żonę modlić.
Polecam modlitwę podczas jej snu - najlepiej z nałożeniem rąk. To działa :).

Moim zdaniem gdyby żona Was zadłużała bez Twojej zgody to rozdzielność majątkowa jest uzasadniona.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 12:31   

Dokument o rozwodzie czy o separacji sam w sobie zmienia bardzo dużo. Pytanie czy zmienia w tych sprawach, na których Ci zależy. Bo w niektórych sprawach same papierki nic nie zmieniają.

Pytasz: "co można zyskać, a co stracić, jestem przed decyzją?"

A czego Ty chcesz Ozeaszu? Czego pragniesz?

Jak to powiedział Stefan Kisielewski: "Od samego mieszania herbata nie staje się słodsza".
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 13:44   

Ozeaszu, trudna decyzja

Jak pisze bywalec, sytuacja kazdego z nas jest inna, zupelnie inna i nie ma co porównywać.
Myślisz ze fizyczna odleglosc sprawi ze nie bedziesz uzalezniony emocjonalnie od żony?
Moze to będzie pomocne w "odpępowieniu się"
bo z tego co piszesz żona ma bardzo wygodnie

moze pierwszym krokiem bedzie separacja pod jednym dachem, okreslone zasady, rozdzielnosc majątkowa
moze nie robisz małych kroków dlatego do razu chcesz zrobic taki duzy?
Nie wyobrazam sobie spac obok osoby ktora zdradza ( ale to moje odczucie)

Zyjecie w duzej symbiozie jakgdyby nic sie nie stało..jak małzenstwo w którym jest dobrze
żona nie ma postawionych granic

warto obgadac w konfesjonale i przemodlić, co na pewno już czynisz...
fajnie ze dojrzewasz do stanowczosci wobec zony, tak trzymaj!
 
     
Ozeasz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-03, 17:49   

Efekt??? sam piszesz latasz koło zonki :..kawka,herbatka,obiadek,zachcianki,sponsoring itp itd...

Ozeasz odpowiedz jest w tobie bo albo:
-rozumiesz że to sa nastepstwa czegoś i starasz sie wspomóc zonę z wyjścia z grzechu
lecz w sposób asertywny,dojrzały
-lub nie obejmujesz tego jako nastepstwa czegoś -a jedynie starasz się zniwelować negatywne przyczyny jakie cię bolą(lecz gdzie w tym wszystkim żona???)..........




chciałem......... czy nie chciałem...zaakceptowałem wybór i słowa żony ...że jest kobietą niezalezną,że mąż ją ogranicza....



Tak Norbercie ta ,kawka itd. to nie efekt tego co się teraz dzieje ,tak jest o parunastu lat .Jeśli chodzi o następstwa ,to zdaje sobie sprawę ,tylko ile jeszcze bo to ju prawie 15lat ,za żonę się modlę JA JEJ NIE PORZUCAM ANI NIE ZOSTAWIAM ,ONA TO ROBI ZE MNĄ. Jeszcze przedwczoraj pytałem żony ,czy jest pewna tej decyzji o separacji ,bo ja nie .Ona na to ,tak, bo tak nie można już żyć Ona nie umie przestać powiedziała ,tak będzie żyć jak dotąd ,sypiać z innymi .Ja na to, że może wytrzymam jeszcze jakiś czas ,że może się coś zmieni -tego już nie mówiłem ,że córka która chce mieć oboje rodziców będzie cierpieć.Niestety żona mówi żebym ta separację załatwił .

A co do ograniczania przez męża to nie wiem jak to rozumieć ,ja chyba najmniej z tych facetów naciskam ,
jeśli w ogóle naciskam.dla mnie to jakieś kosmiczne hasło ,po przysiędze małżeńskiej .


A gdzie w tym wszystkim żona ,a no nie wiem przychodzi rano ,dzień wcześniej się stroi , depiluje i upiększa 2h w łazience ,godzinami pisze smsy , patrzy co chwilą na ta komórkę jakby miało co z niej wyskoczyć ,tak że kładąc się spać żona raz jest ,raz jej nie ma . A ty mówisz zaakceptuj ,tylko do jakiego momentu ,że w trzech w łóżku spać będziemy .NIE MAM JUŻ SIŁ, TO MNIE PRZEROSŁO.Któryś raz to przeżywam ,kiedyś jak żona szła na randkę z kimś, hee jaką randka ,to goła po mieszkaniu godzinę jak nie więcej od lustra do lustra chodziła ,a ją to widziałem,tego co czułem się nie da opisać ,ile jeszcze .......
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8