Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zdradził, odszedł... a ja nadal kocham :(
Autor Wiadomość
malta
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 19:59   

tą Teściową to chyba tak wyciągnełam bo czasem wspominam sobie swoje słabe kontakty z moją... były bardzo poprawne i bywały czasem dość zazyłe - zwłaszcza patrząc z boku... niby normalnie ze sobą rozmawiałyśmy a jednak był mur...
czasem sobie myslałam kiedy powstał - skąd się wziął?... wyszło mi, ze z uprzedzeń i róznic...
żyłyśmy kompletnie inaczej, zupełnie inne rzeczy były dla nas ważne... ja nie mogłam zrozumieć jak mozna 50 lat zycia spedzić w kuchni - ona nie rozumiała gdzie mnie wiecznie gna...
zupełnie niepotrzebnie i rywalizowałyśmy ze soba na wielu poziomach... ona zawartością spiżarni a ja zawratością albumu ze zdjęciami...
uprzykrzyłyśmy sobie wiele lat zycia - a wystarczyło sie pogodzić z tym, że ktoś jest inny...
dziś to juz nieważne - ale to prawda, ze sprawy nie wyjasniane od razu - z biegiem lat puchną, rozrastaja się...

pomyśl o tym - może jest jakś płaszczyzna na której mogłybyście się zgodnie skomunikować...
pozdrawiam
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 07:35   

malta napisał/a:

Nie bardzo wiem jak ma sie do tego urwana reka?...

No to jestem rozczarowany bo Ja jak w tej piosence Lady Pank...patrze na malte słowami piosenki dziewczyny dzisiaj z byle kim nie tancza..ona jest alfa..itd.....

oczywiście to porównanie jest w pozytywnym słowa znaczeniu :mrgreen: :mrgreen:

co do ręki poprzedzał to ,albo i było dalej nie pamiętam...tekst
nie szata zdobi króla..zatem co go zdobi???

ANO WNĘTRZE.....
no własnie zatem za co kochamy człowieka za to jaki jest na zewnątrz??? czy jaki jest w środku(wewnątrz)

Malto zewnetrze przemija,podlega starzeniu sie ,nieraz brzydnie z czasem,moze pojawic sie szrama,blizna np po operacji,można własnie starcic ręke czy nogę.
Zatem mam kochac człowieka tylko dlatego że jest piękny,sexi,i w całym kawałku.

Mogę się zgodzic z jednym hmmm??

czyms co się zowie urozmaicenie związku,by nie właziła stagnacja,uśpienie,ponurota czterech ścian.

Ale tu formy sa dowolne-rozwojowe i napewno nie będzie to picowanie sie by dla kogoś stac się napowrót atrakcyjnym.

Atrakcyjnośc pozostawmy dla siebie,by samemu extra się czuc.
Nosić cichy jakie lubimy,marki ciuchow jakie lubimy,uzywac kosmetyków jakie lubimy,kolor odziezy jaki nam pasi.
Ale to dla nas nie partnera
Bo przy lada problemach partnera i być moze jego ogólnym niezadowoleniem z życia
nigdy nie damy rady się dopasować albo znów wzbudzic podziw.
Iną sparwa jest schludnośc i estetyka-ale zakłądam ze każdy to ma zakodowane głęboko :-P :-P

no dobra tyle w temacie do malty.....

wiesz cudaczku napisze cos prywatnie ....
ja cie podziwiam!

a za co podziwiam??

Chocby to jak piszesz -w jakiej akceptacji własnej,aprobacie swojej chocby otyłości.
Jestem pod wrażeniem ze względu na to że wiem iz to jest nieraz cięzki problem do akceptacji szczególnie przez kobiety,e tam przez kobiety(pzrez facetów też)
właśnie......... mój najstarszy syn ma z tym problem-wciąz walczy z brakiem akceptacji tego w sobie.
I mimo że wiele razy przegadał ze mną czy tez z żona właśnie ten temat pokochaj sie takiego jakim jesteś,zaakceptuj siebie jakim jestes i dopiero spójrz czy masz szanse cos ulepszyć.

Cudaczku a to jest w tobie-czego nie potrafi przeskoczyc mój syn..

Gratulacje
.....jak dla mnie?? mocno świadoma swego kobieto
:-o :-o
 
     
Cudaczek84r
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 08:30   

daimon, dziękuję... jestem świadoma swego? hmmm różnie z tym bywa ;)

jestem świadoma tego, że i ja w tym małżeństwie popełniałam błędy i będę się modliła o to, bym mogła je naprawić... mój mąż nie jest złym człowiekiem, po prostu pobłądził i naprawdę zachowuje się jak nigdy w życiu... nie wiem czy da się uratować to małżeństwo, wiem tylko, że będę się starała... jego kochanka na 100% nie odpuści i nie da nam szansy na zbliżenie sie, na pogadanie, więc i o to się będę modliła, by Pan odsunął tą kobietę od mojego męża...

co do wyglądu, powiem tak, ogólnie nie przeszkadza mi to, wkurza natomiast, gdy w sklepie nie można kupić np. kiecki, bo produkują do 42, wtedy jest smutno... ale zawsze powtarzam, że inni mają gorzej..., ja mogę chodzić, śpiewać, tańczyć - a inni nie (bo np. są chorzy, nie mają nóg, nie mówią), wyglądam tak - ale za to żyję (co tam, że leki będę brać do końca życia), mam Natalkę :)

co do Malty, to chyba już jest wyjaśnione :)

daimon, pozdrawiam cieplutko :)
 
     
Kaemka2009
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 09:11   

"on mi cały czas powtarza, że nasze małżeństwo to pomyłka, która się czasem zdarza... zresztą jego matka, która tak jak już wspomniałam nie lubi mnie, bo nieodpowiada jej mój wygląd i to, że jestem otwarta, mówię co czuję, też twierdzi, że Robert ma prawo wyboru i ona i ja powinnyśmy to zaakceptować... ona często chodzi do kościoła, wyjeżdża na pielgrzymki i powiedziała mi ostatnio, że tak jest lepiej i ona będzie się modliła, bym się odkochała od jej syna... "

Cudaczek ja mam tak samo ....moja tesciowa z kolei zawsze jak twrierdziła była zadowolona z naszego związku, zawsze mowila o mnie dobrze, nawet po slubie w rozmowie z moimi rodzicami mowila, ze jest zadowolona ...a teraz okazalo się, że jestem za gruba , mam za krótkie włosy , jestem zbyt niska , nie pasuje do jej syna ...zreszta nie dbalam o niego, nie gotowalam obiadow i bylam domatorką i jeszcze za bardzo dbalam o przadek w naszym domu! takie rewelacje opowiada o mnie do rodziny ....ja natomiast gdy probowalam z nią i tesciem porozmawiac na temat tego związku czy jak to mąż nazywal nic nie znaczacej znajomosci, flirtu , stwierdzili, ze ich syn z pewnoscia nic takiego by nie zrobil i on im mowil, ze to nic wielkiego.....
rozumeim ich, bo to ich syn..ale boli mnie , ze to wszystko co mowimopja tesciowa nie jest prawda ,,,a robi to tylko dlatego, by nie bylo na jej syna, ze to on zbłądził....nadmieniam, że mąż jest jedynakiem..
Trzymaj się Cudaczek....ja tez staram się ....a prawda i sprawiedliwośc Boża odnajdzie drogę....
Kinga

[ Dodano: 2011-06-02, 10:18 ]
zreszta tak jak napisłąś Cudaczek ....tesciowa tez jest osobą wierzącą ...podobno bardzo...ale namawia syna do rozwodu i nie widzi w tym nic złego....nie potrafię tego pojąć, że ludzie są tak obłudni...modlą się a wychodza z Kościoła i już czynią źle....i taki rozwód to nic złego?
jak tak można.....?


ODDAJĘ SIĘ WOLI TWOJEJ PANIE!
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 09:45   

malta napisał/a:
Do Satnie - Kochana - świadectwo "podtemperowana własnego ego"
Kiedys wystarczyło na pisać przedszkolnym językiem "Norbert - Srorbert" i juz mozna było zarobic snieżna piguła prosto w nos... zresztą nie raz obie zarobiłyśmy
a dziś ... nerwy na postroneczku... i tu przyznasz postęp i szacunek.

Ła no to ja zaskocze faktem było to z pigułą (dobre nawet mi sie spodobalo)...

Ego.....nie patrzyłem tak na to...alem znalazł ina wade OCENIANIE....i od tego sie uwolniłem,a w zasadzie nie tyle uwolniłem co przyjmuje juz ocenianie....
tyle w tej sparwie

malta napisał/a:
Do Kinia - teściowe juz takie są

Sa jakie są -i to trza nieraz zrozumieć i odpuszczac jak własnie piszesz malto...

a skoro o tesciowych no to kawal jest kultowy...

wpada zięc do domu ,rozchyla koszulę pokazuje rane i krzyczy do tesciowej mama mi szybko tu napluje na klatę,ale szybko mamo.
Na toi teściowa alez Romku co ty jak ja mam napluc,dlaczego...

mama nie gdera tylko pluje a czemu ???
bo lekarz powiedział że na ta rane najlepszy będzie jad zmiji............

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-06-02, 11:00 ]
KiniaM napisał/a:
nie potrafię tego pojąć, że ludzie są tak obłudni...modlą się a wychodza z Kościoła i już czynią źle....i taki rozwód to nic złego?
jak tak można.....?

Kinia pewnie że można -a czemu??
wyjaśnie chocby na przykładzie mego średniego syna ..był ministrantem ..i pewnego dnia powiedział koniec nie chce,rozmawialem z nim
synu czemu taka decyzja??
próbowalem motywowac,przekonywac a wówczas padła jego odpowiedz

tato nie jestem ministrantem bo nie czuje tego,miałbym chodzić służyc bo tak trzeba,bo wykonac gest w kierunku rodziców.

Nie czuje tego i zrezygnowałem...a Ja zrozumiałem to i wiem że moze przyjdzie czas kiedy poczuje i sam zapragnie

teraz już wiesz jak jest z wiarą??
tradycja bo ojce chodzili...bo babcie bębnili...bo sasiadki stadem...bo tak nakazane

Zatem z syndromem Pawłowa co niedziela idzie sznureczkiem Zosia,Hania ,Hela......

pozdrawiam
 
     
Kaemka2009
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 10:50   

dziękuję malta i dziękuję daimon...

to wszystko racja ....
tesciowe takie są i takie są tez relacje KOściół - MY , bo rodzice chodzili i tak wypada ....

ja sama faktycznie może czasami zbytnio się upierałam przy swoim, ale wszystko było dobrze z tesciową przez te 7 lat, po Ślubie ..juz w rocznice się zaczęło ....tesciowa zaczęła nam organizowac po swojemu nasze przyjęcie, zapraszac rodzinę ...a my nawet nic jeszcze nie ustalilśmy...i w końcu sytuacja , ze siostra mojego mężą dzowni do nas z zapytaniem co nam kupić na przyjęcie rocznicowe, a my postawilismy oczy jakie przyjecie , skoro nic nie organizujemy i nikogo nie zapraszamy...w rezultacie było tylko niemiłe wrazenie....
innym razem tesciowa zadzwonila do mnie i powiedziala , ze gdzies tam jedziemy we czworke z babcia meza naszym samochodem ....a ja powiedzialm, ze musze to uzgodnic z mezem, a ona, ze to nie ma znaczenia co my powiemy, bo jedziemy, bo u niej w rodzinie to jest tak i tak....wiec delikatnie wytlumaczylam jej , ze my mamy juz swoja rodzine i sami podejmujemy decyzję....a ciezki przypadek ....
wierzcie mi, ja nie jestem osoba konfliktowa i na tym nigdy mi nie zalezalo, ale sa pewne granice ...tym barzdeij, ze tesciowa ostatnio ciagle mowila na mnie jakies glupoty do mężą...
i tak wlasnie:(

[ Dodano: 2011-06-02, 11:58 ]
ale wiecie co ja uważam, że tesciowa i tak nie jest najwazniejsza w tym wszystkim ....bo najwazniejszy jest mąż....ja zawsze chcialm miec dobre poukladane relacje z jednymi i drugimi rodzicami i nie wyobrazalm sobie inaczej i teraz widze, ze wszystko bylo dobrze dopoki pomiedzy mna i mezem wszystko bylo dobrze.....przyszdl czas kryzysu naszego zwiazku i zauwazylam, z e tesciowa tez zaczela to wykorzystywac i zwyczajnie mowic o mnie źle, ze nie dzownię do niej ....a dzwonilam, ale nie mialam takiego kontaktu z nią , wiec nie mialam takiej potzreby by z nią rozmaowiac np. co drugi dzień ....
, ze nie dbam o meza ...a mowila do wszystko do niego, bo jak wracal do domu...slyszalm jej slowa w jego ustach.....
 
     
Cudaczek84r
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 13:17   

KiniaM, ja słyszałam 2 wersję, jak było po jej myśli, to wtedy byłam kochaną itp, a jak chciałam po swojemu to ta zła... prawda taka, że pomimo iż jest to jej syn, to jednak powinna się troszeczkę zastanowić co mówi, tak moja jak i Twoja teściowa... pamiętam gdy moja siostra troszeczkę narozrabiała (nie była to zdrada) w swoim małżeństwie, to moi rodzice powiedzieli Adze co mysla o jej postępowaniu i bronili zięcia, wspierali go...

pozdrawiam ciepło :)
 
     
Kaemka2009
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 13:30   

Cudaczek84r masz rację ...każdy rodzic powinien przywołać dziecko do rozsądku, a nie ślepo być w niego zapatrzonym....
ale nie zawsze jest tak jak powinno....pomimo, że tak naprawde dla mnie najważniejsze są relacje z mężem to przykro mi jest slyszec od męża rodziny na przykład, że nagle synowa stała sie zła...zrobiła ze mnie już złą zonę, stwierdziła, że siedzę tylko w domu , ogladam seriale , nie chciałam chodzic z nim nigdzie, za dużo sprzatałam, nie gotowąłam obiadów ....a biedny syn musiał w domu odkurzać, że po 9 latach okazalo się , ze jestem zbyt niska dla meza, zbyt gruba, mam zbyt krótkie wlosy....a i jeszcze ograniczałam mu kontakty z rodziną i on przejrzal na oczy !!!.normalnie paranoja jakaś!!!!zapytałam mężą czy kiedykolwiek przeszkadzało mu to, że mielismy podzial obowiazkow domu..nie! jeszcze zeby chociaz cos bylo z tego prawdą? ! ale ja tez pracuję zawodowo, tez mam swoich znajomych, swoje zainteresowania i mam poczucie swojej wartości ...a takie argumentacje tesciowej są nienormalne i zgodnie z tym co napisal Dobson taka argumentacja ma obronić syna przed całą rodziną ....i pokazac i wybronic , ze w tym malzenstwie to ja bylam tą złą, a nie on , który znalazł sobie inną......
to wszystko jednak bardzo boli....tym bardziej, ze mąż i teściow mówią jedno i to samo!!!bo gdyby jeszcze mąż mial inne podejscie ..to slowa tesciowej mnie by bolały, bo mimo wszystko najwazniejszy jest dla mnie mąż....ale ja dla niego niestety nie ...


przepraszam, ze tak ciagle powtarzm to wszystko, ale ciagle są we mnie ogromne emocje i ból rozrywający mi wnętrzności:(
 
     
Kaemka2009
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 14:31   

oj jest dokladnie tak jak napisales daimon "biedny synek,tragicznie trafił,takie nieudane zycie
" i jeszcze biedak musial sie on wyprowadzic po tym jak przeczytalam smsy w jego komórce z tamtą .....mama męża mowila, ze chory i musi sie tułać ....
oj....proszę Boga by dał mi przezyć te wszystkjie chwile jakoś bez większego bólu....staram się nie myśleć o tych wszystkich przykrych słowach....
zreszta ja jestem taka, że tym bardziej, pomimo, że boli i rozrywa od środka i brak radości z czegokolwiek ...to jak spotkałam się z mężem to starałam się wygladac ładnie, ładnie się ubrałam ...i nie pokazalm , że z powodu tej sytuacji jestem zaniedbana ....ale szczerze to nie zrobiło chyba wrażenia na mężu....czemu tez się nie dziwię ...bo pewnie ta koelzanka z pracy robi na nim teraz większe wrażenie ....(swoją drogą podczas jednej z naszych rozmów mówił mi o niej .....jak wyglada, skąd jest i takie tam...co uwazam mógłby sobie darować!).
nastepne spotkanie pewnie po 18 czerwca, taki konczace i omawiające kiedy mam się wyprowdziac i takie tam uzgodniania ... i też jak to mówią kobiety odstrzelę sie , niech przynajmniej wie co traci....
 
     
Cudaczek84r
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 15:38   

KiniaM, ciężko Ci pewnie... ja ścięłam włosy, a mój mąż nawet nie zauważył (skąd wiem, że nie zauważył? bo jak włożyłam nową bluzkę, to od razu to skomentował), ale jak ta pikna z pracy się zafarbowała, to w ten sam dzień były słodkie smsy jak to ona pięknie wygląda...
 
     
Kaemka2009
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 15:53   

Cudaczek84r ja zawsze mialam dlugie blond....i scielam....moj maz zwsze lubil dlugie wlosy , ale nawet spodobaly mu sie krotkie...pozniej uslyszalam, ze ta :)pikna tez z pracy ma takie wlosy jak jak .....i nie przeszkadzaly krotkie ....
a jak zadzownilam do niej to wyrwal mi telefon z reki z wściekłościa w oczach .....a szkoda gadac ....odwozila go do domu....z pracy...nie nosil obraczki...bo przeszkadzala mu nagle ...ale twierdzi, ze ona wie, ze ma żonę ....
rozmawial ze mna ze wypalilo się w nim wsztystko, wyszedl pojechal do niej i pisal te piekne smsy ...a ona do niego ze caluje go mocno i jak to skradlaby mu jeszcze calusa....jeju nie spodziewalabym sie tego po najblizszym czlowieku .....
jak to powiedzil moj tata: predzej spodziewalby się swojej smierci, niz to ze moj mąż zrobi mi taki numer!
trzymaj się Cudaczek84r....będę się o Ciebie modliła !
 
     
Cudaczek84r
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 16:34   

KiniaM, ja również nie spodziewałabym się tego po moim mężu... taki pełen wartości, rodzina, wiara, żona, dziecko... a w tym wszystkim zakłamanie, kochanka i odejście...
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-02, 22:06   

Wydzieliłem off-topy w tym wątku do działu technicznego: http://www.kryzys.org/vie...f3abb1b27d59ed3
 
     
Cudaczek84r
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-03, 08:58   

Jarek321, dziękuję :)

[ Dodano: 2011-06-07, 20:53 ]
dzisiaj rozwalił mu się samochód i zostawił pod blokiem... a w nim na przednim siedzeniu pasażera pomarańczowy sweter kochanki... boli, to tak bardzo boli...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10