Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
o zdrowym egoiźmie dyskusja-z wątku MPoli
Autor Wiadomość
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-07, 23:56   

chyba dość ciekawe???

http://www.exporter.pl/za...y/1rozmowa.html
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 00:19   

"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego"

Kochasz innych... kochaj również siebie.
Dbasz o innych... dbaj również o siebie.
Pomagasz innym...pomóż również sobie.
Myslisz o innych...myśl również o sobie.
Nie krzywdź innych i nie pozwól również krzywdzić siebie.
itp.

Każde przegięcie jest grzeszne i niezdrowe.
Prościej już chyba nie można :-/
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 08:31   

Mpola .
Wróciłem do Twojego pierwszego postu .
Tak sobie myślę , za mało chyba napisałaś .
Twoja wizja małżeństwa ( wizja życia ? ) jeszcze taka mglista , niepewna , delikatna .
Sama wiesz , zrobiłaś dopiero krok , ale WE WŁAŚCIWYM KIERUNKU . :->
Czytaj , analizuj , módl się .......... i ciesz się .
Potraktuj każdy kolejny dzień jak nowe życie ?

Bywalec .
Ciągle chodzi o ten akapit .

Lena .
Rzeczy proste najtrudniej dostrzec , odkryć , zrozumieć .
Jak się to ma do :
Kto chce zachować swoje życie , straci je .
Zaprzeć się samego siebie .
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 09:17   

nastapila pomyłka w edycji przepraszam, ale to wina chyba łącza bo działa z ogromnym opóźnieniem,

Mare 1966 odpisze tak, w odpowiedzi na to co piszesz:

......"gdzie kończy się "walka o siebie", a zaczyna egoizm? "

Dla mnie jest tak . Na jednej osi ( weźmy taką oś x ) EGOIZM i przeciwieństwo MIŁOŚĆ .
Egoizm to JA , mój interes . Miłość to rezygnacja z własnego JA .
"Walka o siebie" byłaby zatem tożsama z egoizmem .
...........[/i]


znaczy walka o siebie według ciebie byłaby tożsama z egoizmem, bo miłość to rezygnacja z własnego Ja, a Ja u ciebie to moj interes własny egoizm
wychodzi mi na
nie jestem egoista bo nie dbam, nie walcze o swoje interesy...
chyba tak tez nie prawda?
Kto ma zadbać o twoje potrzeby, kto ma ich bronić...
czy tylko dlatego, że ja jestem ok inni też będą tak postępować?
tak to tylko w bajce sie kończy, w życiu niestety sa ludzie postępujący dobrze i źle, a w moim interesie jest dbanie o własne dobro...
dla mnie ta walka o siebie, swoje interesy, potrzeby - to dojrzałość nie egoizm

...Dla mnie jest tak . Na jednej osi ( weźmy taką oś x ) EGOIZM i przeciwieństwo MIŁOŚĆ . ...

egoizm to nie przeciwieństwo miłości, to jest też miłość....
na twojej osi widziałabym raczej
egoizm / altruizm
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 09:43   

Wydaje mi się, że miłość kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda drugiej osoby lub nasza krzywda.

Egoizm może powodować krzywdę drugiej osoby, ale nie musi. Jestem egoistą, więc działam w swoim interesie. Jednak to, co w moim interesie, może być też w interesie innych, więc niekoniecznie mój egoizm może kogoś krzywdzić. To tylko kwestia sumienia - działam, nie patrząc na inne osoby.


Problem polega chyba tylko na tym, by odróżnić krzywdę, skrzywdzenie od zwyczajnych i normalnych w życiu nieprzyjemnych zjawisk, wydarzeń, które niekoniecznie nam się podobają, a które nas spotykają, także często od innych osób, od współmałżonka. A odróżnić trudno - każdy ma swoją tabelkę wartości, swój próg bólu i wytrzymałości itd. Trudno też odgadnąć intencje drugiej osoby, znamy tylko swoje myśli i mamy swoje sumienie.

Wydaje nam się, że mąż nas krzywdzi, bo musimy wszystko same w domu robić i nie potrafimy skłonić go do pomocy. Tyle, że czasem nie wiadomo, czy nie pomaga, bo taki wzór domowego ogniska wyniósł z domu i trudno mu inaczej działać, bo musiałby zmienić cały swój światopogląd - czy jest to celowe działanie, by dopiec małżonkowi.

I tak samo my - na ile nasze granice wynikają z ochrony siebie, a na ile wynikają z chęci "odpłacenia" się małżonkowi.

Intencje są ważne i właściwe rozeznanie w kwestii poczucia krzywdy - tak mi się wydaje, że te dwie rzeczy są ważne przy ustalaniu granic "zdrowego" egoizmu, który każde zadbać o siebie, nie krzywdząc jednak współmałżonka...

Trudny temat.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 09:53   

A ja uważam że jak już mowa o osiach......egoizmie i miłości,to warto rozważyć trochę głębiej postawę nazywaną egoizmem.
Egoizm to w dotychczasowym ,popularnym znaczeniu ma perioratywwne znaczenie,raczej z wydzwiękiem negatywnym.
A czy dbanie o własne zdrowie,stan ducha,pragnienie miłości,dawanie drugiemu bez własnej krzywdy,dążenie do zbawienia,zabezpieczenie finansowe bytu nie jest dbaniem o siebie???Nie jest egoizmem????

Dopiero gdy to wymienione wyżej staje się celem samym w sobie,gdy stan emocjonalny jest uzależniony od tego czy to co pragnę dostaję ,czy jak pragnę kasy to Bóg powinien mi ją dać ,że jak widzę sąsiada lepszym samochodem to zaczyna mnie skręcać (bo ja mam ciut gorszy) to wtedy już nie jest egoizm a egocentryzm.Czemu jestem nieszczęśliwy???? Najczęściej dlatego ,że nie otrzymuję tego czego pragnę w ilości i czasie w którym JA chciałbym to dostać.
Jak ja kocham,to obiekt mojej miłości powinien i mnie kochać tak samo jak ja jego(albo więcej).De Mello napisał:
"Jeśli nie jesteś szczęśliwy, to oznacza tylko tyle, że koncentrujesz się na tym, czego nie masz.
W przeciwnym razie musiałbyś doświadczać błogostanu"......

.....Anthony De Mello

To że na forum jest/było tyle osób szukających pomocy jest wyrazem ich poszukiwania jak poprawić swój byt,swoje samopoczucie,jak radzić sobie z bólem odrzucenia,zdrady,choroby,zniewolenia.
Czyli egoistycznie szukamy pomocy dla siebie,nie dla kogoś innego -a poprzez ewentualne jej wdrożenie u siebie będziemy odziałowywać na otoczenie.

Czyli jest to realizacja przykazania miłości????]Wg mnie jest to prawidłowa realizacja tego przykazania.Mając mam szansę dać..................... ale co mam???
Jak mam "popapranie",jak mam złość,jak mam nienawiść,jak mam poczucie krzywdy,jak mam poczucie żalu,jak mam egocntryczne pragnienia(bo moje "MNIE" nie jest zaspokajane) to czym ,jakimi narzędziami realizuję miłość????

Najpierw egoistycznie muszę zadbać o siebie by móc dać komuś coś dobrego.

W dziale świadectw są świadectwa tych co przeszli ostrą fazę kryzysów............... co piszą???
Zmieniłam/łem najpierw siebie,swoją postawę,swoje pragnienia,swoje oczekiwania.

Zadbali o siebie.Odrzucili egocentryzm,odrzucili swoje "MNIE" na rzecz co JA mam zrobić w sobie i ze sobą by było milej,lepiej,przyjemniej,pogodniej żyć .

Czy to nie jest egoizm???? Jak nie jest to jak nazwać taka postawę??

Pogody Ducha
 
     
MPola
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 10:45   

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Czytam, myślę, tylko z przelewaniem tego na klawiaturę się nie wyrabiam.

Chciałabym wrócić do tego co mnie męczy:
mare1966 napisał/a:

Twoje doświadczenie , realny przykład , świadectwo , że można ......... .
I opłaci się . "Oddać" mężowi "pierwszeństwo" przed "dziwią" .

Wiesz, bo ja próbuję. Ale jeśli nawet coś zrobię, to okazuje, że jest to: "za mało", "za dużo", "nie we właściwym czasie","źle", "nie tak jak chciał...". Więc zastanawiam się, co ze mną nie w porządku, może ja nie potrafię dawać?
Dlatego tak cenię posty, które potwierdzają mój sposób myślenia, one są dla mnie takim "zadbaniem o siebie", bo skoro Ktoś myśli podobnie, to widać nie jest ze mną tak źle. To pomaga myśleć racjonalnie.
Dlatego tak cenię posty, które nie potwierdzają mojego sposobu myślenia, one pokazują tą drugą stronę, nie pozwalają się zatracić w myśleniu "jaka to ja jestem wspaniała, a mój mąż... ", bo skoro Ktoś myśli podobnie...
I ja wiem, że granice są cienkie. A nawet często się przesuwają. Więc coś robię - i patrzę na efekt. Najgorsze jak te efekty są żadne, albo i negatywne. Wtedy szukam pomocy gdzieś na zewnątrz, jak są pozytywne - to super. Ale cały czas to takie dwa kroki w przód, jeden w tył (w najlepszym razie, ba czasami cofamy się bardziej, ale powiedzmy, że na razie efekt jest do przodu :) )

A zamiast odpowiedzieć na pytanie o "egoizm i dbanie" napiszę skąd się wzięło.
Mam swoją wizję dbania. I staram się postępować zgodnie z nią - jeżeli Ktoś daje mi wybór, czy chcę coś zrobić, a ja uważam, że zrobienie byłoby dla mnie niekorzystne - chociażby psychicznie, to nie robię. Ale często słyszę, że "jestem egoistką". Niby wiem, że dopóki moje postępowanie nikogo nie krzywdzi, to raczej nie, ale... często powtarzane zdanie nabiera większego znaczenia.
(A może krzywdzi, tylko nie mam tego świadomości?)

mare1966 napisał/a:

Tak sobie myślę , za mało chyba napisałaś .
Twoja wizja małżeństwa ( wizja życia ? ) jeszcze taka mglista , niepewna , delikatna .
Sama wiesz , zrobiłaś dopiero krok , ale WE WŁAŚCIWYM KIERUNKU . :->
Czytaj , analizuj , módl się .......... i ciesz się .
Potraktuj każdy kolejny dzień jak nowe życie ?

Trudno napisać dużo w pierwszym poście. Nasz kryzys trwa około 2 lat. Długo? Chyba długo, bo wiele kroków już zdążyłam zrobić.
Moja wizja małżeństwa - już mi się z kilka razy okręciła. Dalej się kreci...
 
     
amata
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 11:10   

Polu, tak sobie myślałam co Ci jeszcze napisać.
Dorzucę jeszcze kamyczek „ ze swojego ogródka”.


[Czyli ja po powrocie z pracy robię to wszystko co opisałeś, w międzyczasie sobie odpoczywając. A mąż w tym czasie musi odpocząć... więc odpoczywa. Potem sprawdzić pocztę, więc sprawdza. OOO, już wieczór


Nasz powrót do domu wygląda tak:
Od trzech lat ( nareszcie!!) wracamy do domu razem o tej samej porze. Zgarniamy chłopaków, robimy małe zakupy – ja kombinuje co zrobic na obiad. A wierz mi, jak kasy mało to musze nieźle kombinować :-)
Dojeżdżamy.
Biegnę otworzyć drzwi, dzieciaki targają zakupy. Jeden leci z psem, drugi otwiera garaż.
Ściągam buty, torebka, jeszcze ręce trzeba umyć i rzucam się do kuchni szykować jedzonko. W końcu już 17. Banda głodna.
W międzyczasie zadaję tysiąc pytań o szkołę, dowiaduję się co któryś z chłopaków dziś wykombinował, co było na angielskim itd., itd.
A mój maż SIADA na kanapie! :evil:


I mogę teraz zrobić kilka rzeczy:
- mogę się wściec, w końcu ja tez byłam w pracy i TEŻ jestem zmęczona – mogę zacząć „jazgotać”, narzekać –a wierz mi jestem w tym niezła
- mogę TEŻ sobie usiąść, tylko co osiągnę? Wszyscy dłużej będą głodni.
- mogę w końcu ogarnąć to wszystko, bo tak naprawdę to nie jest dla mnie wcale takie trudne, potrafię to bez problemu.
Bo mój mąż jak wbija gwoździe, strzyże trawnik czy ogląda F1 to robi to całym sobą. Odpoczywa też CAŁYM SOBĄ.
No i co?
No i dobrze. Od kiedy nauczyłam się tego i zaakceptowałam nie ma już problemu.

Polu to, że miłość to postawa a nie uczucie to naprawdę nie jest pusty frazes.
Na „motylach w brzuchu” niewiele da się zbudować.
Czasami czuję złość, niepokój, frustrację, znudzenie. Czasami radość, zakochanie, pożądanie.
Życie jest pełne różnych uczuć i emocji. I zgodnie z moim „życiowym doświadczeniem” uczuć nie mogę oceniać. Oceniać mogę to co z nimi zrobię, czyli moją postawę. A 18 lat temu podjęłam świadomą decyzję ślubowania mojemu mężowi miłości i zaprosiłam Boga by z nami był.


Jest reklama jakiejś sieci handlowej: zostań bohaterem w swoim domu.
Najpierw się śmiałam.
A potem…………..
Bo mój mąż, nawet jak wbija gwoździe jest bohaterem.
Co z tego, że prosiłam trzy tygodnie. Ale jak w końcu przybił……….. miejsce na ścianie miałam wymierzone poziomicą. :mrgreen:


A odnośnie

ale skoro nic ze mnie wykrzesać nie może,

Też z własnego doświadczenia polecam pewnego kapucyna. Nazywa się Ksawery Knotz. Wrzuć w wyszukiwarkę :lol:
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 11:13   

do poczytania

http://www.ithink.pl/arty...izm-czy-egoizm/

i jeszcze to


http://kobieta.interia.pl...egoizmu,1196333
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 16:48   

Przeczytałem to pod tym drugim linkiem .
" Naucz się zdrowego egoizmu " .
Myślę , że ten artykuł może być "niebezpieczny" .
Można ładnie usprawiedliwić swoje egoistyczne postępowanie
wmawiając troskę o dobro rodziny
i myślę , że dla większość czytających go kobiet
będzie zachętą i przyzwoleniem do takich działań .
Dobre w nim jest to , że pokazuje konkretne przykłady ,
jak ulżyć kobiecie w jej codzinnych trudach ( pomoc męża i dzieci ) .
Nie podoba mi się określenie ZDROWY EGOIZM .
To coś jak " dobry grzech " .
za wikipedią :
Egoizm (łac. ego - ja) - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych. Odnosi wszystko do siebie, patrzy na świat poprzez pryzmat "JA", nie uznaje wewnętrznie systemu wartości społecznie akceptowanych.

[ Dodano: 2011-07-08, 16:51 ]
Przeczytałem to pod tym drugim linkiem .
" Naucz się zdrowego egoizmu " .
Myślę , że ten artykuł może być "niebezpieczny" .
Można ładnie usprawiedliwić swoje egoistyczne postępowanie
wmawiając troskę o dobro rodziny
i myślę , że dla większość czytających go kobiet
będzie zachętą i przyzwoleniem do takich działań .
Dobre w nim jest to , że pokazuje konkretne przykłady ,
jak ulżyć kobiecie w jej codzinnych trudach ( pomoc męża i dzieci ) .
Nie podoba mi się określenie ZDROWY EGOIZM .
To coś jak " dobry grzech " .
za wikipedią :
Egoizm (łac. ego - ja) - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby i oczekiwania innych. Odnosi wszystko do siebie, patrzy na świat poprzez pryzmat "JA", nie uznaje wewnętrznie systemu wartości społecznie akceptowanych.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 16:57   

Odniose sie do ostatniego postu..o zdrowym egoiźmie

ciekawy tekst ks Pierzchalskiego na tem temat ( choc czcionka mało czytelna)

http://pierzchalski.eccle...ge=10&id=10-061
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 17:02   

Odniose sie do ostatniego postu..o zdrowym egoiźmie

ciekawy tekst ks Pierzchalskiego na tem temat ( choc czcionka mało czytelna)

http://pierzchalski.eccle...ge=10&id=10-061

piszesz
Cytat:
myślę , że dla większość czytających go kobiet
będzie zachętą i przyzwoleniem do takich działań .

ciekawe ze wielokrotnie taki zdanie słyszałam od znajomych, kolegów
kobiety to hasło witały uśmiechem i iodgormnym uff, może mężczyźni czują się niezbyt pewnie z dbającymi o siebie kobietami ...pewnymi siebie i zadowolonymi?
wierz mi wychodzi to na zdrowie całej rodzinie :-)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 18:57   

Przeczytałem ten tekst .
Moja żona też dba o siebie , jest pewna siebie i zadowolona .
cytuję :
Zasady „mšdrego egoizmu”:
• Patrz na œwiat z optymizmem ( dostanie dzieci , alimenty , mieszkanie )
• Nie bój się marzyć i chcieć ( marzy o wielkiej miłości i chce sobie pożyć swobodnie )
• Miej zawsze oczy i uszy otwarte. Skupiaj wokół siebie jak najwięcej życzliwych ci osób. Obserwuj, jakie potrzeby i zainteresowania majš inni. ( skupiła wokół siebie trochę koleżanek po rozwodach i w trakcie )
• Uœwiadom sobie, czego potrzebujesz od innych ( wyciągnąć ile się da bo "jest tego warta" )

Czterech powyższych przestrzega wzorowo .

Cytat:
wierz mi wychodzi to na zdrowie całej rodzinie

Żona wierzy w to bardzo głęboko .
Jej rodzinie ( ona i "jej' 3 dzieci ) to zrobi dobrze , tak twierdzi .


Danko .
Ten zdrowy egoizm
to jak POWSZECHNY DOSTĘP DO BRONI ( w celu obrony niby ) .
Tylko czy wszyscy są na tyle mądrzy i odpowiedzialni ?
Czy PRZECIĘTNA kobieta ( taka co ogląda seriale , czyta "prasę kobiecą" i zagląda na fora przez małe "f" ) właściwie zrozumie ten "zdrowy egoizm" ?

Śmiem wątpić ......... i podałem konkretny przykład ( najlepszy bo własny i dobrze znany )

Na szczęście na razie pozew oddalony , ale będzie pozew nr. 2
W końcu przecież ma prawo do wolności , czyż nie ?

Jeszcze raz powtarzam .To dobre dla kobiet , ale tylko tych bardziej roztropnych .
( to Forum nie jest tu reprezentatywne , bo takich tu akurat zdecydowana większość zapewne
i potraficie należycie dostrzec owe granice tego zdrowego egoizmu )

Określenie zdrowy egoizm uważam za niebezpieczne , to jak miękkie narkotyki .
Z czasem pojęcie egoizm straci zwój perioratywny wydźwięk .

Zdaję sobie sprawę , że narażę się WAM , drogie Panie . ;-)
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-08, 19:39   

Lena .
Rzeczy proste najtrudniej dostrzec , odkryć , zrozumieć .
Jak się to ma do :
Kto chce zachować swoje życie , straci je .
Zaprzeć się samego siebie .


Mare.....nie jest zrozumiałym dla Ciebie to co napisałam powyżej to tym bardziej nie jestem w stanie(nie potrafię) wytłumaczyć Ci tego o co pytasz dalej...
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Swego czasu znalazłam i mam nadzieję,że właściwie rozumuje....śmiem nawet twierdzić,że dotąd(do pewnego czasu) rozumowałam źle.Efekt był jaki był.

Naprawdę chcesz wiedzieć szukaj we właściwym miejscu....bo....tu na forum,gdzie pełno skrzywdzonych,gdzie masa emocji i i przeróżnych problemów...możesz nie uzyskać właściwej odpowiedzi.......może Ci nie pasować....może....

Sporo osób fajnie wyjaśniło swoje "rozumowanie"... niektórzy podali linki...
Masz wybór,tyle że jak widze Tobie wciąż nie pasi....a może ja ślepa jestem :-/

Podałeś przykład twierdząc,że najlepszy bo własny i dobrze znany.....wiesz.....
dla mnie to przykład do bani ......wciąż tylko widzisz błędy żony... coraz częściej czytam jaka to ona zła,co powinna i na domiar złego jeszcze ją ośmieszasz.

Danka....strona ks.Pierzchalskiego jest dla mnie po prostu świetna....to tam zazwyczaj szukam odpowiedzi na swoje pytania(nie tylko).
Mogę powiedzieć że bardzo mi pomogła i wciąz pomaga.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9