Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Miłość Mojego Życia
Autor Wiadomość
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-30, 09:23   

daimon napisał/a:
Mami ech sorry bywalec to z przyzwyczajenia

Bardzo mnie zaciekawiło to co napisałaś o zosi samosi.
Nurtuje mnie jedno w tym temacie jaka jest wówczas rola męża?
co powinien robic..lub nie robić???

stać z boku?? doceniać??

hmmm pisze te pytania bo fragmentami sam nie wiem czym nie daj Bóg więcej nawalę....a może co winienem robic a staje sie bezczynny.

Zreszta mysle że i Staszkowi tez potrzebne sa te odpowiedzi


co robić, nic... to proces wewnętrzny żony, nie twój, za nikogo nic nie przerobisz...
można żonę wspierać, być obok, jesli tego chce, jesli nie chce trzeba i taką decyzje tej osoby uszanować.


ja w tym czasie .... skierowałabym uwage nasamego siebie, nie żonę,
co ze mną sie dzieje, jak zmiany zachodzące u żony wpływają na mnie, jakie lęki uruchamiają, jakie reakcje, jakie myśli, jak sobie z nimi radzę...
Jeśli potrafimy zaobserwować co się z nami dzieje, i zapytać się siebie, skąd ta emocja, jaka myśl ją wywołała, co tak na prawdę za tym się kryje latwiej nam przyjdzie z nią się uporać i przemienić na właściwe pozytywne myslenie idące w kierunku rozwiązań problemu, kryzysu, własnego lęku i obrazu przyszłości jaki uruchamia, obrazy zostane juz do końca sama, już nic nie da sie naprawić... takiego myslenie nalezy sie wyzbywac i nad nim pracować, by nie niszczył pracy cięzko wlożonej we wlasny rozwój i odbudowe pozytywnych relacji,
jak i uruchamiał zachowań kontrolująco manipulacyjnych...

Stasiu napisał/a:
Żona powiedziała mi, że chce rozwodu.


spokojnie, pamiętasz słowa z przeszłości ..."chce separacji" i twoją reakcję
i jak piszesz jej słowa, co powiedziała..." mogłeś się nie zgodzić"..
Dziś nie popełnij tego samego błedu...wiesz jakiego, zastanów się co wtedy, jakie odczucia toba zawładnęły, że uniosłeś sie fałszywą dumą?
to ważne by być blisko z samym sobą, z tym jak zachowania innych wpływają na mnie, i jak wtedy postępuje.
Spokojnie z cierpliwością przejdź ten czas burzy umysłu u żony... dlaniej twoje zmiany też sa powodem do zachowań prowokujących ciebie, do zachowań niszczących twój spokój i twoje przemiany...
Ze spokojem na jaki tylko możesz sobie pozwolić powiedz jak bardzo pragniesz by z tą decyzja oboje mogliście sie oswoić się jeszcze, dać sobie czas na rozwiązania dla małżeństwa, dziecka inne niż te, które dzis wydają sie żonie jedyna mozliwą drogą wyjścia z tego. Uszanuj jej emocje jakie nia targaja dziś, daj im sie uzewnętrznić, nie walcz z tym... po prostu spokojnie przeczekaj...

Jesli bedzie zdecydowana na ten krok, to twoje dzis miotanie, tłumaczenie niczego nie załątwi...jak z dzieckiem, w trakcie gdy nie radzi sobie z czymś, jakąs sytuacją, odmową, zakazem buntuje sie, dopiero jak sie uspokoi można z nim rozmawiać, i widac wtedy wspólprace i to że rozumie co do niego sie mówi. W trakcie zburzenia taka komunikacja niczego nie daje i doprowadza do jeszcze większej eskalacji złości, i ataku buntu... my dorośli mamy tak samo, jak sie uspokajamy więcej i lepiej widzimy, potrafimy zaakceptowac i poszukać innych dróg wyjścia, pójśc na kompromis
To kolejna lekcja nauki cierpliwości dla ciebie..trudna wiem bardzo...
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 14:26   

bywalec napisał/a:
co robić, nic... to proces wewnętrzny żony, nie twój, za nikogo nic nie przerobisz...
można żonę wspierać, być obok, jesli tego chce, jesli nie chce trzeba i taką decyzje tej osoby uszanować


Uff zatem jak to sie mówi
wciąz
PROCES ZAWIESZENIA

nic to ....choc przyznam że z czasem jest coraz trudniej(zrozumiec to).

mimo to dzieki (mami) za słowa

bywalec napisał/a:
Stasiu napisał/a:
Żona powiedziała mi, że chce rozwodu.


spokojnie, pamiętasz słowa z przeszłości ..."chce separacji" i twoją reakcję
i jak piszesz jej słowa, co powiedziała..." mogłeś się nie zgodzić"..

Staszku a ja do rozważań bywalca dodam takie moje przemyslenie...heee
a spytaj może zonę co zyska więcej poprzez rozwód, niż to co ma z separacji ???

1.życie oddzielnie-wszak to ma
2.poznanie kogoś nowego-a gdzie separacja to zakazuje
3.zabezpieczenie finansów-wszak separacja zabezpiecza

jedyne to chyba tylko to że nie da się w separcji zalegalizować nowego związku.
zatem o co chodzi??
chyba że jest inaczej...

wytłumacz mi zatem co się dzieje że żona coraz bardziej skrajnie kryje sie przed tobą?

czemu najpierw jedna separacja...potem druga separacja...a teraz ucieczka w rozwód???

Staszek czy wszsytko z serca i uczciwie piszesz?

sorry ale mam takie mysli :roll: :roll:

pozdrawiam
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 14:57   

Staszku z autopsji wiem ze mowienie o rozwodzie to jedno a rzeczywiste działanie to drugie....
ja wiele razy o tym słyszałam....to często wyraz bezsilnosci drugiej osoby, wołanie o ratunek dla malzenstwa . A takze rodzaj proby....choc trudny i raniący...jak zachowa sie wspolmalzonek, moze własnie się nie zgodzić.

Cytat:
dlaniej twoje zmiany też sa powodem do zachowań prowokujących ciebie, do zachowań niszczących twój spokój i twoje przemiany..

Otóz to, podpisuje się pod mami, ktorej posty sobie cenię i cieszę sie ze jesteś, wiele dobrego dostałam :)
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 15:08   

Staszku i jak zareagowales na te wiadomosc? Jak sie czujesz?
Wielu z nas to przechodziło.
Strach, zawroty głowy, gniew, ucisk w zołądku, ból.
Ale mamy Pana Boga i przyjaciół. Zatem telefon do przyjaciela i na Eucharystię dobrze isc, nie byc samemu.

Pare razy takie rozmowy odbywałam z mezem, ostatnia byla pelna spokoju i powiedzenia mezowi, ze rozumiem, slyszę, ale mam inne zdanie na ten temat.
Ze to jego a nie moja decyzja i w niczym nie bede pomagac ani załatwiac.
Spokoj i opanowanie ( choc w srodku galaretka) wywarly duze wrazenie...
nie doszlo do rozwodu,
teraz jest separacja ktora podobnie jak u Ciebie jest czasem bardzo owocnym, odbudowuje relacje z ludzmi, z rodziną, dbam o zdrowie.

Pamietam w modlitwie :-)
 
     
Stanisław1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 19:32   

Czy rozwód jest złem?
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 19:57   

Stasiu napisał/a:
Czy rozwód jest złem?


Dlaczego rozwody są złem

Rozmawiała Milena Kindziuk

W poniedziałek 28 stycznia, na spotkaniu z pracownikami Roty Rzymskiej, Jan Paweł II potępił "zło", jakim są rozwody. Wystosował też apel do sędziów i adwokatów, by nie brali udziału w sprawach rozwodowych. O rozmowę na ten temat poprosiliśmy ks. prałata Stefana Kośnika, oficjała Sądu Metropolitalnego Warszawskiego.
- Dlaczego akurat teraz Papież tak jednoznacznie opowiedział się przeciw rozwodom?
- Przeciw rozwodom Jan Paweł II występował zawsze, wiele pisał na ten temat nie będąc jeszcze papieżem, taka bowiem jest nauka Kościoła na ten temat. Małżeństwo - z ustanowienia samego Chrystusa - jest sakramentem nierozerwalnym, wierność obowiązuje więc do końca życia.
Można się natomiast zastanawiać, dlaczego właśnie teraz Ojciec Święty po raz kolejny zabrał głos w tej sprawie? Myślę, że stało się tak, gdyż coraz bardziej zaciera się dzisiaj poczucie odpowiedzialności za składaną przysięgę małżeńską. Ludzie zawierają ślub, a potem szybko dochodzą do wniosku, że przestali się kochać albo że nie pasują do siebie charakterem. I zaczynają starać się o rozwód - często po to, by zawrzeć nowy związek.
- A jeżeli o ten rozwód stara się kobieta, nad którą znęca się mąż - pijak, albo mężczyzna, którego żona nagminnie zdradza?
- Rozwód nie jest tu wcale konieczny. Po to istnieje separacja małżeńska, którą Kościół akceptuje.
- Na czym polega różnica?
- Separacja zwalnia z obowiązku węzła małżeńskiego, nie pozwala natomiast na zawarcie drugiego związku. Rozwód natomiast go umożliwia.
- Prawo kościelne dopuszcza też stwierdzenie nieważności małżeństwa.
- Tak, istnieją przypadki, w których małżeństwo od początku zawarte jest w sposób nieważny. Jeśli udowodni się to w przewodzie sądowym, takie orzeczenie można uzyskać.
- Czy nie istnieje obawa, że po tak ostrych słowach Papieża wzrośnie zainteresowanie unieważnianiem małżeństwa, że ludzie będą na siłę szukać do tego pretekstu?
- Jest to oczywiście kwestia ludzkiego sumienia. Nie ma tu jednak wielu możliwości i trudno o manipulację. Unieważnienie małżeństwa może nastąpić naprawdę w ściśle określonych warunkach.
- Padają zarzuty, że Papież wtrąca się do prywatnych spraw ludzi.
- Małżeństwo nigdy nie było traktowane przez prawodawstwo kościelne jako sprawa prywatna. Podobnie zresztą, jak kapłaństwo. Są to sakramenty społeczne, zadania wynikające z ich przyjęcia dotyczą innych ludzi, są służbą całym społecznościom, nie zaś samym sobie.
- Jan Paweł II zaapelował też do sędziów i adwokatów, by nie brali udziału w sprawach rozwodowych, gdyż jest to współudział w złu. Ale przecież prawodawstwo nie uznaje sprzeciwu sumienia jako uzasadnienia powstrzymywania się od wydawania orzeczeń. Jak powinni się teraz zachować prawnicy, którzy są katolikami?
- Jest to kwestia analogiczna do lekarzy wykonujących aborcję. Tak, jak oni biorą wyraźny współudział w złu, jakim jest zabójstwo, tak prawnicy orzekający rozwód przyczyniają się demoralizacji. Dają ludziom przyzwolenie na zawarcie kolejnego związku, a więc na życie w stanie grzechu ciężkiego. Co mają robić? Zastępować rozwody separacją, która, jak podkreślałem, z moralnego punktu widzenia jest przez Kościół dopuszczalna. Nie daje prawa do zawarcia nowego związku.

http://www.niedziela.pl/a...c=ed200206&nr=2

i tu:
http://www.sychar.alleluj...php?numer=31246
http://www.kryzys.org/pri...4aea1504d1d7b11
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=785

Więcej materiałów na całym forum :mrgreen:
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 23:03   

Stasiu napisał/a:
Czy rozwód jest złem?


Kinga juz wiele Ci wyjaśniła

a ja prościej

a czy widzisz w nim jakies dobro?
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-31, 23:21   

Norbert adekwatnie do:

===========================
w skrócie mój kryzys trwa 6 lat,były juz etapy ciche,separcji domowej,odejścia emocjonalne,diagnozy,zarzuty,separacja poza domem nieformalna(5 miesięcy),powrót i próby budowy,separacja poza domem (2 lata)formalna,moja decyzja i powrót,faza nieudolnych pzrepyachanek.
A od 9 -miesięcy moge nazwać swą postawę pod hasłem
MĄDROŚC I BUDOWANIE

Uff zatem jak to sie mówi
wciąz
PROCES ZAWIESZENIA

nic to ....choc przyznam że z czasem jest coraz trudniej(zrozumiec to).

mimo to dzieki (mami) za słowa
==================================================


w skrócie....hehe
twoje 6 lat kryzysu to twojej żony 6 lat pod górkę Zosi Samosi... swoimi zachowaniami kontrolująco manipulacyjnymi utrudniałeś żonie prawidłowe przerabianie swoich problemów, jak i dokładałeś nowe,
bo wtedy zamiast sie skupic na sobie, musiała umiejętnie dostosowac swoją przemianę do twoich reakcji na nie, tak by w miare bezstresowo i problemowo współżyc... gdy sięgło zenitu jej wytrzymywanie radzenia sobie z tym, nie widząc innego wyjścia zażadała separacji... inaczej nie potrafiła juz radzić sobie z kontrolą nad sobą z twojej strony....

dziś piszesz...coraz trudniej zrozumieć...
pewnie ty dopiero masz staż 9 miesięcy pracy nad sobą tej świadomej... ona 5 lat nieświadomej walki z twoimi problemami plus jak każdy swoimi, nad którymi nie mogła bo konsekwentnie jej to utrudniałeś taką postawą...

a jak dobrze już wiesz, bo stary z ciebie "wyjadacz forumowy" im dłużej utrwalają sie złe zachowania, tym ciężej o ich wyprostowanie...nawyki sa cięzkie do przemiany, bo mechanizm ich stosowania jest głęboko zakorzeniony w mózgu...przemiana na inne wymaga spokoju, świadomości jego stosowania i pracy nad jego zmianą
i raczej mamy tendencje do podkładania sobie nogi, prowokując do starych zachowań osoby, które ten mechanizm jak na złość potwierdzają...

zatem te 9 miesięcy dobrych to naprawde dopiero początek w budowaniu prawidłowych relacji i ich utrwalaniu dla każdego z was...

no i Norbert, ciebie męczy ta stagnacja, empatycznie po drugiej stronie musi byc taka sama jak nie większa męczarnia bo 5 letniego oczekiwania na zrozumienie tego co dzis wiesz, że było błedem takie myślenie i zachowywanie się... prawda ?.))))

witaj Danusiu pozdrawiam gorąco


Stasiu napisał/a:
Czy rozwód jest złem?


mam nadzieje, że to pytanie retoryczne, a ty już ostygłeś, po burzy.... i nie zadziałałeś schematycznie, czyli jak kiedyś po otrzymaniu wiadomości - chce separacji-
to zachowania żony mające podtrzymywać i utwierdzać osobe ja stosującą do potwierdzania z kolei u siebie swojego myślenia - mam racje on sie nigdy nie zmieni, to nie ma sensu....jak i prowokacji do wywoływania u ciebie tych zachowań
jak zdałeś egzamin?
stosownie do wyniku z egzaminu jaki dostałeś do rozwiązania ćwicz uparcie i niezłomnie te obszary, które tego wymagają

i... z obserwacji zachowań ludzie
jak ktoś chce rozwodu, separacji to po prostu składa pozew bez patrzenia na drugą strone bo jest pewny swojej decyzji... inaczej to straszenie, prowokowanie czy tam innej maści niedojrzałe zachowania, podszyte różnego rodzajami własnych problemów nie radzenia sobie z sytuacją...
 
     
JakubekKaz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 00:38   

Bywalec napisała bardzo ciekawie... i pachnąco psychologiczną WIEDZĄ.

hm... im dłużej jestem na forum tym bardziej cieszę się, że podjąłem 2e decyzje: po1 - pozwoliłem mojej żonie "odejść", a po2 - wybrałem samotność i trwanie w przysiędze.

Obawiam się, że nie pocieszy to wielu z Was, ale przeżycia wielu Forumowiczów utwierdzają mnie w tym, że gdybym nie oddał żonie prawa do wolności, to mój lub właściwie nasz (z żoną) koszmar mogłby zakończyć się jeszcze gorzej... Oczywiście są chwile kiedy wracają pytania, że może za szybko lub za zdecydowanie "odpuściłem", ale ponieważ bardzo nie lubię gdybać (złe doświadczenia z przeszłości), to przechodzę do rzeczywistości, która nie jest może zbyt cudowna (a czasami fatalnie przygnębiająca), ale na pewno ma wiele plusów.

Przede wszystkim nie przeżywam już upokorzeń, które doprowadzały mnie do irracjonalnych wręcz zachowań, bo po prostu nie wiedziałem co robić w różnych sutuacjach, które mnie wykańczały psychicznie i niestety również fizycznie. Kolejną zaletą jest fakt, że dopiero po rozstaniu mogłem zobaczyć NASZE MAŁŻEŃSTWO z lewej i prawej strony oraz z boku i z tyłu = podejść do naszych problemów z pewnego dystansu. Następny plus, to szansa na spokojne, bo z daleka - próby zrozumienia żony = kobiety oraz poznanie albo nawet odkrycie prawdziwego siebie. I tego ostatniego nie miałbym szans osiągać (bo wciąż nad tym pracuję) gdybym wpakował się w jakiś inny związek.

To takie ludzkie i skrótowe podsumowanie moich forumowych przemyśleń, bo oczywiście to temat MORZE :-)

BTW: Ostry kryzys trwał 2a lata, nieudana terapia małżeńska, krótkie rozstanie = separacja nieformalna, weekend = spotkania = rekolekcje małżeńskie i CUD, po którym miodowy miesiąc trwał prawie trzy m-ce, a potem bardzo niemiłe rozstanie (prawie cztery lata temu) i rozwód lat temu już trzy. Czekam na orzeczenie Trybunału... Jestem samotny z wyboru i może to trochę głupio zabrzmi, ale naprawdę jestem wdzięczny i Panu Bogu, i mojej żonie za to wszystko, co przeżyłem i jestem przekonany, że wiedziałem - co i z Kim robię na ślubnym kobiercu wiele lat temu 8-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 09:10   

bywalec napisał/a:
no i Norbert, ciebie męczy ta stagnacja, empatycznie po drugiej stronie musi byc taka sama jak nie większa męczarnia bo 5 letniego oczekiwania na zrozumienie tego co dzis wiesz, że było błedem takie myślenie i zachowywanie się... prawda ?.))))

Dzięki mami za to co napisałas :-o :-o
mami to jasne że dzis wiem że takie a nie inne zachowania były błędem,nie winny miec miejsca.
Świadomosc tego przyszła już dawniej-wszak napisałem moja zgoda na separację,to był ruch w kierunku zony,zrozumienie jej(choc sam krok żony bolał).
Zresztą ja juz wiele razy pisałem ,badż starałem się właściwie tłumaczyc tu na forum ,mniej więcej przyczyny i całokształt kryzysu i p[orzedzających go faktów
Jak wniknąc w sedno sprawy naszego kryzysu to wyjdzie mniej więcej taki wniosek
Ja -jakiś brak uczucia,miłości,zauważania przez zonę,świadomośc że jestem tylko dodatkiem do jej życia,wizja odrzucenie,fascynacji kims innym
Żona-chyba zbyt duże oddanie siebie rodzinie,takie przyduszanie w czterech ścianach codziennosci,może jakies poczucie braku wolności(więcej nie wiem -a kiedys moze się dowiem).

Jednym słowem co to poprzedziło ??
ano w skrócie-dwie wizje małżeństwa-(rodziny)
moje-raczej stadne
żony-nie koniecznie stadne

heee tak to widze :mrgreen: :mrgreen:

Mami pewnie ze 9 miesięcy to kropla w morzu-ja to wiem .
Choc bardzo..a bardzo jestem dumny z tych 9 miesięcy bo one mi pokazały że umiem ,potrafie i warte to wszystko było co zainwestowałem w siebie. :-P :-P

Poniewaz potrafiłem podejśc wkońcu empatycznie do sprawy-umiem zrozumiec żonę(a przynajmniej staram się)
.
I naprawde nie oczekuję mega niewiadomo co,jedyne czego pragne to zrozumienia mnie przez zonę.Własnie tego zrozumienia mych dawnych zachowań...że one takie były ...bo na tamten czas nie umiałem inaczej...i nie szukam zrozumienia po to by je usprawiedliwic,wyprzec z siebie -czy innych pamięci.
Wiem że mówi się że brak znajomości prawa nie jest usprawiedliwieniem.
Ale w tym szkopuł że ja nie szukam usprawiedliwienia-jeno zrozumienia.
a czemu?
Mami to ZROZUMIENIE mnie to będzie krok milowy ,od niego ma szanse pójśc cala reszta.
Bo zrozumienie ma szanse dać zonie wzglad na mnie jako faceta jaki narobił błedów,pogubił się ostro-ale chce z całych sił to naprawic.
A brak zrozumienia będzie mnie stawiał wciąz w roli oprawcy,przesladowcy i piorun wie co jeszcze.

dzięki mami echh :mrgreen: :mrgreen: bywalec
i tyle w temacie nie zasmiecam dalej mna postu Staszka
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 15:03   

Cytat:
tyle w temacie nie zasmiecam dalej mna postu Staszka

Norbert i bywalec, ciekawie sie Was czyta...
Norbert moze swój własny wątek? wazne to co piszesz, moze przyda sie innym?
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 15:30   

Danka 9 napisał/a:
Norbert moze swój własny wątek? wazne to co piszesz, moze przyda sie innym?

Nie Danko (sorry) ..ale chce zamknąc juz demony przeszłości.

By wciąz nie wracac do.........,i tak zbyt wiele napisałem a nie mam pewności czy to co nieraz pisze nie jest przykre dla............

ale mimo to dzieki wielkie za troskę :lol: :lol:
 
     
JakubekKaz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 16:16   

daimon napisał/a:
..ale chce zamknąc juz demony przeszłości


Tylko nie znikaj... Piszesz w bardzo zrozumiały sposób i naprawdę ciekawe rzeczy.

Pozdrawiam :mrgreen:
 
     
Stanisław1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-06-01, 17:25   

Żona chce ode mnie rozwodu, bo jak stwierdziła, była ode mnie uzależniona, wmawiała sobie, że mnie kocha, a nigdy tak naprawdę nie było. To byłoby naprawdę zabawne, gdyby nie fakt, że dotyczy mojego życia.
A ja Ją kocham, bardzo. Wiem, pobłądziłem w tej miłości, miałem ją tylko dla siebie i spieprzyłem co mogłem.
Też mi się zdawało, że Jej nie kocham, aż pojechaliśmy do Ojca Syracha, który dał nam ślub, 2 lata temu. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że bardzo kocham moją Żonę i chcę być z nią do końca życia.
A ona mówi, że nie chce ze mną być.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4