Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
maz po zdradzie nienawidzi siebie
Autor Wiadomość
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-27, 00:03   

Droga Ulakom.....
Jesteś bardzo dzielną i silną kobietą....uważaj tylko,żebyś się z tą swoją siłą nie przeliczyła.
Szczerze mowiac....włos mi sie jerzy na głowie ,kiedy czytam Twoj wątek.
Właściwie to Ci sie nie dziwie...wielu z nas działało podobnie...ja też i dopiero po czasie dowiedziałam sie/doswiadczyłam,ze ów działanie było złe.
Wybaczenie(badź tylko usilne do niego dążenie),tłumienie emocji(zeby tylko nie urazić,nie przypomnieć),wymuszony usmiech,natychmiastowy powrót do normalnosci(nie realne)....udawanie/granie,że wszystko ok ,pomoc współmałzonkowi za wszelka cenę.....to wszystko niszczy nas samych i nie koniecznie pomaga zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

Wlasnei mi maz powiedzial ze jestem dla niego takim wyrzutem, co popatrzy na mnie to sie czuje zle :(. i dla niego najlepszym wyjsciem bedzie jak sie rozstaniemy bo on bedize ze man nieszczesliwy.

dalej...nie taki wyraz twarzy,nie taki ton głosu,pretensje itp....a co Ty robot jestes?

Przepraszam,ale dla mnie to czyty egoizm....krew mi sie burzy kiedy to czytam.
Zranił,skrzywdził i zamiast bić sie w pierś,prosic o wybaczenie,wesprzeć żonę....dla jej i związku dobra,On rzuca w twarz ,że jesteś wyrzutem sumienia, bedziesz i z tego powodu lepiej sie rozstac, bo On jest/bedzie nieszczęśliwy.
A TY?
A Twoje uczucia???


Ula....masz być sobą...kiedy jest Ci źle,owszem...nie musisz ostentacyjnie tego okazywać(zobacz jak cierpie) ale pozwól sobie na te chwile,poinformuj....jest mi ciężko i przeżyj , nie uciekaj,bo dorwie Cie przy byle okazji.
Nie musisz też byc obojetna i chłodna....bądź sobą.

Mam wyjechac na jakis czas i dac mu spokoj? na jaki czas? miesiac? dluzej? Macie doswiadczenie, przechodziliscie przez takei sytuacje wiec moze poradzicie?

Tak...mam doświadczenie.....pornografia i prostytutki przez 6 lat.
Fakt...Twój mąż był raz i ponoć w pore sie ocknął....róznica.
Tylko......pamietaj...pornografia zniewala i wciaga.To uzaleznienie.
Dziś mój mąż unika jak ognia. Dzis chyba ma swiadomośc,ale ...mowił jak twój....faceci tak maja,tylko sie nie przyznaja, ot norma.Przyznam....tez tak myślałam.

Co zrobiłam?
Najpierw wysłałam do księdza, spowiedzi,potem znalazłam poradnie, psychologa......podałam na tacy....na szczęście skorzystał,bo "zagroziłam",że w przeciwnym wypadku koniec.
Powinnam na tym poprzestać i skupić sie na sobie,na pomocy konkretnie.....ale nie.
Dam sobie rade uwazałam i pilnowałam męża,starajac się byc dobrą żoną.
Oszukiwałam samą siebie,bo to wszystko nie jest takie proste.
Mąz był niecierpliwy ,ale i ja chciałam juz....nie cierpieć,nie mysleć,nie mieć tych przerażajacych obrazów z mężowskich wybryków.

Posypało się.

Małżeństwo zawisło na włosku,a ja ...ciezka depresja,jedną nogą na drugim świecie.
Oświecenie....muszę ratowac siebie,a ty rób co chcesz...ja juz nie mam siły.Boze oddaje Ci męża całkowicie,zrób z nim co chcesz.Byłam nawet gotowa na rozwód.
Psycholog,psychiatra...leczenie psychiatryczne trwa do dziś.
Czuję się swietnie(psychicznie),ale depresja to podstępna choroba,szuka dziury,gdzie by tu jeszcze zaatakować i po zakończonym leczeniu na powrót zaatakowała....fizycznie.

Leki pomagaja i jest ok.
Mąz "wyzdrowiał" ,kochamy się na zabój,jest dobrze.
Czy zawsze bedzie.....niewiem,zyjemy terazniejszością,cieszę się,ale nie jestem już naiwna i ....właściwie gotowa na wszystko.
Będzie co ma być.

Tyle o mnie.
Pytasz,czy wyjechać, zostawić męża,dać mu spokój?.......a dlaczego masz odchodzić Ty?
Chcesz wyjechać , odsapnąć,pozbierać się....zrób to,ale nie rób tego,żeby zniknąć męzowi z oczu, zeby nie być jego wyrzutem,zebys mu nie przypominała o tym co zrobił!!!!!!!!!!!!.

Poprosiłam swojego meża,zeby wyprowadził sie na jakies dwa tygodnie ,bo nie mogłam na niego patrzeć, bo przypominał, bo chciałam w spokoju uporządkowac swoje myśli.....tak zrobiłam ja.
Mimo fatalnego stanu w jakim byłam, do głowy mi nie przyszło znikać,bo jemu źle.

Ula....robisz co możesz, starasz sie, chcesz pomoc,ale......bez przesady!
Twój maz powinien bic sie w pierś,prosic o wybaczenie i z całych sił starać się naprawić krzywde jaką Ci wyrządził.
Z tego co piszesz to przyjął role ofiary,co niestety często się zdarza.
Nie poddawaj sie temu!
Pozwol mu ponies konsekwencje.
On jest dorosły,nie musisz go niańczyć,nie musisz ułatwiać,jeśli mu źle,nie radzi sobie(a z pewnością tak jest) niech poszuka pomocy.
Prędzej czy później bedzie zmuszony,bo zwyczajnie nie da rady.
Kocham Cie,wiem,że czujesz sie źle,ale ja juz mimo chęci nie potrafię Ci pomóc,bo sama takowej potrzebuje.

Zadbaj o siebie.....nie bedę powtarzać, Satie napisała co teraz powinnaś.
Wzmocniona zdziałasz więcej.
 
     
ulakom
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-27, 18:14   

Dziekuje Ci Leno :) dobrze wiedzeic ze ktos przechodzi przez to samo, albo przeszedl i jest juz dobrze. Coz - ja wyjechalam, usunelam mu sie z drogi, nie iwem na jak dlugo, chyba na miesiac. Jest mi zle....
Wiesz, gdybym ja zagrozila idz do lekarza bo odejde inaczej - jemu by to b ylo na reke, nei moge nic grozic ani wymuszac (niestety) , ale trz gdy dzwoni starams ie nie pytac jak sie czuje itd...tylko milo i radosnie opoweidzec jak spedzilam czas> z jeo strony to rozmowa jak ze znajomymi z pracy, czesc, czy w porzadku, no to trzymaj sie. zadnego ciepla, nic. Moze za szybko chce tego ciepla.
Wiem, on wszedl w role ofiary tylko jak mu to wytlumaczyc, pokazac?
WIem ze zamiast mnie przepraszac i o mnie walczyc on sie poddal i chce uciec, bo tak mu latwiej i naprawde obawiam sie ze tak zrobi....
Ale - postaram sie byc bardziej nastawiona na siebie :) fakt, zawsze dbalam najpierw o Niego potem o siebie, chyba czas to zmienic.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-27, 23:19   

Wiesz, gdybym ja zagrozila idz do lekarza bo odejde inaczej - jemu by to b ylo na reke, nei moge nic grozic ani wymuszac (niestety)

Rozumię......decydujaca jest pierwsza reakcja.Moja była inna ,Twoja równiez i maż na tym bazuje....tak myslę.
Czy zrobiłaś coś źle?...NIE!...zwyczajnie jestes inna,stad i inna reakcja.
Ważne jak bedziesz postępować dalej.

Wiem, on wszedl w role ofiary tylko jak mu to wytlumaczyc, pokazac?

Ula...nie wytłumaczysz,nie pokażesz.
Bądź żoną na ile mozesz.. i...zajmij sie soba,to przede wszystkim.
 
     
ulakom
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-28, 19:53   

dziekuje Leno. coz, pozostaje czekac. Widze ze potxrebuje pomocy, brak jakiejkolwiek checi doz ycia, akceptacji siebie itd... wcale nie jestem silna. Nie rozumie jak mozna tak sie znecac....przeciez caly czas powtarza ze on nie chce nikogo krzywdzic, kazdemu chce i zyczy jak najlepiej, a nie widzi co robi takim zachowaniem,? Ta zdrada nie byla tak okrutna jak teraz to co wyprawia. To sprawia ze nie czuje gruntu pod nogami i zaczynam sie zastanaiwac czy kiedykolwiek bede mogla w nim miec takei oparcie i ufnosc jak przedtem. Czuje sie jak rzecz, znudzilam sie, jestem wyrzutem wiec trzeba mnie zmienic. zeby to bylo tkaei latwe ....
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-29, 23:09   

Ta zdrada nie byla tak okrutna jak teraz to co wyprawia.

Ula...rozumię.
Bardziej bolało mnie to jak zachowuje sie po...w trakcie naprawy...niż owe zdrady (choć i one obojetne nie były)
Ula....poszukaj pomocy,wzmocnij i odzyskaj siebie!!!
 
     
QV
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-30, 11:42   

Witam

Spróbuj podsunąć mężowi książkę brata Remi "Porzuć swoją przeszłość, czyli o uzdrowieniu pamięci".

Pozdrawiam
 
     
ulakom
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-02, 05:30   

Szukamtej pomocy, ale nie iem czy ja chce czegosinnego,albommainne wyobrazenie o pomocy. Uslyszalam e moze od poczatku maz mnie wcale nie kochal, byl ze mna bo bylo mu dobrze, teraz przy mnie troche dojrzal i chce odejsc i nie zatrzymam go bo co zrobie. Wiec powinnam przejsc przez to i bede miala wsparcie na ten trudny czas. Zapoponowanomitez metode Helingera, codo ktorej nie wiedzac nic o niej czulam wielki opor, po preczytaniu kilku artykulow uwazam ze to nie tedy droga. Coz, zaczynam sie godzic z mysla ze moze odjesc, ze mnie kochal,boli to. Chcialm jakiejs podpoweidiz jak walczyc, czy teraz moge mowic ze tesknie,kocham, bo przeciez on nie wie teraz co czuje i boje sie zeto gobedzie odpychac. Chyba sei jeszcze bardziej pogubilam :)
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-02, 23:09   

Szukamtej pomocy, ale nie iem czy ja chce czegosinnego,albommainne wyobrazenie o pomocy. Uslyszalam e moze od poczatku maz mnie wcale nie kochal, byl ze mna bo bylo mu dobrze, teraz przy mnie troche dojrzal i chce odejsc i nie zatrzymam go bo co zrobie. Wiec powinnam przejsc przez to i bede miala wsparcie na ten trudny czas.

Ula....jesli chcesz pomocy, jesli czujesz ,że takowej potrzebujesz,bo sama sobie nie radzisz.......szukaj dalej,jesli obecna(wnioskuje,że korzystasz) Ci nie odpowiada. Takie Twoje prawo.
Zawsze możesz poszukać psychologa chrześcijańskiego.

Druga sprawa to, czego tak naprawdę oczekujesz?....bo jesli tylko i wyłącznie recepty co zrobić,zeby mąz był mężem, wrócił w pełni tego słowa znaczeniu to.....przykro mi,ale Cie rozczaruję.
Psycholog,terapeuta to nie cudotwórca i nie ma takiej mocy. Nie sprawi równiez,że za chwilę będziesz szczęśliwa. On po dokładnym rozeznaniu może jedynie popracować z Tobą nad Twoją zmianą dzięki której poczujesz sie lepiej i zdrowiej.
Wskaże,podpowie,ale tez do niczego zmuszać nie będzie......to właściwa rola psychologa.
Wiem....czasem,jak w kazdym innym zawodzie zdarzają sie wyjątki, "ewenementy" ,ale to nie uniknione...ot życie.
Zastanów sie,rozeznaj...jeśli coś naprawdę nie pasuje...zmień.

Zapoponowanomitez metode Helingera, codo ktorej nie wiedzac nic o niej czulam wielki opor, po preczytaniu kilku artykulow uwazam ze to nie tedy droga.

Ula....jestes mądrą dziewczyną....potrzebujesz pomocy,ale widze,że nie rzucasz sie na wszystko co Ci proponuja.
Fajno,że szukasz,że rozeznajesz....dla mnie to też nie to.
Nie ufam...były zakonnik,bez wykształcenia psychologicznego...
Samo "ustawienie rodziny" juz odpycha.

Coz, zaczynam sie godzic z mysla ze moze odjesc, ze mnie kochal,boli to. Chcialm jakiejs podpoweidiz jak walczyc, czy teraz moge mowic ze tesknie,kocham, bo przeciez
on nie wie teraz co czuje i boje sie zeto gobedzie odpychac. Chyba sei jeszcze bardziej pogubilam :)


Ula.....jestesmy tylko ludźmi i nie mamy wpływu na drugiego człowieka.
Niewiem,czy "godzenie sie" to odpowiedznie okreslenie.....ale to tylko słowo.
Jednak...nie wiem jak Ty to rozumiesz?
Dla mnie nie sposob pogodzić się z czymś co nie lezy w mojej naturze, co do czego jestem przekonana,że jest złe,nie moralne,krzywdzące np. Nie godzę się i juz,nie daje aprobaty,ale........no właśnie,jak to nazwać?
Może zwyczajnie.....nie zgadzam się, nie podoba mi się,ale daję Ci wybór,masz wolna wolę i liczę sie z tym ,że niekoniecznie myślisz,czy zrobisz tak jakbym zrobiła ja, czy tego oczekiwała.
Oj...chyba troche się pogubiłam....

Ulu kochana musisz oswoić się z kazdą ewentualnością,bo to odrębny człowiek, inny niz Ty......chyba to chciałam przekazać.
Nie wpłyniesz na Niego, ale jest szansa,że pod wpływem Twoich zmian i on się zmieni....dobrowolnie jednak.
Nie możesz zakładać ,ale mieć nadzieję.

Pytasz jak "walczyć" co mowić....
Kocham Cie,potrzebuje,chce być z Toba i pragne Twego szczęścia,ale.....nie zatrzymam Cie na siłę,bo jestes wolnym człowiekiem.Nie pamiętam,ale chyba już coś takiego mówiłaś.....jesli nie powiedz i tyle.
Zajmij się soba,swoja przemiana, zdrowieniem...resztę zostaw Bogu.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-03, 10:40   

Serdecznie witam :)
Bardzo się wahałam tym razem z pisaniem tego postu...
Relacja z Bogiem szczególnie w postawie otwarcia wewnętrznego i gotowości oraz pragnienia JEDYNIE Boga w sercu sprawia ,że człowiek otwiera się na głębszą łaskę , jest nią łaska Bożego Miłosierdzia. Nie bez powodu odnosze się do tej łaski , bo ma ona ścisły związek z SAKRAMENTEM POKUTY I POJEDNANIA. Człowiek doświadczając Bozej wybaczającej miłości nabiera pokory w stosunku do siebie, bliskich , innych ludzi...ponieważ sam poznaje swoja nędzę...w poczuciu wielkiego umiłowania przez Boga.To wszystko wymaga czasu. Stając w prawdzie o sobie ze swoim skrzywdzeniem , poranienim można odkryć również własną i zaborczą miłość , która jest zniewoleniem i niszczy wszystko. Jednak Bóg sprawia ,ze człowiek nie zniechęca się .Pragnienie uzdrowienia w Duchu Prawdy sprawia ,ze człowiek łaczy się w tajemniczy sposób z Bogiem. Przekłada się to na pewnego rodzaju wyciszenie i skupienie się nad cieżką praca i nauką miłowania samego siebie, a najbardziej Boga. Bez umiłowania siebie tak jak Bóg tego pragnie człowiek nie jest w stanie miłowac innych ludzi.
Wracając do tej cudownej relacji Bożego Miłosierdzia chce jesli to możliwe chociaż w niewielkim stopniu zobrazować ...Ona podności człowieka z cierpliwością i wyrozumiałścią, niezwykłą delikatnością do GODNOSCI Dziecka Bożego ,tak ,że człowiek niewiedzac kiedy odkrywa ,że mieszka w nim Bóg, i tylko TEN BÓG może przyciągnąc drugiego człowieka do siebie, nie Ty sama ulkom, tak jest najlepiej...poniewaz sam Mistrz uczy i pokazuje nam jak kochac innych i siebie.
Bóg bardzo Cię kocha, Twojego Męża również...Nie bedę pisac czego by On Sam , Jezus pragnie od Ciebie ...bałabym się wypaczyć to pragnienie...Nie odnajdziesz tego pragnienia jesli ciagle bedziesz skupiała się na swojej krzywdzie i bólu, raniąc przy tym siebie coraz bardziej...
Bardzo współczuję ...cierpi w Tobie Chrystus razem z Tobą....

http://www.youtube.com/wa...feature=related
Niech Pan i Bóg Miłosierdzia Wam błogosławi
Życzę utulenia i zatopienia w Bogu,który tak bardzo czeka
http://www.youtube.com/watch?v=Pv8dEXxlrcA
Jesteś dla Boga niezwykłą i cudowna istotą...i to jest najwazniejsze
 
     
ulakom
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-03, 20:01   

dziekuje wszystkim.

[ Dodano: 2011-09-07, 19:34 ]
Nie mam juz sil, oddalam Bogu nasze malzenstwo, poweidzilam ze jestem bezradnai niech robi co chce, na chwile poczulam spokoj, ale teraz znowu lek i przeogromna pustka.
Maz wciaz czeka - na badanie i wyniki czy zdrwoy czy nie i wciaz jest na etapie nie wiem co czuje do ciebie:(.
Nie spie, a jak spie to budze sie zlana potem i przerazona...odmawiam rozaniec i zasypiam, wlasciweito juz budze seiz rozancem na ustach, tomnie jeszcze uspokaja na chwile.oddaje meza i nas Bogu,prosze naszych Aniolow o pomoc.... ale zaczynam tracic nadzieje :(.
Wciaz slysze, tzn brzmi miw uszach ze jestem dla meza wyrzutem sumienia, moze pownnam mu poweidziec - ok, zrobiles to, zraniles mnie i dlatego za to zrob cosdlamnie, nie iem - wez mnie na tydzien na wczasy, wymysl jak mnie przeprosic - kwiaty, bizeuteria? moze to mu pomoze jakso poczuc ze w pewnym stopniu zrekompensowal sie i jest na wyrownanym poziomie a nie tym gorszym.
starm sie myslec o sobie, ale wszyscy bedacy w kryzysie wiedza ze to wcale nie takei proste, zepo dniu nastepuje noc pelna koszmarow.....
 
     
RaMa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 15:51   

Zalogowałam się na tej stronie, aby powiadomić o samobójczej śmierci ULAKOM.
Dowiedziała się o innych przewinieniach swojego męża.
Jestem jej przyjaciółką. Jej śmierć jest wielkim znakiem dla nas przyjaciół.
Pogrzeb ULAKOM jest w czwartek o 15. Wielbij duszo moja Pana....
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 17:14   

Potworna tragedia...az wierzyć sie nie chce.
Dziekujemy Ramo za te smutną wiadomość.

Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie.....
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 17:15   

Boże....
 
     
cola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-30, 17:56   

:cry: tragedia....................dlaczego................
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9