Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
mąż kocha dwie kobiety....
Autor Wiadomość
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 19:16   mąż kocha dwie kobiety....

jesteśmy prawie 4 lata po ślubie ale razem już 15 lat,bardzo długo,mąż był dla mnie pierwszym facetem a ja dla niego pierwszą kobietą, świata poza sobą nie widzieliśmy...kochaliśmy się i ufalismy sobie ale jak widać miłość to jest obce uczuci dla innych i miłość przynosi tylko cierpienie....

zaczęlismy wspólne życie w nowym mieszkaniu,poznaliśmy nowcyh sąsiadów, miłych z dwójką dzieci,były spotkania,imprezy,opiekowałam się ich dziećmi jak była potrzeba, stosunki sąsiedzkie były bardzo ciepłe,kążdy nam zazdrościł takich sąsiadów i co się okazało- że spotkanie ich na mojej drodze zniszczyło mnie i moje życie.

od dwóch lat mąż zdradza mnie z sąsiadką,z przyjaciółką z którą spędzałam dużo czasu sama na sam i we 4 na imprezach,ziwerzałam jej się, byłam dla niej podporą....
Czuję się oszukana i zdradzona przez dwoje ludzi-męża i przyjaciólkę?
Największy żal mam do męża, że jak ta kobieta o imieniu Kasia ( nienawidzę tego imienia) zaczęła pisać smsy do mojego męża, wpadać i podrzucać mu cos do jedzenie bo ja akurat byłam 2 tygodnie na wyjeżdzie z pracy,jak we trójkę spotkali się na piwie tzn mój mąż i para sąsiadów i jak sąsiad poszedł do toalety to oni zaczęli się całować? czy mąz nie wiedział i czy ona nie wiedziała,że krzywdzą?, że to co robią jest złe? oczywiście imponowało im to,mąz pewnie poczuł się facetem bo inna na niego lci a ja jeszcze po tym wszytskim pojechałam z nimi na wakaje, mąz mnie namwiał- wiadomo dlaczego bo chciał mieć ja przy sobie...

o wszytskim wiem dwa misiące, starałam się ajkos zachowywac, ratować to wszystko ale mąz nie potrafi od niej odejść,powiedział,że kocha ją i mnie też :roll: nie potrafi od niej odejść, jest od niej uzależniony...a moje cieprinie trwa nadal,to jest jakis horror :-(

jej mąż wie o tym bo oczyiwście sama mu to pwoieziałam ale walczy o nią,on ja przeprasza? nie wiem za co?
sam romans, sex między nimi boli a to,że to trwa tak długo,że on kocha ją i ona jego zabija człwieka jeszcze bradziej...

mąz tylko mówi,ze potrzebuje czasu ale ajk widac nie robi nic, on cgce żeby ona nie była ani z nim ani z mężem, jest strasznie zazdrosny o nią..jak kiedyś o mnie....

w domu są krzyki,awantury i płacz- ja nie wiem jak sobie poradzić ale dla mnie to jest dużo tego.

jeszcze,zeby tak kobieta była piękna...a to jest kobieta o męskiej urodzie jak to moja kolezanka powiedziała....

ona jest taką czarwonicą, ma dziecko z innym facetem i jej mąż też o tym nie wie, tamten roamnas trwał 4 lata a moj już dwa, to jest modliszka i wiedztóra nie była nigdy szczęśliwa z mężem i rozbija innym życie

odchodzę od zmysłów.....załamana jestem,jeszcze troszke i skończę i psychiatry
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 19:25   

Sylwiam, czytałaś Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości"?
 
     
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 19:29   

nie nie czytałam,ale mam chyba mało czasu już na lektury

jutro chcę złożyć papiery rozwodowe,a potem wyjeżdzam na dwa tygodnie do pracy ( na kolonie z dziećmi)
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 19:35   

A kto Ci KAŻE złożyć ten pozew? I akurat teraz, już? Dwa lata trwało i działo się, a nagle musisz złożyć ten papier koniecznie jutro?
Ja Cię czytam tak, że uważasz, że kiedy złożysz te papiery - odczujesz ulgę. Złudzenie to jest - ulga potrwa zaledwie chwilę. Rozwód nie przynosi ulgi, wręcz przeciwnie. Rozwód to paszport do piekła, cytując o. Pio

Nawiasem mówiąc - ja miałam bardzo podobną sytuację, co prawda nie sąsiadka to była, ale koleżanka męża z pracy, ale wspólny urlop tak, jak najbardziej był :-?
 
     
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 19:52   

Nirwanna czyli wiesz o czym ja mówię,co czuję i jak to przeżywam ale widzisz wam jedak się nie udało,rozwidłaś się i myślę,że ja też nie potrafię już dalej tak żyć.

Dwa lata były tylko podejrzenia ale oczywiście mąż mówił,ze nie mam racji,źle widzę ale po hotelach jeżdzili i spotykali się gdzie mogli :( boli to tak strasznie....

skoro on nie potrafi zrezygnowac ani z emnie ani z niej więc ja mu zwrócę wolność,mąz tylko zwodzi mnie,każe czekać bo on to zakończy i jakoś dwa miesiące to mało,nie chce rozowdy ale dzieci nie mamy a skoro mąz mówi,ze przysięga dla niego to nic bo jednak zdradził to co ja mam szukać w takim związku?

nie wiem jak sie zakochować,co mam robić dalej? aż mąż do mnie wróci jak się nią znudzi? nigdy juz nie zaufam
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 20:12   

Sylwiam, tak, wiem co przeżywasz. Jest jednak zasadnicza różnica - to nie ja się rozwiodłam, tylko zostałam rozwiedziona. To mąż złożył pozew, i to on parł do rozwodu, a sąd orzekł rozwód pomimo mojej niezgodny na ten rozwód. Po ludzku patrząc - faktycznie nie wyszło. Porażka.

Pytanie jest jednak inne - jak TY się w tym wszystkim czujesz? I jak się odnajdziesz? Bo w tej chwili przepełniają Cię emocje, które próbujesz jakoś uładzić, najlepiej radykalnie, odcinając się od krzywdziciela, stąd ten rozwód. Problem w tym, że fakt dostania papierka rozwodowego nie załatwi Ci spokoju w emocjach, bo to dwa różne poziomy rzeczywistości są.

No i pytanie kolejne - czy macie Sakrament Małżeństwa? Bo jeśli tak - to czemu chcesz łamać przysięgę? Mąż już złamał, ale czy to uprawnia do podobnego działania drugą osobę? Czy nie przysięgamy miłości WIERNOŚCi i uczciwości małżeńskiej - bezwarunkowo?

Dlaczego zadaję te pytania? Bo widzisz - można, pomimo traumy zdrady i rozwodu bez zgody na niego, żyć dalej ze świadomością godności, szacunku do samej siebie i spokoju ducha. Czy nie o to Tobie właśnie chodzi?
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 20:15   

Po co Ci rozwód? :)
Chcesz znowu wziąć ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego?

Jeśli nie potrafisz żyć z mężem (co jest oczywiście zrozumiałe i słuszne, że masz ochotę się w tej chwili odseparować), to złóż wniosek o separację.

Kościół katolicki dopuszcza separację.

Niesie TE SAME konsekwencje, co rozwód, ale nie pozwala na zawarcie ponownego związku cywilnego.

Można wrócić do panieńskiego nazwiska.
Znieść wspólność majątkową, podział majątku.
Ustalić sądownie alimenty od męża oraz terminy widzenia męża z dziećmi (po wcześniejszym ustaleniu opiekunów dzieci).
Można się wyprowadzić.

Jedyne, co daje rozwód - to furtka: można wziąć ślub cywilny.

Rozwód to zło. :)

Pozdrawiam
 
     
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 20:42   

Nirwanna nie wiem jak będę się czuła po rozwodzie, pewnie źle, bo to nie ja zdradziłam znalazlam kogos innego tlyko ktoś mnie zostawił dla innej,ale ile można byc poniżanym ile można być drugą w związku? czy mam zezwoilić na bycie we trójkę?



teraz czuję się jak " szmata" jak ktoś kto zabrał mi życie,zniszczył mnie,pozbawił mnie szczęścia,wartości,czuję się jak zbity pies,wyrzucony na ulicę bo wlaściciel ma innego psa,lepszego...żyć się nie chce...gdyby nie to,że sa mojii rodzice a mają mnie jedną i nie chce żeby mnie stracili...ale zyć się nie chce.

tak mamay sakrament małżeństwa ale jak widac dla innych to tlyko słowa a czyny same się robią...
wiem jaka jest treść przysiegi,byłam wierna, uczciwa ale co ja mogę teraz zrobić, to moj mąż dokonał wyboru zdradzając mnie a teraz nie potrafi nawet podjąć decyzji z kim chce być? czyżby przeraziły go obowiązki, to,że ta kobieta ma 2 dzieci?

Satine nie chcę już ślubów z nikim, nie potarfię zaufac nikomu, wiem,ze rzowód to zło ale zdrada też a ja nie potrafię być kolejną kobietą, chce być jedyną,nie mamy dzieci a teraz to już znaczenia nie ma
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 21:26   

sylwiam napisał/a:
nie chcę już ślubów z nikim,


to wystarczy Ci dopuszczalna przez kościół separacja.


Ja osobiście wniosłam o rozwód i wierz mi, nie życzę tego doświadczenia nikomu.
Po ludzku miałam "prawo" się rozwieść, chciałam nareszcie by przestało boleć, bym się przestała bać .
I co, rozwód przyniósł ulgę na chwile, a co dalej - szkoda gadać.
Nie zdawałam sobie sprawy jak wielkie skutki duchowe niesie za sobą grzech rozwodu.

wspomnę Was w modlitwie

Jak by co, to kontakt na skypa Mirakulum
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 21:35   

Sylwiam, ale właśnie o tym pisałam na początku, o Dobsonie - jak przyjąć postawę niezgody na zło, jednocześnie zachowując maksymalnie dużo godności w tej traumatycznej i niegodnej sytuacji.
Wiem przecież co to znaczy czuć się podle, jak osoba drugiej kategorii, jak starszy i wybrakowany model, niepotrzebny już bo jest młodszy... czasami wciąż tak mi się zdarza czuć. Ale wiem, że to moje samopoczucie, wiem już jakie myśli i sytuacje we mnie wywołują takie samopoczucie, i wiem, że to ja czuję, ale nie - że jest to obiektywna prawda. I wiem, że z tego można wyjść. Tylko że droga tam - wcale nie wiedzie przez rozwód.

Pytasz się, że byłaś wierna i uczciwa, ale co teraz w tej sytuacji masz robić? Dokładnie to samo! Być wierną i uczciwą w dalszym ciągu! Przecież na tym polega Sakrament! Ślubowaliśmy bezwarunkowo, tylko że czasem to dotrzymanie przysięgi robi się po prostu dużo trudniejsze niż wczesniej.... Ale wcale nie - niemożliwe.
Skoro nie myślisz o powtórnym związku - rozważ separację. Naprawdę warto.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 21:45   

Sylwiam, dla zobrazowania:

Przez pozew o rozwód mówisz: nie godzę się na to, że mąż mnie zdradza, ale zezwalam na to, by mąż nadal żył w grzechu, a nawet mógł wziąć ślub cywilny i uprawomocnić swoje cudzołożenie. Umożliwiam mężowi, by inna kobieta nosiła jego nazwisko. Zezwalam na to, by inni uważali, że jestem wolna i ryzykuję, że sama wejdę na stronę grzechu.

Przez wniosek o separację, mówisz: nie godzę się na to, że mąż mnie zdradza, nie chcę go na razie widzieć, ale nie chcę by oficjalnie mógł sobie być z inną kobietą. Nie chcę, by dzieci widziały, że godzę się na to, by mąż dał nazwisko jakiejś innej kobiecie i nazywał ją swoją żoną, bo żoną jego jestem tylko ja i ja nią zostanę do śmierci. Inni mężczyźni mnie też nie interesują, bo ślubowałam do końca życia i wierna swojej przysiędze zostanę.


Wybór należy do Ciebie.

Pozdrawiam cieplutko.
 
     
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 21:51   

zakupię tą książkę albo poszukam w internecie i zacznę czytać, może ona coś mi podpowie,może zrozumię moją beznadziejną sytuację :-( jestem wściekła a jdnocześnie załamana i ciągle płaczę z zrozpaczy.

mąż był jedynem facetem , którego kochałama ale może jeszcze wsztsko przede mną...

Nirwana i Satine dziękuję
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-21, 22:06   

sylwiam napisał/a:
jestem wściekła a jdnocześnie załamana i ciągle płaczę z zrozpaczy.


To stan całkowicie normalny, on minie oczywiście, ale na ten moment jest błogosławiony, bo te emocje (mocno niefajne) dają człowiekowi jednocześnie ogromną energię (potrzebną!) na to, aby sobie z tym poradzić. Tych emocji nie niszcz, nie chowaj, przeżyj je, jednocześnie wykorzystując je i tę energię na niekrzywdzące innych ani siebie - wyjście z tego z godnością Dziecka Bożego :-)

sylwiam napisał/a:
może jeszcze wsztsko przede mną...

To zdecydowanie piękne słowa! :-D
Pozdrawiam gorąco!
 
     
sylwiam
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-22, 10:41   

nie złożę dziś tych dokumentów,pozwu rozwodowego...nadal nie wiem czy dobrze robię.

jutro wyjeżdźam do pracy na całe dwa tygodnie,będę za granicą i postanowiłam,że nie będziemy się z mężem kontaktować, wiem,że będzie to trudne ale może on zatęskni za mną, może przemysli sprawę kto jest dla niego ważniejszy i będzie to dla mnie albo na plus albo na minus.

Mąż prosi o te dwa tygodnie ale nie wierzę,żeby coś miało się zmienić,co mam czekać aż ona zdecyduje się z kim chce być?czy z mężem czy z kochankiem ale nie mam wyboru....pomimo,że czekanie mnie dobija.

Mąż teraz dojrzał do dziecka ale późno troszkę,w takim kryzysie starania o dziecko są niemozliwe, bo dziecko nie uratuje zwiążku,nie wymarze przeszlości.

Mam torbiel na jajniku,też wyszło to miesiąc temu i wszystko spada na mnie...czarna seria mnie dopadła jesli chodzi o los
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10