Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój bezpieczny świat się zawalił
Autor Wiadomość
ewales
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 23:01   

dzisiejsza rozmowa podniosła mnie na duchu - że dam radę. z mężem lub bez, jeśli on nie zechce wrócić (chociaż staram się nie dopuszczać tej myśli za często - wierzę, że będzie inaczej). wczoraj napisałam mu: jeśli będzie gotowy na rozmowę na temat dzieci to ma się odezwać. a także że na to jakim będzie rodzicem ma teraz wpływ tylko on..
zadzwonił i przyszedł. położył się na kanapie i spytał tym tonem co zawsze - słucham, co masz mi do powiedzenia. poczułam, że to mój dom i ja nie chcę dłużej w ten sposób z nim rozmawiać. poprosiłam, żeby usiadł bo nie będę z nim rozmawiać jak się wyleguje. omówiłam sprawy związane z córą, powiedziałam, że zamierzam podjąć współpracę z psychologiem z córą. stwierdził, że jestem zryta i sama potrzebuję pomocy. zapytałam czy on nie>>> - i uświadomiłam mu, że to on przyszedł do mnie, więc nie pozwolę się już dłużej oskarżać i obrażać. chciał uciec - bo skoro nie chcę rozmawiać... ale w końcu usiedliśmy przy stole. na pytanie po co ci rozwód usłyszałam żebym "nie stwarzała"(problemów). i znów mu musiałam uświadomić że nie robię tego - może przychodzić do dzieci kiedy chce, nie obarczam go odpowiedzialnością i opieką w nadmiarze, i rozwód niczego nie zmieni. że nie jestem na to jeszcze gotowa. usłyszałam - skrzywdziłem ciebie, córkę, popełniłem wiele błędów wychowawczych, małego nie kocham i nie będę dla niego dobrym tatą...
ja sama tych dzieci "se" nie zrobiłam - są to świadomie poczęte nasze dzieci(usłyszałam - że właśnie i tego żałuje),
przekazałam to co chciałam - chcę być dla nich matką najlepszą jak umiem, a skoro on rezygnuje świadomie z rodziny to prędzej czy później jak dalej tak będzie postępował straci relację z córką. podkreśliłam, że nie jestem jego mamą, i choć bardzo ją szanuję, to mam żal że nie porozmawiała z nim.
wieczorem dostałam smsa - czy mała grzeczna jest w domu i żebym się zastanowiła z tym psychologiem. więc jednak o nas myśli. no może nie o mnie, ale to jest pocieszające, że nie wypiera się dzieci. i za to dziękuję Bogu. modlę się o dalszą przemianę... i o siebie - o siłę i wiarę.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 15:18   

Ewa, kibicuję Ci. :-)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 21:37   

ewales napisał/a:
modlę się o dalszą przemianę... i o siebie - o siłę i wiarę.

Wspieram z całęgo serca. :mrgreen:
 
     
ewales
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-01, 22:21   

malutki kryzys - zbliżające się święta tak inne - przeżyć grudzień... dzisiaj zdałam egzamin. przyjaciele przyszli z gratulacjami.
rano mąż był z dziećmi... boli to bardzo, kiedy przychodzi raniutko a ja wiem, że wstał z jej łóżka... sama już nie wiem, czy dobrze robię pozwalając mu tu przychodzić. wiem, że robię to dla dzieci. chcę ratować to małżeństwo ale czasem myślę, że dłużej nie zniosę myśli o tym, że tak właściwie to on teraz ma opiekunkę do dzieci tu i kogoś do zabawy i uciechy tam...
czasem myślę- dam mu dzieci za próg i nie będę musiała przeżywać jak patrzy na mnie z tą pogardą. ile jeszcze to będzie tak boleć? brakuje mi jego fizycznej obecności. po prostu...
 
     
agaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-02, 08:11   

ewales,

Witam Cie serdecznie.
Wiem, co czujesz...Też mam ciężką sytuację. Musisz nie poddawac się i Odciąc Mu Pępowinę. Chce z dziecmi się widziec, proszę bardzo, ale na zewnątrz. Nie wpuszczaj Go do domu. Niech nie myśli, że ma ciągle furtkę otwartą. Wiem, że to jest ciężko, bo mimo wszystko kochamy tych idiotów,. Faceci inaczej patrzą na kobiety takie pokorne, a inaczej trochę z pazurem. :-) . Musisz Mu dac do zrozumioenia, że dasz sobie radę, jeśli odkryje w Tobie słabośc, będzie ignorował. U mnie tak było, jak Mu mówiłam, że Go kocham,zależy mi na nim, mamy wspólne dzieci, nie zależało mu na mnie. Mówił, że nie chce byc ze mną. Teraz 3 dni już nie odzywam się, zobaczymy...

Trzymaj się kochana, nie dajmy sobą pomiatac...
A ta baba, to szkoda słów...
Pozdrawiam! :-)
 
     
JAREK-Stogi
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-02, 08:14   

Ja zdradzałem zone w inny sposub raniłem ją strasznie wiem jak moze czuc sięosoba zdradzana alkochol to straszny zdrajca niemoge powiedzieć jak czuje sie osoba zdradzana ale wiem jak czuje się osoba zdradzaąca czuję się paskudnie on pewnie tesz jak ma sumienie i wie co robi . Ja modłę się codziennie i wiem ze to niejest łatwe
pirszesz ze wraca rano bo dzieci .Zona zamkneła dzwi przedemną morze zrób to samo uwiesz to działa

[ Dodano: 2011-12-02, 08:26 ]
DZisiaj jestem w domu i wiem ze zona będzie zła ale lecze się i wiem ze kiedyś to zrozumie . Nie załamuj się wymień zamki .A mąz moze to zrozumie . Przeciesz kiedyś ci coś obiecał

[ Dodano: 2011-12-02, 08:34 ]
Jak jest mi zle to słucham tego nagrania .Uwiesz działa
http://nutella1026.wrzuta..._-_kazdego_dnia
jast lepsze od alkocholu . Pomodlę się za to by ci się udało

[ Dodano: 2011-12-02, 08:45 ]
Czemu ludzie tak nawzajem się ranią czytałem twuj post o początku i jest mi przykro raniłem zonę i czuję sie jak sz......a jestem wsciekły pozabijał bym takich jak ja . Niewiem jak ci poradzić ale właśnie ale prosto radezić jak się jest takim draniem ja ja
 
     
ewales
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-03, 11:14   

słowa, które zraniły tak często wracają - myśl, że był ze mną w najintymniejszej chwili mojego życia - przy porodzie, a potem wskoczył do innego łóżka... nie umiem tego wymazać z pamięci...
narasta we mnie złość, czuję się oszukana...
teraz to ona zasługuje na prezenty, kolacje w restauracjach. sama jest z rozbitej rodziny -i jak to określiła - pani tatusia jej bardzo nie lubiła, więc ona będzie inna dla jego dzieci. i pozwala mu siedzieć u nich nawet pół dnia... Taka jest łaskawa... na razie.
mąż cały czas mówi o tym, że po nowym roku składa pozew. ciekawe za czyją namową. pewnie wydaje się mu że wtedy wszystko się zmieni - ja się rozpłynę a on z nową panią będzie mógł prowadzić sielankowe życie opiekując się córeczką.
a czy ktoś pytał się mnie o zdanie jako ich matki czy ja tego chcę dla swoich dzieci??? jak ona tak bardzo chce rodzinę to niech poszuka człowieka, który z nią ją będzie tworzyć a nie kradnie czyjąś.
gdzie tu jest sprawiedliwość???
jak wyrzucić tą wściekłość?
próbuję się modlić ale przechodzę kryzys...
 
     
Ona1974
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-04, 00:15   

Ewales, ja od dwóch dni nie odbieram od męża telefonów, jak pozbawił mnie swojego wynagrodzenia to ten bije we mnie, że utrudniam mu kontakty z dziećmi ... nawet dzisiaj dzwonił kilka razy z innych numerów, bylebym odebrała ... bo jak zabrał 1/12 pensje to słowem sie nie odezwałam :) i nie słyszał jak wyłam, a wyłam do księzyca ... ale on tego nie słyszał, pierwszy raz nie poleciałam do telefonu, nie napisałam sms ani meila do niego ... pierwszy raz to ja byłam na chwile nad nim, a on czuł niemoc, bo poprostu nie odbierałam telefonów,,, jak mogłam, Pan dzwoni a ta podła bladź jak mnie nazwal w sms nie odebrała od Pana... wiem, że ci cięzko, mnie również, idą święta .. ale zobacz, mamy dzieci, dopiero dziś przeprosiłam je, za to ze nie widziałam, ze one przezywają te kłotnie, szarpaniny w domu, brak matki albo ojca bo są w pracy... dziweczyny popłakały się, a ja poczułam ze zrozumiałam ze one są najważniejsze. Ty masz dzieciaczki kochane i choćby ci się wątroba skecała ze on z nią sobie siedzi a nie z dziećmi to najwyższe szczęście zostało z Tobą - dzieci. Kiedyś to zrozumie a jezeli nie jest wart Twojego cierpienia i miłości. Ja już 4 miesiące jestem sama i co dzień zauważam co mam za szczęście ... mam też złe chwile ... ale to szczęście, odrobinkami wpada do mojego domu. Ty tez zacznij zbierac te drobiny, bo one się Tobie przydarzyły a nie jemu, nie myśl jego kategoriami, nie myśl czy jemu jest teraz źle czy dobrze ,,, myśl o sobie i tym szczęściu jakie jest przy Tobie a nie o egoiście! Nie patrz na to kategoriami sprawiedliwości bo jej tu nie ma, jesteś Ty i dzieciaczki oraz on i jego egoizm, mam nadzieje ze w tej walce wygrasz Ty ... a jeszcze mu się znudzi, co ona mu tam da czego nie miał, ugotuje taką zupe jak ty, ogranie w domu wszytsko jak ty ... musimy czekać ... unieść głowę do góry 8-) i myśleć, że wszysko co dobre jeszcze nas czeka i spotka niebawem. Znów się próbuje zabrać za NP, tez mam wątpliwości, czy to warto ... ale cóż, czy my znamy swoje koleje losu? SZEF - bo to tak łądnie brzmi- zalatwił nam los jaki jestesmy w stanie udźwignąć, może po to obdarzył nas dziecmi, żeby nam przypomnieć kto jest najważniejszy, próbuje nas, a potem dostaniemy nagrodę ... zobaczymy.
Trzymaj się i nie poddawaj, wycisz ale nie poddawaj, pokaż, że jesteś samodzielna, całuj dzieciaki, przytulaj się bo tego potrzebujesz teraz najbardziej i wiem ze nie jest to emocja, która jest w relacjach damsko0męskich ale mnie to pomogło, jak leżałm dwa tygodnie martwa, w depresji... moje dziewczyny nie odstepowały mnie, przytulały i całowały.
Trzymam kciuki za nas
Wiola
 
     
ewales
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-07, 22:53   

No właśnie - nie ma sprawiedliwości. Czuję się jakby ktoś chciał ukraść mi rodzinę. Wczoraj mąż przyszedł z prezencikiem dla "łysego" - tak pięknie nazywa syna - Śpioszki z napisem - kocham mojego tatę - powiedziałam - nie wiem, czy Ty zasłużyłeś na tę miłość. Domyślam się kto kupił ten prezencik.
Przychodzi do dzieci jakby to były zabawki. Nacieszyć się nimi i "nara".
Czuję ogrooooomną złość w sobie. Na nią, że jest w stanie takie rzeczy robić drugiej kobiecie, na niego, że tak daje sobą manipulować. Dziś dostałam mniejszy przelew na dzieci - płaci mi tyle ile jej w prezencie. Nie wytrzymałam i napisałam mu, że umawialiśmy się na inną kwotę. Że mogłam się tego po nim spodziewać, że mogę w życiu liczyć tylko na siebie., a on niech dalej sponsoruje tę... nie nazwę jej kobietą.
Koniec spokoju. NIE ODZYWAM SIĘ. WYSIADAM. MAM DOŚĆ.
 
     
agaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-07, 23:22   

ewales,
Bardzo Ci współczuję, człowiek jest pełen złości, a z drugiej strony bezsilny.
Facet jak każdy inny jest egoistą, myśli tylko o swoim dobrze i wygodzie.
Mamy taki krzyż do niesienia, niestety...

Najważniejsze jest się wyciszyc, wiem że to trudne.. Staraj sie ciągle znajdowac zajęcie, teraz jest ten okres długich wieczporów, człowiek za dużo myśli, sama wiem po sobie..

Te kobiety,które zabierają nam mężów, nie wiedzą chyba jaką krzywdę robią, nie zdają sobie sprawy, szumowiny...

Trzymaj się, nie poddawaj, bo im tylko o to chodzi..
 
     
ewales
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-09, 10:00   

wczorajszy dzień - przyszedł uśmiechnięty z wizytą do dzieci. teraz jak nie pracuje ma duuużo czasu - zaczął remonty w "nowym domu". boli to. Powiedziałam - bardzo Cię kocham ale kocham też siebie. nie taka była umowa między nami. nie chodzi tu o pieniądze ale o niedotrzymywanie słowa. oddaj mi klucze, bo ty już tu nie mieszkasz. masz inny dom.
stwierdził, że w niedzielę bo z piwnicy chce zabrać swoje rzeczy. Mówię - nie- dzisiaj. W niedzielę możesz sobie zabrać rzeczy. Chyba miał dużo czasu na ich zabranie.
rzucił kluczami, uciekł obrażony.
on nie może zrozumieć jednej rzeczy - nie on stawia warunki. jemu wydaje się, że przychodzi do dzieci dla mnie.
pewnie obwini mnie, że zabrałam ojca dzieciom.
czasem mam wrażenie, że ten człowiek nie wie co to rodzina. Dla niego życie to przyjemności, sex, narkotyki, pieniądze. jak mam modlić się o jego zmianę?
jak wierzyć, że dojrzeje i zrozumie co w życiu się liczy?
 
     
agaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-09, 10:23   

ewales,
Wiem, co czujesz.
Oni chcą miec rodzinę na wyporzyczenie, na niedzielę, bo tak im najlatwiej.
Kiedy chcą, mają rodzinę, kiedy chcą ,idą do innej. To jest chore...
Pogubili się, są manipulowani przez te drudie, i tego nie widzą.

Jednak mam nadzieję, że kiedyś przejrzą na oczy.
Dojrzeją do roli ojca, choc w niektórych wypadkach graniczy z cudem ;-)

Najgorsze, że nie mamy wpływu na to, możemy się tylko modlic, żeby ten :evil: z nich wyszedł

Jestem z Tobą :-)
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-09, 10:56   

Witaj

Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, żądając żeby oddal Ci klucze-gratuluje stanowczości :-)
Najłatwiej obwiniać, ale to on dokonał wyboru, nie zabrałaś mu dzieci, to on je opuścił...
Mój mąż zostawił mnie, żąda żebym to ja wyniosła się z "jego" domu....i cieszy się "wolnością", to chyba najbardziej boli, że on naprawdę jest szczęśliwy.
Ale wiesz, ja wierzę,że kiedyś przyjdzie taki dzień, że ta "wolność" stanie się dla niego ciężarem.....
Ja też bardzo liczę i o to się modlę,żeby mój mąż w końcu dojrzał, zrozumiał co w życiu jest najważniejsze.
Twój mąż na pewno w końcu zrozumie, dojdzie do niego co zrobił, Ty musisz wytrwale się modlić, żeby Bóg dotarł do jego serca.
Masz motywacje-swoje dzieci, a ja bardzo się boję,że jak mój mąż się nie zmieni, to ja stracę szanse na macierzyństwo.....
Ale pomyśl, kto jak nie Bóg nam pomoże?
Ja wiem, jest ciężko, ja często łapie doła, bo czasami naprawdę ciężko wierzyć, jak się widzi co robią i słyszy te okrutne słowa, ale nie odbieraj sobie nadziei, módl się wytrwale.
Jak czuję ,że "jestem na dnie", czytam sobie przyrzeczenie Pana Jezusa, gdy całkowicie mu zaufamy i pozwolimy Mu zadziałać w naszym życiu
"Jezu, Ty się tym zajmij"
i czuje spokój.
Trzymaj się

[ Dodano: 2011-12-09, 11:42 ]
Cytat:
Najgorsze, że nie mamy wpływu na to, możemy się tylko modlic, żeby ten :evil: z nich wyszedł


Agaj, jak "tylko" ?
Modlitwa to nasza największa"broń" przeciw :evil: :!:

Nawiasem mówiąc, to czasem myślę, że w moim siedzi kilku :evil: , bo ciężko pojąć, żeby w tak krótkim czasie tak bardzo się zmienić ,zadawać taka ogromną dawkę bólu.
Człowiek, który do tej pory zapewniał poczucie bezpieczeństwa, teraz przepełniony wściekłością staje się największym wrogiem i mówi"zniszczę cię", ciężko to pojąć....
 
     
agaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-12-09, 16:00   

Malwina83,

Tak, masz racje, modlitwa jest największą bronią, żle to ujełam ...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8